Mam nadzieję, że pojechałaś do szpitala? :(

Do szpitala, Terrasko!

Dzwonilismy wczoraj, to nam powiedzieli ze skoro i tak biore juz progesteron to tylko trzeba czekac, bo w szpitalu nic innego nie poradza i mamy nie przyjezdzac. W poniedzialek mam wizyte u lekarki, wiec sie wszystko wyjasni. :( dzis jeszcze nie widzialam krwawienia, ale boli mnie brzuch....

Leż, odpoczywaj i tylko nic nie rób!! Staraj się nie denerwować. Buziaki :*

Leż, odpoczywaj i tylko nic nie rób!! Staraj się nie denerwować. Buziaki :*

W sumie mi też tak na pogotowiu mówili... Odpoczywaj i postaraj myśli zająć czymś innym. Przytulam mocno!

trzymaj sie cieplutko, bedzie dobrze, krwawnienia czesto sie zdarzaja na poczatku ciazy. odpoczywaj duzo

trzymaj sie cieplutko, bedzie dobrze, krwawnienia czesto sie zdarzaja na poczatku ciazy. odpoczywaj duzo

Terrasko tylko się nie denerwuj. Spokojnie! Odpoczywaj i leż. Gdybyś nie byla w ciąży to nie miałabyś teraz miesiączki? Takie krwawienia czy plamienia ma dużo kobiet w ciąży w terminie spodziewanej @. Nawet do 4 miesiąca się to zdarza.

Agania, tydzien temu minal moj termin miesiaczki (a u mnie to opoznienia byly rzedu maksimum 3 dni zawsze). Pocieszam sie, ze to byly plamy cztery razy na papierze toaletowym, a nie cale majtki w krwi czy cos podobnego... Wszystko sie okaze jutro. Dzis mam bole miesiaczkowe o lekkim natezeniu, ale poki co nie zaobserwowalam krwi. Czytam cos zeby zajac mysli...

Trzymaj się kochana, może to też przez nerwy, one potrafią zaszkodzić czasem najbardziej, odpoczywajcie

Terraska tylko spokojnie, chociaż jest to raczej niewykonalne przy takim plamienie :/ trzymam kciuki aby jutro okazało się że to nic groźnego i że twój fasolek ma się dobrze <3

Tylko spokojnie, wszystko bedzie dobrze:*

U mnie też pojawiały się plamienia - dwa razy. Nic się nie wydarzyło, z dzieckiem jest wszystko rewelacyjnie. To był efekt przesilenia organizmu, raz infekcją i kaszlem, a raz po prostu stresem. Lekarz dał mi progesteron (luteinę) i leki przeciwskurczowe (aspargin) i kazał leżeć i odpoczywać. Wszystko będzie dobrze, bądź dobrej myśli. Krwawienie nie było obfite,więc myślę,że nie musisz się martwić.Głowa do góry :)

Terrasko, jak tam się czujesz? Zerknij proszę na ten link - o plamieniach, myślę, że ciekawe. http://rodzinawbudowie.blogspot.com/2013/01/18-tydzien-ciazy-oraz-co-robic-w.html

Terrasko musi być dobrze, trzymam kciuki, trzymaj się kochana i daj znać.

Uffff.... Czekałam na ten wpis pół dnia! Ale czułam, że będzie wszystko dobrze! :) co za okropny babsztyl! Jak to możliwe, że ona ma jakieś pacjentki! Chora baba! Ale czasami trzeba się na kimś "przejechać" żeby kogoś innego docenić :) trzymaj się ciepło Terrasko i uważaj na siebie i 17 mm Maleństwo :)

Agania, ja sama nie wiem jak to mozliwe, tymbardziej ze S jest Szwedem, wiec wydawaloby sie, ze na obczyznie jakos kobieta bedzie wspierac ludzi ze swojego kraju... A z tym L4 to juz w ogole paranoja jakas, chcialam L4 chociaz na pol dnia zeby w pracy nie musiec sie tlumaczyc czemu zamiast o 9.00 jestem o 14.00 :/ - i bylam w glebokim szoku gdy pani mi odmowila... Ale najwazniejsze, ze dziecko jest, serduszko bije i poki co krwawienie ustalo. I niech juz tak pozostanie :)

super ze wszystko dobrze :) to teraz do lozeczka i odpoczywac!

Dobrze, że jest dobrze... i zostańcie już u tej młodej Szwedki... Trzymam kciuki.

Hehe, ta mloda to akurat Belgijka :) Zostajemy, juz zdecydowalam :)

Ja brałam progesteron do 12 tyg bo wtedy funkcje przejmuje łożysko, a nie badali cię dowcipnie ;) bo moja szwagierka krwawiła w ciąży z powodu polipa wiem że to jest częsty powód

Ja wlasnie tez informacje znalazlam wszedzie, ze lozysko sie wyksztalca na 12 tydzien... Nie wiem juz o co chodzilo tej lekarce, moze sobie cos pomylila... Badali, ale ta Szwedka powiedziala, ze to musi byc szyjka macicy, bo delikatna i krwawi przy dotknieciu. Moze jakas infekcja (pobrala mi wymaz i ma sie skontaktowac jesli cos wyjdzie). Nie spodziewam sie, bo odkad sie lecze wydaje mi sie, ze mam infekcje i zrobilam juz chyba wszystkie mozliwe testy - nigdy nic nie wyszlo...

Ja nie wiem skad się takie babszytle biorę...po co to lekarką zostałą;/ ale najważniejsze, ze druga trafiła się fajna i z dzidzia wszystko ok:)

Najważniejsze że wszystko jest dobrze, a lekarze, no cóż... Ciężko znaleźć dobrego niestety :-(

Tez nie tak dawno miałam plamienia i też nie wiadomo skąd. :) Mogą się powtarzać nawet na progesteronie. Moja siostra teraz w 6 miesiącu też przeszła plamienia i to nie małe. Ważne żebyś się nie stresowała tak mocno. Chociaż wiem że to prawie nie wykonalne.Buziaki i nie daj się stresowi. :)

Wszystko będzie dobrze, pamiętaj tylko o Was i staraj się nie przemęczać! Wasze zdrowie jest najważniejsze!

Mocno trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze.Zdrówka dla Was!

Na modlitwę zawsze możesz liczyć :) ale z drugiej strony, to wcale nie musi być nic poważnego (no oby nie było!), cały czas mam w głowie przypadek mojej szwagierki, która krwawiła aż do 6ego miesiąca ciąży, musiała się wspomagać żelazem, nie miało to wpływu na dziecko. Także może Ci to niebawem minie, gorzej byłoby gdybyś krwawiła cały czas dość intensywnie. trzymam kciuki :)

Ściskam z całych sił! A może spróbuj podczas kolejnej wizyty u tej lekarki Belgijki (?) powiedzieć jej o tej historii i Twoich podejrzeniach- czyli to co w tym wpisie napisałaś. I spytać czy są jeszcze jakieś badania, które moglibyście zrobić - jakieś dokładniejsze posiewy czy coś - żeby się upewnić, że niczego nie pominęliście. Nie jestem z tych co próbują być mądrzejsi od lekarza i szukać dziury w całym, ale też wierzę w taką intuicję człowieka, że jak mu coś nie daje spokoju to może coś jest na rzeczy. A Ty już kiedyś pisałaś o tym podejrzeniu infekcji. Może taka Twoja uroda, ale jeśli można jakoś jeszcze sprawdzić to Twój spokój na pewno jest tego warty. Uważaj też na siebie w pracy. Zaległości nie zające, nie pouciekają, a Ty teraz masz inny priorytet. Uściski!!!

Terrasko pamiętaj że teraz najważniejsi jesteście Wy :) Jeśli praca Cię męczy (fizycznie czy psychicznie) to lepiej idź na zwolnienie i odpoczywaj.

Kurcze no...że też nie możesz mieć chwili spokoju. Bardzo Ci współczuję, jednocześnie mam nadzieję, że wszystko jest w porządku, ostatecznie byłaś wczoraj u lekarza i nic niepokojącego nie było... Wiesz, nie wiem, może to nie ma związku. Ale. Przeczytałam gdzieś w zakamarkach internetu, że w ciąży nie wolno pić herbatek owocowych, tzn tych z hibiskusem. Bo oczywiście według internetu może szkodzić, uszkodzić dziecko, wyrośnie mu ogon i te sprawy ;-). Spytałam lekarza jak to jest. Uśmiechnął się i powiedział, że taka herbatka nie zaszkodzi oczywiście, ale może wywoływać jakieś delikatne wahania...metabolizmu (?) czy tam czegoś i w efekcie mogą pojawić się delikatne plamienia. "Nic groźnego, ale lepiej niech pani nie pije, bo tylko niepotrzebnie będzie się pani denerwować". Więc może te Twoje plamienia też są związane z czymś w tym stylu? Wiadomo, że to zawsze cholernie niepokoi, bo może świadczyć o czymś groźnym. Ale również może świadczyć o czym drobnym. Mam nadzieję, że tak właśnie jest. Trzymaj się, kochana.

Będę pamiętać w modlitwie, nie denerwuj się, na pewno będzie dobrze:*

Terrasko, może poszłabyś jeszcze raz do tej lekarki? Może to by Cię uspokoiło... albo może pójdź na zwolnienie i poodpoczywaj w domu. Teraz Wy jesteście najważniejsi.

Bylam na dyzurze u lekarki Belgijki, zrobila mi kolejne USG... Powiedziala, ze leczenie krwawien w 1 trymestrze polega na suplementacji progesteronem i odpoczynku, wiec da mi zwolnienie do konca tygodnia. Poza tym zrobila wymaz, wyniki maja byc w 1 tygodniu. Wynikow cytologii jeszcze nie dostala, mozliwe ze przyjda dopiero na poczatku czerwca. Znow robilismy USG, przez chwile nie mogla znalezc dziecka (a my bylismy przerazeni). Potem znalazla, zmierzyla, posluchalismy serduszka... Dziecko ma 2,24 cm. Jak to mozliwe, ze Szwedka wczoraj zmierzyla 1,63 cm? Kto ma racje nie wiem sama, ale dziecko jest i ma sie dobrze, co jest cudownym, budujacym uczuciem :) do konca tygodnia nie wracam do pracy, lenie sie... Moze nie bedzie az tak zle :)

No i bardzo dobrze! ;) Odpoczywaj!

Wypoczywaj ile się da!!! :) będzie dobrze! I myśl pozytywnie :) Maluszek jest silny, nie podda się :) buziaki :*

Kibicuję Ci z całego serca. :)

I całe szczęście, że masz zwolnienie. Wypoczywaj. W modlitwie będę pamiętać ;) Uściski :)

Odpoczywaj ile wlezie!!! Będzie dobrze kochana!

I mnie zmroziło widząc zakończenie ciąży u Lenki. Może nie śledziłam jej historii, bo nie mam jej w przyjaciółkach, i nie wiem co dokładnie się stało, ale sam fakt jest przerażający. Uświadamiam sobie jak mało miałam świadomości tego co było mi dane - pierwsza ciąża. Nie znałam kruchości sprawy i nie wiem już co jest lepsze: wiedzieć czy nie wiedzieć. Wiedza jest dobra, bo możesz o siebie dbać, ale niewiedza chyba lepsza, bo czasami dbanie o siebie nie ma większego znaczenia - co ma być to będzie, a przynajmniej nie ma zmartwień, które w ciąży są niewskazane. Tak naprawdę nie wiadomo co zrobić by było dobrze? Leżeć całą ciążę? Modlić się? Nie wiem...

Tova, 100% racji... Czasem na tak mało spraw mamy autentyczny wpływ, ale jednak próbujemy jakoś coś sobie tłumaczyć, działać by czegoś uniknąć lub coś spowodować.. Lepiej jednak nie zadręczać się pewnymi sprawami poza naszą strefą wpływów. Tyle chociaż możemy zrobić dla siebie a w naszym wypadku także dla naszych dzieci.

chyba wszyscy na tym forum są zszokowani historią Lenki ech biedactwo :( kochana staraj się myśleć pozytywnie, twoja ciąża zakończy się szczęśliwie tylko oszczędzaj się zwłaszcza w tych pierwszych tygodniach.

Terrasko... na niektóre rzeczy nie mamy wpływu :( czasami dzieją się takie sytuacje, których nigdy byśmy nie przewidziały... Pozostaje nam tylko nie zamartwiać się, bo to szkodzi Dzieciaczkom i myśleć pozytywnie. Będzie co ma być... a będzie przecież dobrze! :)

Hej Terrasko, wiem jak sie czujesz bo ja tez na razie nikomu nie mowie I jakos mi sie szczegolnie nie spieszy zeby powiedziec. Stwierdzilismy ze powiemy jak brzuch bedzie juz widoczny moze ok 15 tyg...jak Bog da I wszystko bedzie dobrze. Bardzo mi zal Lenki, jak chyba kazdej z nas.nie wyobrazalna strata. A co do martwienia to taki juz los matki, jak jestes w ciazy to sie martwisz, jak sie urodzi to martwisz sie czy zdrowe, potem zeby sobie nic nie zrobilo, zeby sie nie rozchorowalo itp potem jak pojdzie do szkoly to jak bedzie sobie radzic..ehhh moj adas jest na etapie szkoly we wrzesniu I bardzo sie martwie jak sobie poradzi..ehhh jedyne co mozemy to modlic sie I miec nadzieje ze bedzie nam dane przejsc ta ciaze szczesliwe.

Wiesz po co Bóg stworzył kobietę silną ? Po to, żeby radziła sobie ze wszystkimi przeciwnościami, z zamartwianiem się, z wszystkimi pracami, które czekają na nią w domu, pracy itp. Musimy być silne w każdym etapie naszego życia i się nie poddawać. Kiedyś zanim poznałam to miejsce ciąża wydawała mi się czymś naturalnym, raczej bezkomplikacyjnym przejściem dla kobiety. Dziś wiem, że ujrzenie dwóch kresek to początek drogi, dopiero później zaczynają się zakręty, wyboje, nierówności. Niemniej jednak wierzę, że Ciebie będą omijać te wszystkie zakręty. I tego się trzymajmy. Uważaj na siebie :)

Na szczęście S nic nie straci, a tylko zyska i to ile :):)

Zazdrosny jak nic! Tylko o kogo :P :P :P haha :D

A cóż mu zostało jak tylko tak się tłumaczyć? Tylko uważajcie, żeby Wam się na obiad/kolację weselną nie próbował wcisnąć...

Haha... Pewnie masz Racje. Na bank ma jakis defekt....

Nie ma takiej opcji :) albo ja albo on na kolacji, a ze ciezko organizowac kolacje slubna bez panny mlodej... Wybor jest oczywisty ;)

Ty, a może o S? Może on chłopców woli? Dlatego żony nie ma...

Tova, on kiedys jakies dziewczyny ponoc mial. Niezle wyglada, wiec udawalo mu sie oczarowac kobietke... Ale jak po tygodniu czy dwoch poszla taka po rozum do glowy - zwiazek sie konczyl... Wiec raczej hetero ;) poza tym po ostatnim wyczynie E, moj S mi opowiadal ze sie zachwycal jakie ja mam poczucie humoru... I pytal czy mam podobne wolne kolezanki ;) ;)

Haha pamietam pana E. Opis z wyjscia do restauracji byl powalajacy :-) Ten pan to niezly cudak ;-)

U mnie jest śluzu dużo i kolor żółty, wszystko ok, infekcji nie ma, lekarz mówi, że kolor żółty to normalne w ciąży. A słuchaj robiłaś sobie kiedyś badania np. na gronkowca złocistego, chlamydię? Z tego co wiem, przy chlamydii mogą występować krwawienia...

Chlamydii nie mam, gronkowca osobno nie robilam, ale na posiewie chyba by wyszedl?! Sama juz nie wiem co jest normalne w tej ciazy, kurcze - ale mam nadzieje, ze 2 czerwca sie dowiem u mojej mlodej lekarki... To taka moja ostatnia nadzieja, szczegolnie ze ona tez mi pobrala wymaz. No nic, walczymy dalej. Dzis 9t, prawie 1/4... ;)

U mnie na początku też było mnóstwo śluzu, żółtawego, później się już unormowało. Z tym gronkowcem, jak sugeruje agania, to może nie jest zły pomysł, żeby sprawdzić. Jeszcze przychodzi mi do głowy, żeby może podejrzliwym okiem spojrzała na kosmetyki, w szczególności jakieś płyny/żele do higieny intymnej - jeśli stosujesz. No i wkładki higieniczne. Jeśli masz do czynienia z jakąś bakterią to oczywiście kosmetyki i wkładki nic nie zmieniają. Ale to pieczenie o którym piszesz (i śluz) może być też reakcją alergiczną/wynikać z podrażnienia kosmetykami właśnie. Ja tak nieraz miałam jak jakiś nowy płyn sprawdzałam (i to, że na płynie były opisy, że delikatny, przebadany, bla bla bla nie miało żadnego znaczenia).

A te plamienia ustały czy coś się dzieje jeszcze? Może to też była reakcja organizmu na stres - denerwowałaś się pracą, ustalaliście szczegóły ślubu.

Chyba masz rację Terrasko, gdyby był to gronkowiec to chyba by wyszło... A może Zelma dobrze podpowiada, może powinnaś zmienić żel do higieny intymnej? Ja miałam raz uczulenie na płyn i właśnie objawiało się to pieczeniem.

Uzywam laktacytu, choc ostatnio nawet wole sie podmyc zwykla woda. Moim zdaniem to jednak jest jakas infekcja, bo jak inaczej wyjasnic te leukocyty... Mysle, ze to jakas bakteria (zolty sluz). Obstawialam garderelle, ale nie wyszla z badania... Choc czytalam gdzies, ze ona tez jest typem maczugowca, tyle ze dziala w warunkach beztlenowych... Wiec sobie mysle, albo to jakis szczep tych maczugowcow tlenowych, ktory podobnie jak garderlla jest bardziej 'zjadliwy', albo moze na bakterie beztlenowe w ogole mi nie zrobili badania, mimo ze prosilam lekarke (ale ona byla beznadziejna wyjatkowo, wiec wcale by mnie to nie zdziwilo...). Nie widzialam recepty bo pobrala mi wymaz w gabinecie, wiec moge sie tylko domyslac...

Wiesz co sama nie wiem jak to jest z tymi infekcjami. U mnie parę razy na cytologi wyszło, że mam jakąś infekcję, a nic mnie nie piekło, nic mi nie leciało... Ginka powiedziała, że mam się tym nie przejmować, że wszystko ok... No i się nie przejmowałam, ale teraz to już sama nie wiem...

Zazdroszczę!! Dbaj o siebie Mamuśka:*

He he! No to gratulacje ;) U mnie też dziś truskawki, ale bez dodatkowych atrakcji ;)

Hehe... Rzygaj maleńka rzygaj...

Pewnie się cieszysz :P uprzedzam, jeśli to będzie się powtarzać przestaniesz się cieszyć :) buziaki :*

hahhhahh mamy cię, mdłości cię już mają w swoich szponach ;) Ratuj się Terraska, ratuj, uciekaj od nich tam gdzie pieprz rośnie ;P

Biore te mdlosci w ciemno, oby to byl znak, ze wszystko w jak najlepszym porzadeczku jest :) moge tak nawet codziennie dla Malucha ;) oszalalam! ;)

Zazdroszczę, że dopiero teraz. Ja mam regularne od 4tc :)

He he he - Feśka kiedyś pisała o, pardon, 'rzyganiu tęczą'. To chyba właśnie tak to wygląda ;)))

Ale ślicznie;))) Ja to nie lubię nic hodować, bo wszystko mi usycha;)

Masz śliczny balkon:) Ja dziś zjadłam pierwsze truskawki z mojego ogródka:)))

Prawdziwa ogrodniczka z Ciebie :D

Ach, jak pięknie! Cudo! Ogród za oknem :-)

W Polsce ostatnio często w TV leciała taka reklama marketu budowlanego z hasłem 'bądź bohaterem w swoim domu' a potem przerobili na 'bądź bohaterem... własnego balkonu'. Myślę, że mogłabyś brać udział w tej reklamie ;))) re: śluz i borelioza napisałam na priv

Na razie to czekam na @. Brzuch boli jak na okres, hormony tak buzują, że mam ochotę kogoś zabić, do tego bolą mnie krzyże i chyba mi ogon rośnie, bo mnie tak kość ogonowa boli. No i znowu zwymiotowałam...;/ale to jelitówka chyba. Test jak coś to we wtorek..ale nie liczę na to..

ale tu zielono! Przyjemnie na takim balkonie posiedzieć :) gratuluję pięknego rusztowania :D

Mnie najbardziej interesują te truskawki...

Ojej, co to za smutki? Jutro będzie lepiej. Głowa do góry :*

to kłucie, ciągnięcie to zapewne rozciągająca się macica, ale jak się czujesz niepewnie to może zostań w domu, nie idź do pracy oczywiście jeśli masz taką możliwość ;) a płacz to efekt działających hormonów ;)

Uda się, uda na pewno! A zły humor każdego łapie- mnie ostatnio też. Także odpoczywaj i odrzuć negatywne myśli:*

ja taki dzien mialam w piatek nic tylko plakac, to pewnie hormony powoduja ten nastroj, a bol pewnie bo macica sie rozrasta I wiezadla sie rozcaigaja. bedzie dobrze. trzymaj sie cieplutko

Dzieki dziewczyny. Czyli to normalne, ze w prawie rytmicznych odstepach, niezaleznie czy leze czy chodze, kluje mnie tak z jednej strony? Mam nadzieje, ze macie racje... W takim razie jesli nic sie nie zmieni i nie bede krwawic - na wizyte pojde dopiero 2.06 tak jak mam ustalona... Mocne te klucia sa, dlatego sie martwie.... Zejde na zawal serca przed porodem :(

Terrasko... czekaj na S. do środy niedaleko ale jednocześnie nic nie rób, nie sprzątaj, nie przemęczaj się, porób coś na co masz ochotę, może książka, gazeta, film. Wiem, że to trudne ale staraj się myśleć pozytywnie. Ten stres nas kiedyś zje :/ Pozdrawiam :)

To hormony Kochana... Jutro będzie lepiej... Nie smuć się ;-)

spokojnie to rozciągająca się macica będziesz potem takie same kłucie odczuwała w prawym i lewym boku na wysokości jajników to będą rozciągające się wiązadła ;)

Nie martw się :) ja też miewałam i miewam takie bóle... cholernie dziwne... takie przeszywające i mocne, aż czasami dech zapiera! Powiedziałam o nich lekarzowi, stwierdził, że to macica, (choć powiedziałam mu, że czuję w szyjce to mnie wyśmiał :P), rozciąga się i dlatego tak boli, bez obawy Terrasko!

Dokładnie tak będzie - teraz ból rozciągającej macicy, potem te cholerne więzadła... Ot takie uroki ciąży :) nie martw się Terrasko i głowa do góry :)

Jak tam się mamy o poranku, lepiej niż wczoraj? Hormony dają Ci popalić. Dla mnie niepojęte jest to uczucie gdy mój mózg wie, że nie mam o co mieć pretensji do męża, a łzy lecą jak grochy bo coś powiedział tak, że te łzy wzięły i same poleciały chociaż zupełnie nie miały o co. S. na pewno się o Ciebie martwi, nawet jak wybył do Szwecji. A jutro już będzie przy Tobie ;) Głowa do góry! (Jak to mawiał nieraz kat przy szubienicy...)

Jak tam się mamy o poranku, lepiej niż wczoraj? Hormony dają Ci popalić. Dla mnie niepojęte jest to uczucie gdy mój mózg wie, że nie mam o co mieć pretensji do męża, a łzy lecą jak grochy bo coś powiedział tak, że te łzy wzięły i same poleciały chociaż zupełnie nie miały o co. S. na pewno się o Ciebie martwi, nawet jak wybył do Szwecji. A jutro już będzie przy Tobie ;) Głowa do góry! (Jak to mawiał nieraz kat przy szubienicy...)

Nie smuć się Kochana:* Głowa do góry,S będzie już niedługo,hormony szaleją to oczywiste,dlatego się nie zadręczaj:) Poza tym wszystko jest ok,Maluszek rośnie,rozpycha się w swoim domku dlatego odczuwasz pewne zmiany. Każda kobieta ma inne objawy inaczej odczuwa,ale u Ciebie wszystko gra:) Miłego dnia!:*

Humor juz faktycznie troche lepszy, wrocilam do pracy. Zabralam sie za stos zadan do wykonania na "tamten tydzien" i ani sie nie obejrzalam, a tu juz po 10.00 :) Dziekuje Wam dziewczyny za wsparcie, nie wiem co bym bez Was zrobila... S daleko, wczoraj mialam chwilowy spadek formy - ale dzis w nocy juz mnie nie bolalo i rano tez nie, wiec zakladam ze moze to faktycznie jakies rozciaganie wiezadel tudziez cos podobnego... Niech juz nie wraca :) Milego dzionka, Cioteczki! :)

Szczerze współczuję sytuacji w pracy... Szczególnie tego szefa... Nie myśl o przyszłości skoro wywołuje ona niefajne myśli .. Małymi krokami przeżyj w robocie jeden dzień, drugi, trzeci... Czas zleci szybciej niż Ci się wydaje :)

ale bezczelni....wrrrr jak ja nie lubię takich ludzi;/

Nie daj się, bądź twarda!!! Mam nadzieję, że wkrótce uda ci się zdobyć L4 i się wytniesz na tych dupków ;)

Współczuję Ci atmosfery w tej pracy :-( ale musisz być silna, zwolnić się nie możesz. Może niebawem wszystko się unormuje :-)

masakra wiesz co..wsytdu nie maja.. ale tak jak dziewczyny pizza. nie daj sie, jeszcze troche I moga cie w nos pocalowac

Współczuje, tym bardziej w tej sytuacji, w której aktualnie się znajdujesz. Bądź silna i rób tylko to co musisz. W miarę możliwości olej wszystko. Pozdrawiam!

Ja się zastanawiam czy puszczą Cię na poród do szpitala czy każą rodzić w firmie kończąc miesiąc lub prowadząc jakieś szkolenie?

Terrasko, a dlaczego nie możesz iść na L4? Jest u Was problem z wystawianiem zwolnień? Coś mi chyba umknęło...

ta - jeden z tych dni, gdy masz już dość i pytasz 'co jeszcze?!'... i dostajesz coś na dokładkę. Ściskam ogromniaście

Ta Twoja praca to taki przysłowiowy wrzód na dupie... Mam nadzieję, że do końca dnia nie wydarzy się już więcej nic co mogłoby podnieść Ci ciśnienie albo doprowadzić do łez!

w tej twojej pracy to katastrofa...;/ co do lotu to współczuję;/ ale moze jednak coś zastępczego dadzą w ostatniej chwili..

W Luksie sie przyjmuje, ze podstawa do zwolnienia jest choroba, a ciaza choroba nie jest. Juz mi to kilku lekarzy powiedzialo. Lekarze nie chca wystawiac zwolnien, a juz na pewno nie dluzszych niz 2-3 dni. Teraz na to krwawienie dostalam tydzien tylko dlatego, ze bylam 3 razy u lekarza... Za pierwszym razem dostalam zwolnienie na 1 dzien. A inna lekarka w ogole powiedziala, ze nie widzi podstaw do wystawienia zwolnienia... Zacytuje za osoba z forum Wysokie Obcasy, mam identyczne odczucia (link do cytatu ponizej): "(Zwolnienia ciazowe) To jest problem specyficzny dla Polski. Jestem wlasnie w w 9 miesiacu ciazy. Mieszkam i pracuje w Luksemburgu. Tu jest tak, ze normalnie pracuje sie do konca 7 miesiaca, a potem zaczyna sie urlop macierzynski. Lekarze nie wystawiaja zwolnien ot tak sobie (oczywiscie nie mowie o przypadkach, gdzie faktycznie sa komplikacje, ciaza zagrozona itp.). I ja pracowalam przez cale 7 miesiecy, bylam na zwolnieniu w sumie poltora tygodnia w okresie gdy bardzo wymiotowalam na poczatku, ale i tak przez wiekszosc czasu, gdy bylam chora, musialam chodzic do pracy (niewazne, ze nudosci, wymioty itp.). Nie bylo mi latwo ale lekarz po prostu nie dal mi zwolnienia. Inni lekarze tez maja takie podejscie." http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,66725,10740478,Ciaza__od_razu_na_zwolnienie.html

Rozumiem Terrasko... jednak w Polsce nie jest tak źle jak myślimy. Jakbyś poszła na L4 to miałabyś spokój...

Aż się ciśnie na usta: "nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej" . Nienawidzę takich dni! Jednak po każdej burzy zawsze świeci słońce :)

O ja.. To troche wykorzystywanie, ja pamietam jak pracowalam kiedys w biurze w uk to jedna laska podala firme do biura praw pracowniczych Ze ja wykorzystuja w ciazy. I poprosila o przeniesienie do innego dzialu ... Co mileli zrobic.. Hehe Dali to co chciala

No my Polacy mamy naturę marudną, ale jak się okazuje nie wszystko u nas takie złe i należałoby to docenić. Jeśli mi się uda zajść w ciążę to będę pracować tak długo jak mnie w pracy nie zdenerwują, a znając życie długo nie będę musiała czekać. Jestem pewna, że zwolnienie dostanę. A co? Jak patologia kasę dostaje od państwa to ciężarna też może. Bardzo Ci współczuję. Twoi pracodawcy przekraczają wszelkie granice...

Reasumując, za granicą wcale nie jest tak słodko :/ Jak wszędzie plusy i minusy... Trzymaj się ciepło i czekaj na S ;)

Terrasko u mnie na tym etapie ciąży mdłości nie minęły, zaczęły mijać dopiero tak w 13t/14t. U każdej inaczej :) może spróbuj następnym razem mieć ze sobą gumę do żucia albo jakiegoś cukierka? No i oczywiście głębokie wdeeeeechy. Współczuję takiej nocy :/

o taaaak agania ma rację. Wdechy pomagają, ja też robiłam tak duże, jakby mi powietrza w palcach u stóp brakowało. Niestety 18 tygodni za mną i mdłości mi się wciąż trafiają.

Terrasko... Taka niewyspana i do pracy? Stanowczo zabraniam Ci takich akcji! Wiem, że u Ciebie ciężko z wolnym, ale musisz dbać o siebie i o Kózkę... Ci mówię, bo dostaniesz szlaban!

Oj lekko nie masz ;(( Z tymi mdłościami to różnie bywa, ale najlepsza rada jaką dostałam to żeby jeść mało a często i żeby zawsze mieć coś ze sobą do przegryzienia. To może wydawać się głupie bo jak przychodzą mdłości to ostatnia rzecz o jakiej się myśli to jeszcze coś jeść, ale jak się dba o to, żeby żołądek miał cały czas coś do roboty (ale też nie za dużo na raz) to jest szansa, że mdłości będą mniej/rzadziej męczyły. Kilka razy miałam tak, że jak się pojawiały to niemal na siłę zjadałam choćby herbatnika - i pomagało. A szef to nie wiem... jak nie załapie, że w ciąży jesteś to może po prostu puść mu jakiegoś osobistego pawia na biurko to może trochę pomyśli na przyszłość?

dobrze ze S.juz wrocil przenajmniej bedzie ci razniej. A co do pracy to wspolczuje ci...co za ludzie, nic empatii

Mialam nadzieje isc do pracy i urwac sie z niej szybciej niz zwykle, ale faktycznie chyba nie da rady. Dobrze chociaz, ze to piatek. Juz nie moge sie doczekac weekend spedzonego w lozku :)

tak wlasnie myslalam ze mamy podobnie..;) oby to byl juz koniec naszych dramatow..tobie tez Terrasko milego weekend..

szkoda, ze nie mozesz dnia wolnego wziac i siup do łóżka. Dużo sił życzę;)

ale fajnie;))) te ciasteczka są super;)

Niektore komentarze byly zabawne... Kolezanka, ktora jest na umowie na czas okreslony i niedlugo jej sie ona konczy wylosowala cos w rodzaju "uwazaj na drobny druczek w umowie" ;) A kolega, ktory jest niespecjalnie lubiany z uwagi na zadzieranie nosa wylosowal "Czesc ludzi czyni dobro bedac z nami, a czesc odchodzac. Postaraj sie byc w tej pierwszej grupie" ;) Jak znalazl :) Hehe

powodzenia

Piękna przepowiednia ;-)

haha..dobre... niech sie stara chlopak

Ma się ten chłopak z tą naszą Terraską ;) ps już się tym nie dołuje, co ma być to będzie ;) Pozdrawiam!! ps To może teraz czas na gofra, loda, a może schabowy ;D

Ja myślę, że jak wróci z tą kiełbaską to powinien lecieć do sklepu po... lody?

ooo jaaa, teraz mam smaka na kiełbaskę!!!!!!

po prostu korzystasz z przywilejów ciężarnej kobiety hehe :D

Ja też mam takie różne swoje myśli, że jak minie data taka to coś tam, albo jak coś to coś :P Doskonale Cię rozumiem! :) Jutro u lekarza będzie wszystko dobrze i będziesz już czekać na II trymestr, bo to całkiem niedługo :)

Terrasko faktycznie czas leci. Do granicy przeżywalności płodu mam jeszcze trochę... Ale wypatruję jej już tak jak wypatrywałam II trymestru, czy granicy kiedy minie czas największego zagrożenia utraty ciąży.

Żadne zabobony, wiadomo, że z maluszkiem będzie wszystko dobrze- koniec kropka. :)

Czasem mamy takie dziwne strachy i w sumie trochę nic dziwnego, bo nie zawsze to co nas spotyka w życiu jest miłe. Boimy się powtórnego cierpienia i się trochę nakręcamy. Ale myslę, że niepotrzebnie. Wszystko będzie dobrze Terrasko ;-)

powodzenia jutro..

A 01.06.2016r. będzie maluch w szczęśliwych ramionach Matki, nie możesz myśleć inaczej!!! Wszystko będzie dobrze :)

ee tam zaraz głupoty, zabobony... Takie daty na zawsze zostają w naszych głowach, nie ma co się dziwić. No i oczywiście strach. Ważne, żeby nas to nie opanowało. Jak tam po wizycie??

Czyli wszystko dobrze! Ale się cieszę!

Czekałam na ten wpis :) cudownie, że wszystko w porządku! :) wspaniały widok oglądać Malucha jak się rusza, prawda? To takie dziwne, że tyle w brzuszku się dzieje! A co do S. może naprawdę budzi się w nim instynkt tacierzyński ;) super, że myśli o takich rzeczach!

Prawdziwy odpowiedzialny tatuś ten Twój S. Bardzo mnie to cieszy. I cieszy mnie że ok z Koźlątkiem ;-) Co do wpisu u mnie... Z tym spadkiem to wiem i na pewno o to zadbam jakby co. Dziś sie dowiedziałam, że można zrobić rozdzielność majątkową z datą wsteczną czyli jest dla mnie jakaś szansa. Tylko nadal nie mogę zrozumieć dlaczego uczciwie pracujący ludzie niezbyt majętni są ciągani za portfel, a Ci co nie wiedzą na co kase wydawać mogą sobie żyć w spokoju. i nie wierzę, że kiedyś ktoś im sie do dupy dobierze. Lata praktyk cwaniactwa. No ale to Polska...

Tylko nie przesadzaj z tą pracą! Fajnie, że wszystko dobrze!

Dobre wieści, super ;-) <3 ściskam!

Dobre wieści, super ;-) <3 ściskam!

cieszę się że przynosisz same dobre wieści o swoim niespełna 5cm szczęściu :D tak trzymać!

Aaaaa..... ale się cieszę ;):)

UFO, dobre określenie, właśnie chyba tego mi brakowało, kiedy widziałam zdjęcia naszego dziecka z tamtego okresu :D aach, pozostaje się cieszyć, że wszystko u Was w porządku!

o kurde! A ja na gołębie narzekałam...

Cholerka!!! I jak się teraz ich pozbyć? Mało śmieszna sprawa...

mnie przeraża już jedna osa/ pszczoła. Po bliższym spotkaniu z nią ląduję na pogotowiu i mam tydzień wyjęty z życia. Sam taki widok by mnie chyba zabił. Zadzwoniliście po straż? Pozbądźcie się tego jak najszybciej !

o jaaaaaaaaaa masakra współczuję....

To se nie miały gdzie gniazda zrobić. Ale to tak nagle? W jeden dzień? Straszne. Liczę, że ktoś szybko zadziała, bo może być niebezpiecznie. Uważajcie na siebie!

Tova, nie mam pojecia. To gniazdo musialy chyba zalozyc wczesniej, ale nigdy nie widzielismy tylu os. Jedna czy dwie czasem przylecialy, ale wczoraj to byly setki. Co prawda pracujemy do wieczora, wiec moze na noc one zmykaja do gniazda? Nie mam pojecia...

o kurcze! U na raz pod dom przyleciał cały rój- uciekł z ula i siały na drzewo i całe drzewo sie ruszało. Dopiero przyleciał własciciel ula i os i sobie je jakos tam sciagał, ale wystarszylismy sie okropnie!

Z tym to nie przelewki, mam nadzieję, że sprawa os już została zakończona. Pozdrawiam ;*

Pewnie, najlepiej zapierdzielać za kogoś!!! Nie znoszę tego :/ to coś podobnie jak u mnie w pracy. Dlatego spadam na to L4, bo mogę. Gorzej z Tobą :( ale musisz wytrzymać!

Gorzej - podejrzewam, że jak tylko machnie egzamin to 'przeskoczy' do jakiejś innej firmy. To i po co jej teraz odbierać telefony...

Zelma, szczerze powiedziawszy to nawet bym sie cieszyla... Dawno mnie tak nikt nie zirytowal. Szczegolnie, ze u mnie wyglada to tak, ze jesli ja cos powiem - to chocby sie walilo, palilo i mialabym pracowac w weekend czy po nocach - dotrzymam slowa. Tak bylo nawet gdy zmienialam prace - nie ma co palic za soba mostow... No i wprost nie ogarniam jak ktos moze tak postepowac...

matko.. jak ja strasznie Ci współczuję tej pracy, chyba jeszcze nie napisałaś niczego dobrego o niej. Ciągle coś się dzieje, jak nie ze strony szefostwa to nawet ze strony zwykłych współpracowników... Jeszcze "trochę" i Ty będziesz mogła zająć się innymi sprawami niż praca, także niech Cię to pociesza :)

Agentka... ale wiadomo w każdej pracy takie osoby się zdarzają ;) jeszcze troszkę i rzucisz wszystko w diabły. Bużka :*

Tak samo mam (albo miałam?) Terrasko - w zakresie pracy. Że co tam, że w biurze nikogo już nie ma, ale skoro powiedziałam, że zrobię to będzie. Też mi się wydawało, że nie ma co palić mostów itp. Ale z biegiem czasu jestem pewna, że przeginałam i w niektórych momentach trzeba było trochę odpuścić. Zamiast na 120% robić na 80% - i by spokojnie wystarczyło. I to nie tak, że bym tu i ówdzie most spaliła tylko - po prostu to też byłoby ok. No ale łatwo powiedzieć, a trudniej się z tą Koziorożcową obowiązkowością i perfekcjonizmem uporać ;)