BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: Witaj nasz cudzie!

Autor: Britty
Wstęp

O mnie: Mam 25 lat, jestem szczęśliwą żoną, mieszkam na wsi w dużym domu, w którym brakuje do pełnego szczęscia dużej gromadki dzieci. :)

Moja ciąża: Walczyliśmy o maluszka ponad rok. W końcu postawiono diagnozę - b. słabe parametry nasienia męża, mamy je podleczyć i przygotować się do IUI. kompletnie sie zalamaliśmy. Wtedy postanowiliśmy odpuścić, straciłam wiare, że uda się naturalnie, jednak między czasie znajoma podarowała mi olej św. Ojca Pio. Codziennie modliliśmy się z mężem nowenną do o. Pio o cud poczęcia i miesiąc później stał się cud.Ujrzałam upragnione 2 kreseczki na teście

Chciałabym być mamą: Najlepszą jaka się da

Moje emocje: Wielka radość, wzruszenie, niedowierzanie, ale też strach o maleństwo aby było zdrowe i szczęśliwie przyszło na świat.

7 marca 2018, 10:15

Długo nie pisałam. Swiat wywrocil sie do góry nogami, spodziewamy sie naszego największego cudu. To juz 20 tydz. Największy strach chyba juz opadł. Wyczekuje kazdgo najmniejszego ruchu maleństwa, działa na mnie tak bardzo kojąco. Wiem,ze to dziecko jest cudem, prawdziwym cudem!


Za to nie mogę uwolnić sie od pracy.. Juz tam nigdy nie wroce - to pewne ale wciąż do mnie wydzwaniają, musze podpisać jakies plany pracy z ktrych niby sie nie wywiązałam (ale mówiono mi ze nie mam tego robić)? I jeszcze to wezwanie do sadu na świadka, bo rodzina w której bylam asystentem byla dotknięta przemocą i prowadza sprawę karna. Mam ich dość. Oby to byl ostatni raz. Ze tez zawsze jakies stresy musza człowieka dotknąć. Najważniejsze,ze mam kochająca rodzine reszta jest mniej wazna.

1 komentarz (pokaż)
9 marca 2018, 10:22

Ostatnio meczy mnie częstomocz, wstaje kilka razy w nocy do łazienki przez co mam problem aby sie wyspac bo często nie mogę juz zasnąć. O 7 rano zadzwonił budzik, no tak czas wstać i pojechać do przychodni zbadać morfologię, wiec wstalam zeby sie ogarnac ale zlapaly mnie okropne wymioty. Czasem zdarza mi sie jeszcze wymiotować, raz, dwa razy w tygodniu, tym razem jednak wymiotowałam bardzo długo. Mąż widząc co sie dzieje złapał za kluczyki od auta i podwiozl mnie na badanie. W przychodni czułam się juz dobrze, na wyniki kazali mi poczekać kilka dni wiec wróciliśmy na śniadanie. Po śniadaniu znowu zaczęłam wymiotować. Wiec porządne śniadanie zjadłam dopiero przed 12 jak żołądek trochę sie uspokoił. Potem przyjechał teść z kwiatami na dzień kobiet, zrobiłam mu kawę a sama wypilam melisę,za godzinę padłam mega zmęczona, spalam kilka godzin. Wieczorem mąż przyniosl świeże ryby, tak jak nigdy zjadłam rybkę ze smakiem, a malutka fikala bardzo dlugo- chyba jej zasmakowalo :)

0 komentarzy (pokaż)
12 marca 2018, 14:42

Sny w ciąży to naprawdę ciekawa sprawa. Czasem się zastanawiam czy ktos nie dosypal mi jakiegoś lsd do herbaty wieczorem? :) ostatnio snilo mi sie,ze gonią mnie byki przed którymi bronila mnie swinia. Czesc byków wygladala jak slonie. To tylko początek snu :D podobno hormony ciążowe wpływają wlasnie na sny w ciąży.

Odebrałam wyniki badan, wyglądają dobrze, flora bakteryjna w końcu ujemna :) ale monocyty wciąż na poziomie zerowym hmmn zobaczymy co lekarz na to powie. Ostatnio doszedł dziwny objaw, czuje bol w prawym biodrze i w krzyżu, chyba miednica sie rozszerza. Na dodatek mąż mi sie rozchorował, mam nadzieje,ze sie nie zaraze. Chciałam pochodzić na spacerek ale znowu zrobiło sie zimno za oknem. Rury z woda wciąż nie chca odmarznąć, nie mogę wstawić nawet automatu z praniem :/ ehh mam dosyc tej zimy. W środę usg polowkowe, nie mogę się doczekać kiedy ujrzę moja księżniczkę <3

0 komentarzy (pokaż)
28 marca 2018, 23:28

Stało sie cos bardzo niepokojącego.

Zemdlałam w niedziele na mszy w kościele, mąż wyniósł mnie do auta i zawiózłdo teściów ta doszłam do siebie, potem bylo ok. Wczoraj duzo sprzatalam, gotowalam obiad, czułam się świetnie. Dzisiaj od rana meczyly mnie wymioty dosłownie po wszystkim nawet po wodzie. Wieczorem wypilam szklankę pepsi - przyjelo się, żołądek zaczął pracować ale dobrze bylo przez chwile. Zrobili mi sie niedobrze, mąż podal mi miske, wtedy pociemniało mi przed oczami, dalej nic nie pamiętam, miałam jakies dziwne migające obrazy przed oczami. W końcu sie ocknęłam - maz przerażony mowil,ze miałam atak padaczki, zadzwonił po pogotowie. Panowie z karateki zbadali podstawowe parametry - wszystko w normie oprócz wysokiej temperatury. Dostałam paracetamol i gdyby cos sie działo mamy dzwonić to zabiorą mnie do szpitala. Czuje sie lepiej ale mąż strasznie się martwi i chodzi za mną nawet do ubikacji. Jutro bede dzwonić do ginekologa, zobaczymy co powie czy szybsza wizyta jest konieczna itp mam nadzieje,ze nie zaszkodziło to w żaden sposób malutkiej.

1 komentarz (pokaż)
3 lipca 2018, 23:42

Bardzo długo nie pisałam tak krótko postaram się nadrobić ostatnie tygodnie:
Niestety w Wielkanoc złapałam silnego rotawirusa, bardzo dlugo chorowalam, walczyłam ponad dwa miesiące z katarem, oraz z nawracająca grypa żołądkową, moje monocyty wciąż były na poziomie zerowym-nie miałam praktycznie odporności. 2 tyg po świętach podczas badania krzywej cukrowej niestety powtórzył się atak, zemdlała na korytarzu w przychodni, miałam napięcia mięśni, kiedy byłam nieprzytomna wymiotowałam glukoza, mąż z pielęgniarkami jakoś mnie ratowali żebym się ta glukoza nie udusiła, jak się ocknęłam pobrali mi jeszcze raz krew i tyle. Wróciłam do domu od razu zadzwoniłam do swojego lekarza prowadzącego ciążę- kazał jak najszybciej jechać do szpitala, pojechaliśmy na SOR, tam dostałam skierowanie na patalogie ciąży.polezalam 3 dni wszystkie badania wyszły ok, malutka rozwija się dobrze, diagnozy brak- może to od ciąży organizm szaleje a jak ataki powtórza się po porodzie to muszę być pod stałą opieką neurologa. Od tego czasu był spokój, czułam się coraz lepiej, większosc dolegliwości minelo,, zaczęliśmy z mężem pomału gromadzić wyprawkę, sporo podostawalam od rodziny. Dziś 37+3 tc mamy już wszystko gotowe, oprócz łóżeczka mamy kołyske. Wszyscy mówią że mam wysoko brzuch i nie widać zeby poród miał być blisko. Faktycznie nie czuje się jakbym miała zaraz rodzic, więc czekam, wiem że dzieciatko samo wybierze sobie czas :)


Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lipca 2018, 23:43

0 komentarzy (pokaż)
4 lipca 2018, 16:49

Dziś mega gorąco na dworze, w miare ogarnęłam domowe obowiązki, nogi spuchły jak balony już nawet nie zwracam na to uwagi ;) wszyscy na mieście wypytuja rodzine i znajomych czy już urodziłam.. hmm raczej mam przeczucie, że urodzę po terminie. Dzisiaj udało się podesłać szwagra po wyniki badań na paciorkowca, dzięki Bogu bo jechać autem 1,5 h w tym słońcu byłoby mi ciężko, wynik niestety pozytywny, lekarz już postraszył mnie że dziecko może dostać nawet sepsy przy porodzie, trzeba koniecznie podać antybiotyk. Mam nadzieję że nic złego się nie stanie malutkiej i leki zadziałają. Jestem taka zmęczona ostatnio że zasypiam wszedzie, ale i tak kocham ten stan i ten duży gruby brzuch o który tak dzielnie i długo walczyliśmy <3

0 komentarzy (pokaż)
10 lipca 2018, 10:32

Dzisiaj mam wizytę u nowego lekarza, bo mój prowadzący wyjechał na urlop, bardzo się boje, choć to prywatna wizyta to nie mam pewności jak mnie potraktuje bo przecież nie jestem jego pacjentką ale ja ogl jestem panikara może nie będzie źle.
Wczoraj ruszyłam na dlugi spacer, brzuch bardzo się spinał ale nic się nie rozkręciło, zauważylam,że mała mocno kopię mnie po żebrach, przeważnie wypinala tylko dupkę po prawej stronie brzucha - zupełnie nowy objaw, może już wchodzi w kanał? A tak to ciągle chce mi się płakać, o byle co. Hormony ciążowe trzymają do końca :) wczoraj zrobiłam peeling ciała, skóra wygląda o wiele lepiej, rozstępy jakby też zrobiły się trochę bledsze bardzo mnie to cieszy ;) ostatnio wyznaje zasadę trzech "s" spacer, schody, seks. Do tego olej z wiesiołka i napar z liści maliny, mam nadzieję że poród będzie troszkę lżejszy i unikniemy komplikacji.

0 komentarzy (pokaż)
14 lipca 2018, 10:57

40 tydzień ciąży. Wciąż w dwupaku. Juz tak bardzo czekamy, mąż co chwilę pyta kiedy będę rodzić ale córce nie bardzo się spieszy ;) szyjka skrocila się tylko odrobinę, rozwarcie 1,5 cm ale zew. Czuje silny ucisk na pęcherz i ból nóg czasem w nocy budzę się i jęcze z bólu, może to ciężka macica uciska jakieś żyły. Czekamy do terminu porodu, potem mam się zgłaszać na ktg do szpitala co drugi dzień, a tydzień po terminie będzie indukcja porodu.

0 komentarzy (pokaż)
28 lipca 2018, 11:27

Ciąża zakończona 28 lipca 2018

0 komentarzy (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)