BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: Dogoniłam czas

Autor: Marti...
29 sierpnia 2018, 15:47

dzis jest bardzo zly dzien.
od rana wiedzialam, ze jakas zla energia wokol mnie krazy.

w parku rano codziennie spotykam sie z kolezanka i wyprowadzamy psy na okolo godzine, poltorej. w trakcie tego spaceru zestresowalam sie conajmniej 4 razy. ostatni raz tak, ze sie rozplakalam. wiem, ze hormony maja prawo nadal buzowac... ale zeby az tak..... a poszlo o awanture z kobieta, ktora celowo szla mi pod wozek ( to bylo na moscie, ja szlam lewa strona, bo pies na smyczy, wiec jak nablizej krawedzi, zeby smyczy nie ciagnac przez pol parku, bo ktos sie o nia zabic moze), a babsko centralnie idzie mi pod kola. w ostatniej chwili odeszla na bok. zwrocilam jej uwage, a ta mnie od wiesniar wyzywa, ze w Polsce jestesmy, tu ruch prawostronny itd. wiec jej nawrzucalam, ze nie jestem na ulicy, a nie widzi, ze latwiej jej mnie obejsc niz mnie ciagnac wozek i psa na sile na bok, zeby jej ustapic... itd. a ona, ze tez miala wozek i sobie radzila. no co za kurew! przepraszam, ale nie raz spotkalam sie z nieprzyjemnymi sytuacjami, nawet bedac w zaawansowanej ciazy i to wlasnie ze strony kobiet. i szczerze daje mi to do myslenia. DLACZEGO MY SAME DLA SIEBIE TAKIE JESTESMY???? jesli wiemy ile wysilku czasem kosztuje macierzynstwo. naprawde nie mozemy sobie pomoc w tak kolokwialnych kewstiach jak ustapic miejsca, zejsc na bok... byla ze mna kolezanka, widziala sytuacje i byla w szoku. inni spacerowicze to samo. szok... ja wiem, ze penwie tamtej zycie sie nie udalo i latwo sie wyzywac na obcych, widac slabszych... ale zeby az tak. o takie bzdety...


no wiec dzien zapowiadal sie slabo. szczegolnie, ze obudzial sie juz naprawde chora. mam stan podgoraczkowy, katar, gardlo juz mniej boli. wiec ogolnie takie sytuacje dzis nie byly mi potrzebne.


no i na domiar zlego jeszcze wizyta szczepienna. tym razem szlam sama bez meza (a w tym osrodku wozek po schodach trzeba nosic, bo winda sie zacina: jest taka zewnetrzna jakby w dobudowce, pewnie zrobiona tylko po to, by budynek wymogi spelnial). balam sie logistyki i ze Ola bedzie sie darla w nieboglosy. szczegolnie, ze niby dzien zly.

ale na szczescie z logistyka sie udalo, pomogl przesympatyczny pan. i trafilysmy na lekarke, ktora kazala mi trzymac dziecko na rekach, nie na lezance jak wczesniej. dzieki temu Ola zaczela plakac w sumie dopiero gdy pani wyciagnela igle. potem druga nozka na pneumokoki. i po sprawie. szybko sie uspokoila. ale dziewczyny... naprawde odnosilam wrazenie siedzac w poczekalni i ja karmiac, ze patrzy mi prosto w oczy z wyrzutami sumienia!! nie chce zeby mnie kojarzyla z bolem. ja wiem, ze to glupie. i nawet ,mnie jej placz nie stersowal, bo wiedzialam ze bedzie. pewnie dlatego moj spokoj na nia przeszedl. ale jakos tak dziwnie. jakbym swiadomie sprawila jej bol. i wiem, wiem wiem. wszyscy przez to przechodzilismy i zyjemy :D

i na koniec wiesci pomiarowe: Ola wazy 6650g i mierzy juz 65 cm!!! nie dziwne, ze zmienialam juz 2 razy rozmiar ubranek :) w pajace ze stopami 68 ledwo sie wciska! :)


trzymajcie kciuki, zbey ten dzien sie szybko i bezporblemowow skonczyl :D

zla energio AKYSZ!

6 komentarzy (pokaż)
31 sierpnia 2018, 19:00

Wczorajszy dzień to hardcore. Mala nie plakala, ale poszla spac o 23. Normalnie spi juz mocno o 20. Prpblem w tym że ja chora. Nie mogłam nawet wysmarkac sie przy niej, bo ja wybudzalo. Wyjsc tez Nie, bo potrzebowała mamy. Więc siedziałam z chusteczki wkrecona w dziurki nosa..... masakra. Na noc wypiłem dwa kubki grzanego wina z przyprawami i pomarańcza. Plus 3 ząbki czosnku rozsmarowane na jednej kanapce. A ponieważ nie mam smaku, to nawet nie czułam ostrości. I wiecie co. Dzis jest o niebo lepiej. Tzn ja się lepiej czuje.

Ola dzis caly dzien nie spala jak na złość. Mialam ja kapac, bo jutro wizyta w mieście rodzinnym.wiecie. pokazowa. Zatem trzeba zaserwisowac dziecko. A co dziecko zrobiło. O 17 dzis poszla spać!!!! I spi nadal!!! Wlasnie wypiłaś butelke na spiocha. Juz wiem, że nie wstanie. Kiedys taki numer juz odwalila. Spala do rana.zobaczymy teraz. Tylko co ja zrobię z jej tłustymi od smarowania olejkiem arganowym.wlosami. Nie chce jej myć rano, zeby się nie przeziebila eehhhhhhh. No pech:) zamiast się cieszyc, że dziecko spi. No trudno. Idę grzać wino i obierać czosnek. Powtórka kuracji.

5 komentarzy (pokaż)
1 września 2018, 19:30

balam sie dzisiejszego dnia :)

trasa Warszawa-Lodz (jedni dziadkowie, drudzy dziadkowie, prababcia do odwiedzenia). co do wizyt bylo jak myslalam, wszyscy zachwycali sei Ola, byli za glosno, mowili jednoczesnie, nachylali sie stadnie nad nia. a ona biedna orzebodzcowana. ale juz spi w swoim lozeczku, to odpocznie.

co do samej trasy, to byl moj najwiekszy lek. niepotrzebnie zupelnie.
rano wstala o 6.30 (dodam, ze zasnela wczoraj o 17 :D). standardowe procedury, ale nie dalam jej zasnac na drzemke o 9. o 10 bylismy w samochodzie. tam zasnela bardzo szybko ku mojej uciesze, bo ja nie moglam z tylu siedziec. Ola jezdzi ze Slomka (a jechalismy oddac Slomke na przechowanie, bo jedziemy nad morze do hotelu gdzie psow nie akceptuja). zatem maz prowadzil, ja obok i tylko moglam Ole podgladac w lusterku zamontowanym na tylnym siedzeniu. Psiak pieknie obok sie polozyl :) jeden postoj byl na mokra pieluszke, ale zauwazylam, ze sie wierci, wiec nie zdazyla sie rozplakac :D

w drodze powrotnej latwo, bo ja juz z tylu obok. jutro wrzuce kilka fotek z podrozy. wiekszosc czasu przespala trzymajac mnie za reke (KONIECZNIE musiala, bez sie budzila). jeden postoj w Macu dla rodzicow rzecz jasna :D i przy okazji pielucha. a w trakcie trasy niestety przewijalam ja chyba 3 razy w trakcie jazdy na wlasnych kolanach... tak wiem, ze nie powinno sie wyjmowac dziecka z fotelika itd itp. tylko ona w mokrej pieluszce wylaby te 30 km do kolejnego zjazdu na parking.

karmienie z butli w trakcie jazdy tez odhaczone.

juz wiem jak sie przygotowac na podroz nad morze. jeszcze kilka zabawek do rozrywki na dluzsza trase i powinno byc ok :)

ale nie wyobrazam soebie jechac na przednim siedzeniu, bo pies z tylu. nie wiem jak my kiedys pojedziemy cala rodzina na wakacje ... ehhhh cos sie wymysli :)c

3 komentarze (pokaż)
3 września 2018, 15:23

dzis bylysmy na gordonkach.


postanowilam jechac tramwajem, bo tak mi wygodniej. bylo wygodniej do czasu, gdy nie musialam przesiasc sie pierwszy raz w zyciu z wozkiem na dworcu centralnym. CO ZA WSTYD! stolica, centrum miasta i zero podjazdow dla wozkow. na jednych schodach rynna dla rowerow, na pozostalych nic.... jak sie przesiasc z dzieckiem i wozkiem na inny kierunek? no masakra jakas. oczywiscie znalezli sie panowie przeuprzejmi aby pomoc, ale zanim dotarlam na miejsce to bylam juz spocona jak swinia. dodajac jeszcze ciagnaca sie za mna chorobe musialam wygladac rewelacyjnie :D


a zajecia super. Ola najmlodsza w grupie. wiekszosc dzieci to juz takie 5 miesiecy i wiecej. mozliwe, ze gdyby nie zasnela mi tuz przed wejsciem na zajecia to zostalybysmy dluzej, ale niestety wyszlysmy po 30 min. ale bylo super. jak prowadzaca zaczela spiewac na powitanie, to absolutnie wszystkie maluchy zachowaly sie jak zaczarowane. oniemialy i zaczely sluchac. piekne to bylo. a moja Ola oczywiscie z rozdziawiona buzia ogladala swiat. interesuja ja inne dzieci. jestem bardzo ciekawa jak sie bedzie rozwijac.

za tydzien idziemy na kolejne zajecia :) zobaczymy czy wytrzyma pelna godzinke :D


z mniej sympatycznych rzeczy. Ola za sprawa noszenia przez moja tesciowa zbyt dlugi czas w trakcie wuzyty zaczela mnie terroryzowac. za kazdym razem jak ja ciut dluzej nosze (np smiejemy sie do lustra itp) zaczyna ryczec przy odkladaniau. moje nieplaczace dziecko ....... juz nie ma go :) jest za to Ola wymuszara. staram sie odwracac jej uwage itd. nie chce uczyc jej noszenia. klade sie tez obok niej i przytulamy, bo gdyny chodzilo o bliskosc, to takie przytulasy i mnostwo buziakow powinny zaspokoic jej potrzebe. nie uwazam, ze noszenie to jedyne rozwiazanie. gdyby chociaz w chuscie chciala byc.... ale nie 5-10 min i juz sie niecierpliwi. zatsnawiam sie czy isc na te zajecia z motania kiesoznki w srode, czy sobie darowac, skoro ewidentnie Ola nie pala miloscia. zdecyduje pewnie jutro.

a z pozytywntch rzeczy: Ola juz sie smieje z dzwiekiem. tzn trzeba ja rzsmieszyc i juz wtedy idzie latwo. dzis nakrecalysmy sie przed lustrem jak glupie. marzylam o tej chwili :)
teraz czekam na aktywacje gilgotek, zeby ja zagilgotac do posikania ze smiechu :D

4 komentarze (pokaż)
3 września 2018, 17:59

Dziewczyny, jak u Was bylo z pierwsza miesiączka po ciąży? U mnie chyba 1 dc..... A myślałam, że przy kpi bedzie pozniej

3 komentarze (pokaż)
4 września 2018, 06:36

Dzięki dziewczyny

Nie wiem co to było. Dziś niby juz nic....

2 komentarze (pokaż)
5 września 2018, 15:19

fajny choc intensywny dzis dzien.

pojechalam z mala w odwiedziny do mnie do pracy. 1,5 h ploteczek, podroz tramwajem... owocowaly drzemkami pomiedzy Oli. a w pracy nie narobila mi wstydu. byla grzeczna i smiala sie :) od 3 dni juz smieje sie z dzwiekiem, jak sie ja mocno rozsmieszy :) udalo nam sie nagrac filmik z jej smiechem wczoraj.

no a ja tez zmeczona wyprawa, kupilam sobie po drodze lody, zrobilam pyszna czarna mocna kawe. i czekam az Ola sie obudzi. uwielbiam spokojne dni. ten na szczescie taki jest.

a jutro czeka nas podroz do Juraty :) moje lęki podroznicze wracaja :D


Wiadomość wyedytowana przez autora 5 września 2018, 15:19

3 komentarze (pokaż)
10 września 2018, 17:00

maz jest w domu. odbira drugi tydzien tacierzynskiego i jakos nie mam czasu przez niego na wiele rzeczy :D a niby mial mnie odciazyc hahaha.

ale chce upamietnic nasz wyjzad do Juraty.

Z Wawy wyjechalam z sercem na ramieniu na siedzeniu obok Oli..... szczegolnie, ze przetrzymalam ja specjalnie przed poranna drzemka, aby zasnela w samochodzie. niestety pierwsze ..dziesiat kilometrow nie spala, ale bawila sie, byla spokojna. w trasie zatrzymalismy sie na dwa dluzsze postoje (wyjmowalismy gondole) i niestety w trakcie jazdy chyba z 5 razy przewijanie sikow. raz byl placz. ale to moja wina, bo nie skumalam, ze jest glodna :D gdy dojechalismy na miejsce, to dziewczynka chyba sie ucieszyla. wyjeta na lozko prezyl sie, usmiechala, przewracala na boczki i tulila sie wrecz do nas :)
balam sie, ze nie usmie w obcym turystycznym lozeczku, ale byla tak padnieta, ze juz o 19.30 cieszylsimy sie nadmorskim powietrzem na naszym balkonie z widokiem na las sosnowy. super, ze bylismy na tyle blisko, ze slychac bylo szum morza caaaly czas, nawet przez otwarte okno.

dziewczynka spala standardowo do 7 z minutami. potem sniadanie, zabawa, przytulanie, troszke drzemki i duzo spacerow. super, ze wjuracie jest molo, bo niestety na plazy niewiele czasu spedzilismy. jednak z wozkiem jest mega niewygodnie. ja nie chcialam zapiaszczyc lozysk, wiec przenosilismy caly wozek z dzieckiem, a to latwe nie bylo. ale spoko zatoka pucka tez jest piekna. pojedlismy ryb duuuuzo. i wydreptalismy kilometry. Ola w wozku nie protestowala, choc musialam ja czasem wyjmowac na tulenie.
wieczorem powtorka z rozrywki :) ogolnie sporo spala, unormowala sobie drzemki dzienne. pierwsza miedzy 9 a 10. druga miedzy 11.30 a 12.30. a trzecia miedzy 14-15. na dwoch pierwszych to raczej takie 20 minut, ale o 14 potrafila nawet zasnac na 2 h!!!! akurat pierwszego dnia umowilam sie na pedicure i mala zostala na min 1.5 h z mezem... okazalo sie, ze caly czas przespala!!! takze ten to ma farta :) jak bylam u fryzjera, to bylo tak samo. teraz zaluje, ze jednak nie poszlam na masaze. maz poszedl na masaz glowy i kraku.. a ja nie chcialam zostawiac malej... a teraz zal :D

ze smiesznych faktow: Ola za kazdym razem gdy budzila sie w pokoju, to widac bylo jakby mowila "jeju na jakiej ja jestem planecie?" :D wiedziala, ze nie jest w domu i zanim sie usmiechnela jak zawsze po spaniu, tak tam zawsze najpierw sprawdzala gdzie jest :D.

no nic. wyjazd sielankowy. pogoda swietna (raz padalo jak z cebra po sniadaniu, ale przy otwartym oknie, to powietrze dzialalo wrecz jak oczyszczenie na dusze. uwielbiam deszcz. szczegolnie jak nie trwa 10 godzin tylko godzine :D


droga powrotna natomiast to byl koszmar. przewijanie kupy w trasie 3x ...... sikow nawet nie zlicze. zatrzymalismy sie w sumie tylko raz, bo i tak musialam ja czasem wyjac do tulenia w trakcie jazdy. takze juz rozumiem, dlaczego niemowlakom zaleca sie max 3-4 godziny jazdy.

ale juz jestesmy w domu. jutro tylko jedziemy do Lodzi po psa. z perspektywy czasu, te 1,5 h wydaja sie niczym w porownaniu z ta podroza :D

1 komentarz (pokaż)
11 września 2018, 03:51

Matko. Jaki mialam dziwny sen. Śniło mi sie, że pojechalam z całą rodziną spotkać się z Lentilka, która wyglądała jak Anakin. Na miejscu okazalo sie, że nasi faceci sie znają , a my nie mamy o czym ze sobą gadac. Hahaha. Naprawdę dziwne to było:) chyb a za dużo bbf ;) :D idę karmic:)

13 komentarzy (pokaż)
16 września 2018, 17:01

Ola po wyjeździe nad morze zrobila gigantyczny postęp. Odwraca się z placków na brzuszek w 3 sekundy. Doslownie 3, bo nabrałam ja telefonem kilka razy juz. Najbardziej przerażające jest to gdy spi w łóżeczku, a my siedzimy w salonie. Podglądam ja na kamerce (kupiliśmy nianię z podglądem, bo ona z nieplaczacych, więc muszę ja widziec a nie slyszec) i gdy spi, spi i spi I nagle patrze na monitorek, a ona na brzuszku. No masakra:) A że na podczerwieni w nocy, to wygląda w czarno białym obrazie jak z horroru (nawiedzone dsiecko). Hahahah. Ogolnie guma na brzuszek zawsze gdy jej się nudzi.... czasem się wkurza. Widzę, że chciałaby iść do przodu Ale za wcześnie. Odwraca ja na plecki. Bo myślę że to zmęczenie. A ona fik z powrotem na brzuszek:)

Dziś byliśmy na włoskiej pizzy. Musialam ja trzymać na rekach, bo chyba za głośno jej bylo, więc sie niecierpliwila. Z oglądania jedzenia zaczelo się wyciąganie raczek po jedzenie. Za każdym razem jak koło jej buzi składała pizzę do ust, to ona otwierają swoje usta.... cos czuje, że rozszerzanie diety juz niedługo. Tylko kurde musi siedzieć. Chce iść metoda blw. Zobaczymy jak tym razem życie zweryfikuje moje plany :) chcialabym uniknąć papkę, słoiczków i kaszek.szczegolnie, że widzę iż jedzenie ja bardzo intryguje :)

1 komentarz (pokaż)
19 września 2018, 10:36

jeszce jeden dzien (do jutra do popoludnia) siedzi u nas moja tesciowa. z jednej strony super. pomaga z psem baaaardzo i jestem bardzo wdzieczna. z drugiej strony nawet nie moge obejrzec swojego serialu. bo ta wiecznie tvn24 oglada jak tylko moze (nie pozwalam jej przy Oli :D ), ale gdy Oal spi. nie jestem w stanie jej odmowic. tak wiec nie zyje swoim "nowym" od prawie 4 miesiecy zyciem, tylko wegetuje do jej wyjazdu. wkurzam sie, bo wolniej chodzi a wiecznie chce ze mna i z mala wychodzic. a Ola sie inecierpliwi i ja chce szybciutko do domu, to nie moge, bo pbalast mam. wiem, ze starosc ma swoje prawa. ale jakbym widziala, ze jest taka sytuacja to bym powiedziala, lec dziecko, ja sobie dojde powoli. tzn nie chodzi nie wiadomo jak wolno. wiem, ze mzoe szybciej. wiecznie popierdziela na wycieczki z uniwersytetem 3ciego wieku, chodzi na baseny itd. tylko ma mentalnie takie rozgladanie sie po parku. a ja niekoniecznie mam ochote wiecznie ja popedzac. czaem cos sprzedam miedyz wierszami, albo mowie do Oli, juz biegniemy dodomu kochanie, zaraz bedziemy, wiem ze sie niecierpliwisz itd. ale ona nie czyta tego. czasem powiem, mamo musimy przyspieszyc. no i chwile mi dorowna tempa, ale za chwile zobaczy cos u kogos w ogordku albo wiewiorke i jak male dziecko trzeba ciagnac za raczke..... mam dosyc troche :) wiem ze pomaga. ale juz chce swojej codziennosci.
niech maz wraca z tej delegacji i ogarnia psa z samego rana i poznym wieczorem, a ja z reszta dam sobie rade.

Ola tez ostatnie dwa dni byla nieznosna troche, bo tesciowa ma taki wysoki i glosny glos, jak kataryna na bazarku. i zamiast spokojnie do Oli, to wiecznie ja zaczepia, cos do niej gada. a ja widze, ze Ola ma ochote pobyc w spokoju. wiec czasem ja wyniose do innego pokoju, czasem prosze zeby troche ciszej. ale juz mamy dosyc obie :D

co tam jeszcze. odrwacanie sie na brzuszek to juz norma na maksa, choc wkurza sie po czasie, ze nie moze sie gdziec podczolgac. poki co mienia kierunki wokol wlasnej osi :D spokojnie o 180 juz zmienila kierunek :D ale odwraca sie z pleckow na brzuszek tylko z lewej strony. z prawej jeszce ani razu :D

3 komentarze (pokaż)
19 września 2018, 15:55

Piękna chwila.

Kawa i lody. Nawet z teściową smakują super gdy dziecko spi :)

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/fa659fb98dbc.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 19 września 2018, 16:01

0 komentarzy (pokaż)
21 września 2018, 23:19

Przeprowadziliśmy dziś 2.godzinna rozmowę na temat przyszłości.... jestem w szoku do jakich wnisokow doszlismy.. musze to potwierdzić z mężem jeszcze sto razy... Ale niedługo napiszę


Ps..dzis na bank 1 dc. Leje się ze mnie wręcz... I widziałam resztki jajeczka... Także TEN...


Wiadomość wyedytowana przez autora 21 września 2018, 23:19

3 komentarze (pokaż)
25 września 2018, 16:11

Ehhh. Wczoraj Ola skończyła 4 miesiące. Poza tym, że zaczęła ciągnąć mnie za włosy, łapać w ręce twarz i wbijać paznokcie, łapać się już czasem za stopy i gorzej zasypiać niż dotychczas, to nie zauważyłam nowych umiejętności nieopisanych dotychczas.
A. Mruczy czasem pod nosem az do 10 sekund jednym tchem naliczylam. Nie wiem kiedy oddycha ;)

Co do planów na przyszłość. To wbrew temu co pisałam wcześniej, to chyba poświęcimy nasze hedonistyczno egoistyczne życie i zdecydujemy się na rodzenstwo dla Oli. Robimy to dla niej. Nie dla siebie. Tak szczerze. W planach mam wizytę u gina jakos na początku listopada. Myślimy o staraniach od grudnia. Tak. Tak. Tak. Tylko krowy nie umieją zmienić zdania ;)

Anakin. Dopiero zauważyłam Twoj komentarz. Blw to metoda rozszerzania diety z pominięciem papek . Kaszek itd. Chodzi o wspólne jedzenie, aby dziecko uczyło się od nas przy stole, aby mogło zjesc z naszego talerza i wybrać sobie co chce jesc. Oczywiście odpowiednie produkty w odpowiednim czasie. Ja właśnie będę się doksztalcac. Dzis przyszły moje książki. Zamknęłam juz do alantkowych przepisów. Chyba sama zacznę jeść,przed Ola, tak fajnie niektore przepisy brzmią.

Moja lektura ;) po przeczytaniu blw, przekazuje ja tesciow i. Zeby mi nie pierdzielil farmazonow, że źle robię. Bo jakby nie było nawet teorie na temat smoczka ma. Wiec niech się doksztalci zanim zobaczy na czym polega blw;)

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/080a43dce9ed.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 25 września 2018, 16:17

5 komentarzy (pokaż)
26 września 2018, 13:39

Jestem na 30 str blw teorii. Super póki co. Wyjaśniają podstawy i korzenie rozszerzania diety. Wyjaśniają dlaczego po 2002 roku, gdy światowa organizacja zdrowia zmieniła podejscie i zaleca rozszerzanie diety po 6tym miesiącu (nie 4 jak to było wczesniej) nadal praktykowane jest wciskanie papek i przecierow dzieciom. Ogolnie znajduje sporo odpowiedzi na temat mentalności i podejścia lekarzy, którzy nadal zalecają rozszerzanie diety po 4tym miesiącu i rozumiem juz dlaczego uważa się to za przestarzałą i niewłaściwą metodę. Również wyjaśniamy sa korzyści z rozszerzania diety pokarmami stałymi. Jak narazie utwierdzam się w przekonaniu, że chce iść ta drogą. Oczywiście jakieś zupy i przecieru tez u nas będą, ale nie na samym początku. Dopiero gdy Ola złapie troche o co chodzi z jedzeniem i układ pokarmowy sie rozwinie. Bo o tym tez jest mowa, że na początku mimo wpychania papek to dziecko sie nie naje tym, tylko zapcha, bo nie wchłania produktów odżywczych tylko pracuje nad "przeprowadzeniem" pokarmu przez układ pokarmowy.

Równolegle czytam self reg. Jestem narazie na początku. świetnie opisane dlaczego nie ma dzieci "niegrzecznych" :) ogólnie książka będzie sie koncentrowac na pomocy w rozpoznawaniu sytuacji stresujacych dla dziecka, które pewnie zachowania niepożądane wywołują, rozpoznaniu bodźców i pomocy w znalezieniu drogi eliminacji źródła stresu. A na końcu nauka dziecka jak sobie radzić samodzielnie w takich sytuacjach. Narazie to początek. Fajnie brzmi. Zobaczymy dalej.

Bankowo te dwie pozycje do przeczytania od dechy do dechy dla mnie.

A oto moja chwila :)
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/a1a35121df9f.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 26 września 2018, 13:43

3 komentarze (pokaż)
28 września 2018, 09:47

od dwoch dni chyba mamy regres snu 4-5 miesiaca....
Ola wyeliminowala sobie drzemke o 15... w srode poszla na nocne spanie o 17.30. spala do 6.30 - z pobodka o 3 w nocy na "imprezke". Wczoraj poszla spac 18.10 tez bez drzemki o 15. o 2 w nocy imprezka.

takze dziecko mi sie zepsulo.
na szczescie poki co, to jest jedna taka pobodka w nocy. resztee czasu przesypia.

ale nie to mnie martwi. dzis w nocy nosek zaszedl jej jakimis gilami. nie ma kataru w dzien, wszystko jest niby ok. ale od paru dni wyciagalam jej okropnie duze babole z nosa. sadzilam, ze to moze przy ulewaniu mleko itd. ale dzis w nocy prawie sie zadlawila pijac mleko. myslalam ze zawalu dostane.

zapytalam zatem kolezanki doswiadczonej (2 ka dzieci) co robic gdy pojawi sie katar. wkleje sobie tutaj dokaldnie co mi napisala, bo bedzie latwiej znalezc niz na mesengerze szukac. takze za chwile porada. a oto moja chwila (pierwsza drzemka Oli, a ja sie ruszyc nie moge ) :)

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/dfffe0c245d4.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2018, 10:00

2 komentarze (pokaż)
28 września 2018, 09:49
PoradaKomentuj | Lubię (0)

Przede wszystkim Katarek, nie gruszka. Gruszka może pomóc na wodnistego, cieknacego wciąż gila
Ale ja i tak zawsze katarek. A w nocy, żeby nie hałasować odkurzaczem to po prostu ciągnę siłą płuc. Niezbyt to higieniczne (spokojnie, gil nie leci do buzi ), ale co zrobisz. Próbowałam kilka sprzętów, ale nic się nie umywa.
a na suchego gila użyj wody morskiej w sprayu Żeby nawilżyć. No i jak tylko jakiś mały gil się pojawi to inhalacje z soli fizjologicznej. 2-3 razy dziennie.

Na noc jeszcze możesz smarować pod nosem maścią majerankową. Tylko z nią trzeba ostrożnie, bo częste stosowanie może chyba ppdrażnic skórę. My jeszcze mamy nawilżacz powietrza i wlewam do niego olejku eukaliptusowego. Podwyższam materac w łóżeczku. W ciągu dnia, jeśli się da - kładź na brzuchu. Oklepuj. Większość z tych rzeczy jest raczej zapobiegawczo. Żeby gil nie spływał I nie zatrzymywał się w oskrzelach.


Nie wiem czy wciąż kp. Ale mleko matki działa cuda.Można zakroplic do nosa. Dodatkowo możesz się faszerowac jaglanką. Jaglanka odflegmia. Możesz jej też profilaktycznie Wit C dawaç.Przy kp też lepiej ograniczyć nabiał, bo nabiał z kolei działa właśnie "naflegmiająco"

Gil sam w sobie groźny nie jest, tylko upierdliwy. Ale trzeba uważać, żeby się z tego nic nie zrobiło
Ja też, przy pierwszym gilu Lili (miała chyba jakieś 4-5m) myślałam, że umrze przez uduszenie
Leon złapał 1,5tyg temu, dopiero mu schodzi. Na pewno nie ograniczaj spacerów. Jeżeli nie ma gorączki to powinna się wietrzyć, to też dobrze robi na drogi oddechowe. I wietrz sypialnię przed spaniem. W nocy też powinien być przepływ powietrza.

Jak nie masz opcji użycia olejku eukaliptusowego to są też takie plasterki na pidżamę Aromactiv. No ale z tego wszystkiego moim zdaniem najskuteczniejsze jest odciąganie i inhalacje.


Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2018, 12:17

1 komentarz (pokaż)
28 września 2018, 09:54



kurde cos jest nie tak. calu czas ucina mi wpis


Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2018, 10:00

2 komentarze (pokaż)
28 września 2018, 14:49

Lentilka. Odnośnie maty edukacyjnej a zwykłej piankowej. My od początku mamy zwykłą. Edukacyjnej nie kupowalam


My mamy takie rozwiązanie i super sie sprawdza. Siłowni a bedzie rosła wraz z mala, bo na siedząco tez bedzie zabawa. A na bieżąco na brzuchu ma po bokach do zabawy.

Polecam jakby co bardzo
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e5cec7062c1b.jpg


https://naforum.zapodaj.net/thumbs/df40489d3742.jpg

I dodatkowo wspomaga przywracanie sie na brzuszek. U nas tak się zaczęło. Od leżenia na boczku. Wraz z rozwojem motoryki dokładamy kolejne elementy pianki. I tyle. Plus ulubione zabawki ;)

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b66889404219.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2018, 15:00

5 komentarzy (pokaż)
30 września 2018, 18:54

Dzis pierwszy raz na basenie. Bałam sie logistyki najbardziej. Ale dokupiliśmy mężowi bilet do naszego karnetu. I dało radę.

Początek był taki sobie. Byla zdziwiona gdzie jest. Pozniej nawet się cieszyła. Az w polowie zajęć instruktorka wziela ja do pokazania kolejnego ćwiczenia z lezeniem na pleckach. Jak.zobaczyla obca osobę i światło zaczelo dawać po oczkach, Tak juz sie nie uspokoiła i musialam wychodzic z wody. Po basenie w aucie śmiech i gaworzenie. W domu szybko jedzenie i od razu drzemka. Zobaczymy jak będzie za tydzień.

A to my przed akcją z instruktorka;)

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/f05de290df05.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2018, 18:55

4 komentarze (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)