BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: Nasz Drugi Mały wielki Skarb

Autor: xAliceex
22 maja 2014, 08:21

Wczoraj odeszła niespełna 2 miesięczna córeczka Naszej bardzo dobrej znajomej. Jagódko dla Ciebie [*]

3 komentarze (pokaż)
23 maja 2014, 09:41

32 tygodnie 2 dni

Samopoczucie byłoby lepsze gdyby nie córka, która od mojego powrotu ze szpitala daje mi popalić. Czasami mam wrażenie, że to po złości, że mnie nie było... Wszystko na przekór robi. Może jestem trochę przewrażliwiona i rozdrażniona tym wszystkim, ale po prostu wyprowadza mnie z równowagi wszystko...

Dzisiaj mam w planie wyprać torbę do szpitala, a jutro ją spakować :) Trochę leży w szafie i się kurzy, więc fajnie by było ją odświeżyć przed włożeniem tam rzeczy moich poporodowych i maleństwa.

Wczoraj byliśmy na krótkim spacerze. Co prawda tylko jakieś 40 min nas nie było, ale dla mnie to było zdobycie Mount Everest :] W każdym bądź razie mimo, że się zmęczyłam i od razu napuchłam jak balon to i tak było miło.

Mąż mi mówi cały czas, że mam mniejszy brzuch - bardzo się cieszę, bo to oznacza, że faktycznie tych wód ubyło. A z resztą ja schudłam 0,5 kg, więc jak dla mnie to świetna wiadomość. Czyli póki co mam tylko (aż) 10,5 kg na plusie. Wiem wiem, dla niektórych to normalne, że można tyć dużo w ciąży, ale przy mojej wadze startowej to już trzeba naprawdę uważać na każdy zbędny gram. Oczywiście nie głodzę się, ale także staram się nie przejadać. Teraz mam jeszcze dietę niskosodową, więc to również pewnie pomoże w zwalczeniu zbędnych kilogramów i przybędzie tylko tyle ile musi.

Majeczka wierci się, kręci, trochę kopie czasami - ale w większości jest to rozpychanie się. O dziwo jak się ilość wód zmniejszyła stało się to mniej bolesne. Zastanawiające wnioski, bo przecież im więcej wód tym bardziej te ruchy powinny być stłumione, a tu odwrotnie :)

Dzisiaj może też wybierzemy się na krótki spacer?

4 komentarze (pokaż)
26 maja 2014, 14:30

32 tygodnie 5 dni

Dobrego samopoczucia ciąg dalszy ;)

Tzn może nie samopoczucie takie świetne, ale ogólnie nic mnie nie boli i nie narzekam. Dzisiaj od rana pracowity dzień, pranie, sprzątanie, nawet upiekłam bułeczki drożdżowe z moją córcią.

Cały weekend spędzony u mojego taty na podwórku na krzesełeczku. Super było cieplutko, Nadia wybiegała się no i oczywiście skorzystała z rozstawionego basenu. Jakie szczęśliwe dziecko. Majka też zadowolona, bo fika maluszek kochany.

Dzisiaj dowiedziałam się, że w czwartek będzie pogrzeb Malutkiej Jagódki. To co poczułam, to ukłucie w sercu, że takie maleństwo odeszło jest nie do opisania, wstrząsnęło mną to dużo bardziej niż wieść o tym, że mała odeszła. Nie potrafię sobie wyobrazić nawet co czują rodzice malutkiej. Z jej mamą nie mam kontaktu oprócz smsa o pożegnaniu... Myślę, że to wszystko jest ponad moje siły, ale po prostu nie mogę nie iść na to pożegnanie. Po prostu chyba bym sobie nie wybaczyła tego.

5 komentarzy (pokaż)
26 maja 2014, 17:19

26 maja DZIEŃ MATKI - dla mnie najcudowniejszy i zarazem bardzo ciężki i przykry dzień w roku. Ciężko mi, bo to już 17-sty rok jak Ciebie nie ma przy mnie, odeszłaś tak młodo mając zaledwie 36 lat...

Dla Ciebie Mamo, żebyś wiedziała, że zawsze Cię mam w sercu <3

b7c4ae08a2cffabd.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 26 maja 2014, 17:22

1 komentarz (pokaż)
28 maja 2014, 08:27

33 tygodnie 0 dni

Zdziwienie.

Wczoraj ok 16 dzwonię do mojego gina, jak zwykle dzień przed planowaną wizytą, aby dowiedzieć się, na którą mam przyjechać w środę, czyli dnia następnego. I co... Dowiaduję się, "a może Pani być dzisiaj na 16:50?". Jako, iż byłam właśnie z Nadią u mojego taty to na biegu musiałam wrócić do domu, ogarnąć się i zabrać dokumenty do lekarza.

Całe szczęście z Maleństwem wszystko dobrze, wody płodowe raz się zmniejszają raz zwiększają, teraz AFI= 20. Na skurcze nadal spasmolina, a potem no-spa i póki co duphaston zamiast luteiny.

Dzisiaj samopoczucie średnio, boli trochę brzuch, ale póki co nie ma tragedii. Dzisiaj pogoda kiepska to napewno nie będę nigdzie łazić.

2 komentarze (pokaż)
29 maja 2014, 08:01

33 tyg 1 dzień

Dzisiaj dzień pogrzebu Małej Jagódki...

83ff6db30cc44887.jpg

Całą noc się budzę co chwilę, poszłam spać ok 1 dopiero. Miałam jakieś głupie sny. Nie wiem strasznie to przeżywam wszystko. Mąż starał się na uszach stanąć, żeby mnie przekonać, że mam nie iść, ale nie mogę, no po prostu nie potrafię ot tak nie iść.

Rano wstałam, umalowałam się, a teraz mam wyrzuty sumienia, że się umalowałam ;/ Jakoś dzisiaj przez to wszystko mam okropny dzień.

Dzieci me śpią - córka i mąż wyglądają jak dwie krople wody. Chciałam im zrobić zdjęcie, ale bałam się, że to obudzi Nadię. Młoda przylazła do nas po 5 - no bo od 4:30 nie spała, więc mając perspektywę siedzenia z nią do rana już, a później cały dzień miałaby jęczeć wolałam ją zaprosić do nas. Co z tego jak i tak długo się wierciła i spać nie chciała, ale w końcu zasnęła. Jak ja wstawałam to potworki moje dupkami odwrócone do siebie i naprawdę jak tak na nich popatrzyłam to spali identycznie, tylko gabarytowo się różnią :)


Wiadomość wyedytowana przez autora 29 maja 2014, 08:05

3 komentarze (pokaż)
1 czerwca 2014, 07:20

33 tygodnie 4 dni

Dzisiaj jest DZIEŃ DZIECKA.

Kochane me dzieci składam Wam najlepsze i najserdeczniejsze życzenia z okazji Waszego Święta. Dla Ciebie córuniu - żebyś miała zawsze wiele uśmiechu i jak najmniej złości w sobie; i dla Ciebie kochana Majeczko - żebyś przyszła na ten świat zdrowa i zadowolona, a także pełna szczęścia i radości. Wiedzcie dziewczynki, że Was bardzo mocno kochamy :*

427b4d98313c220c.jpg

Dzisiaj samopoczucie nawet niezłe i energii też nie tak bardzo mało. Z resztą musi być dużo, bo dzisiaj z okazji tego jakże pięknego dnia chcę udać się z córcią na imprezę z okazji jej dnia. Mają być jakieś atrakcje dla dzieci, przedstawienia i ponoć nawet koniki - pewnie kuce, ale dziecię me jak usłyszało to pełne radości. Szkoda, że Maja w tym roku nie zobaczy jeszcze tego, ale w przyszłym napewno się wybierze z nami ;)

Malutka spokojnie dzisiaj dała mamie przespać noc. To chyba już ten brak miejsca i mniej wód trochę sprawia, że ma takie spokojniejsze noce i nie tak drastyczne dni. Choć ostatnio bardzo często cierpi na ... CZKAWKĘ... Ale zazwyczaj przy tym najbardziej lubi ugniatać mi na pęcherz co do przyjemnych nie należy. Oczywiście dajemy i z tym sobie radę i cieszę się, że się wierci, bo wiem, że wszystko z nią jest dobrze.

1 komentarz (pokaż)
2 czerwca 2014, 09:46

33 tygodnie 5 dni

Wczorajszy dzień mimo, że zaczął się super to skończył się nerwami i wycieńczeniem... Niestety dziecko me dało popalić mamie konkretnie z okazji jej Dnia. Awantury, krzyki i wrzaski to wszystko co mi zafundowała :(

Dzisiaj od rana też wstała w złym humorze, albo w humorze "jak dobić mamę" - najpierw krzyk o byle co = "chcę śniadanie, nie chcę śniadania, chcę jajko, nie chcę jajka..."

Jest prawie 10, a ja nie mam już energii na resztę dnia... Majka wypycha się jak co dzień :) Jeszcze tylko jakieś 4 tygodnie i się spotkamy. Kochana Maju mama będzie miała dla Ciebie i Twojej siostry więcej siły, bo w końcu skończy się stres czy urodzisz się cała i zdrowa, skończy się uważanie na wszystko i przemyślenie na każdym kroku czy to co robię nie zaszkodzi Tobie, czy moje wyjście na spacer nie spowoduje, że zbyt wcześnie będziesz chciała wyjść na ten świat. Mama, tata i siostrzyczka czekamy na Ciebie. Majeczko Twoja siostra pyta się codziennie o Ciebie, kiedy będziesz z nami, odkłada dla Ciebie swoje ulubione koszulki i zabawki i wszystko chce dla Ciebie kupować. Mówi, że jesteś jej dzidziusiem i mówi do Ciebie przez brzuszek mamy, przytula go i całuje. Kochamy Cię i czekamy na Ciebie :*

3 komentarze (pokaż)
4 czerwca 2014, 18:07

34 tygodnie 0 dni

Dzisiaj rozpoczyna się 35 tydzień :) To już tak blisko, już lada chwila i będzie tik tak Majeczka z nami. Za tydzień wizyta u gina za 2,5 tygodnia szpital i zdjęcie szewka, a później już tylko umówienie terminu CC i czekanie na Majusię.

Dzisiaj trochę rozdrażniona jestem, Nadia ma lepsze i gorsze chwile, trochę się nie słucha, najgorsze, że znowu zaczęły jej się problemy z popuszczaniem w majtki - to z nygustwa, bo biegnie dopiero jak już czuje, że jej leci. Nerwy mam takie na nią za to, ale do niej nic nie dociera: prośbą, groźbą, karą i tak powtarza się to od wczoraj i znowu w nocy też sika ;( Nie mam siły, lekarz robił jej badania i niby wszystko jest okej, w takim razie od czego? Stres? U niej nieważne czy ma nerwowy dzień czy nie, po prostu pojawia się to sukcesywanie co jakiś czas, np. dwa - trzy tygodnie jest dobrze, a potem tydzień czy dwa sika jak najęta. Już pilnuję, żeby nie marzła, nie chodziła boso po podłodze, no nic nie działa.

Maja wierci się dzisiaj, pierwszy raz kopnęła swoją siostrzyczkę. Nadia siedziała u mnie na kolanach i opowiadała co będziemy robić jak już siostrzyczka będzie z nami w domu i dotykała brzuszka, a tu nagle... kop... śmiechu było co nie miara i taka zdziwiona: "mamo czemu dzidziuś mnie kopnął?".

Staram się powoli przygotowywać Nadię na przybycie nowego członka rodziny i opowiadam jej również o tych gorszych stronach, o tym, że dzidziuś też będzie płakał i że mama będzie musiała też często nosić dzidziusia, bo nie będzie umiał sam chodzić. Moja córka póki co wydaje się, że to wszystko przyjmuje do wiadomości i obiecuje, że nie będzie płakała i złościła się zbytnio na siostrzyczkę. Oby tak było naprawdę :)

Aha dzisiaj przyszła porcja ubranek od znajomej, wyprane suszą się i jutro pewnie będzie prasowanko :)


Wiadomość wyedytowana przez autora 4 czerwca 2014, 18:07

5 komentarzy (pokaż)
5 czerwca 2014, 10:40

34 tydzień 1 dzień

Dzisiaj miałam okropnie dziwny sen - śnił mi się poród. Ale to nie tak, że zaczęła się akcja itp tylko tak jakbym wiedziała, że się zaczyna, ale tego nie widziałam, wiedziałam, że mnie przygotowują w szpitalu do cesarki, ale nie widziałam tego wszystkiego. Rano jak się obudziłam, a właściwie nad ranem to nie wiedziałam co mam myśleć i tylko skupiłam się na tym czy nie mam jakiś skurczy czy coś. Po prostu się tak zdziwiłam tym wszystkim i nie wiedziałam przez moment czy to wszystko to prawda czy sen. Ostatnio naprawdę mam coraz dziwniejsze sny... I to nie jest tak czy ja się boję, bo wcale się nie boję jakoś podchodzę do tego na lekko. A sny mam takie jakby to były jakieś obawy. Tylko najdziwniejsze było to, że ja to przeżywałam wszystko jakbym to wszystko wiedziała, ale nie widziałam, tylko to wszystko takie jakieś ciężkie do wytłumaczenia było.

3 komentarze (pokaż)
9 czerwca 2014, 08:15

34 tygodnie 5 dni

Zbliżamy się małymi kroczkami do magicznej daty 23.06 i zdjęcia szewka. Cały czas myślę o tym czy wtedy coś zacznie się dziać czy nie zacznie, czy chciałabym czy nie chciałabym. Dopada mnie powoli wiele myśli jak to już będzie po, jak moja córunia poradzi sobie z rolą starszej siostry, jak ja sobie dam radę w tych pierwszych dniach po powrocie męża do pracy... Tak dużo myśli galopuje po mojej głowie. Z jednej strony chciałabym bardzo już wrócić ze szpitala z Majunią z drugiej strony jeszcze poczekać. Ale... przecież to i tak już zostało mało czasu, bo co najwyżej o tydzień dłużej po wyjściu ze szpitala. Z drugiej strony już tak bardzo zmęczona się czuję...

Ostatnio coraz częściej łapią mnie skurcze takie długie i bolesne. Przedwczoraj na spacerku myślałam, że już do domu nie dojdę, że skończy się szpitalem - takiego stracha dawno nie miałam. Zaznaczam je jako B-H, ale są to już takie 30-40 sekundowe bolesne skurcze, tak jakbym miała zaraz urodzić. Na szczęście ich częstotliwość jest duża, ale szybko mijają - w około 40 minut do godziny.

Maja ostatnio ma swój rytm dnia jeśli chodzi o wiercenie i kopanie i mam nadzieję, że tak już pozostanie. Generalnie to bardzo bym chciała, żeby tak zostało, bo w dzień jest w miarę aktywna, ale za to wieczorem buszuje ok 21:30-22, a potem w nocy spokojnie śpi :D Jakby tak było to byłabym mega szczęśliwa. No cóż z Nadią miałam nieprzespane noce przez pierwsze półtora roku jej życia, budziła się co godzinę dwie i wojowała tyle samo, bo męczyły ją kolki :(, a później po prostu jej się spać nie chciało.

Wczoraj ponieważ pogoda była piękna pojechaliśmy ok 17 do mojego taty. Nadia oczywiście w pełni szczęścia dopadła do swojego basenu z wodą i przez 3 godziny pobytu tam dziecka nie było praktycznie. Tylko dobiegła do stołu, żeby zjeść kolację i dalej się bawiła. W rezultacie jej grzeczne zachowanie i proszenie dziadka czy może zostać zakończyło się tak, że do domu na noc nie wróciła. Teraz sobie piję kawkę i czekam na moją Gwiazdeczkę, bo miała rano przyjechać jak dziadek do pracy będzie jechał :) Pamiętam jak ja jako dziecko uwielbiałam też być u dziadków. Chyba dzieci coś mają takiego, że ich ciągnie do babci, dziadka. Szkoda, że Nadia ma tylko dziadka jednego przy sobie :( Ale za to kochają się bardzo bardzo i jedno bez drugiego dłużej jak tydzień żyć nie może. Po dwóch tygodniach wakacji moje dziecko wróciło tak stęsknione za dziadkiem, że aż płakała za nim. Dobrze, że w tym roku ma go bardzo dużo. I będzie z nim jeszcze więcej czasu w wakacje obecne spędzała, bo dziadek obiecał, że jak się Majka urodzi to, żeby mnie trochę odciążyć i Nadii przyjemność zrobić będzie ją zabierał częściej na jakieś wycieczki rowerowe i nie tylko.

2 komentarze (pokaż)
11 czerwca 2014, 07:48

35 tygodni 0 dni

Dzisiaj w nocy przeżyłam porządny STRES.

Obudziłam się w nocy z powodu silnych bóli i skurczy, ale do tego stopnia, że bałam się, że może się skończyć szpitalem. Z łózka się podnieść nie mogłam, bałam się, żeby nie obudzić córki... Mąż na noc w pracy, ja sama z córką w domu - byłam przerażona tym wszystkim. Całe szczęście dzisiaj mam wizytę u gina, sprawdzi czy wszystko się trzyma, czy szew na miejscu i czy nie robi się rozwarcie, czy też nie skraca szyjka.

Mam straszne mieszane uczucia. Z jednej strony chcę już mieć przy sobie Majkę jak pojadę na zdjęcie szewka, ale z drugiej strony się boję tego, że jak miałam już drugi raz takie skurcze to skończy się szpitalem wcześniej... Dobrze, że nie są jeszcze regularne. Z drugiej strony wg BBF dziecko powinno ważyć już ponad 2700g, więc troszkę mniej strachu. Ehhh nie wiem skąd te czarne myśli.

Wczoraj byłam u okulisty drugi raz, bo zaświadczenie do cc musi być "bardziej aktualne" okazało się, że naczynka są bardzo cienkie i siatkówka jest rozrzedzona co wyklucza tym bardziej poród sn. Uwielbiam tą kobietę, tak się z nią fajnie rozmawia, naprawdę rzeczowy i dobry lekarz, sprawdzi wszystko, zawsze powie dokładnie co i jak i od czego, a nie jak niektórzy lekarze.

Dzisiaj mam w planach też jechać z Nadią na wycieczkę do mojego taty na trochę, bo i tak muszę mu coś zawieźć, a on ma parę przetworów słoikowych, które wczoraj robił, więc wymiana sprawiedliwa będzie :D

6 komentarzy (pokaż)
12 czerwca 2014, 09:18

35 tygodni 1 dzień

Dzięki kochane za miłe słowa.

Po wczorajszej wizycie wszystko dobrze. Za tydzień mam iść na kolejną, jak nadal wszystko będzie dobrze to nic się nie zmieni i 23.06 zdjęcie szewka, ale jak jakiekolwiek skurcze się pojawią to biegiem do szpitala. Póki co szyjka długa, ale zrosty się od szewka porobiły, że lekarz stwierdził, że przy porodzie naturalnym mógłby być duży problem z rozwarciem.

Jak nic się nie ruszy po zdjęciu szewka to 08.07.2014 będziemy wyciągać Majkę :) wolałabym szybciej, no ale co zrobić...

Malutka waży już 2760g, czyli kawał kobietki, ale podejrzewam, że do tego cięcia jakoś strasznie dużo nie przybędzie jej.

1 komentarz (pokaż)
15 czerwca 2014, 04:21

Ciąża zakończona 14 czerwca 2014

Majeczka urodzona 14.06.2014 waga 2900g nasze Drugie Małe Wielkie szczęście przyszło na świat w 35 tygodniu i 3 dniu. Słoneczko zdrowe apgar 8.

KOCHAMY CIĘ MAJECZKO :-*


Wiadomość wyedytowana przez autora 15 czerwca 2014, 04:27

12 komentarzy (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)