BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: Muszę uzbroić się w cierpliwoć.

Autor: Lalala
29 czerwca 2022, 13:06

22+4
No i mam cukrzycę ciążową 🤷🏼‍♀️ kolejna rzecz do kolekcji razem z niedoczynnością tarczycy. Co śmieszniejsze w tej ciąży jem bardzo mało słodkiego i dużo się ruszam w porównaniu do poprzedniej. Położna mówi, że to pewnie przez to że 2 ciąża jest tak szybko i organizm jeszcze się nie zregenerował. Co więcej lekarz zabronił mi dźwigać córki 😭 dla mnie jest to nierealne bo po pierwsze ona jeszcze nie chodzi, po drugie mieszkamy w bloku na 3 piętrze. Jak wróciłam do domu z wizyty to się poryczałam z tego wszystkiego. Nie mam pojęcia co jeść, czego nie, co zrobić jak cukier po posiłku i tak będzie przekroczony, nie wiem co teraz będzie z córeczką która uwielbia być na rękach... Przecież muszę ją wsadzać do krzesełka, wciągać z łóżka, brać na ręce do przebrania. Ale najgorsze jest to że teraz będę więźniem mieszkania, w którym tak czy siak nienawidzę przebywać. Do dupy to wszystko....

2 komentarze (pokaż)
7 lipca 2022, 11:45

23+5

Po chwilowej zalamce czuję się zdecydowanie lepiej 💪 zamieniłam chleb pszenny na ig, staram się nie popadać w paranoję, jem w miarę normalnie. Nie ogarniam jeszcze tego cukru. Np. miałam mniejszą glukozę po zjedzeniu obiadu z ziemniakami niż tego samego obiadu z brązowym ryżem 🤷🏼‍♀️ na razie widzę, że problem występuje głównie na czczo. Później mam cukry w normie (nawet po zjedzeniu lodów 🤫🤭).
A co u nas? Młoda kopie jak szalona i naciska co rusz na pęcherz przez co co chwilę latam do toalety... Starsza ostatnio była chora, ja zresztą rozłożyłam się 2 dni po niej. Nie zdziwilabym się gdyby do był jakiś covid. Miałam te same dolegliwości tylko w lżejszej formie. Za to córeczka... Pierwszy raz tak się biedulka męczyła. I katar, i kaszel, i gorączka... Widać,że źle się czuła. Na szczęście już po wszystkim. Przy inhalacjach ratowała nas jej ulubioną piosenka. Tak, córka ma pierwszą ulubioną piosenkę - Boję się kochać Smolastego i Young Leosi 🤣 na YT ma 13 mln wyświetleń,z czego myślę że co najmniej 1/3 to my 🤪 Z kroków milowych to ostatnio gdy byłam na spotkaniu z pielęgniarką w sprawie cukrzycy to córeczka pierwszy raz została sama z moją mamą. Były na spacerze i w ogóle nie było płaczu i marudzenia 😊😁 wczoraj odwiedziła nas fizjoterapeutka i wg niej córka może zacząć chodzić w ciągu miesiąca. Jeżeli by tak było to zmieściłaby się w granicy 18 miesięcy. Jest też problem. Nie zauważyliśmy tego, ale wstaje tylko z prawego kolana. Jest bardzo uparta i zawsze chce postawić na swoim i póki co nie udaje nam się zachęcić jej do tego żeby wstała z drugiego kolana.

A ja coraz bardziej martwię się jak to będzie, gdy młoda pojawi się na świecie. Jak dam radę ogarnąć 2 małe szkraby na raz. Póki co nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Ale się rozpisałam :-P

0 komentarzy (pokaż)
20 lipca 2022, 10:46

Kolejny krok milowy za nami. Córka dzisiaj pierwszy raz została z moją mamą u nas w domu na 1.5 godziny 😁 ja w tym czasie byłam u diabetologa. Nie było płaczu, marudzenia itp. potem przyszła kuzynka i dziewczyny się bawiły. Niepotrzebnie miałam tyle obaw, córka świetnie sobie poradziła i nie tęskniła :-).

0 komentarzy (pokaż)
27 lipca 2022, 13:24

26+4
Dzisiaj zaliczyłam maraton lekarzy. Najpierw diabetolog, potem ginekolog. Co do pierwszego to dostałam insulinę. Na razie mam brać 1 jednostkę przed spaniem. Cukry po posiłkach mam super, tylko na czczo w granicach 91-93.
U ginekologa też wszystko ok. Mała waży 777 gram, serduszko w normie, wszystko mu się podoba. Żałuję tylko że nie mam żadnych zdjęć USG z wizyt.. nawet nie widzę jej na monitorze. Szkoda, bo z pierwszą córka miałam zdjęcia po każdej wizycie. Ale najważniejsze, że wszystko jest ok.
Córeczce mija lęk przed obcymi. Już 3-4 razy została sama z moją mamą. Dzisiaj rekordowo na 3,5 h! Chcemy kupić jej pierwszą lalkę bobasa, która płacze itp. i pomału przygotowywać ją na rodzeństwo. Oczywiście mówię jej, że w brzuszku jest dzidzia, że będzie miała młodszą siostrę, ale myślę że niewiele z tego rozumie.

1 komentarz (pokaż)
28 lipca 2022, 22:38

Dzisiaj wielki dzień. Córeczka wreszcie zaczęła chodzić 💪🙃 rano postanowiliśmy schować pchacza, bo od jakiegoś czasu podejrzewaliśmy, że tylko demotywuje ją do podjęcia próby samodzielnego chodzenia. I nie myliliśmy się 😛 już wcześniej robiła parę kroczków, ale szybko rzucała nam się w ramiona lub chwytała się czegoś, co jest w pobliżu. Po południu robiła parę kroczków, przewróciła się, wstała bez podpory i poszła. Tak jej się to spodobało, że z 20 minut chodziła od kuchni do pokoju i tak w kółko 🤣 wielka radość. Za 2 tygodnie kończy 1.5 roku :-)

0 komentarzy (pokaż)
30 lipca 2022, 11:36

Ten pamiętnik ma mi służyć do opisywania dobrych chwil i przeżyć, ale ten wpis taki nie będzie. Od paru dni mam mega doła. Nie mogę przestać myśleć o biednym Oliwierze i Magdzie. Lubię pewnie też jest ciężko, ale on emocjonalnie na pewno nie był z nim tak związany. Nie mogę zrozumieć tej tragedii. Nikt nie powinien chować swojego dziecka. To jest wbrew wszelkiej logice. Nasza córeczka jest tylko 5 miesięcy starsza. To tak niewiele. Wiem, że nie pozbieralabym się, gdyby nas coś takiego spotkało. Życzę Magdzie dużo sił, żeby się z tego podniosła o ile w ogóle to możliwe...

0 komentarzy (pokaż)
31 sierpnia 2022, 12:10

31+4
Mała waży 1,6 kg, czyli nie jest za duża 💪 wszystko ok, za 2 tygodnie kolejna wizyta, a potem na jeszcze kolejnej dostanę skierowanie na CC 😱 kiedy to minęło. Jak wszystko pójdzie po myśli mała pojawi się na świecie tydzień-dwa przed terminem porodu. Poprosiłam lekarza o jakieś ładne zdjęcia, bo tyle czasu minęło, a ja od początku ciąży widziałam ją 2-3 razy. No i dostałam piękne wydruki 3D 🥰 rośnie mi w brzuchu kolejny klon teściowej 🤣🤦🏼‍♀️😝 dzidzia jest też bardzo podobna do starszej siostry!
A moja cukrzyca wciąż jest nie do opanowania... Jak nic się nie zmieni to dostanę jeszcze insulinę do śniadania 🤷🏼‍♀️

1 komentarz (pokaż)
14 września 2022, 11:47

33+4
Kolejna wizyta za mną. Młoda waży 2200 💪martwię się, bo lekarz powiedział, że przepływy są w dolnej granicy normy :-( wysokie w glowce, niskie w pępowinie, ale suma summarum wychodzi jeszcze ok. Kolejną wizytę mam za 2 tygodnie i mam liczyć ruchy. Już tak niewiele zostało do końca, musi być dobrze. Ale martwię się bardzo :-(

0 komentarzy (pokaż)
15 września 2022, 18:11

33+5
Na ostatniej wizycie wspomniałam lekarzowi, że podczas skurczów czuję kołatanie serca i ucisk na klatkę piersiową. Powiedział, że to nie jest nornalny objaw i zlecił ekg. Byłam dzisiaj u rodzinnej na EKG, ale za bardzo nic z tego nie wynikało. Też stwierdziła, że to jest niepokojące i dała skierowanie na cito do kardiologa. Do porodu trzeba wyjaśnić temat. Kolejny lekarz... Mam już dosyć chodzenia po tych wszystkich lekarzach 😓 mam nadzieję, że nie okaże się to nic groźnego, że po prostu mój organizm tak reaguje na skurcze. Już jest prawie koniec, a coraz więcej rzeczy się komplikuje :-/ mam nadzieję, że szczęśliwie dotrwamy do mety...

0 komentarzy (pokaż)
20 września 2022, 14:36

34+3
Od ostatniej wizyty liczę ruchy i od razu łapie mnie niepokój, gdy mała ma czas leniuchowania 😔 póki co 10 zespołów ruchowych jest (w sumie to dużo więcej), ale mam wrażenie, że jeszcze do niedawna była bardziej ruchliwa, a jej ruchy były bardziej zdecydowane. Wiem, że z biegiem ciąży to normalne, ale zważywszy na to, co ostatnio lekarz powiedział, szybko zapala mi się czerwona lampka. Jak ja dotrwam do końca ciąży 😱 chyba do tej pory osiwieje. Oby wszystko skończyło się dobrze. Już jest tak blisko 🙏

1 komentarz (pokaż)
8 października 2022, 09:42

37+0
Stało się. Ciąża donoszona, a we mnie strach przeważa nad radością:-( pisząc to mam łzy w oczach i jednocześnie wyrzuty sumienia, że nie potrafię się tak cieszyć ciąża jak to było w przypadku pierwszej córki, a przecież druga sama nie pchała się na świat. Boję się jak będzie wyglądała nasza nowa rzeczywistość, jak to wszystko ogarnę, gdy mąż będzie w pracy, jak córka się zaadoptuje do nowej sytuacji. No i boję się rozstania z nią na czas szpitala. Do tej pory nasza najdłuższa rozłąka trwała około 3 godziny. A teraz będzie to minimum 3 dni. Mam nadzieję, że kiedyś czytając to puknę się w głowę jak mogłam tak myśleć, jednocześnie nie wyobrażając sobie świata bez dwóch córeczek...

0 komentarzy (pokaż)
8 października 2022, 09:55

A ja jak zwykle tylko o sobie, a na pamiątkę napiszę jeszcze spostrzeżenia jak różniły się dwie ciąże. Z perspektywy czasu myślę, że obniżone napięcie mięśniowe towarzyszyło B. na etapie kiedy byłam z nią w ciąży. W porównaniu z H. była leniuszkiem, a jej ruchy raczej delikatne w porównaniu z H. H. mam wrażenie, że to dziołcha z krwi i kości. Rozpycha się, wygina, męczy mój pęcherz tak że czasami mam dosyć 🙉😂 jest dużo bardziej ruchliwa niż B. Gdy okazało się, że przepływy są średnie i mam liczyć ruchy, robiłam to tylko przez 1 dzień, potem stwierdziłam że bez sensu, bo i tak ją cały czas czuję. Mam wrażenie, że B. będzie tym spokojnym dzieckiem, a H. wręcz przeciwnie (i tego się boję 😫😬). Za to z H. poczułam co to zgaga 😖 mam nadzieję, że po ciąży zapomnę co to za okropne uczucie.
B. w ostatnim czasie bardzo rozwinęła się emocjonalnie mam wrażenie. Świadomie przychodzi się do nas przytulać, bierze swoje kołderki i sama się do nich tuli no i oczywiście ma swoją ukochaną lalę, o którą dba, całuje, karmi,przytula się. Ten widok jest rozczulający 🥰😌 niedawno jadła jogurt na kanapie, a lala była obok niej. Patrzę, a lala ma usta białe od jogurtu 😂 tak o nią dba.

0 komentarzy (pokaż)
13 października 2022, 17:32

37+5
Na ostatniej prostej znowu dopadł mnie jakiś wirus 😩 od wczoraj leżę i próbuję dojść do siebie. W ruch poszły inhalacje, płukanki z soli, syrop i tabletki na kaszel. Byłam dziś u lekarza, myślałam, że dadzą mi jakiś cudowny lek, który postawi mnie na nogi, a zamiast tego wysłali mnie na test na covid 🙄 na szczęście negatywny. Mam jeszcze 11 dni, żeby się wyleczyć. Cc zaplanowane na 24.10. Z tym terminem też były jaja. Okazało się, że znalazłam się w centrum konfliktu między moim lekarzem prowadzącym, a ordynatorem 🤷🏼‍♀️ najpierw zaniosłam skierowane do ordynatora i cisza,a z tego co się dowiadywałam zazwyczaj dzwonią w ciągu 2 dni. Po tygodniu się przypomniałam i dostałam termin na 26, 5 dni przed terminem porodu 😱 o ten porze naturalny poród córki się zaczął. Wydawało mi się, że to późno, mój lekarz zdecydowanie to potwierdził i skwitował, że to złośliwość ordynatora... Jeszcze raz wystawił skierowanie i napisał w nim że mają wyznaczyć wcześniejszy termin (o tydzień). No i wyznaczył.... 2 dni wcześniej. Mój lekarz powiedział, że już nic nie da się zrobić, a w razie jak zacznę szybciej rodzic to będą mnie ciąć lekarze dyżurni. Trochę lipa, a z drugiej strony w obliczu mojej choroby mam więcej czasu żeby się wykurować.

0 komentarzy (pokaż)
15 października 2022, 17:25

38+0
Chorowania ciąg dalszy, na domiar złego córeczkę też coś bierze, bo przez chwilę miała stan podgorączkowy, a do tego od czasu do czasu kaszle i kicha. Już teraz robimy jej inhalacje i mamy nadzieję, że zdusimy chorobę w zarodku... 😔

0 komentarzy (pokaż)
18 października 2022, 13:06

38+3
Choroba powoli odpuszcza, a u córki na szczęście się nie rozwinęła. Od kaszlu zaczął boleć mnie brzuch po bokach. Boli okrutnie jak kaszlę czy smarkam. I puchnę, puchnę, puchnę. Nie widać mi kostek, twarz jak księżyc w pełni, a usta jak świeżo ostrzykane. W poprzedniej ciąży nie miałam z tym problemu. Ta końcówka jest dla mnie bardzo męcząca. Z jednej strony staram się czerpać jak najwięcej z ostatnich chwil spokoju, a z drugiej już chciałabym urodzić i powoli odzyskiwać kontrolę nad moim ciałem.
Wczoraj byłam u kardiologa, zostało mi tylko do zrobienia echo serca, ale to za 2 dni.
Córka już nas ćwiczy. Od dwóch dni budzi się w nocy co godzinę. Nie wiemy o co jej chodzi. Najpierw myśleliśmy, że jest głodna, bo ostatnio do jedzenia ma długie zęby, ale nie chce jeść w nocy, zęby też raczej nie... Już nas przygotowuje do nocnych pobudek 😆

0 komentarzy (pokaż)
22 października 2022, 20:56

39+0
Jutro rano idę do szpitala. Za dwa dni o tej porze będę podwójną mamą... Tylko czemu zamiast ekscytacji czuję smutek i przygnębienie?! Boję się, że to wszystko mnie przerośnie. Mam nadzieję, że mój nastrój powodowany jest tylko burzą hormonów, a nie zwiastunem depresji poporodowej. Nawet nie mam komu się zwierzyć z moich obaw. Mąż powie tylko że przesadzam. Nawet nie chce mi się zaczynać tematu, a widzi że chodzę struta. Zawsze wszystko zbywa i umniejsza. A mówię tylko, że wszystko ok. Boję się, że nie dam rady, że to wszystko mnie przerośnie. A jednocześnie mam ogromne wyrzuty sumienia, bo przecież córka nie prosiła się na świat, że chciałam dwójki dzieci i to szybciej niż później. Rok płakałam, że nie mogłam zajść w ciążę z pierwszą córką, a teraz jeszcze śmiem się żalić. Po prostu się boję...

0 komentarzy (pokaż)
23 października 2022, 12:35

Już jestem na oddziale. Ostatnie USG za mną. Mała +/- 3200, czyli podobnie jak pierwsza córka. Ja łącznie na plusie 9 kg, o 3 kg mniej niż w poprzedniej ciąży. Ostatnio dietę odpuściłam prawie całkowicie, zeszłam z insuliny do 7 j., a cukry w miarę się trzymają, chociaż mierzę już tylko z rana i czasami po śniadaniu. Jutro około ósmej zaczynamy...

0 komentarzy (pokaż)
24 października 2022, 22:52

24.10.2022, godz. 11.16
Przywitaliśmy Hanię na świecie 🥰
Emocje? Radość, wzruszenie, miłość. Co tu dużo mówić, jestem bardzo szczęśliwa. Negatywne myśli odeszły wraz z chwilą, gdy ujrzałam tę małą, piękną istotkę. 10/10 pkt, 55 cm i 3,230 kg 💪 jaka jest? Przede wszystkim inna niż Blanka, a byłam przekonana, że będą to klony. Mówię na nią szefowa, bo widać, że będzie to charakterna dziewczyna.

0 komentarzy (pokaż)
19 listopada 2022, 22:27

Hania ma 3 tygodnie. Jest cudownym dzieckiem, każdy jest pod wrażeniem jej czuprynki. Najbardziej zakochana w niej jest moja mama :-) gdy wróciliśmy do domu, starsza córka od razu zaczęła ją głaskać i całować:-) do teraz co chwilę podchodzi do niej, sama z siebie chce ją przykryć, dać smoczek itp., ale musimy też zachować dużą uwagę, bo często zdarza się, że zaraz po głaskaniu ją podrapie, złapie mocniej za nos czy pociągnie za nóżkę. Póki co nie widać zazdrości. Mam nadzieję, że jej nie będzie przynajmniej w najbliższym czasie. Młodsza jest zdecydowanie bardziej wymagająca od starszej. Jak zacznie płakać to nie ma półśrodków. Podejrzewam, że mieszkańcy 2 bloków dalej ją słyszą 🤣 i bardzo nam ulewa... Doszło do tego, że nie mogę karmić ją bezpośrednio piersią, bo w 90% skończy się to sporym ulaniem. Odciągam co mogę i zagęszczamy i podajemy mm. Na szczęście nie ma problemu z piciem z butelki w przeciwieństwie do starszej. Gdy była tylko na kp w tydzień przybrała tylko 140 g, a w tygodniu gdy wjechało mm 420! Gdy biedulka ulewała bałam się ją przełożyć, podnieść, przebrać bo wiadome było, że skończy się to chlustem. Mąż był z nami tylko 2 tygodnie... W tym tygodniu wrócił do pracy i nie powiem, że było łatwo. Teraz pisząc to mam łzy w oczach. Dni uciekają jeden za drugim, a ja chcę tylko przetrwać. Non stop jesteśmy na pełnych obrotach, prawie 0 czasu dla siebie, czasami, gdy drzemki dziewczyn się rozjadą to nawet nie mam kiedy uczesać włosów czy się umyć. Rano zazwyczaj ogarniam starsza z młodszą na rękach, gdy już uda mi się ją odłożyć to zaraz idę do starszej, chcę jak najwięcej poświęcać jej czasu, żeby nie poczuła, że jest odstawiona na drugi tor. I tak jestem pod wrażeniem, że potrafi sama się sobą tak super zająć. Wcześniej cały czas spędzaliśmy razem i zabawy też były zazwyczaj wspólne. Ale i tak muszę ją bardzo pilnować, bo ostatnio ma takie pomysły jak wchodzenie na sedes czy stanie na krześle. Ale jest cholernie ciężko, cały czas na pełnych obrotach, cały dzień oczy dookoła głowy, wszystko w biegu, noce nieprzespane, dni zlewają się ze sobą, każdy wygląda tak samo i każdego dnia budząc się proszę o to żeby nie było gorzej. Szczerze? Nie czerpię w tej chwili radości z macierzyństwa. Mam wyrzuty sumienia, że nie poświęcam dziewczynom tyle czasu ile bym chciała. Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że nawet do młodszej nie rozmawiam. Zazwyczaj gdy ją ogarniam skupiam uwagę na starszej, wymyślam jej jakieś zadania, zagaduję itp. Dzisiaj dopadł mnie kryzys i myślę sobie co myśmy zrobili???

0 komentarzy (pokaż)
20 grudnia 2022, 12:56

Poprzedni wpis był podyktowany mega ciężkim czasem... Początki zawsze są ciężkie. Teraz jest ciut lepiej, próbujemy wypracować nową rutynę. Czasami wychodzi, czasami nie. Młodsza bardzo dużo płacze i potrzebuje bliskości. Wieczory spędzamy głównie nosząc ją na rękach. Tak, nosząc, bo gdy usiądziemy to płacz.

0 komentarzy (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)