BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: Rośnij zdrowo!

Autor: Agga
15 grudnia 2014, 13:30

No i jesteśmy po drugich prenatalnych ;-) dziewczyna ma już całe 363 g ;-) nie mogłam się na nią napatrzeć, a z gabinetu jak wyszłam to uśmiech miałam o taki- :D i z takim bananem wróciłam do domku ;-) mężulek nie mógł być ze mną na badaniu, bo w pracy jest więc wzięłam filmik to sobie chłopina zobaczy jaka mu śliczna córka rośnie. Lekarz, który mi robił prenatalne nie wspominałam nic o taśmie owodniowej/ dodatkowym płacie łożyska byłam ciekawa czy sam coś powie. No i powiedział. Bardziej obstawia taśmę owodniową, ale na pocieszenie powiedział, że nie powinno to przeszkadzać, bo nie przechodzi przez środek. No cóż. Pokażemy doktorkowi w piątek wyniki i zobaczymy co powie. Coś mi się zdaje, że długa wizyta w piątek nas czeka. Badania muszę zrobić, które zapewne omówimy jak zwykle+ badanie+ usg+ założenie krążka+ omówienie prenatalnych. No cóż córeczko rośnij ładnie, mamusia zaraz postara się ugotować barszczyk czerwony, bo dostałyśmy uszka domowej roboty od Twojej babci ;-) No i sznureczki przyszły to będziemy kończyć pufę :D


Wiadomość wyedytowana przez autora 15 grudnia 2014, 13:31

2 komentarze (pokaż)
20 grudnia 2014, 11:48

No i juz po prenatalnych i po wizycie u mojego gina oraz po dentyscie. wszystkie zeby zostaly wyleczone. lekarz z badan prenatalnych obstawia tasme owodniowa. moj lekarz obstawia dodatkowy plat lozyska. lecz moj lekarz zgupial, bo tamten twierdzi, ze tasma. wiec pytanie pozostajace bez odpowiedzi brzmi:

czy przez tasmie owodniowa moze przechodzic naczynie krwionosne???

jezeli tak to dalej nie wiem z czym moje dziecko ma w srodku doczynienia.
jezeli nie moze przechodzic to sytuacje mamy jasna i jest to dodatkowy plat lozyska.

czy jest tutaj jakas dobra duszka, ktora potrafi mnie pokierowac do odpowiedniej literatury medycznej, w ktorej znajde odpowiedz na to pytanie? ? ?

szukalam, lecz informacji nie znalazlam. i pytanie dreczy mnie dalej. Jezeli to tasma owodniowa to moje wystarane, tak dlugo oczekiwane dziecie jest w niebezpieczenstwie ;-( a mamusia Cie tak mocno kocha <3

Jedyny pewniak mi znany jest jeden- szyjka sie skrocila, gin zalozyk mi krazek pessar. nie powiem bylam przerazona i sama, bo moj mezulek mial wigilie w pracy. na szczescie dobrze sie rozluznilam wiec nie bolalo prawie wcale :D gin wytlumaczyl przed zalozeniem jak to bedzie wygladalo i co robic zeby nie bolalo. Takie cwiczenia przedporodowe :D

No wiec lezakujemy i oczekujemy na kolejna wizyte. Moze by tak zapasc w sen zimowy ? ;-)

1 komentarz (pokaż)
25 grudnia 2014, 11:38

Wesołych Świąt Wam życzymy!
Przede wszystkim szczęśliwego donoszenia, mało zmartwień i urodzenia zdrowych maluszków o które tak walczyłyśmy!
vfdquw.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 25 grudnia 2014, 11:44

2 komentarze (pokaż)
8 stycznia 2015, 07:42

no to idziemy na test glukozy!

Na zdrowie i zeby tego nie zwrocic ;-)

1 komentarz (pokaż)
12 stycznia 2015, 13:45

Dawno nie moglam sie zmusic do zrobienia wpisu tutaj. no bo nic sie nie dzieje, jak tak czlowiek w domu lezy i nic zrobic nie moze- a raczej nie powinien. Test z glukoza byl dla nas wyrwaniem sie z lozeczka na jakby nie bylo ponad 2 godzinki ;-) ale koncowka do wypicia byla masakryczna- juz myslalam, ze nastapi natychmiastowy zwrot! ale dalysmy rade no i teraz chodzimy z siniakiem na rece wielkosci 5 cm, koloru teraz to juz sliwkowo jablkowego. no bo 3 razy z tej samej zyly i 2-3 mm nizej niz pobrano krew godzine temu!? no coz... za 3 razem to juz krew nie chciala leciec, troche poleciala i okazalo sie ze za malo. na prawej rece pani zyly ladnej nie widzi. no to dopiero jak podsunelam temat dloni no i pobralam.

Bylismy u doktorka na wizycie w niedziele. z kompletem badan: morfologia, mocz, tsh i cukrzycowe oraz z codziennym mierzeniem cisnienia. No i tak zwikszamy dawke euthyroxu, antybiotyk na drogi moczowe no i zelazo do picia bo hemoglobina za wolno rosnie, tabletki na nadcisnienie. jedyne uff to jak dobrze, ze nie mamy cukrzycy ciazowej, bo juz wgl mielibysmy przerabane. juz i tak uslyszec od lekarza prowadzacego "czy wy naprawde wszystko musicie miec?"... no i dostalismy skierowanie do Warszawy do dr Roszkowskiego zeby sie wypowiedzial co do tasmy owodniowej- czy zagraza naszej dziewczynie czy tez nie, czy ruszac ja czy nie. No i nasz dylemat odnosnie dodatkowego plata lozyska i tasmy owodniowej zostal chyba rozwiazany- najprawdopodobniej mamy i to i to!

A ja juz mialam nadzieje, ze skoro wkoncu sie udalo zajsc, wkoncu jest serduszko, bo nie ma pustego jaja, wszystko ladnie sie zaczelo ukladac to sobie pomyslalam, ze moze juz bedziemy miec z gorki przez chwile no bo ile czlowiek moze isc pod gore??? No i wczoraj przeplakalam az do 3 w nocy z takimi myslami i dodatkowo jeszcze z głupszymi czy maz nie zabierze sie i ucieknie bo noon stop cos nie tak jest, non stop jakis problem z ciaza wychodzi, ja musze lezec nic nie powinnam robic, kochac tez sie nie ma jak a tesknie za tym jak nie wiem. brakuje mi cholernie naszej bliskosci, ale wiem ze robimy to dla kogos dla kogo nie poddajemy sie i walczymy ciagle. Tak bardzo marze o tym, zeby donosic corke, o tym zeby nie zaplatala sie ta tasma owodniowa zeby nie trzeba bylo nic jej amputowac. Zeby i ona nie musiala miec juz jako dziecko tak bardzo pod gorke, a my razem z nia. Bardzo chce byc matka, chce temu podolac, ale naprawde boje sie, ze nasza gorka jeszcze sie nie skonczyla... gdzie ten cholerny szczyt!?

I tym sposobem jedziemy do Warszawy w czwartek na konsultacje.


Wiadomość wyedytowana przez autora 12 stycznia 2015, 13:47

1 komentarz (pokaż)
29 stycznia 2015, 13:11

28 TYDZIEN
Dawno mnie tutaj nie bylo;p bylismy w Warszawie na konsultacji, wg lekarza to jest przegroda gruba a nie pasmo owodniowe. no wiec pewnie przy porodzie sie okaze czy to wyszlo razem z lozyskiem czy tez nie. cisnienie dalej rzadko kiedy jest w normie wiec mamy zwiekszona dawke lekow. dodatkowo krazek pieknie sie trzyma, ktg nie wykazalo skorczy wiec lekarz pozwolil mi isc raz w tygodniu na basen :D na drugi dzien po wizycie juz kupilam kostium dla ciezarnych i oto takim sposobem wczoraj mezulka wyciaglam na basen. zrobilam moze z 10 cwiartek ( nie wiem czy to cwiartka mozna nazwac:P) i co chwile odpoczywalam w rogu bo mi sie lekko krecilo w glowie. PO PROSTU MASAKRA JAKA MAM KONDYCJE PO TYM LEZENIU! skonczlo sie na tym ze poszlam posiedziec d jacuzzi i bombelki masowaly mi nozki... najchetniej chodzilabym na ten basen co dwa dni a nie raz w tygodniu bo trzeba jakiejs kondycji nabrac no, ale coz jak narazie pozostaje nam cieszyc sie, ze raz w tygodniu chociaz mozna i ze krazek ladnie sie trzyma.

Zbliza sie 30 tydzien i pasowaloby wybrac sie na szkole rodzenia. no wlasnie tylko gdzie? Pytalam o to gina, ale polecil mi polozne z Tychow. Pytanie tylko czy chce nam sie jezdzic 20 min w jedna strone? No i tak nie wiem co robic, a czas leci. W weekend jedziemy na dwa roczki. do mojej siostry i do szwagra. takze sobote i niedziele mamy z glowy. tylko trzeba jeszcze kupic jakies prezenty a u obu dzieciakow jestem chrzesna.

2 komentarze (pokaż)
17 lutego 2015, 13:17

30 tydzien!

Niech mi powie ktos kiedy to zlecialo! :) nie wiem kiedy te dni uciekaja, ale czas mi zapierdziela rowno. zaczelismy zwozic w miedzyczasie rzeczy dla malej. mamy juz lozeczko, wozek, wanienke, troche ubranek, fotelik do samochodu i przewijak. czesc rzeczy odkupilismy od znajomej za mala kwote, a czesc dostalam po dzieciaczkach siostr moich;) w weekend maz skrecil lozeczko i okazalo sie, ze sroby juz jednak nie trzymaja zbyt dobrze, ale juz rozwiazal ten problem i jest stabilne- a bezpieczenstwo najwazniejsze. takze moge sie rozgladac za materacem. no i tutaj badz kobieto madra jaki wybrac- kiedys byly z trawy morskiej, gdzies czytalam o kokosowych ze sa dobre, sa tez piankowe, sprezynowe i kilkuwarstwowe. piankowe odrzucilam bo ponoc niezdrowe dla kregoslupa bo sie odksztalcaja, z trawy morskiej to juz nie robia. poczytalam o kokosowych no i juz chcialam znalezc taki to sie okazalo, ze sa, ale np kokosowo- sprezynowo- piankowe. jakie wybieracie dziewczyny? jakie sie sprawdzaja?


kolejny dylemat to posciel dla dziecka i ochraniacze. jak bylam na poczatku ciazy zakochalam sie w poscieli z ochraniaczami, o takie:

http://allegro.pl/8cz-posciel-dla-dzieci-100x135-lub-90x120-34-wzory-i5063422608.html

no i mam dylemat. czy te poduszeczki nie sprawia, ze dziecko bedzie mialo bardzo malo miejsca w srodku? czy sznureczki beda bezpieczne, czy dziecko sobie ich nie wyciagnie? czy cyrkulacja powietrza bedzie dobra? no i tak czekam z zakupem a czas leci (zapierdziela!)... co myslicie? stosujecie ochraniacze?

2 komentarze (pokaż)
23 marca 2015, 11:57

35 tydzien!

Matko jak ten czas leci! Jutro kolejna wizyta u gina więc zobaczymy co tam słychać no i dzisiaj idziemy do położnej ;-) Generalnie brzuszek co jakiś czas pobolewa, ale jest ok.
Wczoraj w nocy sie tak wystraszyłam już, że myślałam, że na porodówce wyląduje! Wykąpałam się, powycierałam a tu czuję, że coś mi leci- patrze jak woda. Ale na szczęście tylko troszke bez rzadnego zabarwienia, bez zadnego czopa sluzowego wiec polozylam sie spac z wkladka, ale nic juz nie lecialo ;-) no i cale szczescie niech malutka sobie posiedzi w brzuszku do kwietnia jeszcze tak z 2 tygodnie:P

W weekend poszalałam z praniem- czeka mnie prasowanie tych dwoch pieknych załadunków pralki... :O 1 pralka juz wyprasowana grzeje miejsce na półce no i caly czas nie mamy komody dla małej, bo albo kolor nam sie nie podoba, albo płytka komoda. musze przejrzec strone ikei i zobaczyc czy nie ma czasem głębszych komód:P

Jak mnie tesciowa wczoraj wkurzyla- dostalam po siostrzenicach ciuszki- część tak jak mówiłam juz wyprasowalam, czesc wypralam ale jeszcze został jeden karton do przejrzenia (zaznacze, ze piore rozmiary od 50-74, znajduja sie tez jakies rzeczy na 80) a tesciowa mi z tekstem wyjezdza: czy te ciuszki co sa w kartonie to jest tez takie malutkie i do wydania? No kurwa! myslalam, ze sie przeslyszalam! Jeszcze mi sie dziecko nie urodzilo, a ona juz sie pyta czy ciuszki na wydanie!!! Jak mozna byc tak bezczelnym!?

I po tej pieknej rozmowie zaczynam szukac mieszkania. wole zyc z mezem i nasza coreczka skromniej i z kredytem niz zeby ktos mi chcial sie moimi rzeczami rzadzic.

4 komentarze (pokaż)
24 marca 2015, 22:09

w dalszym ciagu 35 tydzien!

bylismy z mezem u poloznej- niezwykle sympatyczna z niej gaduła ;-) niestety mnie zasmuciła faktem, że nie bedzie nas odwiedzac po porodzie w domu, bo akurat ma termin zabiegu na zatoki 28 kwietnia, a my na 30 kwietnia mamy termin. No chyba, ze malutka wyjdzie wczesniej na swiat ;-) a ja juz tak bylam nastawiona, ze to wlasnie ona nas bedzie odwiedzac. No coz zycie pokaze jak bedzie. Mimo to, ze nie bedzie nas odwiedzac to mozemy dzwonic do niej z wszystkimi pytaniami i w ciazy i po ciazy o kazdej porze dnia! Takze jestem pod niezwyklym jej wrazeniem- tym bardziej, ze jest to polozna z POZ i SAMA to wszystko zaproponowala! Az wiara w ludzi przy takim czlowieku wraca ;-) poprzegladala karte ciazy, przeprowadzila wywiad, nawet pochwalila naszego gina mimo, ze go nie zna slowami "macie panstwo wzorowo prowadzona ciaze". Az serce rosnie, ze obca osoba znajaca sie na swojej robocie chwali doktorka, ktoremu placimy za prowadzenie ciazy :)

No a dzisiaj bylismy na wizycie u naszego gina. Malutka rosnie w gornych granicach, ale w normie ;-) trzeba to obserwowac na wszelki wypadek, ale mam nadzieje, ze jest u niej wszystko wporzadku. W poniedzialek mamy sie pokazac w szpitalu, w ktorym chcemy rodzic zeby zrobic usg i ktg. Pobral nam gbs i teraz oczekuje na wynik. Jestem jak narazie bardzo pozytywnie nastawiona- mam nadzieje, ze sie to nie zmieni;)

No i momentami zaczyna mi sie przypominac co to jest bol miesiaczkowy- chyba organizm zaczyna sie szykowac;) Jedyne co to wg mojego doktorka mamy wielowodzie, chociaz w szpitalu je wykluczyli. Wiec pewnie dlatego mamy sie pokazac w poniedzialek w szpitalu ;-) Grunt, zeby bylo wszystko wporzadku.

a w czwartek ide na zakupy do H@M po jakies wieksze ciuszki od rozmiaru 70, bo mniejszych dostalam pelno od siotry, a -20% na kolekcje dziecieca i 3 w cenie 2 z jakiejs czesci kolekcji to sie cos zawsze upoluje ;-)

2 komentarze (pokaż)
28 marca 2015, 11:22

GBS prawidlowy! HURRAAA :D mozna rodzic:P

2 komentarze (pokaż)
14 kwietnia 2015, 12:10

No i mamy trwajacy 38 tydzien!

Po prostu nie wierze jak to wszystko szybko zlecialo! Koncowka ciazy jest dla mnie jak sen. Wiem, ze juz niedlugo zostane mama, ale jakies to wszystko nierealne jest. Od wczoraj mam bardzo duza potrzebe dokonczenia rozmaitych spraw, przygotowania wszystkiego na ostatni dzwonek.

No i wczoraj zrobilam badania ostatnie w ciazy juz mysle. Wreszcie wynik morfologi jest dla mnie zadowalajacy! :D No i dzisiaj ten wielki dzien- sciagamy pessar!!! :D :D :D

Czy rozpocznie sie porod? :P moze nie, ale chodze jak na szpilkach i mam ADHD :D

1 komentarz (pokaż)
14 kwietnia 2015, 14:40

jednak w czwartek sciagamy pessar, bo doktorkowi cos strzelilo w kregoslupie :( mam tylko nadzieje, ze w czwartek juz bedzie...

2 komentarze (pokaż)
17 kwietnia 2015, 09:21

39 tydzien rozpoczety!

No i sciagnelismy wczoraj krazek;) sciaganie spoko, bardziej bolalo badanie szyjki czy jest rozwarcie;p generalnie po sciagnieciu i badaniu myslalam, podczas lezenia i usg ze zemdleje. jakos cos mi sie slabo robi jak leze na plecach. no ale przetrwalam ;) potem spacerek do sklepu i po powrocie czulam napinanie sie macicy wiec zaczelam mierzyc te skurcze? byly co 5 minut, ale sie rozregulowaly wiec poszlam spac;)

Dzis rano zauwazylam, ze jest plamienie po zalatwieniu spraw w wc, no i towarzyszy nam bol @ :D

aha no i rozwarcie na 1 palec, szyjka skrocona o 50% :P

0 komentarzy (pokaż)
23 kwietnia 2015, 16:42

40 tydzien rozpoczety!

Po prostu nie dowierzam :D lada moment bede mama :D z jednej strony sie ogromnie ciesze, a z drugiej nie wiem jak to bedzie :P brzuch czasem twardnieje, ale jest to rzadko.. no coz czekamy az sie cos rozkreci!

4 komentarze (pokaż)
30 kwietnia 2015, 09:57

30 kwietnia! Termin wg OM ;-)

bylismy wczoraj u lekarza. szyjka na 1 palec, a poza tym nic.
Dokladnie rok temu trafilam na pierwsza wizyte do mojego gina, aby zobaczyc czy jak zajde w ciaze czy bede chodzic do niego na wizyty. Wybralam date w polowie cyklu, zeby zobaczyc czy jajeczkowanie jest. No i powiedziec przede wszystkim, ze tyle miesiecy sie staramy i ze beta w lutym byla ciazowa, ale spadla. To byl pierwszy lekarz, ktory przeprowadzil wywiad, przebadal, zrobil USG i cytologie od razu. Diagnoza mnie zaskoczyla- jest Pani wg mnie w ciazy, endometrium jest pogrubione. Prosze zrobic test jutro, jesli wyjdzie negatywny to kolejny za tydzien. Ale tez mu sie cos nie podobalo, bo pytal czy sie stresuje, przepisal duphaston.
Potem niestety nie toczylo sie to wszystko tak jak powinno- 13 czerwca skonczylo sie czyszczeniem ze wzgledu na puste jajo plodowe. Oboje z mezem to bardzo przezylismy. Wiele lez poplynelo. na sama mysl tez plyna.

Ale dzis dziekuje Bogu za donoszona ciaze szczesliwie, ktora nie przebiegala bez problemow, ale jest we mnie moja ukochana coreczka! ;-) i juz niedlugo bede ja trzymac w ramionach, tulic, karmic, przewijac i dbac <3

Od dzis bedziemy jezdzic co 2 dni na KTG. Mam nadzieje, ze sie cos samo ruszy, niekoniecznie w majowke, bo moze byc mniej ludzi na dyzurze dodatkowo sfrustowanych praca w majowke, ale dzien po majowce nie mam nic przeciwko ;-)

4 komentarze (pokaż)
4 maja 2015, 09:46

4 maja

My w dalszym ciagu w dwupaku ;) czekamy z niecierpliwoscia, czop odchodzi w kawalkach, skurcze jakies sa, ale nieregularne. Sa tez i regularne, ale ustepuja po godzinie mniej wiecej. Dzis kolejne KTG i badanie wiec zobaczymy co tam slychac czy jest cos wiecej niz palec rozwarcia ;-)

Niestety dopadlo nas przeziebienie, usiluje z nim walczyc zeby szybko przeszlo, bo oddychac jakos trzeba na porodowce, a katar i flegma to jednak nie sa moi sprzymierzency!

2 komentarze (pokaż)
11 maja 2015, 09:24

Dnia 6 maja o godzinie 12:30 urodziła sie Wikusia ;) mala ma 60 cm i wazy 3860 ;-) apgar 10/10

Poród przez cesarskie ciecie, dochodzimy do siebie juz w domku ;)


Wiadomość wyedytowana przez autora 11 maja 2015, 09:25

5 komentarzy (pokaż)
15 maja 2015, 12:35

Opis porodu.

5 maja przed 4 rano zaczely budzic mnie skurcze- pomyslalam, ze zmienie pozycje i pewnie przejdzie i poszlam spac dalej. Jak sie okazalo zmiana pozycji nie dala nic, bo w dalszym ciagu czulam skurcze wiec o 4:15 postanowilam je zmierzyc. Bolalo, staralam sobie znalezc jak najwygodniejsza pozycje- skonczylam na podlodze przy lozku przykryta kolderka. co jakis czas musialam skorzystac z wc ;) skurcze byly co 10 minut regularne, a nastepnie odstepy zaczely sie zmieniac raz co 10 raz co 8, a to kilka regularnych. wec siedzialam sobie i myslalam czy to juz czy jeszcze, czy budzic meza czy nie;p obudzilam go dopiero po 6 kiedy to stwierdzialm, ze trzeba bedzie jechac zobaczyc czy to juz to zeby w domu nie urodzic;p najpierw go uprzedzilam ze nie wiem czy to juz TO, ale jak zobaczyl mnie na skurczu to stwierdzil, ze jedziemy. maz oczywiscie wstal podekscytowany ze wreszcie sie cos zaczyna dziac ;-) tesciowej nic nie mowil ze cos sie zaczyna, ja tez nikogo nie powiadamialam, bo wiedzielismy, ze wszyscy beda co chwile dzwonic.
Maz zniosl co trzeba do auta, wrocil po mnie i pomiedzy skurczami zeszlismy na dol. W drodze widzialam, ze sie spieszy;p dojechalismy do szpitala, podpieli mnie pod ktg- rysowaly sie skurcze niekoniecznie regularne, ale byly. lekarz zbadal i powiedzial ze zostajemy z prawie 4cm rozwarcia. Bylo chwile po 7. Przyjeli nas na oddzial i zabrali na sale przedporodowa. bylismy jedyni. zrobili mi lewatywe, dali czopek zeby sie rozkrecilo, w miedzyczasie doprowadzilam cipke do gladkosci z pomoca meza;p

potem skakalam na pilce grajac z mezem w kosci, ale jak sie okazalo nic dalej nie postepowalo. co chwile przychodzila praktykantka sprawdzac tetno dziecka. Godziny mijaly, ja skakalam, bralam prysznic zeby sie rozkrecilo. Gdy byl skurcz bolalo mnie w krzyzu, pomagal prysznic badz masaz robiony przez meza. Jego pomoc byla nieoceniona, naprawde pozytywnie mnie zaskoczyl :) chcieli mnie podpiac pod oxy, ale nie chcialam. Chcialam, zeby wszystko poszlo naturalnie bez wspomagaczy. Balam sie wiekszego bolu po oxy, albo ze z dawka przesadza. Po kolejnych badaniach przez lekarzy i polozna okazywalo sie, ze nic nas nie rusza.

Zapadla decyzja o cesarce, na ktora wyrazilam zgode. wgl czulam dziwny spokoj wewnetrzny- mimo tego ze chcialam CC za wszelka cene uniknac tak samo jak i ZZO. Maz bardzo to przezyl.. Szkoda mi bylo, ze nie bedzie meza przy mnie, ze nie przetnie pepowiny, ze w tej waznej jakze dla nas chwili nie bedziemy wszyscy razem :( wzieli mnie na sale, maz poszedl szybko cos zjesc.

Na sali zobaczylam Pania doktor anestezjolog u ktorej bylam na konsultacji. Ulzylo mi, bo przynajmniej juz ja kiedys widzialam i wiedzialam, ze to co mi przekazala na konsultacji bedzie przebiegac tak jak powiedziala. Wbila mi sie bezbolesnie w kregoslup, nastepnie kazala sie przekrecic. W tym momencie odeszly mi wody- jak sie dowiedzialam z ksiazeczki zdrowia mej coreczki- zielone. Nasepnie anestezjolog wziela igle i wbila mi ja najpierw w okolice piersi i kazala mowic czy boli czy tez tylko czuje to. Potem zrobila tak samo w brzuch nad pepkiem i w miejsce ciecia ja cala wbila. Czulam tylko dotyk, bolu nie czulam. Patrzylam sobie na zegarek i zastanawialam sie o ktorej godzinie przyjdzie na swiat nasza coreczka. W momencie kiedy wyciagali mi coreczke czulam szarpanie takie ze az wymiotowalam na lezaco;p no i wkoncu ja wyjeli zobaczylam nad parawanikiem te sliczne male stopki! wzieli ja chyba w miedzyczasie do wazenia i zmierzenia, bo jak pokazali mi ja na chwile dali ucalowac, to powiedzieli mi ze ma 60cm i powiedzialam w co ja Cie ubiore jak wszystkie ciuszki mamy na 56 i zaczela krzyczec;p babki powiedzialy ze zmiesci sie;p jak uslyszalam ze ma 60 cm to az anestezjolog sie zdziwil gdzie ja ja zmiescilam przy moim 150cm :D ja tez zreszta bylam w szoku, bo wg ostatniego usg miala miec 3800 ale my od tego odejmowalismy 500g :D a tu slysze 3860 i 60cm! malutka dostala 10/10 i wszystko z nia wporzadku. potem mala wzieli do tatusia zeby mogla sie poprzytulac skora do skory. oczywiscie maz nie ma zadnych zdjec z tej chwili mimo iz go prosilam. potem mnie wzieli i przewiezli. moment zmiany lozka do przyjemnych nie nalezal jak i bol gdy srodki przestawaly dzialac. mialysmy problem z laktacja, ktorej wgl nie bylo, mala nie chciala ssac piersi... ale najwazniejsze jest to, ze jestesmy razem, ze porod dobrze wspominamy mimo iz nie byl idealny. ze maz mi pomagal, gdy bolalo i wspieral. za to, ze to przezywal i bylo to widac.


Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2015, 14:09

0 komentarzy (pokaż)
27 stycznia 2016, 11:11

Ciąża zakończona 6 maja 2015r.


Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2016, 20:59

0 komentarzy (pokaż)
11 sierpnia 2016, 21:06

Ahoj!

no to rosnie we mnie nowe zycie:)
niesamowite. widzialam ludzika, serduszko mrugajace, ale nie slyszalam, bo taki malutki jeszcze. ma cale 0,35cm. nie dowierzam, ze tak szybko sie udalo- to jest niesamowite!

moja cora bedzie starsza siostra! :D
mam nadzieje, ze bedzie wspaniala siostrzyczka i ze beda sie dogadywac :)

czekaja nas nowe wyzwania- z dwojka napewno jest juz inaczej niz z jednym dzieciatkiem, ale wierze, ze damy rade:)

zycie! czas na zmiany!!! :D

PS. jak dziecie nie bedzie wieksze jak 3,5kg na USG mam szanse kolejna sprobowac sil natury :D
TAK CHCE, CHCE, CHCE !!!


Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2016, 21:04

1 komentarz (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)