O mnie: 28-letnią, zadowoloną z życia kobietą. Mam cudownego męża, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Teraz jestem w ciąży - to najwspanialsze, co mogło nam się przytrafić. Świadomość, że będziemy mieli dziecko jest dla mnie jeszcze nie do ogarnięcia
Moja ciąża: Dopiero zaczynam. Na razie zero bólu piersi, zero mdłości, humorów, nic. Ciągnięcie w podbrzuszu jest jedynym znakiem, że coś tam się dzieje
Chciałabym być mamą: Najlepszą na świecie - wiadomo
Moje emocje: Radość niezmierna
Między moim nastrojem euforycznym a atakami paniki staram się co nieco czytać. A pamiętnik jest po to, żeby zapisać to, co zmieni się w mojej głowie, jeśli się coś zmieni. Więc za chwilę tu sporządzę listę startową i potem będę to weryfikować.
Jeszcze zanim byłam w ciąży, miałam pewne plany (ho ho, ale jestem hop do przodu! No taki już mam charakter...)
1) Będę ćwiczyć dopóki będę mogła i będę jeść tak jak do tej pory (czyli zdrowo) - zachcianki sio, a kysz!
2) Nie urodzę naturalnie - ze względu na moje problemy z kręgosłupem, ciągłe bóle, skoliozę, ale też dlatego, że poród naturalny mnie przeraża i bardzo bym chciała, żeby tam na dole między nogami nie było żadnych blizn, zrostów itp.
3) Nasze dziecko będzie miało swoje łóżeczko, zaraz obok naszego - bo mój mąż będzie w domu tylko na tydzień w miesiącu i ja się za nim zatęsknię a on za mną.
4) Będę karmić butelką
5) Tak bardzo chciałabym zostać w domu do dwóch latek...
Z tymi postanowieniami to bedzie kupa śmiechu, no ale o to chodzi właśnie
Popisuję, poczytuje sobie fora - nie mam z kim pogadać, a klawiatura przyjmie wszystko. Tylko zewsząd otaczają mnie złe nowiny, co chwila któraś z dziewczyn traci swoje dziecko. Jesteśmy jakimś kiepskim pokoleniem czy co? Nie dołuj się, w środę pierwsza wizyta...
Dziś pierwsza wizyta, siedzę jak na szpilkach... jeszcze 5 godzin i tyle pytań. Pewnie nawet nie będę mieć USG, to dopiero 4t i 6d, więc lekarz może chcieć poczekać. Ale mam tyle pytań, że chyba to spiszę żeby nie zapomnieć. Miałam problem z wyborem ginekologa. Najpierw zdecydowałam się na lekarza pracującego w szpitalu, w którym chciałam rodzić. Szpital jest w innym mieście, ale prywatny przyjmujący na NFZ, więc pomyślałam, że w razie cesarki nie będzie problemu. Ale potem przyszły obawy, że przecież mąż przyjedzie na termin porodu, ale co będzie jak będę tam musiała jechać sama wcześniej albo później? Nie mam tu nikogo, mieszkam w obcym dla mnie mieście, cała moja rodzina jest kilkaset km stąd. A ktg (czy coś tam innego) przed porodem? Dojazdy zimą mnie zniechęciły, jeśli przyjedzie po mnie karetka i tak zawiozą mnie do najbliższego szpitala. Ostatecznie zapisałam się na NFZ do lekarza, który pracuje w naszym szpitalu miejskim. Taką przynajmniej znalazłam informację, więc zapytam o to. Prywatnie będę chyba chodzić do swojego ginekologa na USG i konsultacje, bo to dzięki niemu jestem w ciąży. Wiem, że można potem zmienić lekarza, szpital wybrać dopiero za kilka miesięcy, ale chciałabym żeby mnie ktoś uspokoił. Nie przyjaciółka, która nie rodziła i nie mąż, który w ogóle nic nie czai. Mamy nie spytam bo jej nie mam, a żona mojego taty, moja druga mama, jak o niej mówię, ma wielkie serce ale nigdy nie rodziła. Poza tym jeszcze nic nie wie.
Brak męża przy boku i możliwości porozmawiania z mamą doskwiera mi jak nigdy...
*************************
No i po wizycie. Jak to powiedział lekarz: wstępnie stwierdzam ciążę, pęcherzyk jest ładny i kształtny, w dobrym miejscu. Za tydzień kontrola.
Następne USG robię 6 maja, wtedy też założymy kartę ciąży
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 kwietnia 2015, 18:55
Piękny mamy dzisiaj dzień. Odwiedziłam moją fryzjerkę i zrobiłam sobie balejaż. Włosy wyszły super, na 9 miesięcy mam spokój. Oczywiście o ciąży powiedziałam jej dopiero po, bo jeszcze by mi nie zrobiła...
Ciąża nadal bezobjawowa. Skończyły się bóle brzucha, bóle piersi, ciągła senność. W środę prywatna wizyta. Stwierdziłam, ze będę konsultować ciążę z moim prywatnym ginekologiem. On jest bardziej rozmowny niż ci z NFZ.
Dziś śniło mi się usg. Mąż był przy mnie i okazało się, że będziemy mieli chłopczyka. Ale to pewnie dlatego, że wczoraj oglądałam zdjęcia usg w galerii
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 kwietnia 2015, 21:30
Wracam tu po długim czasie jako mama 3,5-miesięcznego Igora. Przygnała mnie monotonia, chęć popisania, takie tam głupoty. No więc wchodzę tu i czytam, co następuje:
Jeszcze zanim byłam w ciąży, miałam pewne plany (ho ho, ale jestem hop do przodu! No taki już mam charakter...)
1) Będę ćwiczyć dopóki będę mogła i będę jeść tak jak do tej pory (czyli zdrowo) - zachcianki sio, a kysz! - z ćwiczeniami się udało z dietą - no cóż - okazało się że mam cukrzycę, wiec miałam dietę w wersji hard. Cała moja ciąża skończyła się 8kg na plusie
2) Nie urodzę naturalnie - ze względu na moje problemy z kręgosłupem, ciągłe bóle, skoliozę, ale też dlatego, że poród naturalny mnie przeraża i bardzo bym chciała, żeby tam na dole między nogami nie było żadnych blizn, zrostów itp. - urodziłam naturalnie bo chciałam jak najszybciej być w domu i zająć się dzieckiem, poród trwał 2 godziny 50 minut. Kręgosłup nie zabolał mnie w czasie ciąży więcej niż pięć razy. Wiele się pozmieniało, czasem żałuję bo tam na dole nie jest tak jak ja bym tego chciała i mnie to dobija. Ale jak wam ktoś będzie obiecywał rodzenie w dogodnej pozycji i ochronę krocza to włóżcie to między bajki
3) Nasze dziecko będzie miało swoje łóżeczko, zaraz obok naszego - bo mój mąż będzie w domu tylko na tydzień w miesiącu i ja się za nim zatęsknię a on za mną.- tak, od pierwszej doby Igor śpi w swoim łóżeczku. Jesli będzie w stanie dostać sie do naszego łózka sam - zapraszam Sama go tam nie położę
4) Będę karmić butelką - karmiłam piersią 12 dni i to właściwie mieszanie, bo na początku pokarmu było za mało (w szpitalu odmówili mi butelki i karmiłam dziecko cudzym mlekiem, tak właśnie, i dziękuję tej kobiecie że mi pomogła bo nie wiem co bym zrobiła), a jak pokarmu było już całkiem sporo to Igor wolał jednak z butlą, więc mąż karmił mieszanka a ja laktator i heja ściągamy.
5) Tak bardzo chciałabym zostać w domu do dwóch latek...Wyjazd męża do pracy i fakt że zostałam sama sprawiły że ostatecznie zdecydowałam się na butlę. Niestety nie mogłam być karmiącą i nic więcej nierobiącą matroną. Z reszta temat karmienia mnie grzeje, ale o tym będzie oddzielnie
Z tymi postanowieniami to bedzie kupa śmiechu, no ale o to chodzi właśnie
No i rzeczywiście trochę śmiechu było. Fakt jest taki, że przysiada się na dupie, gdy jakas sytuacja nas dotyka
Ciąża zakończona 5 lutego 2017
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
Po cesarce często są problemy z kręgosłupem. Warto o tym pomyśleć.
Nie słyszałam o tym, ale zapytam lekarza. Chociaż poród naturalny grozi mi nawet wózkiem, więc już wolę te problemy po cesarce... Zobaczymy jak się to wszystko potoczy. Ja odkąd przestałam rosnąć męczę się ze stałymi bólami przeciążeniowymi w dole kręgosłupa, ta część jest bardzo osłabiona. Plecy bolą mnie codziennie :(
Cc jest ok ja też sobie nigdy nie wyobrażałam porodu SN i miałam cc 2 razy i nie żałuję... Tez karmiłam butelka bo po cc jest problem z pokarmem a że nie lubię się katować stwierdziłam że jak nie ma to nie ma u juz nie będę siedziała jak krowa podpięta do maszyny bo a może coś ruszy ;-)
myślę że większość z nas ma większe lub mniejsze postanowienia co do ciąży a z ich realizacją jest różnie heh :D więc wszystko jest w porządku ;) a ja marzę o porodzie naturalnym, nie wiem jak o wytłumaczyć ale chcę to poczuć :)
Karola84 no to wirtualna piąteczka! Julita podziwiam, ale dla mnie to hardcore