O mnie: Mam 29 lat, jestem już mamą -mam cudownego synka Piotra, który ma 7 lat i jest wulkanem energii. Kocham go najbardziej na świecie.
Chciałabym być mamą: jaką? sam nie wiem,jestem już mamą, właściwie o to trzeba zapytać mojego synka...Jedno jest pewne -no może trochę zbyt opiekuńczą.
Moje emocje: ZMIENIAJA SIE JAK TO W CIĄŻY, do tej pory chyba nie mogę w to uwierzyć, mój mąż za to bardzo się cieszy:)Z każdym dniem staje się na "nowo"mamą, drugi raz.
Witam,
wczoraj dowiedziałam się, że będę mamą-taką w pełni świadomą
W grudniu zeszłego roku postanowiliśmy z mężem, że chcemy mieć drugie dziecko...była to trudna decyzja ale i dobrze przemyślana. Przyznam się ,że ja na początku nie chciałam, nie wiem może z wygody, ze strachu... sama nie wiem. Mam pracę i przecież dziecko też już mam...Potem jednak gdy dokładnie to pzremyślałam..dlaczego nie? przecież jestem młoda, damy radę.Trzy miesiące intensywnych starań i klops...nic nie wychodzi. Powiem szczerze odpuściłam, tłumacząc sobie, że może nie jest nam TO dane. W weekend majowy wybraliśmy się do Świnoujścia( i to tam powstał owoc , który teraz mam w brzuszku), kompletnie zapomnieliśmy o staraniach, dniach płodnych , temperaturach i...masz babo placek-dwie kreseczki na teście.
No więc tak zaczyna się historia i nowy etap w życiu. Nie ukrywam trochę się boję...czy wszystko będzie ok? czy dam radę?
Dni mijają szybko, sporo pracy teraz mam pracy. Pracuje w biurze-praca nie jest cięzka ale dynamiczna, szef wiecznie zawraca mi głowę i wszystkie obowiązki spadają właśnie na mnie.Tu podjechać , tamto zamówić....Troszkę jestem zmęczona..ale dość marudzenia:)Pogoda ładna, dziś po południu byłam u rodziców, jadłam słodziutkie truskawki, potem wybrałam się na spacerek do lasu...fajnieee.
Powiem Wam szczerze-jednego mi żal. Jak prawie każda kobieta uwielbiam zakupy,(uwielbiam to mało powiedziane)No i byłam wczoraj (przelotem) w H&M. Udało mi się kupić dwie pary spodni-takich letnich przewiewnych ,jedne w kolorze zieleń złamana kwiatami , a drugi takie ciemniejsze. Z racji mojego stanu postanowiłam, że wezmę jedne w rozmiarze aktualnym xs, a drugie większe( bez przymierzania), no i ...przychodzę do domku, przymierzam moje cuda i klops....te ciemne duże.Duże to mało powiedziane wyglądałam jakbym miała za przeproszeniem "kupę" między nogami(haha), troszkę się przy tym uśmiałam.Ale dziś nie było mi do śmiechu...Spakowałam spodnie ładnie w reklamówkę i do h&m (przelotem). A tam ...śliczna pani przy kasie mi mówi, że jak zgubiłam paragon, (metkę mam) to ona nic nie poradzi i spodni nie wymieni... I masz babo placek, jak tu się nie denerwować.
AHa , tak się rozgadałam,że zapomniałam napisać o tym żalu....
Chyba będę z zazdrością patrzeć na te wszystkie piękne i szczuplutkie kobietki w obcisłych spodniach....haha
no trochę mnie nie było...jeszcze trzy dni temu pełna energii, radości.Od wczoraj zmeczenie i strach, naprawdę nie wiem skąd ten ogromny strach.
Boję się czy serduszko będzie bić, czy będzie dobrze...Ogarniają mnie lęki. Do lekarza wybieram się dopiero 3 czerwca(takie prywatnie terminy-ale podobno jest najlepszy)Nie wiem z pierwszą ciążą jakoś przeleciało. Nie pamiętam żadnego lęku, strachu. Teraz boję się poronienia... Oszczędzam się. Czy Wy kochane tez tak macie? Może ten lęk rodzi się z tego ,że moja mama 2 razy urodziła nieżywe dzieci w 5 miesiącu...a raz poroniła. To ja byłam ta wyczekana.W poprzedniej ciąży uwierzcie do 9 miesiąca moja wyprawka składała się z 20 pieluch, 2 kaftaników i czapeczki. Nie miałam nic, bałam się zapeszać.
W ogóle to czasem zastanawiam się czy aby jestem w ciąży, wiem,że to głupie-przepraszam ale takie pytania nasuwają się w głowie. Oprócz bółu piersi-strasznego-braku miesiączki i zmęczenia zero objawów. poprzedniej ciąży wymiotowałam w 7-8 tygodniu teraz dopiero 6 tydzień więc może jeszcze wszystko może być
Dziś ten mój pamiętnik taki trochę smutny, ale tylko tu mogę wyrzucić swoje smutki, nikt nie wyśmieje, nie krytykuje, dobrze tu z Wami kochane być.
no właśnie te myśli są najgorsze. Staram się myśleć pozytywnie.Boże spraw żeby wszystko było dobrze i 3 czerwca na wizycie u lekarza serduszko slicznie biło:)
no ostatnio były smutki a teraz kompletny brak energii. Siedzę sobie w pracy, obecnie mam trochę spokoju bo mój szef pewnie jeszcze w wannie:)Dziś trochę załatwieni mnie czeka a tu taka cholerna niemoc.
Uwielbiam kawę ekspresso z mlekiem-mogłabym ją pić litrami, z racji ciąży od dziś zamieniłam moje dwie pyszniutkie filiżanki kawki na wstrętną kawę inkę z mlekiem( jak mus to mus).Oczy mi spadają jak po dobrej imprezie i nieprzespanej nocy. Coś mi się zdaję,że za niedługo wszyscy się domyślą o ciąży.
Zastanawiam się nad l4, muszę zapytać mojego nowego lekarza jak pójdę 3 czerwca na wizytę kiedy mogłabym już mieć wolne, bo ja nie mam siły i już.
Mam nadzieję, że to przejdzie bo aż zła jestem na siebie-ja wulkan energii siedzę przed kompem i modlę się aby głowa nie walnęła mi w monitor-jakaś masakra. Zaraz zmykam do księgowej.
Zastanawiam mnie ostatnio kilka rzeczy, kiedy brzuszek będzie widać?czy wymioty jeszcze mogą się pojawić?w sumie to 6 tydzień więc sama nie wiem.Tyle mam pytań do lekarza ,.że chyba z komputerem pójde i każe mu je po prostu przeczytać(haha):)A wy kochane jak się macie?
Nie dawno chwaliłam się , jednocześnie martwiąc ,że nie mam żadnych konkretnych objawów ciążowych, no to mam.....dziś rano wstałam z ogromnymi mdłościami, myślałam ,że nie dojdę do toalety.
Nie wymiotowałam , za to lekka biegunka i mdłości do 10,.Trochę się zmartwiłam bo akurat rano na 8,30 miałam lekarza z medycyny pracy.
Pani w starszym wieku, z braku towarzystwa zabawiała mnie przez 45 minut rozmową a ja uwirzcie kochane myślałam ,że zwymiotuje jej na kolana...katastrofa , Bogu dziękuję,że dałam radę.
Przez cały dzień uczucie burczącego, głodnego brzucha i strasznie wyczulony węch.Nie wiem ale coś czuję,że będę wymiotować w najbliższych dniach jak przy moim synu poprzedniej ciąży.
Powiem szczerze,że aż mnie to przeraża......
A wy jak tam? jak Wasze brzuszki, widać już coś? a zachcianki?
Weekend się kończy, dość miło go spędziłam, w sobotę poszłam z męzem na film"Czarownica"-fajny:)Dzis wybraliśmy się z synem i moimi rodzicami do planetarium w Chorzowie a potem na wyciąg linowy nad wesołym miasteczkiem, nie obyło się również bez zatrzymania w Mcdonaldzie:):)Weekend udany, choć dziś wyczerpujący bo zrobiliśmy spacerkiem chyba z 8 kilometrów.
Zbliza się krokami wizyta u ginekologa , 19.30, trochę się jej boję, naczytałam się różnych głupot o ciąży pozamacicznej, pustym jaju płodowym -totalna masakra już nie czytam nic a nic w inernecie!
Mam dość sporo pyatń do lekarza, ale najbardziej chciałabym usłyszeć bicie serduszka i,że wszystko jest ok!
Zastanawiam się też nad farbowaniem moich włosów, odrost już chyba ze 3 cm , nigdy takiego nie miałam -zle się z tym czuje...nie wiem czy może jakiś szampon koloryzujący? awy kobietki farbujecie się?
No więc tak...wybrałam się wczoraj do mojej ukochanej kosmetyczki na henne, Pani Ania zrobiła mi również masaż twarzy-rewelacja .Od razu człowiek lepiej się czuje. Zastanawiam się nad moim brzuszkiem czy inni już coś widzą? mój brat mówi,że jak bokiem stanę to tak , bo zawsze w brzuchu byłam zapadnięta:):)Dziś pierwsza wizyta u ginekologa..troszkę się stresuję ale co ma być to będzie. Ogólnie dobrze się czuje , najbardziej dokuczają mi jednak mdłości poranne-oj ciężkie te moje poranki, a tu syna do szkoły trzeba zawieźć i do pracy jechać.
Nie mogę też pić mojej ukochanej kawki ekspresso:_( zwyczajnie mi nie smakuje.
Zastanawiamy się z mężem kiedy powiedzieć mojemu synkowi? przecież za niedługo będzie już widać, zresztą musze go przygotować na narodziny nowego członka rodziny, ciekawa jestem jak zareaguje.
W sumie to o mojej ciązy wie tylko 5 osób-mama, tata, brat, przyjaciółka i przyjaciel męża....oczywiście teściowa nic...A widze już jej mine -a po co Wam???wygodna...
I tak moim Piotrusiem się nigdy nie zajmowała, teraz jak go widzi raz na tydzień-dwa to dobrze...Zamiast interesować się rodzina to sobie chłopa poszukała i szybciutko się tam wprowadziła( cwana bestia).Zresztą, nie mnie ja oceniać niech tam robi co chce.
Dobra dość obgadywania bo to nie jest w dobrym stylu:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2014, 15:07
kochane tak jak wczoraj się stresowałam....masakra, katastrofa. Poszłam do lekarza ginekologa na nfz po badania, moja szwagierka mówi:idz do przychodni, załozy Ci karte ciąży, da na bezpłatne badania, z którymi będziesz chodzić do prywatnego.I poszłam....Lekarz oczywiście dał skierowanie na badania, wyliczył,że jestem w 6 tygodniu, zrobił usg dopochwowo , srdeuszko ładnie biło:)no i zachciało mu się chjolera jasna badań dowcipnych i delikatnie skaleczył mnie wziernikiem, powiedział"moze pojawić się krwawienie ale prosze sie nie martwic to nie z macicy "zapytałam dlac zego? a on: "przeciez nie bede robił wykładów", a ja "ja nie chce wykładów , tylko konkretnej odpowiedzi"...No i wyszłam ...Kazał przyjść za 2 tyg. bo jeszcze karty ciązy nie załozył , bo to dopiero 6 tydzień.Ciekawe jak u prywatnego i na ovu kończy się 7 i od soboty będzie 8.Jak się wk.....
Oczywiście potem tyroszkę plamiłam taka brazową krwią-dosłownie parę kropelek.pRZEGLĄDNEŁAM INETRNET WZDŁUŻ no i faktycznie tak czasem bywa.Nie mogłam usiedzieć i zadzwoniłam do mojego kochanego Pana prywatnego,,,Na szczecie mnie uspokoił,że często się tak zdarza, bo kobieta w I trymestrze ma wszystko bardziej ukrwione i mam się nie przejmować i nie stresowac:)Oczywiscie nie przyznałam się głupia ze byłam u lekarza tylko,że niby stało się to po stosunku, a ON:no to ma Pani szlaban na przytulania:)haha
oj ale jestem zła na siebie-przepraszałam moją dzidzię za głupote mamusi i,ze juz do nfz nie pójdę.Jak mogłam być tak lekkomyślna?Na szczcie już wszystko dobrze, wieczorem już czyściutko na bieliznie było.UFFF
Dla przyszłej mamy każda plamka krwi z dróg rodnych jest powodem do niepokoju, a nierzadko wywołuje prawdziwą panikę. Choć niekoniecznie musi od razu oznaczać zagrożenia dla dziecka, każde krwawienie w ciąży, niezależnie od naszych przypuszczeń, powinnyśmy skonsultować z lekarzem.
Wystąpiły u Ciebie plamienia po badaniu ginekologiczny w ciąży>?Spokojnie,takie plamienia nie są groźne bo to zwykłe uszkodzenia wrażliwej w tym czasie śluzówki szyjki bądź samej pochwy.
JESTEM...Troche mnie nie było..praca, dom ,stres....Ogólnie chyba dokuczają mi typowe "fochy" w ciąży, haha
Ludzie w pracy ,mnie denerwują, już chyba jestem zmęczona, postaram się iśc na l4 od końca lipca bo mam dość.
Jak już narzekam to:najgorsze są poranki, mdłości, zawroty głowy, zmęczenie a dziś pierwszy raz wymiotowałam ...
ok, ale co najważniejsze jutro idę na badania, trochę ich tam jest:morfologia, mocz, glukoza, toxoplazmoza, anty hbs, wymaz z pochwy,tsh.
Dziś na poprawę mojego wrednego humoru wybrałam się do fryzjera, co prawda farby na całość nie kładłam, pozostałam przy samych pasemkach blond, a po farbowaniu-cudowny masaż głowy z maseczką:)no żyć nie umierać. Ale co dobre się kończy:):)Zaplanowaliśmy z mężem wakacje na chorwacji-dziś wpłaciłam kaucję i wypoczywam od 10-19,07:):)najbardziej tylko martwi mnie ta droga-długo i gorąco, ale jakoś damy radę.Troszkę mi żal,że nie będę mogła się opalać, ale myslę,że spacerki z kapeluszem na głowie nie zaszkodzą
Dzięki dziewczynki za dobre rady:)oczywiście smażyc się nie będę , myśle o delikatnych spacerkach z kapeluszem , troszkę buzi i nóg do słońca:):)właściwie najważniejsza będzie zmiana klimatu i odpoczynek.
Dziś zrobiłam badania w sumie wyszło mnie 156 zł.Wyniki będą już w kartotece u mojego lekarza.Całe szczęcie ,ze dotarłam na te badania bo rano znowu wołanie księcia w toalecie( wymioty).Powiem tak, herbatka owocowa na pusty żołądek nie wpłynęła dobrze na trawienie:)haha.
cOŚ MI SIĘ zdaje,że to będzie chłopczyk-w poprzedniej ciązy było to samo.A marzyłam o dziewczynce:)małej Neli bądź Nadi-oj tam zobaczymy -oby było zdrowe-to najważniejsze, imie dla chłopca już jest-Mateuszek:)
Kurcze jeszcze czeka nas w ciągu miesiąca przeprowadzka- kupujemy nowe mieszkanie-mąż właśnie pojechał oglądać, trzy pokoje będą w sam raz, zobaczymy czy mu się spodoba:)
No kochane-czeka mnie przeprowadzka i remont.Troszkę się tym denerwuje, niby fajnie nowe, większe mieszkanie, bliżej centrum, Piotruś będzie miał blisko do szkoły ale...mamy 2 tygodnie na remont i wprowadzenie.Od wtorku wchodzi ekipa- gładz na ściany i malowanie, w pokoju panele do wymiany,poza tym mieszkanie w bardzo dobrej kondycji. Nowe okna , łazienka.Więc teraz czeka mnie latanie po sklepach za kolorami na scianę...wiem, wiem cieszę się bardzo.Ale jakoś tego wszystkiego za dużo jak na raz. 1 lipca musimy się wprowadzić więc zostały 2 tygodnie a 9 lipca wyjeżdżamy na Chorwację więc mało mam czasu by się tym wszystkim nacieszyć:)Zastanawiamy się nad kolorami, wiem,że w salonie będzie delikatne cappuccino z jedną ściana w kolorze mokka.
Mój mały Piotruś nie może się zdecydować czy ściany będą w kolorze słomkowy żółty a jedna ścian w kolorze słońca, czy lila? Najgorsze ,że póki co nie wiemy czy będzie to chłopiec czy dziewczynka i jakie tu zrobić kolory do pokoju?czy coś w odcieniach soczystej pomarańczy, może lila?czy zieleń?a jaki kolor do kuchni?sama już zgłupiałam może coś doradzicie? zdecydowanie wolałabym aby były to ciepłe barwy.Do zagospodarowania 3 pokoje i kuchnia, czekam na pomysły:)
Po pierwsze jeszcze się nie przeprowadzam.....wiem, nagła zmiana ale mąż zauważył lepszą ofertę , mieszkanie w nowo wybudowanym budynku , wszystko nowe ,ściany wybielone, łazienka super, kuchnia połączona z salonem i dwa pokoje ok.70 m2.We wtorek jesteśmy umówieni z prezesem na spotkanie- zobaczymy jeśli wszystko się uda to mieszkanie byłoby gotowe na październik. Ale jakoś nic mnie nie cieszy, nastoje zmienne, zmęczenie po złość i negatywną energię-nie lubię tego stanu.Duzo ludzi mnie wkurza...w poniedziałek jeszcze sporo pracy. Postanowiłam,że teraz po wykorzystaniu urlopu na Chorwacji pójde do lekarza po l4-ja już uwierzcie mi nie mam sił wstawać , pracować. Rano męczą mnie wymioty, w pracy szybkie tempo a ja już nie nadążam ,zle się czuje.We wtorek wizyta u lekarza , cholernie się boję , czy wszystko ok? czy serduszko bije i w ogóle -mógłby być już wtorek...No teraz to jestem już prawdziwą kobietą w ciąży z humorami:):)Brzuszek lekko się zaokragla , jeszcze miescze się w spodnie ale po południu muszę już guzik przy siadaniu odpinać-to chyba wzdęcia.10 tydzień się zaczął, ciekawe kiedy się nie dopnę do spodni:):)dziś jadę do kRAKOWA- zakupy na Chorwację muszę kupić buty (puma-portowe adidasy)bo moje nike już troszkę zniszczone , myślę też o zakupie czegoś na plaże-strój kąpielowy odpada bo w moją górę się nie zmieszczę , biust o dwa rozmiary skoczył ale zresztą lepiej byłoby kupić taki komplecik spodenki z górą z delikatnego materiału-już widziałam i mam upatrzone:):)No więc jak mam zdążyć to biore się za obiad -dziś dorsz z ziemniaczkami i surówką:
ależ jestem zła, totalnie zła...niezła zołza ze mnie.Denerwuja mnie ludzie, mój mąż -oj czasem nawet bardzo, może to wina mojego zmęczenia?rano koszmarnie się czuję, co drugi dzień wymioty, mdłości a tu do pracy trzeba wstać-dziś chce mi się płakać.
Więc byłam na wizycie u mojego kochanego pana doktora i mówię mu ,że chyba jestem bardzo nieznośna...a on: ma Pani wytłumaczenie z małej ilości hormonów powstał huragan hormonalny, ,który przyczynia się do zmian nastroju oraz zmęczenia- kochany jest, nie?ŻADEN facet tak nie zrozumie kobiety jak ginekolog:):)Mój dzidziuś rośnie ma już CRL 27,7mm i pięknie bije mu serduszko:):)oczywiście wyszłam z gabinetu z jak to mówi lekarz" zadaniem domowym" czyli badaniami. Sporo tego.
ależ jestem zła, totalnie zła...niezła zołza ze mnie.Denerwuja mnie ludzie, mój mąż -oj czasem nawet bardzo, może to wina mojego zmęczenia?rano koszmarnie się czuję, co drugi dzień wymioty, mdłości a tu do pracy trzeba wstać-dziś chce mi się płakać.
Więc byłam na wizycie u mojego kochanego pana doktora i mówię mu ,że chyba jestem bardzo nieznośna...a on: ma Pani wytłumaczenie z małej ilości hormonów powstał huragan hormonalny, ,który przyczynia się do zmian nastroju oraz zmęczenia- kochany jest, nie?ŻADEN facet tak nie zrozumie kobiety jak ginekolog:):)Mój dzidziuś rośnie ma już CRL 27,7mm i pięknie bije mu serduszko:):)oczywiście wyszłam z gabinetu z jak to mówi lekarz" zadaniem domowym" czyli badaniami. Sporo tego.
no i dopadło mnie ...:(chyba przez klimatyzację zaczęło się od kataru, bólu gardła.Przez pierwsze dwa dni leczyłam się domowymi sposobami, kupiłam nawet syrop i tabletki Prenaglen-niestty dużo nie pomogło.Nie brałam zadnych ;leków z obawy na dzidzie...wczoraj poszłam prywatnie do lekarza dziecięcego-Pani jest ordynatorem szpitala i nie raz leczyła te mojego synka:):)Przyjęła mnie więc wczoraj o 18.00godzinie-oskrzela czyste( na szczęście)ale chryopka i krtań mnie bolała.Więc tak:wziewny(do inhalatora)pulmicort 2x dziennie i kropic nosek a do tego tantum verde.Oczywiście wypytałam czy można w ciąży ona,że tak bo to wziewne i nie przenika-zresztą podaja go tez noworodkom po urodzeniu.No ale jak to ja zanim dałam lek do inhalatora musiałam wyczytać wszystko na internecie:):)Na szczęcie kobiety z astmą często biorą go przez całą ciąże bez obaw dla zdrowia dzidziusia-więc uspokojona zaczęłam inhalację.Dziś jest już lepiej katar zanika a i chrypka przeszła , troszkę pokaszluję ale myślę że jutro powinno być dobrze.
dDobrze ,że chociaż goraczki nie miałam,a le powiem Wam ,że tyle co ja czosnku z mlekiem i miodem wypiłam to chyba przez całe swoje życie tyle tego nie było:):)najważniejsze zdrowie dzidzi.Więc kochane jeśli jesteście przeziębione i domowe sposoby nie pomagają radzę iść do lekarza by to skontrolować.A na poprawę odporności kupić syropek Prenaglen może nie jest super w smaku ale ma fajne składniki które stworzone są specjalnie w ciąży:)
Długo mnie nie było....wczasy w tym roku bardzo udane mimo powiększającego się brzuszka, najpierw byliśmy na Chorwacj-w lipcu, a w sierpniu w Helu. Ładna pogoda dopisywała, więc troszke nawet się opaliłam a mój mąz z synem zazywali kąpieli wodnych:)
Wracając do powiększającego się brzuszka...zmieniłam lekarza i to najważniejsza decyzja w ostatnim czasie:)jednym słowem się wkurzyła, totalnie.Chodzxąc prywatnie i płacąc za każdą wizytę jak i również badania, które tz były robione w jego gabinecie, miesięcznie wydawałam ok.300 zł.i szanowny pan doktorek zapomniał o pierwszym badaniu między 11-14 tyg.ciąży.Miałam co prawda robione zykłe badania usg, jak wielkość dzidziusia, długość ale to pierwsze było ważne.Gdy przyszłam na wizytę byłam w 13t5d.i kazał mi się umówić u niego na usg -nie było szans żeby zdążyć więc miałam robione usg w 15t1d.Troszkę się tym stresowałam, nawet bardzo jak żadnym badaniem...biegunka od rana i stres(w ogóle tą ciążą strasznie się stresuje)Pan doktor wyszczególnił:żołądek, mózg, kość nosową, dwie rączki, dwie nóżki, serduszko i inne.Oddetchnęłam choć martwiłam się że nie jest to w odpowiednim czasie....Więc zmęczona i zła na mojego byłego lekarza-poszłam na kolejna wizytę do polecanej Pani doktor.I tu...człowiek anioł:)nie dość ,że ładna to przyjemna, dokładna i kompetenta:)co się okazało....że mam się nie martwić tym pierwszym usg, zrobione w 15t nie pokazuje żadnych nieprawidłowości i teraz zrobię sobie bardzo dokładne w 20 tygodniu w Krakowie-podobno jeden z lepszych lekarzy i najnowszy sprzęt:), po drugie mój twardy brzuszek to nic normalnego(jak twierdził mój poprzedni lekarz) i odpoczywać trzeba ale dostała luteinę-dowcipnie oraz 6 tabl.asmag z no-spa. Widzimy się 26.08.2014 i oczywiście jestem na L4.Staram się więcej odpoczywać choć dziś mój mąż pojechał do szpitala do ustronia i będzie go ok.1tydzień. Więc obowiązki spadają na mnie ale jakoś damy radę
Ogólnie nie lubię jak mój M. gdzieś wyjeżdza, wszyscy śmieją się,że my jak papużki nierozłączki szędzie razem:)ale ja tak go kocham i myślę,że on mnie też(haha).No i...z tej miłości prawdopodobnie pojedziemy z synkiem w sobotę rano do Ustronia i zrobimy sobie ostatnie dwu-dniowe wakacje, bo m. w weekend nie będzie miał zadnych badań i spędzimy czas razem:)
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
gratuluję :)
Gratulacje :)