O mnie: Mam 24 lata, obecnego partnera poznałam 4 lata temu, postanowiliśmy powiększyć się jeszcze przed ślubem i tak 2 lata starań aż do teraz.
Moja ciąża: Ostatnia miesiączka 13.05.2020r.
Chciałabym być mamą: Obydwoje z partnerem pragniemy dziecka, może czasami za bardzo ale modlitwy zostały wysluchane
Moje emocje: Strach, niepewność powiązana z wielką radością i nadzieją
Problem tkwił w braku badań. Pierwsze wykonaliśmy dopiero w tym roku w styczniu, badanie nasienia idealne partner ma 36 lat i prowadzi zdrowy tryb życia. Jak bardzo się myliłam że wina leży po jego stronie 😞.HSG wykonane z bardzo dobrym wynikiem, morfologia, badanie ginekologiczne wszystko w porządku oprócz parametru TSH- 4,923 oraz prolaktyna 42,50. Skierowanie do endokrynologa i wiadomość, że żeby zajść w ciążę musimy obniżyć tarczycę stwierdził niedoczynność, bez choroby autoimmunologicznej Hashimoto.i zapisał Letrox 25mg. Podczas monitoringu cyklu nie stwierdzono występowania owulacji aż do pierwszego miesiąca brania leków tyroksyny. Pierwszy cykl w którym czułam, że występuje owulacja kłucie obu jajników oraz pozytywny test owulacyjny. W opakowaniu znajdowało się 7 pasków zaczęłam w 12 dniu cyklu i dopiero w 18 ukazały się dwie kreski. Dzień po spodziewanym okresie 2 testy wyszly pozytywne do tego beta 33,5 jaka wielka radość moja i narzeczonego płakaliśmy i śmialiśmy się że się wkoncu udało. Umówiłam się na potwierdzenie i USG 10.06. 2020r.7 tydzień Lekarz stwierdził że na ten tydzień ciąży widoczny już powinien być zarodek a widać tylko pęcherzyk ciążowy z pęcherzkiem żółtowym bez echa zarodka. Wielkość pęcherzyka 2,1 cm kosmówka jednorodna. Kazał mi przjyść za tydzień może dziecko się wolno rozwija albo zakłada puste jajo płodowe. To jest najgorszy tydzień w moim życiu ten strach utraty tak wyczekanego dziecka. Beta przyrasta , wszystkie możliwe objawy ciąży które od początku tego tyg się strasznie nasiliły w szczególności wymioty. Cały internet przeszukałem informacji czy podobnych przypadków aż musiałam się tutaj wypisać, może jak ktoś przeczyta i był w takiej sytuacji, że dopiero w 9 czy 10 tygodniu dopiero pojawił się zarodek 😭 czy jeszcze jest nadzieja. Jutro o 15 mam USG i czuję się tak jakbym była na rozprawie o dożywocie i miał zapaść wyrok 😔
Wróciłam od lekarza. Z USG wynika, że zarodek się nie wykształcił i jutro idę n usunięcie do szpitala. Nie tym razem aniołku. Staramy się dalej ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lipca 2020, 15:32
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
Ja miałam przypadek taki jak Twój który skoczył sie tak że mam prawie dwulatke. W pierwszym USG był 7 tydzien, pęcherzyk miał 25 mm, nie było zarodka ani ciałka żółtego, beta na ten dzień 64 tys. Po dwóch czy 3 tygodniach był już zarodek z nóżkami i rączkami, dla mnie to był szok bo byłam przygotowana na najgorsze. Mam nadzieję że moja historia doda Ci otuchy, natura czasem nie daje sie wpisac w schematy, trzymam kciuki!