Pamietniki / Tytuł: Projekt "Zuzek" - realizacji etap kolejny - czyli po drugiej stronie brzucha :) :) :)
Autor:
15dpt
Nie rozkminiłam jeszcze jak pisać dalej poprzedni pamiętnik, więc piszę tu
Już się oswoiłam z myślą, że wreszcie się udało. Jednak jeszcze nadal to do mnie nie dociera. Chyba dopiero jak zobaczę maleństwo na USG, to uwierzę
Wizytę mam 20-go w piątek, wtedy wszystko się okaże. Bardzo się cieszę, że beta bardzo ładnie przyrosła. Pierwsza to 384,70, druga to 949,69, czyli przyrost o 147,10%.
W klinice mi powiedzieli, że to bardzo ładny przyrost.
Tak sobie myślę, że skoro już ten zarodeczek się przyssał, i ładnie przyrasta beta, to będzie się tam trzymał i trzymał aż do listopada
Staram się cały czas odpoczywać, trochę krzątać po domu ale się nie wysilać.
Oczywiście nikomu jeszcze nie powiedzieliśmy - jeszcze jest czas
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2015, 18:26
16dpt - naraz wymyśliliśmy, żeby dziś powtórzyć jeszcze raz bete. Zebraliśmy się o 17 i pognali, bo wyczytałam w necie, że diagnostyka też ma dostęp przez internet. I teraz głupia siedzę i czekam na wynik. Nie sądzę, żeby dziś był, chociaż status się zmienił na "wykonywanie"
Jaki człowiek jest głupi....
No i mam wynik: 2285!!!!!!!!! Ale się cieszę Przyrost o 120%
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 marca 2015, 21:00
Dziś miałam jakiś paskudny dzień. Od rana paskudnie się czułam, byłam wściekła na wszystkich, wszystko mi przeszkadzało. No ale już jest lepiej, znacznie lepiej. Poleżałam trochę na sofie i od razu świat piękniejszy.
Kolejny dzień - już chyba drugi tydzień - zatyka mi uszy i to mnie też denerwuje, bo nic nie słyszę i wiecznie muszę się schylać
Wyprałam koce na sofach, bo wydawało mi się, że śmierdzą, przepikowałam część pomidorków i tak jakoś mi zleciało do tej 17, teraz to już z górki.
Już nie mogę się doczekać piątku. Jedziemy na pierwsze USG. Mam nadzieję, że Zuzek dobrze się rozwija. Trochę się martwię, że coś może być nie tak. Oby było ok
Wczoraj chcieliśmy powiedzieć moim rodzicom, ale jakoś nie byli zainteresowani tym, że chcę im coś powiedzieć, więc się nie dowiedzieli. I pewno prędko im nie powiem....
Dzisiaj byłam na kolejnym usg. Zuzek pięknie się rozwija, serducho wali! Mierzy już 28mm i pokazał nam jakieś swoje wygibasy Ruszał swoim małym ciałkiem, wyglądało jakby cieszył się go podglądamy
Nawet lekarz się roześmiał z tych wygibasów
Zmniejszamy znów dawki leków. Odstawiam duphaston i jedną dawkę luteiny.
Po majowym weekendzie mamy badania prenatalne.
A oto moje maleństwo:
Wreszcie dziś mnie nie boli szczęka
Ale od początku: w środę zaczął trochę boleć mnie ząb. Pooglądałam, opukałam, posprawdzałam i nie znalazłam powodu bólu. Na drugi dzień poszłam do dentysty. Przyjęła mnie od razu (bo z bólem). Niestety nie mogła mi zrobić rtg, więc tylko popatrzyła, postukała i doszła do wniosku, że to jakieś zakażenie. Stwierdziła, że trzeba zrobić resekcję zęba, ale to dopiero można po porodzie.
Wypisała mi antybiotyk - oczywiście mówię, że mam uczulenie na penicylinę, no to poszła się dopytać jaki może dać mi inny lek i przyszła z informacją, że jest taki. Ok, ale jak wykupiłam to się okazało, że to sama penicylina w czystej postaci - i dupa - nie wzięłam.
Kurde, to już nie pierwszy raz, kiedy lekarz próbuje mnie zabić. Mówisz człowiekowi, że masz mocne uczulenie (bardzo ostry wstrząs anafilaktyczny) a ten to ignoruje i tak przepisuje penicylinę, lub penicylinopochodne. Normalnie, muszę chyba zaopatrzyć się w księgę leków, i za każdym razem przed wystawieniem recepty upewniać się, czy mogę brać taki lek. Albo chodzić z komputerem i pytać wuja google ;P
Wracając do bólu, to dziwna sprawa, bo zaczęło się od zęba właśnie. W piątek to już bolała mnie cała prawa strona górnej szczęki, ale ból był taki wędrujący od 2-ki w stronę stawu żuchwowo-skroniowego. Potem przeszło na dolną szczękę. Pierwszą noc, strasznie się męczyłam, ale w piątek już wzięłam Apap. Wprawdzie po dwóch godzinach ból powrócił, ale chociaż chwilkę normalnie żyłam. Na noc wzięłam drugą tabletkę i od tej pory (odpukać) spokój. Powróciłam do świata normalnie funkcjonujących ludzi
Całę szczęście, że w poniedziałek mam już wizytę u gina.
Koniec historii
W środę 24-go czerwca mieliśmy badania połówkowe. Dzidziuś alias Zuzek okazał się być chłopczykiem - czyli jak od początku zakładałam - BĘDZIE KACPEREK
Na dzień dobry tak się wypioł, że nie ma żadnych wątpliwości
Ogólnie to był bardzo ruchliwy, wkładał rączkę do buzi, robił miny: najpierw się krzywił żeby zaraz się uśmiechać, otwierał i zamykał buzię, machał łapkami, wierzgał nogami...a nawet opróżnił swój tyciusieńki pęcherz i to na naszych oczach!!
Badania wyszły bardzo dobrze, serce, organy wewnętrzne, mózg, wzrost, waga, wszystkie obwody i co tam tylko jest ok. Teraz czekamy na kolejną wizytę za miesiąc.
Zdjęcia mam - całą listę, ale są za ciemne i chyba nie wkleję.
No może jedno:
Właśnie stuknął nam szósty miesiąc
Mam już zrobiony regał z rzeczami małego
Właściwie to wszystko kupione oprócz kosmetyków do pielęgnacji, "sprzętu" do karmienia i rzeczy typowo dla mnie. No i niania i karuzela na łóżeczko.
Ekstra fura stoi w pokoju, łóżeczko spakowane na balkonie, jeszcze na oku mam fajne łóżeczko turystyczne i muszę go kupić zanim skończy się promocja
Już powoli nie mogę się doczekać Ale spokojnie młody - siedź w brzuszku co najmniej do końca października
Taaaak,
czas tak szybko ucieka, młody tak szybko rośnie... jeszcze parę dni i wchodzimy w trzeci trymestr. Niesamowite.
Codziennie wieczorem podsłuchujemy sobie co dzidziuś porabia w brzuszku i jak bije jego serduszko
To dopiero jest niesamowite.
A najfajniejsze jest kiedy się bawimy w pukanie w brzuszek i młody odpowiada kopniakiem
Znów dziś pokupiłam masę prześlicznych ubranek - chyba trzeba będzie rozbudować dom, bo gdzie ja to wszystko pomieszczę A to jeszcze nie koniec jak mniemam......
Kolejna wizytacja u Kacperka za nami
Dzieciątko ładnie przybiera (waży już 1056g), serducho pracuje miarowo i rytmicznie.
Doktorek nie miał żadnych uwag, wszystko jest ok
No i oczywiście Kacperek pozostał Kacperkiem - nie zmienił się w Kacperkę Uffff
Kolejna wizyta już 10-go września
Już czeeekaaaam
No i jesteśmy po kolejnym ważnym badaniu.
Dzidziuś rozwija się prawidłowo, jest zdrowy i waży już 1717g
Cieszę się, że wszystko jest OK i raczej nic nie zapowiada wcześniejszego rozpakowania się z naszego cudnego dwupaku
P.S.Tatuś zachwycony
Byliśmy wczoraj na wizycie. Młody rośnie, ale też już zaczyna przygotowywać się do przeprowadzki na druga stronę brzucha
W zeszłym tygodniu opadł mi brzuch i zaczął pobolewać po bokach.
Lekarz potwierdził, że główka się już obniżyła i napiera na szyjkę, a ta zaczęła się skracać. Ma 2,5cm, ale na szczęście się jeszcze nie otwiera. Nakaz oszczędzania się, mało stania, maksymalnie leżenie i odpoczywanie.
Całe szczęście, że mam już praktycznie wszystko przygotowane, została mi jeszcze tylko jedna wanienka prania do prasowania - powolutku codziennie wyprasuję po parę sztuk i będzie gotowe.
Chciałabym dotrzymać minimalnie do 28-go października - ciekawe czy się nam uda ta sztuczka
Za tydzień mamy wstępną wizytę w szpitalu. Ciekawa jestem co oni powiedzą.
Natomiast do mojego prywatnego gina mam przyjść już za dwa tygodnie.
Edit:
Zapomniałam dodać, że trochę gin nas wczoraj nastraszył, ale po przeanalizowaniu wszystkich informacji doszliśmy do wniosku, że nie jest tak tragicznie. On ma tendencje do straszenia, ale to może i dobrze bo człowiek rzeczywiście zacznie bardziej uważać. W końcu źle nam nie życzy.
W każdym razie jak rozpoczęłam ciążę leżeniem, odpoczywaniem i uważaniem na siebie - tak też zakończę. Całe szczęście, że środek był ok Żadnych problemów i dolegliwości - tylko się cieszyć z takiego obrotu rzeczy
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2015, 14:05
No i byliśmy szpitalu na wizycie przed porodowej.
Lekarz bardzo fajny. Zbadał nas i okazało się, że moja nieszczęsna szyjka nadal się skraca Ma 1,5 cm. Na szczęście nie otwiera się, a dziecko tak bardzo nie napiera główką. Trochę się zdziwił, że lekarz prowadzący nie kazał mi jeść żadnych leków pomimo zagrażającego przedwczesnego porodu.
Dostałam skierowanie na zastrzyki sterydowe przyśpieszające rozwój płuc u maluszka. Dzisiaj wykupię a jutro pierwsze kłucie w tyłek .
Oczywiście siedzenie, leżenie i leżenie, nawet bez zbytnich spacerów.
Maluszek budową będzie raczej po mamusi niż po tatusiu - czyli chudzielec
Raczej jest mały i wg usg waży od 2100g do 2400g, czyli średnio na jeża 2300g
Opcja porodu - czyli cc - jest na 4.11.2015 - wersja optymistycznie optymistyczna Pozostało jeszcze:
Musimy dotrwać jeszcze te cztery tygodnie, to będzie super
Natomiast druga opcja to 28.10.2015, czyli:
Całe szczęście, że o rzut kamieniem mamy ten szpital, w razie czego w każdej chwili można pojechać. Tylko, jak mówił lekarz - wcześniej zadzwonić, żeby on zdążył dojechać przed nami
Ogólnie to jestem bardzo zadowolona z wyboru. Jak na razie to jest ok, nie tak drogo i nie robią żadnych trudności jeżeli chodzi o cc, no i blisko.
No nic, zaciskamy poślady i nie wypuszczamy dzieciaka przed upływem miesiąca
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 października 2015, 12:07
Ale nas wczoraj przetrzymał doktorek. Ponad dwie godziny czekaliśmy w poczekalni - taki miał poślizg. Przyrosłam do krzesła
Na koniec to już tylko czekałam, żeby wyjść z gabinetu i jechać do domu. Nawet nie wiem czy o wszystko zapytałam
No ale po kolei:
- Młody waży 2400g a jeszcze ze dwa tygodnie ma na podrośnięcie (ja miałam 2200 jak się urodziłam)
- W czasie badania ciągle się wiercił i nie dało się dokładnie pomierzyć
- Lokatorów w postaci paciorkowców nie posiadamy
- Cytologia - wynik prawidłowy
- Morfologia i mocz - mieścimy się nawet w normach dla "normalnych" ludzi
- Szyjka zaprzestała swej drogi ku zagładzie - utrzymała się na poziomie z zeszłego tygodnia i nie otwiera się jeszcze
- Natomiast nieco zmniejszyła się ilość płynu owodniowego, ale nadal jest w granicach normy, więc nie panikuję
W każdym razie prawdopodobnie optymistycznie-optymistyczna wersja rozpakowania, czyli w listopadzie, raczej upada. Bardziej prawdopodobna jest wersja październikowa:
Bardziej niż ja, wcześniejszym pojawieniem się na świecie dzidziusia przejęła się moja najmłodsza kotka i od rana grzeje mu miejsce w łóżeczku:
A oto my jeszcze w dwupaczku Stan na 35tydz6dzień:
Bardziej już nie zgrubniemy
Umówiłam się na przeszły tydzień na wizytę u doktorka, który będzie nas rozpakowywał. Zobaczymy, co on powie. Jak na razie nadal leżymy i nie wypuszczamy malucha z bezpiecznych objęć miednicy
Dzisiejsza wizyta przebiegła w bardzo optymistycznej atmosferze
Mały został zmierzony, zważony i podsłuchany
Wszystko jest ok, szyjka przestała się skracać, a co do ilości wód płodowych, to ponoć nie ma tak źle - AFI 8,6. Waga dzidziusia od 2268g do 2564g
Badanie KTG wyszło bardzo dobrze, skurczy nie wykazało, młody ładnie reagował na prowokacje lekarza
Powinniśmy spokojnie dotrwać do 4-go listopada zatem pozostało jeszcze:
To tylko dwa tygodnie - wytrzymamy!!!
Ciekawa jestem, co jutro powie nasz gines priwates????
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
Gratuluje, napewno bedzie "sie trzymal" nie ma innej opcji :)
Kochana Gratuluje i Trzymam kciuki za Was . Dbajcie o siebie ;) ps. Wiedziałam że się uda . Pozdrawiam