Rozumiem cię w pełni. Cholera mnie brała jak mały marudził bo śpiący, ja musiałam coś w tym czasie zrobić i zajmował się nim mąż i słyszałam jak właśnie go rozśmiesza i zabawia zamiast wyciszyć, no i zaraz był ryk. I wtedy obrażony, ze mały tylko do mnie chce, a u niego nawet 10 minut nie wytrzyma. Nie miałam ochoty robić awantur, bo mój mąż jest strasznie narcystyczny i często nie pojmuje, ze coś robi złe. Na szczęście teraz jest już super, synek większy to i łatwiej się z nim „dogadać” i mniej marudzi. Nawet zastanie z nim na zmianę po pare godzin z babcia jak jadę na studia. Także po tym Długim wywodzie pocieszam cię - w relacjach tata- dziecko czasem po prostu musisz poczekać, żeby było fajnie. Są oczywiście ideały tatusiów, którzy noworodka utula i ogarną jak mama, nam się widać tacy nie trafili ;)

Mój mąż też mam wrażenie że myśli że jak mały śpi to ja leżę xd a ja w tym czasie robię pranie, pasuje, gotuję, ładuje zmywarkę, myje podłogi. I to jeszcze ile zdążę to zrobię! Jest tego zdania że jak mały śpi to powinnam odpoczywać taaa... A wszystko zrobi się samo...

Przyznam że nie rozumiem... Tzn rozumiem bo też bym chciała wyłożyć się do góry brzuchem ale robota się sama w domu nie zrobi a i tak robię tak niewiele że wstyd. U was pewnie długa przerwa źle zrobiła. Jednak miesiąc w życiu tak małego dziecka to lata świetlne.

Faceci tak mają, że chcieliby dobrze najmniejszym wysiłkiem i mam wrażenie, że to bujanie czy kołysanie ich przerasta, bo wymaga przecież monotonni i cierpliwości. No i siłą rzeczy, mniej czasu spędzają z dzieckiem więc troszkę mniej je znają i słabiej reagują na potrzeby.

Faceci tak mają, że chcieliby dobrze najmniejszym wysiłkiem i mam wrażenie, że to bujanie czy kołysanie ich przerasta, bo wymaga przecież monotonni i cierpliwości. No i siłą rzeczy, mniej czasu spędzają z dzieckiem więc troszkę mniej je znają i słabiej reagują na potrzeby.

ehh Ci faceci..;/

Trzymaj się! Cierpliwości :) Przesyłam wirtualne wsparcie :)

Trzymaj się! Cierpliwości :) Przesyłam wirtualne wsparcie :)

:(

Trzymaj sie. Oby szybko zlecialo

Znam to. Wszystko samo sie przeciez robi. A jak czegos zapomne, to moja wina w koncu. A przeciez mam TYLKO dzieckiem się zajmowac

Ehh kochana wspolczuje. Jutro juz wracasz wytrzymaj :* ja tez nie lubie wyjezdzac z malym np moja mama sie ciagle domaga zebym przyjezdzala a mnie to pakowanie na 3 dni wszystkiego przeraza... I wez tu jej to wytlumacz...

Podziwiam twojego meza. Wytrzymac z taka pesymistka w domu to sztuka. Musi cie bardzo kochac. Przejrzalam twoje wczesniejsze posty i ty w kolko na tego faceta narzekasz. Przed ciaza tez narzekalas na codzienosc i obowiazki. Kobieto, ogarnij sie i nabierz troche pokory. Nie masz blizniakow ani innych dzieci, nie jestes samotna matka, ktora musi dziecko zostawiac z obcymi a sama zapieprzac do pracy, wiec nie masz najgorzej. Dziecko zdrowe, rozwija sie , docen co masz.

ehhh musisz pogadać z mężem, bo tak nie może być!

No kochana ja u fryzjera jestem raz na pol roku i to rylko zeby podciac. Ja nawet getry ceruje takie po domu zeby nie wydawac kasy a i tak ucieka nie wiadomo gdzie....

No kochana ja u fryzjera jestem raz na pol roku i to rylko zeby podciac. Ja nawet getry ceruje takie po domu zeby nie wydawac kasy a i tak ucieka nie wiadomo gdzie....

No kochana ja u fryzjera jestem raz na pol roku i to rylko zeby podciac. Ja nawet getry ceruje takie po domu zeby nie wydawac kasy a i tak ucieka nie wiadomo gdzie....

wiesz u nas też nie ma problemu z kasą ale właśnie jak chcemy coś swojego to trzeb ciułać

wiesz u nas też nie ma problemu z kasą ale właśnie jak chcemy coś swojego to trzeb ciułać

Moja Teściowa identycznie brała Małego, zwróciłam uwagę Mężowi,a on swoim Rodzicom...fakt, że teraz Mały siedzi już sam,ale dalej boi się Rodziców Męża,bo rzadko nas odwiedzaja...Dobrze,ze zwracasz na to uwagę.Tez należę do osób,ktore raczej nic nie powiedzą,choc staram się z tym walczyć :)

U nas podobnie, przez większość czasu jesteśmy same i mamy "cisze". Czasami oglądam.tv, ale wtedy nie gra karuzelka, jak Hanka ma muzykę to nie włączam nic innego. Reszta Mala daje znać kiedy jest przestymulowana. Dlatego gdy idwiedza nas sidksza ilość gości,albo my gdzieś idziemy to nie pozwalam brać Hanki na ręce. Uważam wręcz za swój obowiązek dbać o spokój mojego dziecka (mimo ze niektórzy maja mnie za walnieta i przewrażliwiona). Co do męża, moze warto dawać jasne komunikaty "zrob,spakuj,idz" .

Też nie lubię pouczać kogoś z rodziny meza. Na szczęście teściowa mam ok. Jednak chyba po mnie pomimo braku pouczania widać kiedy się gotuje bo już chwilę przed dzieckiem zaczęli aż za bardzo chuchać na mnie. Np. teściowa zadzwoniła zapytać czy może wysłać zdjęcie nowego wnusia swojej siostrze.... No raczej że może po kij pytać wogole. Aż tak rypnieta nie jestem żeby mi coś takiego przeszkadzało. Swoją matkę za to muszę spacyfikować bo właśnie tak mi zabawia dziecko jak twoja teściowa. Tylko na ręce jej nie pozwalam bo to by była masakra. Mąż... Cóż Anakin najlepiej następnym razem niech nie bimba tylko on was spakuje od a do z. Wtedy zrozumie że to nie jest takie hop siup. Bez sensu że wszystko zostawiasz na swojej głowie. Ja nie zgay się Z tym że faceci to inny gatunek. Nie raz lepiej mi się z kolegami rozmawiało o dzieciach niż z babkami. Wszystko wiedzą o pielęgnacji opiece skokach rozwojowych dobrych i złych zabawkach o szczepieniach itd. Większość bierze tacierzynski l, jeden aż pół roku brał. Jasne mam też w pracy kilku buraków co to specjalnie siedzą w pracy lub kłamią że mieli nadgodziny a łażą po mieście ale to garstka. Większość czerpie przyjemność z opieki nad dzieckiem. Twój mąż po tak długiej przerwie jest całkowicie wykluczony. Włącz go w opiekę i to tak na 200%.

Hehe te mamy to tak mają, że się nie mogą oprzeć ciuszkom;) Moja też, a potem mi mówi, czemu ja kupuje, bo Sara ma dużo, a nie lepsza jest haha;)

Niestety rodzicow i tesciow trzeba troche ustawiac. A ja ciuchy wydaje po kazdej zmianue rozmiarowki. Lubie miec okreslona ilosc rzeczy i nie zagracac sie. Ja dostaje ciuchy od kolezanki. Jak oakowalam 68 do wydania to zorientowalam sie, ze polowy nie ubralam Oli. .. nie wiem po co ludzie AZ tyle rzeczy kupuja. ;) lubie miec sporo, ale 25 par spodenek w jednym rozmiarze to dla mnie przesada. Nic dziwnego, ze jak w miesiac zmienilam corce rozmiar to polowy nie skorzystalam :) hahahhaha. Aaaa. Ja uwazam ze belly jest od cieszenia, narzekania, pytania.... nie wazne czego. Kazda ma swoje potrzeby spoleczne i tu mozemy je spelniac ;) anonimowo :D

fajne jest to, że przyznajesz się do swoich słabości i w zasadzie im się nie poddajesz:) brawo Ty

bez wybudzania?? o mistrzu! nawet nie wiedzialam ze to mozliwe !

Ooo moja zawsze się wybudzi przy przewijaniu;)

Chrzestna chyba

Coś mi ucielo komentarz... matka chrzestna Pippy dziecka ma być bo kiedyś taki chwytliwy naglowek był ze zostanie matka... chrzestna

Tak po zimniaku

Tak po zimniaku

Tak po zimniaku

Ja to bym mogła i 4 dzieci mieć, ale jakbym miała fundusze, zeby je godnie wychować i nie klepac biedy i jakbym miała ludzi do pomocy;) no i w ogóle jakbym była z rodziny królewskiej hehe;)

Moi sąsiedzi mają 5ro i dziadków,którzy praktycznie z nimi mieszkają :P także tego...a rozszerzamy dietę :) na razie najbardziej smakuje nam kaszka owocowa na wieczór, jabłko podawane w takim specjalnym gryzaku w siateczce (daje mu mały kawałek , tak je ciumka, że sam miąższ z niego zostaje :P), dynia z ziemniakiem nie za bardzo...ale dziś kurę dodam do marchewki z ziemniakiem i zobaczę czy zje taką papkę.A zaczęliśmy ze 4dni przed 6miesiacem :)fajna ta przygoda :)

Mi tam marzy sie 5 dzieciaków ale niech zajde chociaz w tą pierwszą ciążę to już bezie spełnienie marzen

Ty tak serio?

Ja przez całe kp budziłam się przerażona że usbelam w trakcie kp i przygbiotlam dziecko... To było tak realistyczne brrr. Sny są czasem beznadziejne.

O matko :)

Hahaha :D dopiero zakumalam :D Ja tez miałam koszmary, tak straszne, zw nikomu o nich nie mówiłam bo boje sie wypowiadac na glos. A co do kp to jak Hanka zrezygnowala z 1karmienia to ja wybudzałam sie przez sen, ustawiałam dp karmienia i tak siedziałam tzn spalam :D

Matko, jak przeczytałam pierwszy raz to myślałam, ze zdarzyło się to na prawdę :D Ja w połogu ze zmęczenia i chyba hormonów często budziłam się w nocy i jak dzika szukałam dziecka w kołdrze. A nie spał z nami, tylko w łóżeczku. Gadałam kiedyś ze znajoma i miała to samo:p

oo jaaa, mi sie zawsze śniło, że przypominałam sobie, że np dziecku nie dałam jeść cały dzień...takie miałam w ciaży koszmary...:OOO

Moja koleżanka miała podobnie. Zaczęła rozszerzać dietę po 6 miesiącu i dziecko za nic w świecie do dzisiaj (9miesiecy) nie zje nic poza mlekiem i kaszka.

O matko. To jest dokladnie kilka antydefinicji jako zywy przyklad. Biedne to jej dziecko.... a krepowanie raczek... nir skomentuje. Bez wzglwdu na sposob rozszerzania to jest nieakceptowalne. To jest przemoc i nic wiecej. Ps. Do blw ponoc warto przeczuyac ksiazke pt"moje dziecko nie chce jesc". Poleca mi kilka znajomych.

101015. To jest totalna bzdura. Wystarczy troche poczytać. Nawet WHO koryguje juz wytyczne. A prawda jest taka, ze dzieci rozwijaja sie inaczej i inaczej dojrzewaja do gotowosci na rozszerzanie. Podstawa zywienia dziecka do roku jest kp lub mm. Przy papkach podawanych wczesniej tego nie widać, bo sa bez woli dziecka podawane. Albo smakuja albo nie. A jak dziecko nie chce jesc to jest jak u opisanej przez Anakin kolezanki. Sorry. Ale bez względu na decyzje czym i jak rozszerzamy, dziecko ma prawo odmowic jedzenia i ma prawo nie byc gotowe do rozszerzania. Trzeba czekac i jechac na mleku.

ja jak karmię małego to bez żadnych zabawek, chcę żeby był świadomy że je, a co więcej żeby wiedział że jak jedzenie to nie zabawa bajki itp. nie wiem czy blw lepsze czy papki. mój je ładnie papki z grudkami. każdy ma inne metody. ale jedno wiem jak dziecko chce jeść to będzie jadło czy dostanie po 4 mc czy po 6 mc pierwsze stałe posiłki. może dzieciom butelkowym jest łatwiej niż tym na cycku. idź swoim rozumem i nie słuchaj "dobrych rad".

Agusia zgadzam sie. Jedzenie to jedzenie, a takie "zabawianie" na sile po mojemu przynosi odwrotny efekt. A co do krepowania rak...to chyba powinni zacząć matkę leczyć.

Mój mały ma skończone 4 miesiące, jest w 5. Jest na mleku modyfikowanym więc wprowadziłam mu już sporo po skończeniu 4 miesiąca. Je już warzywa owoce, kleik i kaszke. Dziś wprowadziłam mu gluten. Niestety wszystkie kaszki z glutenem są na mm krowim więc odpadają ponieważ od razu go wysypuje. Co do posiłku to mały już się przyzwyczaił do tego że rano dostaje zawsze śniadanko w formie kaszki, zupki albo jakiegoś deserku więc nie chcę rano pić mleka tylko bardzo ładnie zajada to co mu podaję. Później mleczko pije już normalnie. Nie ma u nas żadnych zabawek, zabawiania czy krepowania. Mały niczego nie potrzebuje, jedzenie go interesuje, pozwalam mu się pobrudzic. A odnośnie tego po którym miesiącu zacząć podawać. Jedno dziecko chętnie je po 4 miesiącu drugie po 6 a trzecie jeszcze później. Ja nie patrzę na żadne wytyczne tylko jeżeli można dana rzecz wprowadzić to wprowadzam. Jeżeli dziecko to akceptuje to wprowadzam to do diety i tyle. Nie ma sensu się kłócić bo każde dziecko jest inne. Każda matka jest odpowiedzialna za swoje dziecko i wie co jest dla jej dziecka najlepsze, nie ma sensu komuś czegoś sugerować pouczać czy cytować jakieś wytyczne. Anakin mam pytanie odnośnie skóry Emilka. Jest poprawa? Co stosujecie?

Pytam o skórę ponieważ u nas jest znaczna poprawa i jestem ciekawa jak jest u Was. :)

Marti nie wiem co traktujesz jako bzdurę. Ja napisałam ze jej dziecko też nie chciało zjadac a dietę miało rozszerzona po 6 miesiącu i nigdzie nie napisałam ze powinna być wcześniej żeby zalapalo jedzenie. Napisałam to jako przykład ze nie tylko koleżanka Anakin ma problem z jedzeniem dziecka. Dawniej dzieci były wychowywane na papkach i żyją do dzisiaj i jedzą normalnie a dzisiejsze matki na sile chcą być modne i cuduja z jakims blw gdzie dziecko bawi się jedzeniem a nie zjada i nie traktuje tego jak 'obowiązek dnia'. To jest moje zdanie i mam do niego prawo i żadne wytyczne who mnie nie interesują.

Jako mama już 9latki,moge powiedzieć tyle-nie ważna metoda i czas w jakim się rozszerza dietę,bo jeśli dziecko czegoś nie lubi w danym momencie,moze się to zmienić za parę lat.Moje dziecko mleko uwielbia,a sera żółtego, pasztetu czy ciast nie cierpi.Dopiero teraz się do tego wszystkiego po malu sie przekonuje.I tak, również było niejadkiem.Trzeba było cudowac by coś zjadła, a z tego wyrosła.Synek z kolei jest taki,ze jadł by większość rzeczy sam-zabiera łyżeczkę i chce jeść sam,ale trzeba mu pomóc na razie by za głęboko sobie tej łyżeczki nie wsadzal,bo ma odruch wymiotny ,więc jedna rączkę mu przytrzymuje,by sobie krzywdy nie zrobił.Czy dlatego jestem zła matka? Nie wydaje mi się... Myślę,ze wszystko zależy od intencji...

Tak, właściwie zależy od intencji, ale jedna sprawa jest pomoc dziecku bo samo jeszcze sobie nie radzi, a inna jest robienie czegoś na siłę. Dla mnie np jedzenie to przyjemność, mila czesc dnia kiedy mozna usiąść razem np do kolacji. I chciałabym tak uczyć moja córkę. Co do metody? Każdy wybiera taka jaka uwaza za sluszna, ja jeszcze nie zdecydowałam. Ale nie widzę nic strasznego w tym,ze dziecko maca brokula. Moj chrześniak, 6 lat jest prawdziwym niejadkiem, ale jego ojciec jest taki, tego nie, tego nie lubi i Krzys podpatrzył ojca. Natomiast jak przyjeżdża do nas to np. Je z wujkiem pasztet z dzika :D

Dziewczyny... Z mojego skromnego doświadczenia napiszę jak było u nas... Jestem matką obecnie 3 letnich brzdąców, do tego urodzonych przedwcześnie. Wówczas moje życie kręciło się wokół laktatora, karmienia, przewijania i jeżdżenia po różnych specjalistach. Wiedza na temat rozszerzania diety znikoma, czasu mało na czytanie. 4 mce udalo mi się karmić moim mlekiem, stopniowo wysiadłam, laktator i czas spędzony przy mim mnie pokonal. Dzieci nie umiały pić z piersi. Zaczelam stopniowo dokarmiać je mm Hipp - podpasowalo. Neonatolog do której kontrolnie jeździliśmy, mówiła żeby nie czekać z rozszerzaniem diety. Stopniowo zaczęłam ok 5mca, wiem wcześnie... Najpierw poszla w ruch marchewka, inne warzywa, owoce, deserki. Nie gotowałam sama, przyznam, że jechaliśmy na sloiczkach z Hippa. Blw nie zastosowalam, po prostu się bałam zadlawienia. Stopniowo w sloiczkach pojawialy się grudki, brzdące nie miały wiekszego problemu z przelykaniem. Oczywiście owoce, sprawdzone, jak jablka czy inne podaealam im starte, zmiażdzone. Stopniowo ale bardzo powoli oswajalam dzieci z większymi kawałkami jedzenia. Kaszki, ktore podawałam to w większości Hipp, Holle, Helpa. Po roku stopniowo podawałam mleko krowie, potem na tym mleku gotowalam i gotuję do dzis kasze jaglanną, mannę i wiele innych. Do tego jakis owoc. Po roku zaczęłam eksperymentować z miodem, jajkiem, i najrożniejszymi odmianami pieczywa, warzywami takimi jak papryka, ogórki konserwowe itp. Wszystko na spokojnie i stopniowo. Dziś z perspektywy wiem, że dobrze postepowalam odnośnie żywienia swoich bliźniąt, jedzą dosłownie wszystko w domu, żłobku, gdziekolwiek. Z zupami nie ma problemu,z drugom daniem też nie. Wszelkie surowki, sałatki, jedzą wszystkie rodzaje kasz podawane do obiadu. Gotuję im kompoty, herbata z cytryną... To jest to co uwielbiają. Odpukać od jwietnia nie chorują pomimo, że uczęszczają do żłobka. Na pewno dieta w jakimś stopniu przyczynia się na ich odporność. To tyle w temacie żywienia :).ps Anakin ... Z tym moim zmęczeniem różnie bywa... Ale nie daję się :) pozdrawiam cieplo.

Ale że Twoja koleżanka krępuje dziecku rączki pieluszka...nienormalna...Moj uwielbia sam jeść jabłuszka, marchewczke, gruszkę :)

Ale że Twoja koleżanka krępuje dziecku rączki pieluszka...nienormalna...Moj uwielbia sam jeść jabłuszka, marchewczke, gruszkę :)

Powiem Ci szczerze, że nie mogę czytać o tej Twojej Przyjaciółce - serce mi pęka :( Koniecznie daj znać co powiedział Lekarz na wyniki. Mam nadzieję, że się wyjaśni i Mu pomogą. Śmiesznie z tym budzeniem Taty :) Nie mógł się doczekać :) Super lista prezentów. U nas Mała od początku była malutka, rośnie zgodnie ze swoją linią na wykresie ale jest zawsze w dolnej granicy normy.

Powiem Ci szczerze, że nie mogę czytać o tej Twojej Przyjaciółce - serce mi pęka :( Koniecznie daj znać co powiedział Lekarz na wyniki. Mam nadzieję, że się wyjaśni i Mu pomogą. Śmiesznie z tym budzeniem Taty :) Nie mógł się doczekać :) Super lista prezentów. U nas Mała od początku była malutka, rośnie zgodnie ze swoją linią na wykresie ale jest zawsze w dolnej granicy normy.

Powiem Ci szczerze, że nie mogę czytać o tej Twojej Przyjaciółce - serce mi pęka :( Koniecznie daj znać co powiedział Lekarz na wyniki. Mam nadzieję, że się wyjaśni i Mu pomogą. Śmiesznie z tym budzeniem Taty :) Nie mógł się doczekać :) Super lista prezentów. U nas Mała od początku była malutka, rośnie zgodnie ze swoją linią na wykresie ale jest zawsze w dolnej granicy normy.

Poranki i trulanie i budzenie raty u nas takie same ;) z czasem zobaczysz jak to fajnie ewaluuje w budzenie taty i przepychanie sie o miejsce. A wargowe prrrrrrr u nas identyczne. Czasem pol parku w wozku to robi. Wiec jade z tym pierdzacym dzwiekiem i ludzie sie ogladaja. A mieszkanie wlasne czy wynajmujecie. Oczywiscie nie musisz odp, bo to bardzo prywatne pyt ;) pozdrawiamy Was z Ola :)

Łączę się... Z mężem mam podobnie ;)

kochana najważniejsze że wiesz co jest małemu i masz leki, teraz będziesz mogła mu pomóc i przyjdzie ulga. :*

kochana najważniejsze że wiesz co jest małemu i masz leki, teraz będziesz mogła mu pomóc i przyjdzie ulga. :*

O kurcze, ale tego duzo:/ ten vivomixx jest bardzo dobrym probiotykiem! Trzymajcie się!

U kurcze, faktycznie nieciekawa diagnoza ale w końcu konkret! Biedny Emil, pewnie się strasznie męczy. Nikiel to co najwyżej ograniczysz, ale nie wyeliminujesz, a kazała uważać na sztućce?

Dobrze, ze wiadomo vo dolega Emilkowi. Zycz poprawy jak najszybszej. Dzielny chlopiec tyle juz wytrzymal. Wierze, ze bedzie tylko lepiej. A jednak. Te nasze zlote rady o kant dupy. Trzrba czasem isc do lekarza i tyle. Dobrze, ze juz po.

dobrze, że lekarka fajna,to już sukces

Dużo tego, ale jak sama piszesz lekarka rzeczowa wiec wie co robi :) Teraz z górki :)

Moim zdaniem nie przesadzasz. Dzieci, zwłaszcza takie małe, też mają różny poziom wrażliwości na bodźce. Kiedy Adaś był taki malutki jak Emil, raz tylko wybrałam się z nim do galerii handlowej - i potem przez dłuuugie miesiące unikałam takich miejsc jak zarazy. Światła, hałas, to wszystko było dla niego za dużo. Ale bardzo fajnie tolerował małe, kameralne kawiarnie - półmrok, delikatny jazz, to było to ;) Więc może spróbuj z Emilem takich miejsc na początek?

Masz racje, ze to zależy od dziecka i jak dziecko nie chce to nie ma co na sile. Mojego targam wszędzie i on to chyba lubi, zaczepia obcych ludzi i się non stop rozgląda. Znajoma ma córkę z tego samego czasu i krzyczy jak tylko ktoś obcy blisko podejdzie. Nic tego nie zmienisz.

jeszcze sie najeździsz :)

Na pewno wiele zależy od natury dziecka... moja Mała dobrze zniosła spokojną kameralną kawiarenkę, ale wielkie rodzinne spotkanie, z zamieszaniem - tragedia. Centrum handlowego unikam - bo to duże skupisko ludzi i wg mnie łatwo zarazić się czymś niepotrzebnym. Na pewno wiele zależy od dziecka i Ty sama wyczujesz, co jest dla niego ok... Ważne by to wypośrodkować, bo np. moja siostra b. długo siedziała z pierwszym dzieckiem w domu i potem, gdy ktokolwiek na nie spojrzał to był straszny płacz.

oj i ja myślałam że będę zabierać małego na zakupy tu tam ale jednak mało go ciągam ze sobą. jak jadę do jednego sklepu to tak ale ja zwykle jadę do miasta załatwić wiele spraw to to wkładanie rozkładanie wózka, dźwiganie fotelika nie jest super. dobrze że kuracja daje efekty nawet po jednym zastosowaniu :) 3 tyg u mamy? uhuhh :) super.

Każde macierzyństwo jest inne tak jak i każde dziecko. Dlatego nie ma złotego środka, trzeba obserwować własne dziecko. U nas nie było nigdy czegoś takiego jak przebodźcowanie. W domu cały dzień bez spaceru nudzi się jej i marudzi. A na wyjazdach lepiej śpi, nie marudzi, jest ciekawa świata. Nie wiem na ile jest to kwestia dziecka a na ile przyzwyczajenie od małego. Ważne żeby dopasować się do siebie;) Ja jestem zdania, że nie każde dziecko nadaje się na wyjazdy itp, tak jak dorośli, jedni domatorzy inni obierzyświaty i powsinogi;) Jedyne co to uważam, że większość barier siedzi w głowach dorosłych "na pewno się rozpłacze", "będzie marudzić" itp i dużo osób zamiast korzystać z życia, próbować, to siedzi ze strachu w domu a potem mówią, ze z dzieckiem się nie da i ze dziecko ich bardzo ogranicza:) Także czasmai trzeba wyjść z własnej strefy komfortu;) No ale tak jak pisałam, najwazniejsze to dopasować się z dzieckiem:)

No wlasnie nie wiem co z tymi staraniami. Caly czas maglujemy temat. I jest wojna miedzy sercem a rozumem....

Nadrobiłam twoje wpisy. Przepraszam za monotematyczność i może nawet cię wkurzę. Doskonale rozumiem dlaczego jedziesz znowu do mamy na tak długo czas. Uważam że opieka nad dzieckiem to nie jest praca dla jednej osoby. Chyba że chce się ktoś wykończyć. Jednak nadal będę się upierać że w ten sposób nie pomoże to relacji ojciec-syn. A także zona-maz. Im więcej jesteście osobno tym mniej oboje rozumiecie swoje położenie i tym mniej on zna swoje dziecko. Niech chociaż na weekendy przyjeżdża do was. Skoro mówi że dziecko trzeba wyciągnąć do świata to niech je wyciągnie. Niech spakuje torbę na spacer - sam - i go do tego świata zabierze. Po pierwsze zrozumie twoja perspektywę. Że to nie łatwo wszystko ogarnąć i o wszystkim pamiętać . Że dziecko jest wrażliwe i że machanie grzechotka nie pomoże uspokoić. Inaczej mu klapki nigdy z oczu nie spadną. Im szybciej zakończy stare bezdzieciowe życie (a nawet kawalerskie bo bez ciebie) tym lepiej. Super że kuracja przepisana na skórę działa. U mojego krostki okazały się niczym groźnym na szczęście. Smaruje atoperalem i już większość znikła.

odpoczywaj :)

Anakin to czwarty miesiąc tak? Może żeby już się zaczynają?

u nas też paznokcie rosną jak szalone! Ostatnio się tak okropnie w rączkę podrapała nawet nie wiem jak i czym;/ i te marudne dni też mamy ostatnio..

kurcze co to mu się podziało;/ i jak wizyta?

I jak lelarz? Wiadomo cos?

Dzieki za slowa pocieszenia. Trzymam kciuki za Emisia. Ta topa z sutka??? Skad taki syf mi sie zrobil?

Ojej :( masz przejścia z nim ostatnio

O rany.... wspolczuje. Oby do rana. Zycze wytrwalosci. Ta noc moze byc ciezka

Kup mu calcium i podawaj raz dziennie 2ml. Fenistil raczej tej nerwowki nie spowodował. Wykap małego we wodzie z czubata łyżka mąki ziemniaczanej, ja nie próbowałam ale kiedyś starej daty pediatra tak mi radziła gdy mały drapal się do krwi, podobno działa antyswiadowo.

Vivienne dobrze radzi kąpiel w krochmalu. Może z tego swędzenia tak go wścieklo? Jezu strasznie wam współczuję. On się na pewno bardzo meczy a patrzeć na to samemu też jest ciężko zwłaszcza jak niewiele można zrobić na już :( a jakbyś go opatulila? Wiem że już za duży trochę na spowijanie ale może jednak by go uspokoiło....

Ewentualnie coś łagodzące na skórę.... Tylko kuźwa co dla takiego malucha....

U nas niestety taka nerwowka marudzenie stekanie itp skonczylo się gorączka i jakaś wirusowka kilkudniowa do tego brak apetytu i nocne wybudzanie z płaczem. Oby u Was to nie było to... zdrówka!

może faktycznie pełnia...

Dziekuje Wam kochane. O dziwo noc spoko... Tzn w normie a nie gorsza hehe. Poki co nie moge w krochmalu, bo on zostawia śliska warstewke na skórze, a ja sterydem smaruje. Jak skoncze terapie, to wtedy. Oby dzis bylo lepiej w ciagu dnia, bo gosci mamy... Hehe i znow bedzie nadmiar wrazen z kolei...

Jak nie urok to ..... ;) udanej wizytacji :)

ehh, biedny Emil. widze, że sie nie nudzicie.oby jednak bylo wiecej tych pozytywnych wrazen :)

To prawda. Niby wszyscy ostrzegają gdy jest się w ciąży ale człowiek sobie myśli że może przesadzają itp. a jednak to prawda nie ma wolnego. Też marzę o całym dniu wolnego;) niedokończona książka i szał na drutach ciążą jak wyrzut sumienia mojego lenistwa w ciąży ;) przebimbalłam i tęsknię za tym czasem

też mi się marzy cały dzień z ksiażką...:))