wow boskie te zdjęcia, wyglądasz bosko w tym kolorze! gratulacje również łóżeczka, no i mieszkanie fajnie ogarnięte już, nieźli jesteście :) a jeśli moge coś podpowiedzieć jeszcze - to rossmann stoisko z kosmetykami podróżnymi-mini opakowania na kosmetyki - kosmetyczka skurczyła mi sie do 1/3 objętości a miałam ze soba wszystko (jedno opakowanie = 2 zł niecałe więc nie majątek) :) Chyba strzele sobie koor na paznokcie bo jak tak patrze na Twoje to aż mi się zatęskniło ;) ah - sprawdź czy nie proszą w Twoim szpitalu o zmycie koloru przed porodem czasem tak robią ze względów diagnostycznych z tego co pamiętam. Ale zaraz po można znowu sobie je pokolorować

tak będę musiała zmyć lakier i kombinuję już mini kosmetyki i próbki - da Gai też próbki biorę - wystarczy.

Strasznie zazdroszcze ci tej sesji :) gdzie ja mialam glowe ze sobie takiej nie zorganizowalam.

Chucky masz jeszcze brzuch i w domu jesteś to dzwoń do kogoś niech się zjawia - to trwa 2-3h i po sprawie :P

masz ci los znowu włączyła mi sie ciocia dobra rada :P a Ty dobrze wiesz co i jak i super sobie wszystko układasz:)

ten kolor idealnie współgra z twoimi kolorek włosów extra! normalnie idziecie jak burza szacun :) ha ha wycieczka do Disneylandu ciekawe czy po też tak powiesz ;)

szkoda tych ubranek, że tak się zrobiło:(

nie nie Michaelo - bardzo dobrze, że dajesz cenne rady! Wystarczyło mnie na chwilę z oczu spuścić i już pranie zawaliłam. A co do porodu i Disneylandu - to będzie ta wyspa z Pinokia gdzie niegrzeczne dzieci zamieniają się w osły :)

zdjęcia piękne - chyba się powtarzam ciągle :D zazdroszczę Ci że już lada moment będziesz mieć swoją Gaję przy sobie!, ja z niecierpliwością czekam na czerwiec! widać że porządki idą do przodu! miłego dnia :*

Wspaniałe zdjęcia, ślicznie wyglądasz :)

mi jakoś tak często rzeczy farbują na różowo, i dziecięce też oczywiście pofarbowały ale teraz już nie ufam żadnym czerwonym wstawkom i na granatowe też trzeba uważać :)

Nie wiem skąd się tu wzięłam parę dni temu, ale przeczytałam wszystko i żywo dopinguję :) No i muszę to powiedzieć: Jesteś strasznie śliczna, a ciąża zdecydowanie Ci służy :)

Piękne fotki :) A z Michaeli to się usmialam, to znaczy z Twojego powiedzenia :)

Fotki śliczne :)

chiangmai czasem trzeba odpocząć mimo, że wiemy że robota czeka najwidoczniej tego Ci trzeba było! sporo tych fotek Ci robiła fotografka :) wszystkie fajne.

piękne są te zdjęcia !!!! ileż ja bym dała za takie pamiątki :D CUDO !!!! a z tymi pączkami to byłam lepsza :D hi hi ...

Zdjęcia śliczne, a Ty widzę mimo pączków i tłuściutkich placuszków wcale nie wyglądasz jak pączek, wręcz przeciwnie bardzo ładnie, zgrabny okrąglutki brzuszek w sam raz do sesji fotograficznych :) Co do porządków to nie martw się jak to się mówi: jak kocha to poczeka - więc bałagan do jutra poczeka na Ciebie :D

ja też zjadłam 4 pączki :) dobrze że nie jestem sama ;) na Twoim etapie ciąży na pewno to rozpychanie jest już bardziej uciążliwe, jednak jakieś granice rozciągliwości skóra i mięśnie mają i jakiś dyskomfort może się pojawić. a Ty masz jeszcze drobną budowę ciała, więc tym bardziej myślę.

zazdroszczę :) piękny brzusio.. już niedługo będziesz miała swoje maleństwo w ramionach :) życzę jak najlepiej wam! ;*

o jacie krece......no podobienstwo jest!!! na szczescie zeszlo :) 5 tygodni tylko!!!! ja nie moge....jednak sie ta granica przesuwa w strone swiatla...

normalka - zbierasz siły do porodu to wcinasz:) Wiesz też sobie tak ostatnio myślałam patrząc na Różę, że kiedyś pewnie tez będzie rodziła. To wszystko jest niesamowite jednak... mmmm.... zazdroszczę domowego spa, my zaliczamy kolejny skok rozwojowy pod tytułem - uruchamiamy rączki i ćwiczymy do przewrotu z pleców na brzuszek... jak minie to chyba zrobie sobie taki dzień z wypadem do kosmetyczki żeby poczuć się jak kobieta znowu hehe...

a brzuszek i bez fotoszopa piękny!:)

o Boże ChiangMai wybacz ale smiałam się niesamowicie z tego obrazka teraz nie dziwię się Twojemu Kubie ;) przepraszam!!! a brzusio pokaźny.

O jezu, no wiesz Kuba chyba miał rację. Nie da się nie smiać , hihihi

Uwielbiam twoją piłeczkę :) A co do ostatniego zdjęcia - inne laski płacą gruuuby hajs żeby tak wyglądać, a Ty miałaś kilka dni za friko na próbę ;) zawsze coś :D

9 miesiąc... i wasze życie się całkowicie zmieni :)

Wybacza pękłam ze śmiechu :D ale dobrze że zeszło :) a brzunio o rety czy ja taki udźwignę ;)

musiałam aż mężowi pokazać jakie super, z dystansem do siebie masz fotki :D jesteś boska :D

Już nie długo Gaja będzie z Wami, zazdroszczę ;-) a zdjęcie piękne, trzeba mieć do siebie trochę dystansu ;-)

o rany... ależ foto-szok :O muszę przyznać - spory bebzolek :D ale ja również zauważyłam że w 8 miesiącu to Misio intensywnie zaczyna się rozpychać :D na szczęście to już końcówka więc chyba nie zaliczymy wybuchu :D

Hahaha fotka wymiata, ale masz do siebie dystans super, wogole Twoj pamietnik to swietna pamiatka:-) Czy ja dobrze zrozumialam, ze Ty przez cala ciaze przytylas 5,6 kg??? Tak malutko?? Czy za jaki to okres podsumowanie?

a ha ha - warga wymiata! i to podobieństwo!!! :D super ze zeszlo. ciesz sie kazdym dniem, po czasie bedziesz tesknic za brzuchem :)

:-D umarłam hahahhaa

piękny brzuszek ! :) a dlaczego miałaś tak opuchniętą wargę ? :/

Dlaczego mam spuchniętą wargę? Na usg okazało się, że dziecko będzie miało skośne oczy ;)

no tak o to pytałam ;) dlaczego miałaś opuchniętą wargę ;)

no tak o to pytałam ;) dlaczego miałaś opuchniętą wargę ;)

hahahahahhahah świetne zdjęcie :D :D :D niesamowite!!!!!!

tez czasem sobie wyobrazam mojego synka....tylko u mnie na bank bedzie mial ciemne oczka i oczy, dwa wegielki....chodz i tak wydaje sie byc wielka zagadka...

oj...ciemne wlosy i ciemne oczka...

cudownie wygladasz ! Tez chcialabym na tym etapie tak oswiecac :) naprawde ;)

ale masz spojrzenie:-) super! ja po malu wyobrazam sobie synka:-)

ja mojego synka wyobrażam sobie jako małą słodką kopię mojego męża, który jak był malutki był mega słodkim rozbrajającym dzieckiem :D czarne oczy i włosy, choć jakby miał zielone oczy po mnie byłoby bardziej oryginalnie ;D ale co najważniejsze we wszystkich moich wyobrażeniach on w ogóle nie płacze, grzecznie je, leży i wszystko rozumie co do niego mówię xD :D aż się boję zderzenia z rzeczywistością :D

oj tak :) ja nie nie mogę się wręcz doczekać żeby zobaczyć mała :) to takie niesamowite jak będzie wyglądać i do kogo będzie podobna ;-)

My z mężem tez sobie wyobrazamy jak będzie wyglądała nasza córeczka, pewnie będzie miała ciemne włosy i oczka po obu rodzicach i będzie uparta:)

Ojej, no to nieciekawie z tymi skurczami, nie wiedziałam, że maja być bolesne, myślałam, że skurcze BH maja się pojawiać na minutę ale być bezbolesne... Jak zauważyła, że mala się obrociła? Bo od około dwóch tygodni czuje ruchy jakby się rozpychala i w dwóch miejscach czasem czuje, na dole i pod prawym cyckiem, ale pod nim częściej, jakby przebieranie stopkami, ale mogę się mylić.

Mi o tym, że mała się obróciła powiedział lekarz na usg, ale faktycznie wcześniej zauważałam mocniejsze kopniaki na górze.

choroba to chyba każdy to odczuwa inaczej, u mnie nic bolesnego nie było aż do porodu, tylko w tedy kiedy tak dużo skurczy było to w końcu brzuch poczuł się obolały i zmęczony od częstotliwości... ja bym zwolniła już tempo znacznie, bo tak jak dziewczyny opisywały swoje objawy na III trymestrze, i po sobie widząc to nie wydaje się żeby groziło Wam przenoszenie ciązy :D Szkoda że los jest tak złośliwy że najfajniejsze propozycje zawodowe przychodzą w takich momentach, ale jeszcze przyjdą na pewno!:) A tego że teraz będziecie razem nie pożałujecie na pewno:))

ja tez bym juz od dawna sie oszczedzala na twoim miejscu, a propozycje zawodowe...jeden pociag odjechal,ale na pewno przyjedzie drugi,i moze nawet zajedzie jeszcze dalej :)

ahahaha jakie karteczki ! :D Taka "glupia" rzecz a ciesze sie jak do sera :) Ale kochany ten Twoj Kuba ! Ale masz racje, pewnie zaraz by go "wszystko" ominelo :)

hmmm...macie juz mieszkanie we wroclawiu, dostaliscie je w prezencie chwile po powrocie,to i tak mega duzo na poczatek...mysle,ze z czasem bedzie lepiej, ja osobiscie bym wolala zostac,ale to wasze zycie, na emiracji tez szalu nie ma moim zdaniem...ale sa ludzie,ktorzy sie w Polsce nie odnajduja i nic sie z tym nie da zrobic...ja tam za Polska tesknie...moze dlatego,ze juz dlugo mnie tam nie bylo...a moze dlatego,ze durna biurokracja jest wszedzie....w hiszpanii to prawdziwy kosmos...zaresjestruj dziecko...tylko we wtorek i w czwartek i tylko pierwsze 25 numerkow....pod urzedem musisz stac od 5 rano aby dostac ten cholerny numerek...a urzad otwieraja od godz 9. do 13....jak sie spoznisz...zapraszamy w inny dzien...papiery do slubu zalatwialismy rok....lapowki place prawie za oddychanie prowadzac firme...wiec wierz mi...nie jest tak u was najgorzej...ale jesli twoj Kuba chce sie w tym pograzac, to tylko bedziecie na tym tracic,chodz rozumiem deresyjne natury,ale warto spojrzec na to z innej strony,ze macie mieszkanie i rodzine blisko...a to juz bardzo duzo :) Trzmajcie sie!!

moze ja patrze na to tak,bo tez cale zycie mnie nosilo,szukalam swojego miejsca na ziemi po roznych kontynentach,ale po latach nie wiem,czy zrobila taki dobry interes z tymi przeprowadzkami...ciagle zaczynanie od nowa niestety rzutuje i jest sie 2 kroki w tyle...

Mam nadzieje, że wasza miłość przetrwa wszystko, nawet ta niechec do tej szarości, nieuprzejmości i biurokracji kraju, w ktorym mieszkacie..

Hej Maxi dzięki wielkie :) Jakoś muszę mu wtłuc do głowy, że tu wcale nie jest tak źle :) Myślę, że tak naprawdę chodzi tylko o temat pracy. Jak tylko znajdzie swoje miejsce zawodowe to wszystko będzie lepiej. Ja jutro idę do ZUSu - trzymajcie kciuki :P

Dajcie sobie jeszcze czas, przecież jeszcze macie czas aklimatyzacji. Zmiana zawsze jest trudna, może jeszcze i Kuba sie odnajdzie

dacie radę! To tylko kwestia czasu jesteście tylko chwilkę z powrotem. A jednak potrzeba trochę czasu żeby sięodnaleźć, to trochę jak skok do lodowatej wody, na początku zapiera dech potem człowiek ogarnia teką sytuację. Powiem Ci jak wyglądało zarejestrowanie Róży w urzędzie... tłusta pani biurko z paprotka i tylko kawy w szklance brakowało - dostaje ze szpitala dokumenty więc wie ilu osób się może spodziewać a jednak wita A tekstem - no nie, następny, no ilu was tu jeszcze przyjdzie, jak tak dalej pójdzie to ja o 16 nie wyjde do domu... potem było jeszcze lepiej... Na taką rzeczywistość trzeba nałożyć filtr, bo jednak mimo wszystko ja chce tu żyć.

Och bardzo mnie podbudowujecie :* Już mi dużo lepiej :) Koniec marudzenia. Wracamy do działania :) Kroczek po kroczku :)

Oj rozumiem Cię doskonale, ale w moim odczuciu dziewczyny mają rację. Jak ja sobie przypomnę jak wyglądało moje życie na Ukrainie i co muszę przeżywać za każdym razem kiedy muszę załatwić tam jakąś papierologię, to mi się słabo robi. Przykładowo - mówią Ci, że aby dostać jakiś papierek musisz dostarczyć im inny papierek, po który musisz jechać do miejscowości oddalonej o 500km i nie interesuje ich to, że tamten papierek będzie ważny tylko przez 24h od wystawienia, ale przy okazji informują, że w urzędzie zepsuła się drukarka, więc być może gdyby mieli działającą, na którą nie mają funduszy, to dałoby się coś zrobić, podkreślam - być może. I słyszysz to wszystko po tym jak już wystoisz kilka godzin w kolejce. A teraz chciałabym wreszcie po prawie czterech latach małżeństwa mieć dokumenty ze zmienionym nazwiskiem, a jakiś zarozumiały ukraiński urzędnik, który łaskawie zjawia się we Wrocławiu raz w miesiącu stwierdza, że on nie chce mi dać pieczątki, która by to umożliwiła... ech. Wiem, że Polska nie jest rajem i zawsze może być przecież lepiej, ale nie możemy się poddawać! Matko, teraz wychodzi na to, że ja tu się wyżalam i marudzę, tylko napoleonki mi brak ;) Ale i tak strasznie się cieszę, że udało wam się załatwić urząd. Kolejna rzecz skreślona z listy :)

Urzędnicy, urzędnicy - uwielbiam ich nic nie robienie i narzekanie na Interesantów ;/ Jakby siedzieli tam za karę. Pracę można zmienić proszę Pani urzędniczki jak Pani coś nie pasi. Gratuluję legalizacji nielegalnego dzieciątka ;) Ochh dobrze macie z tym Kubą :) Na pewno jak wyemigruje to Was zabierze, a nie zostawi tu na pastwę losu.

musicie nabrać trochę dystansu do naszej polskiej rzeczywistości, nie brać tak osobiście do siebie chłodu w urzędzie i innych negatywnych rzeczy. Natomiast skupić się na zaletach, radościach dnia codziennego, przyjaciołach. na pewno potrzebujecie jeszcze trochę czasu żeby stworzyć "swoje miejsce" - gdzie będziecie czuć się szczęśliwie i bezpiecznie. Pamiętam jak ja przyjechałam do warszawy "za mężem", on mieszkał już tam 10 lat, ma tu rodzinę, a ja nie znałam nikogo poza nim i ciężko było mi na początku odnaleźć się w innej rzeczywistości, tęskniłam do tego co zostawiłam, ale czas jest lekiem na wiele dolegliwości i teraz czuję się tutaj jak w domu :) tego i Wam życzę :*

Kochana powiedz mi jak to jest z tą rejestracją dziecka? Trzeba to zrobić koniecznie przed porodem? Jakie dokumenty są wymagane? Będę Ci bardzo wdzięczna ;-)

Jesli zdecydujecie sie jednak zostac w Polsce to blagam nie patrzcie na rzeczywistosc z tymi wspomnianymi filtrami, nie przymykajcie oczu na to co sie dzieje i zdecydowanie nie akceptujcie zasra**ej biurokracji czy arogancji panstwowych urzedasów. Ja bylam w Polsce ostatnio jakos miesiac - walczylam dzielnie, ustawialam panie w supermarketach, panów w urzedzie miasta i cwaniaków z banku. Każdy kto ma stanowisko myśli, że jest mądrzejszy. Tylko nikt sobie nie zdaje sprawy, że to dzieki "mnie i tobie” oni jeszcze tą prace mają. I tak naprawde tylko „my” możemy coś w tym kraju zmienić... Powodzenia!

kalitario, jestes bardziej optymistyczna niz ja, ja nie wierze ze to jest do zmiany, ehh... :)

a ja sledze Twoje wpisy, chociaz nie zawsze sie udzielam :) czekam na ten najwazniejszy dzien :) byc moze mniej wiecej w tym samym momencie ja zobacze II kreski, a Ty urodzisz :) a Sylwek 2014 jak nic bedzie bezalkoholowy :)

A ja dodam z zupelnie innej perspektywy, ze baaardzo czesto mam kontakt z urzednikami, no moze mie akurat z urzedu stanu cywilnego i trafiam na przesympatycznych ludzi, usmiechnietych, z wielka checia pomagajacych , naprawde nie jest tak zle, i to we Wroclawiu :-) Ja mysle, ze nie ma co generalizowac, wszedzie w kazdym zawodzie znajdzie sie jakis dupek Kaltiria Stawianie sie i mowienie ze trzeba ich ustawic i pokazac kto tu rzadzi i, ze jakby nie my to oni nic by nic nie mieli , taka postawa nic nie zmienia i jest dokladnie analogicznatylko z innej perspektywy do zachowan tych napuszonych urzednikow, bankowcow itd , przez co nie stajemy sie lepsi, ale tacy sami jak oni, kazdy chce cos udownic i pokazac tej drugiej stronie ja mysle, ze w kazdym kraju nie wszystko jest piekne i kolorowe, nie wszyscy sa super mili, zawsze znajdzie sie jakis ktos Zycze abys spotykala samych pozytywnych urzednikow, ja juz po swoich doswiadczeniach myslalam, ze sa tylko tacy :-)

O a to dlaczego masz miec cc ?

dlaczego CC?

A co do seksu to da sie przeżyć ja przeżyłam tyle miesięcy to i ty dasz radę ;)

moze urodzisz 31 marca :) zrobisz mi prezencik na urodziny :) a tym usg sie nie przejmuj, zawsze na usg dodaja troszke wiecej, zobaczysz, ze jak mała sie urodzi bedzie pewnie innej wagi niz na usg. to jest tylko urzadzenie i ma prawo sie mylic, takze nie denerwuj sie, dziecko dobrze odrzywiasz :)

i troszkę szybciej czy mi sie tygodnie plączą ?

a źle doczytałam, myślałam ze to już w przyszły wtorek :D tak czy siak o nic się nie martw ani niczego nie bój Będzie super!

czuję Twój stres:)!

od dzieciństwa mam problemy z zaburzeniem odporności i wtedy moje błony śluzowe atakują wirusy - słynna opuchlizna. Ten wirus też tkwi w błonach śluzowych kanału rodnego i teraz przez ciąże jest aktywniejszy więc mała od razu prawdopodobnie załapała by go, a to dla niej niebezpieczne.

witaminki dla kruszynki :-D i dzidzia będzie przybierać ;-).... czytqm twój pamiętnik i jestem przerażona - my nadal w proszku :-/ a czas tak szybko leci... NIECH KTOŚ ZATRZYMA TEN ZEGAR!!!! BŁAGAM <3

Super, to już niedługo Gaja będzie z Tobą i Kubą na zewnątrz. Staniczki fajne, a co do rozmiarówek to też tak mam, zawsze kupuję w jednym miejscu i zdarza się, że inne rozmiary są.

U nas też będzie Cesarzowo :)

Będzie oki ps. ja uwielbiam staniki henderson, mat i nipplex a rozmiarówka różna np. 65d,70-75c,65e ale cycuchy mi urosły o ponad 1,5 rozmiara więc pora na zakupy :)

Gaja-Cesarzowa na początku nie zajarzyłam :) czyli ominie Cię zaskoczenie ;)

no proszę :D jest postęp ... u mnie też wystrzeliło jak z procy :P a brzusio mega wydęnty (chociaż nie widze jeszcze tej lini... ? ) Nasz Tobiaszek jest już naprawdę spory ... ma chyba 1500gr - tak sądzę :D (następna wizyta we wtorek więc wszystko się okaże)... a ostatnio na szkole rodzenia dostałam opr. że za szybko się zapisałam :P he he ...

Juz niedlugo zobaczysz swoja coreczke i zobaczysz,ze jest cala i zdrowa,ze wszystkimi paluszkami u raczek i nozek i odetchniesz ze spokojem, czekam na kolejne rozwiazania :)

Ja nie jestem psychicznie gotowa wiec puszczam Cie przezemnie :)

A tymi pomiarami to sie nie przejmuj to trochę tak jak z mierxeniwm ma oko

Dokładnie wymiarami się nie martw, mi pół ciąży wmawiali, że dziecko moje za małe, hipotrofia płodu a urodziła się z wagą 3 kg i 55 cm długa. Jak dla mnie idealna w każdym calu. I Twoja nadrobi a błąd pomiaru jest na tyle duży że rzeczywistośc może być całkiem odmienna.

Co do mojego leżenia to bardzo ciężkie mając ruchliwą 3,5 latkę w domu, ale staram się ile mogę. Nie martw się, na pewno to błąd maszyny i wszystko jest dobrze z Twoją córunią. Jeszcze trochę i się zobaczycie :*

z Gają na pewno wszystko jest dobrze, jesz normalnie, brzuch standardowych rozmiarów, piękna ciężarna z Ciebie! a nie można oczekiwać że Gaja przypakuje do 4 kg, bo przecież Ty jesteś drobnej budowy, więc Gaja też na pewno będzie drobnej szczupłej budowy. taka wasza uroda :)

Ja uwielbiam Cherry Healey :) PS: Życzę, aby Twoje życie było jeszcze fajniejsze!

Mnie zaczyna przerażac zbliżający sie termin i ze to może nastąpić nawet dziś przepuszczam Cie przodem przedemna :) proszę proszę damy przodem :) dziś dostałam wiadomość ze koleżanka która miała termin na 14 kwietnia urodziła ! Aaaa czyli tak naprawdę nie znamy dnia ani godziny

Wiesz jest tak jak pisałaś mi kiedyś w komentarzu - chyba na to się nie jest nigdy do końca gotowym, ale mam wrażenie że to najlepsze co można zrobić - nastawić się na improwizacje w trakcie:) Tyle frustracji człowieka omija dzięki temu i chyba o wiele łatwiej złapać szczęście. Jak u mnie się zaczęło, to praktycznie - jak potem się okazało - w ogóle nie mieliśmy przestrzeni przygotowanej, A po porodzie układał wszystko, biedak był zielony ze zmęczenia. Jak wróciliśmy ze szpitala jeszcze jeździł po przewijak do Ikei, bo wcześniej wydawało mi się ze sztywna nakładka na łóżeczko wystarczy, a tu bach wszystko trzeba na bieżąco zmieniać. Też zastanawiałam się jak będzie wyglądało moje życie z małym człowiekiem, i nawet z moim optymizmem nie przypuszczałam że to będzie tak fajne, że takie życie będzie jeszcze fajniejsze, nawet jeśli znajdzie się w nim kilka trudniejszych momentów. Zastanawiam się jak to możliwe że jej tu nie było wcześniej:) I dopiero teraz dostałam skrzydeł tyle chce zrobić razem z nią ale też wyłączni e dla siebie... Nie przejmuj sie tym paciorkowcem, ja nie mogłam też rodzić w wodzie przez dodtan GBS, a czuje ze to byłoby dopiero niezwykłe hmm... łatwiejsze, i te wszystkie rurki sondy kroplówki, no to nie było tak jak marzyłam, a i tak było to niesamowite i piękne przeżycie. i cesarskie cięcie może być takie być, a Gaja wyskoczy z brzucha śliczna i różowa, bez tego noworodkowego zmęczenia, i czasem ufoludkowego wyglądu.

podanie antybiotyku w trakcie porodu nie wchodzi w grę? to jakiś inny paciorkowiec niż ten z grupy b? tzn nie odpowiadaj tylko sprawdź sobie jeszcze:)

ale ja Michaelo nie mam paciorkowca - tak napisałam w poście. Mam wirus i mogę brać tylko określoną dawkę Heviranu - no i okazała się za mała i nie chce pokonać paskudztwa :(

Respondeca dzięki za kolejną inspirację :)

ojej przepraszam, umknęło mi "nie" przed mam, trudno mi się dzisaj skupić, jakieś niewyspanie, zmęczenie rozkojarzenie... no nie są to moje intelektualne wyżyny, umówmy się....

wow ależ to już prawie meta :O ... a co to za wirus cię tak męczy ?? nie czaję ?? coś przeoczyłam - możliwe :P

Cesarke masz zaplanowana na koniec marca? Na Kamieńskiego? Ty sie martwisz, ze nie masz wszystkiego pozapiannego? Mozna byc przygotowanym bardziej ? Ty jestes wrecz inspiracja, tyle ksiazek przeczytyanych, list zrobionych, nawet lista do kogo wyslac info ze Malutka juz jest- szczerze ja nawet nie pomyslalam o czyms takim :-) Takze moim zdaniem u Ciebie wszystko pozapinane :-) odliczaj na spokojnie dni, bo jestes juz super MAMA :-)

Michaela no coś Ty, ogarniasz Małą świetnie i pracę - właśnie zrobiłaś nowy projekt i to świetny!!! Jesteś w świetnej formie. To że jakieś jedno słowo przegapisz nie ma żadnego znaczenia. O dzięki Ala - zapomniałam o tych listach muszę je wydrukować i spakować do torby :P

gratuluję ciąży donoszonej teraz może się dziać :) nigdy chyba człowiek nie będzie do końca gotowy? a może? ja z tych co zawsze lubią zaplanować od A do Z ale dziecko może zweryfikować to podejście ;) Chianh Mai ocenimy po porodzie.

Nie mogę się już doczekać zdjęcia malutkiej Gai ;-)

A mnie nie zaprosiłas foch z Wrocławia do Warszawy :P nie no żartuje :) śliczny tort i prezenty tez ;) czekam na foto relacje z imprezy :)

no super :) fajnie że sie tak z Wrocławia zgadałyście. chyba Warszawa też powinna o tym pomyśleć :) prezenty piekne!

no to teraz żałuje jeszcze bardziej, że tak nie po drodze mi do Wrocławia :) super pomysł taka imprezka dla przyszłej mamy, najważniejsze, że dobrze się bawiłaś. :)

baby shower :) kazdy powod by zrobic impreze jest dobry, zazdroszcz tych tortow!!!! ale bym zjadla mmm

Mieszkalam kiedys pare miesiecy we Wroclawiu, pare lat jezdzilam do Wroclawia regularnie. Super ze sie dzieczyny tak zgadalyscie. Jakbym miala wybrac miasto w Polsce w ktorym moglabym mieszkac to bylby to wlasnie Wroclaw. Uwielbiam to miasto i ludzi tam mieszkajacych..... ech powspominalam sobie stare dobre czasy i super ekipe z XIV LO :) Super ze jestes taka spokojna, niczym sie nie przejmuj i czekaj na Twoj Maly Skarb.

PS o torcie to ja przy kamieniu piersia moge tylko pomarzyc :)

tort cudny a prezenty super fajnie ze moglyscie sie spotkac w realu:-)

czy można dostać namiary na ten pomarańczowy ręczniczek? - gdzie można taki kupić? Będę wdzięczna za info

Zazdroszcze tych tortow...moze i sie powtarzam,ale zjadlabmy z polowe calego tortu!!!! Oszczedzaj sie,na pewno dotrwasz te ostatnie pare tygodni!! I masz racje, tylko 1 obowiazek dziennie :)

Moja siostra nie mogła jeść czekolady i mlecznych produktow, bo mały miał skaze białkowe i wysyłkę po czekoladzie.. a i po orzechach też.. a od rzeczy smazonych lub za bardzo przyprawionych dziecko może brzuch boleć i mieć gazy..

jest dokładnie tak jak pisze mychowe, mamy pecha i mała ma uczulenie na laktozę i czekoladę, tzn bardzo małe ilości tak tylko żeby spróbować mogę ,a le już normalnego kawałka nie, bo boli brzuszek biegunka i wysypka gwarantowane. Ale to nie jest aż takie częste, więc pewnie Was z Gają ominie, a jeśli by czasem nie ominęło to kozie sery, mleko sojowe są całkiem fajne :) a dieta bez smażonych rzeczy przynajmniej ułatwia powrót do formy;)

Nie zamartwiaj się na zapas z karmieniem. Z pierwszą Córcią jadłam dosłownie wszystko i nic jej nie było z drugą jest inaczej bo boli brzuszek i trzeba uważać na ciężkostrawne produkty bo ewidentnie widać że jej szkodzą i męczą brzuszek , jest tak też bo to wcześniak. Każde dziecko jest inne i nie ma co zamartwiać się na zapas :)

no właśnie antonella ma rację, większość mam którym mówię że czegoś tam nie mogę jeść robi kwadratowe oczy ze zdziwienia, bo wsuwają wszystko na co maja ochotę i pewnie tak właśnie będzie i u Was

ja jadlam wszystko i nic córci nie było wiec nie ma reguły, głowa do góry :)

Ja też się strasznie tym przejmuje... Niby karmienie piersią jest najlepsze dla maluszka ale czasami mam wrażenie że to wyczyn nie z tej ziemi...

ja tez musze poczytac o tej diecie dla karmiacych....tez nie znosze ograniczen w tej materii....zwlaszcza jak w gre wchodza takie podstawowe produkty jak czekolada!!!! i pewnie jeszcze 100 innych...pozyjemy zobaczymy, moze dziecko bedzie dobrze wszystko tolerowac...trzeba obserwowac siebie,co sie je i maluszka jak reaguje...a jak nie...to butelka...bo jeszcze druga sprawa to czy dziecko bedzie chcialo cycka ciagna...a czy bedzie pokarma...a ile tego pokarmu....itp itd...

Moja koleżanka karmiąc piersią piła napoje gazowane, jadła chipsy, i kotlety z piersi smażone w panierce więc myślę że delikatnie można próbować jeść różne rzeczy, aby dziecko nie miało kolek czy bóli brzuszka. Trzymam kciuki :)

Mój optymizm nawet nie zakładał, że nie będę mieć laktacji :P a to faktycznie też możliwe :/ Dzięki za porady :) Będzie więc wielkie testowania. To musi być córeczka mamusi i na "czekoladę w mleku" reagować fantastycznym uśmiechem a nie wysypką. (Bo inaczej zacznę podejrzewać, że mi dzieci podmienili :P)

ej nawet o tym nie myśl, nasz doradca laktacyjny mówił że praktycznie w kazdej sytuacji mozna rozkręcić laktację, ale najważniejsze jest pozytywne myślenie :)

Ja sobie zrobilam zdrowa zupe borkulowa i po na nastpeny dzien moj maluch mial okropne kolki, takze naprawde z jedzeniem trzeba uwazac. Ja karmie mlekiem z priersi butelka, ale odciagam co 3 godziny ok 70-90 ml, a maluch e 100-110, wiec musze go dokarmiac mlekiem modyfikowanym.

kurcze, a myslałam ze na 31 bedziesz miała termin :) to juz tylko 17 dni...zostało...szybko ten czas zleciał...a ja w tych dniach moge miec tranfer jesli wszystko pojdzie zgodnie z planem :)

wow to równie wyjątkowe wydarzenie! No to co... czekamy :)

Chiang Mai a nie miałaś np innego tytułu do ubezpieczenia np z powodu nauki w Zusie u mamy lub z pracy np na umowę zlecenie, bo może nie trzeba wtedy płacić lub będzie mniejsza kwota, choć podejrzewam, że już się o to dowiadywałaś

alez cudnie !!!! to juz niebawem bedziesz tulkac i całowac swoje malenstwo <3

faktycznie to już niedługo ! ;) życzę wam dziewczynki wszystkiego co najlepsze <3

Wydaje mi się, że chyba nie zapłacisz gigantycznych pieniędzy za te 2 lata :) Ściskam mocniutko <3

Jeny jak ten czas szybko leci.. normalnie szok.. u mnie prawdopodobnie będą wywoływać poród 23 kwietnia.. A co jeśli dostaniesz wcześniej skurczy lub wody Ci odejdą?

o rany, to juz tak szybko!!! przeciez dopiero co pisalas o II kreskach...pamietam ten moment...rany julek...potem juz tylko!!!Miriam, mychowe, Dorjana....znowu miiriam.... i JA!!!!!! aaaaaaa razem z innymi lipcowymi dziewczynami.....nie moge w to uwierzyc....ten czas nadejdzie!!!!

co do Krusu - czekam na decyzję a potem będę myslała co z owym faktem począć. Co do porodu. Jeśli skurcze dostanę pewnie zostanę w szpitalu na podtrzymaniu w miarę możliwości jak najdłużej a jeśli wody mi odejdą to pewnie zrobią cc szybciej albo urodzę naturalnie. Cholera wie - w razie takiego wypadku wielka niespodzianka mnie czeka, bo teorie teoriami a życie życiem. :) A co do Miriam - jednak wydaje mi się, że jej Zoja będzie szybciej :) Tu nie wiadomo :) Jesteśmy tak blisko terminami, że pewnie na przysłowiowej porodówce się spotkamy :)

kuecze to juz tuz tuz:-) :-) :-) :-) :-)

Jej jaka jestem podekscytowana tym Twoim postem :) przecież to już za chwilkę :) a pamiętam jak czytałam Twój pamiętnik i oglądałam zdjęcia podsumowujące 14, 15, 16 tc :) teraz sama jestem w 22, a malutka Gaja zaraz przyjdzie na świat! No niesamowite :)

to już lada moment! szał! :D suuuper :D

Współczuję tych opłat, cokolwiek to znaczy ten Krus, w ogóle się nie znam na polskich podatkach/opłatach.. Już niedługo mala Gaja będzie z Wami :)

albo też jestem nienormalna albo to zupełnie jednak normalne co piszesz:)

ja też tak mam może to wynika z tego że jeśli chodzi o upośledzenia psychiczne to pojawia się obawa że jak nam rodzicom coś się stanie to dziecko samo sobie nie poradzi i będzie uzależnione od obcych mu ludzi

nie, patrze egoistycznie! Nie chcę mieć zmarnowanego życia!

Ja bym pokochała swoje dziecko, jakiekolwiek by było... dlatego też nie robiliśmy testu na prawdopodobieństwo zespolu Downa.

Chiang Mai, przepraszam, ze wtrącam swoje 3 grosze,ale, dziecku, mężowi, tobie, każdemu z nas może się coś przytrafić w każdym momencie. Rodzicom moich znajomych dziecko zatrzymało się w rozwoju w wieku lat 7 teraz ma 40 ... wylewy itd... no nie ma co o tym myślec jak o zmarnowanym zyciu to poprostu zycie ...

tak to jest z ta zasmarkana, polska rzeczywistoscia, potrafia dobic, tym bardziej jak pewnych rzeczy sie po prostu nie wie...teraz skad tyle kasy wziac? to chore jest...ale napewno jakos sie to wszystko wyjasni, powodzenia

No to witaj w klubie :/ Ja mam w przypadku wielu punktów podobnie, więc chyba takie uroki końcówki ciąży. Dziś jak mnie tak mały maltretuje w żebra, to zamiast "jak ty słodko kopiesz maluszku" marudzę "tak ci tam źle? to wyłaź!". Ale pocieszam się tym, że to już na prawdę ostatnia prosta i że mam kochanego faceta, który mocno wspiera. Ty też masz. Cały czas pięknie sobie radzicie, wspieracie się i uzupełniacie. Trzymaj się kochana! :*

ej poczekaj, niech się wyjaśni to do końca, bo może wcale nie będzie ta źle? Gorzej nie będzie, myślę ze raczej wszystko to przestanie mieć znaczenie i skala tego zmniejszy sie w obliczu takiego wydarzenia. Głowa do góry, ja tu jestem jakby co, jak mogę tak pomogę:)

Cholera, nie zazdroszczę Ci tego stanu. Bardziej się boję końcówki ciąży niż stanu zaraz po. Pewnie rzeczywistośc mnie jak zawsze zdziwi. W każdym razie buziak w czoło :)

Początek ciąży bywa nie łatwy ale końcówka to dopiero wyzwanie. Ja chyba będę siedziała i ciągle ryczała, że mam dość i chce urodzić.

dziewczyny nie będzie tak źle, nie nastawiajcie się tak:) ja po porodzie miałam dwa płaczliwe dni, przed faktycznie pewnie dopadało zmęczenie trudniejsze popołudnia i trochę burzy hormonów i mówiłam że to już najwyższa pora, ale to była raptem godzina dwie na 24, 1-2 dni na 7 wieć to chyba nie tak źle prawda? ;)

trzymaj sie kochana! to tylko chwilowy kryzys spowodowany końcówką ciąży, hormony skaczą, ja też miewam takie gorsze dni ale przechodzą :) najważniejsze że jesteście razem!, zdrowi!, cała reszta się ułoży :) :)

Agnieszka.m1984@wp.pl:-) dzieki za zaproszenie i odezwij sie cos poradzimy:-) i glowa do gory z urzedami tez mozna dac rade:-)

No to się zaczyna... Trzymam za Ciebie kciuki Chiang Mai.. Wszystkie musimy dać rade.

No to nie pozostało mi nic innego jak Ci pogratulować i napisać, że szczerze ZAZDROSZCZĘ ;-) 2 tygodnie, trzymam kciuki :)

orany !!! to już !!! a ja dzisiaj przeczytałam że powinnam zacząć pakować torbę do szpitala !!! jak to ?? po co ?? na co ??

Miłego oglądania i smacznego :)

No rzeczywiscie to juz!!! Ostatnia prosta, trzymamy w kciuki!!! Od twoich tortow musialam, po prostu musialam zakupic bita smietane w spreju.....zasprejowalam pare owocow dodalam gotowe biszkopciki ....i byl prawie tort!!! nawet dobry...chodz prowizoryczny....zaspokoilam swoja potrzebe...zobaczymy na jak dlugo....oj chcialabym byc juz blizej konca....zazdrosze tego rychlego rozwiazania :)

Ojej trzeba to zalatwic:O powiedz mi od kiedy do kiedy prowadzilas dzialalnosc gospodarcza i za jaki okres masz zaleglosc w zusie?wydaje mi sie ze bede mogla Ci pomoc:-) jak chcesz to podam Ci maila moze bedzie troche prywatniej:-)

Mysza to ja poproszę o maila - zaprosiłam Cię do przyjaciółek.

Agnieszka.m1984@wp.pl

Do mnie jeszcze nie dotarły :(

Gratuluje donoszonej ciąży :) Ale ten czas leci.. Brakuje mi opychania się słodyczami, przez ta cukrzycę nie mogę porządnie pojesc czekolady :)

Te plansze są świetne ! Bardzo się cieszę że u Was wszystko okej :) no i oczywiście,że podobają Ci się piegi :)

cudowne są te karty <3 a poduszka kot mnie natchnela do zrobienia własnej - poduszki owieczki. Nie wiem, czy wrzuce zdjecie aby sie pochwalic, bo takie to to pokraczne mi wyszlo :D Kochana, juz prawie meta, tuz tuz, rzut beretem ! Powiedz, szybko zlecialy te miesiace, co ? ;) Dobrze, ze juz spakowana, wydaje mi sie, ze jestes max gotowa na przyjscie coreczki :) A co do piegow - tez bym chciala je dostac ! :D moze opalalas sie na sloncu przez firanke ? ;) zartuje :D pozdrawiam !

ruda z piegami :) bajecznie :) napieci rosnie z dnia na dzien... :)

Do mnie jeszcze nie dotarły :(

o ale fajnie!:D kurcze wysyłałam w tym samym czasie, Miraim, pytaj listonosza może awizo nie zostawił?? Jak nie to będę tu działać, szukać... piegi są ekstra!!! ja zawsze marzyłam żeby być ruda z piegami i porcelanowa skórą:)

Pewnie dotrą w poniedziałek. :) bo u mnie osiedle to istne alcatraz :D i tu listonosz chodzi co 2 dni :) już nie moge sie doczekać paczuszki :) bedzie paczka moge rodzic :D A co do piegow to uwielbiam az pobieglam szukać u siebie ale żadnego nie znalazłam :( tylko pryszczy kilka

Chiang Mai czytam Twoj pamietnik prawie jak pasjonatka wiec ta dzisiejsza cisza brzmi podejrzanie:-) no chyba ze chcesz nam oglosic cudowna nowine ze Twoja Kruszyna jest juz na swiecie:-)

U mnie jakieś przebarwienia na twarzy się pojawiły, od starego wypadku w Grecji na skuterku, nad okiem i pod, blizny, które przez parę lat były niewidoczne.. no i skóra na twarzy jakaś ciemniejsza... dobrze, że bez krost..:)

kurcze pierwszego krzyku nie oglądałam, ale tamten był głównie o porodach sn w morzu, w domach, o doświadczaniu bólu inaczej niż jako nieprzjemnego zjawiska itp... przynajmniej ja go tak zapamiętałam. Trzymaj się! to już niedługo, wow ależ Kuba będzie miał ważne zadanie w trakcie porodu, ... na bank zaangażuje się maksymalnie i zakocha w małej na zabój. :)

pamietam kochana i wspieram w te szczególne dni jeszcze bardziej :) buziaki <3

Ching Mai podalam Ci maila a myslalam ze predzej uda nam sie skontaktowac z okazji zaproszenia do przyjaciolek ale dupa! U mnie wychodzi ze nie mam zadnej przyjaciolki wiec ja zaprosilam Ciebie.podaje jeszcze raz maila a jezeli nie to podaj mi nr stacjonarny tel jesli masz to zadzwonie do Ciebie to wazne! agnieszka.m1984@wp.pl

ChangMai masz prawo do tego aby dziecko ci nie tylko pokazali po cc, ale po przewiezieniu na sale pooperacyjną przynieśli ją i dali ci ją przystawić, ja Jaśka rodziłam 6 tygodni temu na Borowskiej akurat też cc, i po oczyszczeniu go położyli mi go koło głowy, potem przewieźli mnie na sale pooperacyjną przyprowadzili Arka i dali nam dziecko czyli jakieś pół godziny po cc i miałam go przy sobie już cały czas pomimo tego że nóg nie czułam i głowy nie mogłam podnosić, leżał sobie spokojnie koło mnie i mogłam go cały czas tulić, jak zaczął płakać to położna pomogła mi się delikatnie obrócić w jego strone i mogłam mu podawać pierś co jakiś czas, oczywiście nie chciał jeść bo w sumie te 24 godziny po porodzie dziecko nie potrzebuje jedzonka... niby ciężko było bo brak czucia w nogach itd. i trochę mnie to przeraziło bo 5 lat wcześniej na Kamieńskiego miałam na odpoczynek te 24 h, fakt faktem jak tylko poczułam nogi zmusiłam położną i kazałam się zaprowadzić do Olka, jednak teraz z Jasiem cały czas przy mnie czułam się lepiej bo nie nasłuchiwałam czy moje dziecko przypadkiem nie płacze i nikt go nie olewa a ja mu pomóc nie mogę. Tak więc możesz się upomnieć o swoje prawa

Kochana a nie myślałaś o tym, żeby Kuba była z Wami podczas cc. W szpitalu, w którym ja chciałabym rodzić jest taka możliwość i przyjemność ta kosztuje 200 zł. Nie wiem jak u Was...

asieńko, ja mam wrażenie, nie wiem czy słuszne, że to ze względu na wirusa taka procedura?

Asieńko kochana dziękuję za tą informację! Kamień mi z serca spadł! Poproszę o Malutką i poproszę Kubę, żeby z nami posiedział chwilę i ją po asekurował, żeby mi nie spadła czy coś! Michaelo te 24h to taka standardowa procedura w niektórych Wrocławskich szpitalach - nie wiedziałam, że nie we wszystkich.

Myślę, że dla Kuby obecność przy cc to za wiele...

niestety w wielu szpitalach procedury wewnętrzne łamią nasze prawa pacjenta:/ a te pierwsze godziny z dzieciątkiem są tak istotne:)

o rany, serio?? no to mnie zdziwiłaś, mślałam że już wszędzie wygląda to inaczej...:/ Walcz o swoje!

Mi w trakcie cesarki po wyciagnieciu brzucha zabrali dziecko na dobre 15-20 minut, ale lekarz bal sie ze ma jedna strone sparalizowana (powiedzial mi to potem). po tych 15 minutach jak mnie jeszcze szyli mialam juz dziecko na piersiach, potem dostal je moj maz i od tego czasu bylo juz zawsze z nami. Cesarke mialam o 12, o 17 bylam juz w pokoju, na sali pooperacyjnej dziecko tez bylo ze mna i z mezem (nie liczyc kiedy poszli sie wazyc i mierzyc). O 20 kazali mi sie rozebrac do majtek, malego ubrali w pieluche i przywiazali go przescieradlem do mojego brzucha i tak spalismy kazda noc w szpitalu :)

Znalazłam ten film na you tube i zaraz go obejrze... no i w końcu nadrobilam Twoj pamiętnik :)

Mi po cc odrazu polozyli maluchy na 5 minutek a potem zaraz po zjechaniu na sale pooperacyjna przez ok 2 godz z pomoca mezunia i poloznej byly przystawiane do piersi. W nocy tez byly obok mnie, i jak tylko budzily sie polozne mi je przynosily aby troszke przystawic. Co prawda byly tez dokarmiane mieszanka ale strzykawka po palcu. ( co zreszta nadal robie) Co do wstawania to po 6 godz moglam siedziec, rano ok 5 rano czyli po 12 h wzielam prysznic. I ok 9 bylam juz z nimi na innej sali, gdzie trzeba bylo sie zajmowac. Wstawac ruszac bardzo ciezko ale przyszedl moj maz i pomagal. A jak cos to byly tez bardzo pomocne polozne

oglądałam go ahh poród z delfinem ehhh ahhh dobra miriam ogarnij się to Polska tu nawet o porodzie w wodzie ciężko marzyć

odpoczywaj poki morzesz :) juz niedlugo bedziesz miała sporo pracy przy malutkiej, zarwane noce, karmienie, płacz, pranie :) korzystaj i nabieraj sił :)

fajnie, ze krus masz z glowy:-) wypoczywaj i nie miej wyrzutow he he

Też muszę spróbować ten torcik, bo wygląda apetycznie !

kochana odpoczywaj jedz dopóki mozesz :)i masz czas i mozliwosc :) a wiesz w Polsce sa nieprawne surogatki. dziekuje za wspieranie i wiesz widocznie mam nauczyc sie tak zyc choc to strasznie trudne ale... buziaki <3

No to milego leniuchowania :)

Heh może Ci podesłać torcik wedlowski leży nie ruszony już nie wiem ile :) U mnie mania na owoce i chipsy :)

nie sadziłam, ze koncowka ciazy jest az tak "dziwna" mojej siostrze nic nie było, zero płaczu, zero wymiotow, zero zmiany nastrojow, duzo energii miała az do samego konca...a ja dzisiaj 2 zastrzyk zrobiłam, narazie czuje sie dobrze, tylko jakby moja głowa zrobila sie ciut ciezsza, ale nie wiem czy to nie od pogody...

Dasz rade, to tylko pare dni zostalo!!!

Karola myślę, że to już sprawa indywidualna i nie każda musi tak ześwirować :) A właściwie nikomu nie życzę :) O wiele bardziej wolałabym tą wersję z fazą maniakalno optymistyczną :)

To pewnie Twoja osoba się nurtuje, że już wiele rzeczy nie wychodzi jak dawniej.. może stad to samopoczucie.. Już niedługo będzie lepiej, trzymam kciuki.

to juz tylko pare dni dasz rade! :)

może to też trochę podświadomie stres związany z oczekiwaniem na rozwiązanie wybija Cię z równowagi. ale już niedługo i piekny finał tego owocnego czasu!

jeśli cie to pocieszy to ja się mojemu A popłakałam ze nie mogę sobie poradzić sama z przygotowaniem ciała do porodu i wołałam go do łazienki na pomoc... cala chlipiąca.

ojjjjj skąd ja to znam wczoraj też ryczałam bo miałam problem ze zrobieniem sobie paznokietek u nóg ;(i do tego poryczałam się jak mój mąż powiedział ty mój pluszaku!!! ale nie ze taka milutka tylko, że duża he he dziś się z tego smieje ale wczoraj dół totalny. Myślę, że to hormony czułam się dziwnie z jednej strony czułam się niedołężna ale z drugiej karciłam się w myślach za te myśli bo przecież noszę nasze szczęście w brzuszku. ehhh dziwne to wszystko

Trzymam kciuki i życzę dużo siły i wytrwałości na ten ostatni czas ;)

A mi się przykro zrobiło i prawie wie poryczalam, jak mojemu mężowi powiedziałam, że po porodzie podczas seksu mleko może kąpać, a on na to, że miskę podstawi, a teraz się z tego śmieje.