Pamietniki / Tytuł: Daria jest w drodze moje czwarte szczęście ... wreszcie płci żeńskiej :)
Autor: dynamiczna
O mnie: zadowolona ze swojego życia na 100% i nie zamieniłabym go na żadne inne :)
Moja ciąża: Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział mi że będę mamą czwórki dzieci to....
Chciałabym być mamą: jestem mamą, czy taką jaką bym chciała, pewnie nie idealną, ale słyszę od moich dzieci że bardzo mnie kochają i czuję że bardzo mnie potrzebują więc chyba najgorsza nie jestem, staram się czasem bardziej czasem mniej jak nie mam sił ....
Moje emocje: Skrajne ale ogólnie pozytywne, bo życie mnie już nauczyło patrzeć pozytywnie w przyszłość :)
udało się i tylko tyle mam dziś do napisania .... ciąg dalszy nastąpi jak minie obawa
No dziewczyny z takimi gratulacjami to nie może być innego scenariusza jak szczęśliwy
Dziś zrobiłam kolejny test krecha ciemniejsza niż poprzednie zatem chyba jest dobrze:)
Dziś postaram skupić się na pracy. Od kilku dni budzę się ok 4 rano i rozmyślam czy wszystko będzie dobrze, ale chyba muszę do tego przywyknąć bo dopóki się nie dowiem że wszystko jest ok to tak będzie. Plamień żadnych nie ma to jest podstawowa dobra informacja, brzuch nie boli tak jak ostatnio ( niewielkie ukłucia są ale to normalne).
Jestem dobrej myśli musi być dobrze
Jakoś tak przez te wszystkie miesiące nie miałam czasu tu zajrzeć. To niewiarygodne że tak szybko one minęły. Dopiero co martwiłam się czy w pierwszych tygodniach będzie wszystko w porządku a tu już 8 miesiąc to wprost niewiarygodne. Tak w skrócie to przebrnęłam dość gładko przez te kilka miesięcy zajęta pracą i dziećmi nie miałam czasu na zbytnie zamartwianie się. Ciąża przebiega bez większych komplikacji. Są lepsze i gorsze dni ale to chyba nawet nie trzeba być w ciąży żeby takowe mieć. Przez ten czas udało mi się skompletować niezły zapas ciuszków, wózek, łóżeczko, jeszcze jednak kilka rzeczy mi brakuje.
Mój Wojtuś ma na dzień dzisiejszy 1650 i rozwija się książkowo.
Postaram się przez te 66 dni zaglądać tu regularnie i zapisywać moje spostrzeżenia, dzięki temu szybciej minie mi ten chyba najtrudniejszy czas ... oczekiwania...
Zatem zaczynamy odliczanie JESZCZE 66 DNI...
I znów w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęły cztery dni Czas teraz leci niemiłosiernie szybko a tu jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. Energia niby jest ale ogromny brzuchol utrudnia realizację postanowień w odpowiednim czasie
Weekend był dość zabiegany urodziny, urodziny, tylko niedziela jakaś taka wolniejsza. Moje hormony szaleją a co za tym idzie zmiany nastrojów z euforii po przygnębienie. No cóż staram się nad tym panować ale niestety jakoś mi nie wychodzi.
Główne założenie na dziś nie czepiać się nikogo o bzdury
JESZCZE 62 DNI ...
No to zaczęła się rewolucja dużego pokoju. Czekaliśmy aż sprzeda się nasze łóżko i wreszcie nastał ten dzień. Teraz trzeba kupić kanapę, pomalować łóżeczko (dobrze że jeszcze jest taka ładna pogoda ) no i wzięłam się za resztę prania
Dzisiaj mam dużo energii i sił do działania.
Pozostało 61 dni...
Energia jest... to już chyba syndrom wicia gniazda się włączył, tak więc sprzątam piorę prasuję maluję Wszystko dla maluszka już przygotowałam teraz tylko muszę moje starsze dzieci przygotować do zimy, więc nadal pranie suszenie przegląd zimowej szafy
Samopoczucie spoko tylko zgaga trochę trzyma ale da się przeżyć. Coraz więcej myślę o porodzie. Szpital już wybrany czas zrobić listę rzeczy do torby ( na spakowanie jej mam jeszcze trochę czasu) ale muszę przeanalizować co jeszcze muszę kupić. Dni tygodnie uciekają jak zaczarowane
Pozostało 58 dni...
No wreszcie dzisiaj udało mi się zrobić listę rzeczy które spakuję do szpitala. Niby jeszcze dużo czasu ale za każdym razem tak mówiłam a potem okazywało się że na ostatnią chwilę muszę jeszcze coś tam dorzucić. Lista jest bardziej dla męża niż dla mnie gdyby tak złapało mnie w nieoczekiwanym momencie to biedak będzie wiedział co mam mi tam spakować. Bo często faceci mają inne myślenie niż kobiety i mogło by się bez tej listy znaleźć tam wiele innych rzeczy a akurat to co potrzebne nie Zatem Kochanie jak zwykle to dla Ciebie abyś lepiej mnie zrozumiał Listę przypinam na lodówce żeby była ogólnie dostępna.Torbę spakuję za jakiś czas Muszę jeszcze parę rzeczy dokupić.
Dokumenty:
*Dow. osobisty
*Karta Ciąży
*ostatnie wyniki badań
*Karata ubezpieczenia ( u mnie chipowa NFZ)
Do porodu i po :
*Koszula ( rozpinana do karmienia ) x 2 lub 3
*Szlafrok
*biustonosz do karmienia
*kapcie+ klapki pod prysznic ( ja mam dwa w jednym
*ręczniki mały + kąpielowy x2 ( ja muszę jeszcze mieć jeden do włosów.)
*kosmetyczka ( szczotka i pasta do zębów, szczotka do włosów, gumka do włosów, żel do mycia, szampon,odżywka, papier toaletowy, płyn do higieny intymnej ziaja,maść dopielęgnacji sutków ja mam MALTAN))
*podpaski poporodowe paczka
*podkłady 60X90 5 szt
*majtki wielorazowe 2 szt ( mi bardziej przypadły do gustu niż jednorazowe:)
*woda mineralna niegazowana
*coś dojedzenia + coś słodkiego ( u mnie czekolada)
*ciepłe skarpetki
*kubek + sztuce
*kawa w termosie dla ema
Dla dzidziusia
*Pieluchy jednorazowe 10-20 szt
*chusteczki nawilżone paczka ( przydadzą się i dla mnie
*krem do pupy i oliwka
*smoczek obowiązkowo bo potem nie wyrabiam z tymi sutkami chłopaki chcieli ssać cały czas bez przerwy smoczek przynosił mi trochę ulgi)
*obcążki do paznokci ( moi rodzą się z takimi pazurami ze zaraz trzeba obcinać )dodatkowo wezmę te niedrapki na łapki
*ubranka na wyjście ( te naszykuję w domu i em dowiezie )
*kocyk
*pielucha tetrowa x2 ( dla maluszka i dla mnie bo wkładki laktacyjne nigdy mi nie wytaczały)
* płyn do kąpieli maluszka i ręcznik z kapturkiem ( w moim szpitalu nie kąpią maluszka robi to od początku mama )
No to chyba wszystko co potrzebne jakby coś to em będzie przecież codziennie to dowiezie
Czeka mnie jeszcze zrobienie listy co muszę dokupić maluszkowi jak już wrócimy do domu Ale to innym razem.
Pozostało 55 dni....
No więc zakupy do szpitala zrobione teraz poczekać na paczkę i powoli można na początku listopada się pakować. Prześledziłam sobie dzisiaj wątek październikówek ojej jak tam słodko się wykluwają po kolei małe szkraby i pomyśleć że gdyby styczeń był szczęśliwszy byłabym już po ... no nic trzeba patrzeć w przód nie oglądając się za siebie
Jeszcze 54 dni...
No to dałam wczoraj czadu z plackami ziemniaczanymi ze śmietaną i zostałam pokarana. Mój układ pokarmowy nie był przygotowany na taki bum tłuszczu blleee wyleczyłam się z placków na bardzo dłuuuugo. Dziś przez te wczorajsze chorowanko bardzo mało sił i lenistwo a jutro urodziny chłopców i 17 osób w domu jej w co ja się wpakowałam
Jeszcze 51 dni...
Uff... jakoś przetrwałam ten bardzo absorbujący weekend. Wyprawiłam chłopcom urodziny gotowanie należało do mnie , sprzątaniem co prawda zajął się mój kochany mąż ale i tak stanie w kuchni cały dzień doprowadził do dzisiejszej dysfunkcji kręgosłupa... boli jak cholera. A dzisiaj druga porcja gości więc odpocząć mogę dopiero teraz. No cóż nikt nie mówił że będzie łatwo. Na szczęście do porodu nie czekają mnie już żadne imprezy. Jedynie roczek chrześnicy ale to ja będę gościem więc nie ma strachu.
Dotarła paczka z apteki to co potrzebne do szpitala mam już w domu. Muszę sobie tylko przerobić szlafrok bo jest za długi już dawno chciałam go skrócić i trochę zważyć ale nie miałam natchnienia teraz mam więc może jutro mi się uda.
W poradniku na dziś ... rozpocznij masaż krocza rozpoczęłam już tydzień czy dwa temu. Używam olejku z wiesiołka mam nadzieję że pomoże zapobiec nacinaniu się okaże.
Jutro na badanie krwi i moczu żebym tylko nie zapomniała jak zwykle
W środę wizyta ciekawe jak ma się Wojtuś
Jeszcze 49 dni .....
Uff... jakoś przetrwałam ten bardzo absorbujący weekend. Wyprawiłam chłopcom urodziny gotowanie należało do mnie , sprzątaniem co prawda zajął się mój kochany mąż ale i tak stanie w kuchni cały dzień doprowadził do dzisiejszej dysfunkcji kręgosłupa... boli jak cholera. A dzisiaj druga porcja gości więc odpocząć mogę dopiero teraz. No cóż nikt nie mówił że będzie łatwo. Na szczęście do porodu nie czekają mnie już żadne imprezy. Jedynie roczek chrześnicy ale to ja będę gościem więc nie ma strachu.
Dotarła paczka z apteki to co potrzebne do szpitala mam już w domu. Muszę sobie tylko przerobić szlafrok bo jest za długi już dawno chciałam go skrócić i trochę zważyć ale nie miałam natchnienia teraz mam więc może jutro mi się uda.
W poradniku na dziś ... rozpocznij masaż krocza rozpoczęłam już tydzień czy dwa temu. Używam olejku z wiesiołka mam nadzieję że pomoże zapobiec nacinaniu się okaże.
Jutro na badanie krwi i moczu żebym tylko nie zapomniała jak zwykle
W środę wizyta ciekawe jak ma się Wojtuś
Jeszcze 49 dni .....
Uff... jakoś przetrwałam ten bardzo absorbujący weekend. Wyprawiłam chłopcom urodziny gotowanie należało do mnie , sprzątaniem co prawda zajął się mój kochany mąż ale i tak stanie w kuchni cały dzień doprowadził do dzisiejszej dysfunkcji kręgosłupa... boli jak cholera. A dzisiaj druga porcja gości więc odpocząć mogę dopiero teraz. No cóż nikt nie mówił że będzie łatwo. Na szczęście do porodu nie czekają mnie już żadne imprezy. Jedynie roczek chrześnicy ale to ja będę gościem więc nie ma strachu.
Dotarła paczka z apteki to co potrzebne do szpitala mam już w domu. Muszę sobie tylko przerobić szlafrok bo jest za długi już dawno chciałam go skrócić i trochę zważyć ale nie miałam natchnienia teraz mam więc może jutro mi się uda.
W poradniku na dziś ... rozpocznij masaż krocza rozpoczęłam już tydzień czy dwa temu. Używam olejku z wiesiołka mam nadzieję że pomoże zapobiec nacinaniu się okaże.
Jutro na badanie krwi i moczu żebym tylko nie zapomniała jak zwykle
W środę wizyta ciekawe jak ma się Wojtuś
Jeszcze 49 dni .....
Dzisiejszy dzień upłynie pod hasłem PAKOWANIE TORBY
Mam już wszystkie potrzebne rzeczy do szpitala więc czemu nie spakować torby, tym bardziej że w moim domu czasem w niewyjaśnionych okolicznościach giną różne rzeczy . Ale co jak zginie cała torba ?? nie no to chyba nie jest możliwe heh
Jedyne czego jeszcze mi brakuje to zapas apteczny i kosmetyczny dla maluszka ale to zostawiam na listopad bo październikowy budżet właśnie się wyczerpał
Koniecznie muszę się dowiedzieć o konsultację anestezjologiczną, podobno bez niej nie można dostać znieczulenia. Mam nadzieję że obejdzie się bez ale dobrze mieć takiego Asa w rękawie gdyby dzidziuś maił zamiar ociągać się przy "wykluciu"
Jeszcze 48 dni...
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 października 2014, 09:10
Wczoraj wizyta u lekarza
Młody waży 2100
Wszystko w porządku następna wizyta za trzy tygodnie 12.11
Powoli mam mało czasu a tu jeszcze tyle do zrobienia.
Trzeba dokończyć pościel ( częściowo jest już uszyta )
Dopakować resztę do torby ( ale to na koniec )
Odmalować dwa pokoje uff tym zajmie się M:)
jest jeszcze tego trochę ale nie wymieniam wszystkiego bo chyba się załamię tym bardziej że...
zostało 45 dni ..... aaaaa
Dziś kiepski dzień dobiły mnie wiadomości z listopdaówek jeszcze kilka dni temu doszła do mnie wiadomość o śmierci łóżeczkowej w dość bliskim otoczeniu dziecko miało 3 m-ce. Zaczełam się bać. W mojej głowie kłębi się milion myśli. Nie lubię takich dni. Wiem że mi przejdzie ale do czasu uspokojenia mojego umysły będę rozbita. Wiąże się to z apatią i niechęcią do wszystkiego. Oj dzieje się źle na tym świecie dzieje się źle .... jakie to wszystko nie sprawiedliwe
Do tego opanował mnie potworny apetyt na wszystko ciągle bym jadła A kilogramy przybywają
Zostało 44 dni....
No to kolejny krok na przód. Skończyłam szyć pościel w sówki. Niestety nie mogę się pochwalić bo jeszcze łóżeczko nie złożone, myślę że na to jest jeszcze czas wszystko wpakowałam na razie do wózka i będzie czekać na Wojtusia
Tylko ochraniacz muszę dokończyć bo coś źle wyliczyłam i zabrakło mi pianki wypełniającej ale to pikuś
Dziś kondycja psychiczna i fizyczna bardzo dobra. Mam dużo energii. Posprzątałam już w domu wstawiłam pranie co nieco poszyłam a tu dopiero 10
Pozostało 43 dni .....
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2014, 08:35
aaaaa 39 jak to 39 przecież wczoraj było 43 .... jak to to nie było wczoraj to gdzie zgubiłam te cztery dni ???? No ja się pytam gdzie
Blisko blisko coraz bliżej nie mogę w to uwierzyć że listopad za rogiem a potem to już grudzień. Groszku mój malusi grudzień grudzień nie listopad chcę CIĘ mieć w grudniu bo do listopada mamusia się ze wszystkim nie wyrobi
Rozpiera energia to się chyba zwie syndrom wicia gniazda
Musiałam uszyć sobie płaszcz, bo domek mojego malucha nie mieścił się pod żadną kurtką a nie mogę przecież dopuścić żeby młody zmarzł hehe
tak na pamiątkę dwie fotki chociaż broniłam się jak przed ogniem żeby przy +15 nikt mnie nie fotografował, te jednak oceniłam jako niezłe
http://www.wrzucaj.net/images/2014/10/29/Obraz_015.th.jpg
http://www.wrzucaj.net/images/2014/10/29/Obraz_014.th.jpg
Pięć tygodni do mety
Dzisiaj mniej, dużo mniej energii, ale mogłam się tego spodziewać, bo przecież nie będę chodzić nakręcona do samego porodu. Trzeba trochę zwolnić , bo Wojtuś wyraźnie protestuje mojemu tempu życia. Wrzucam więc na luz na kilka dni. Większrość rzeczy już załatwione jeszcze tylko te nieszczęsne meble i malowanie pokoi. Ale tego nie pogonię, więc puki mogę odpoczywam
Pogoda nie ciekawa, choć zimno nie jest ale ponuro
Puchną mi nogi , w szczególności łydki.
Jutro Wszystkich Świętych.... ale ja w tym roku nigdzie się nie wybieram Nie jestem w stanie .
Pozostało 37 dni ... a anestezjolog nadal nie załatwiony w szpitalu nie odbierają telefonu.
Tak no to się zmobilizowałam i anestezjologa zaplanowałam na środę , jak się uda zwiedzę też szpital bo w tym jeszcze nie rodziłam ...
Kolejny przypływ energii ha umyłam lodówkę więc teraz na zakupy trzeba się wybrać co by ja zapełnić haha
Dla młodego już wszystko gotowe wystarczy tylko wszystko poskręcać, poupinać, poustawiać,
W tym miesiącu ostatnie zakupy apteczne i wszystko będzie dopięte na ostatni guziczek... no tak tylko pokoje jeszcze nie pomalowane a kanapa nie przyszła i będzie dopiero za da tygodnie... Wojtuś czekaj jeszcze tam grzecznie w brzuszku...
czas mija expresowo .... 34 dni ....
Tak oczywiście dodam zdjęcia jak już kącik maluch będzie gotowy
Na razie wszystko stoi porozkładane i poupychane po kątach musimy najpierw zrealizować plan :
1. Wyprawa do Castoramy po farby - zaplanowana na jutro
2. Zmobilizować M do działania w weekend hmm to może nie być proste hehe żartuję
3. Cierpliwie zaczekać w który to dzień łaskawie przyjedzie kanapa z Agaty
4. Zaraz po tym złożyć łóżeczko, przewijak rozłożyć dywan yyy nie mam jeszcze dywanu
5. Dokończyć pakować torbę ( tylko że na paczkę ze staniorami jeszcze czekam )
6.No i cierpliwie czekać aż Wojtuś będzie gotowy
Myślę że jego chęci powinny się dobrze zgrać z naszym Finisz-em remontowym zatem powinno być dobrze hmm chyba w to wierzę.
Gdyby w razie Wojtkowi się pośpieszyło to wszystko spadnie na M haha i ja będę miała problem z głowy ale on na wszystko tylko 3 dni ;?
Jeszcze 33 dni
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2014, 08:35
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
gratulacje :)
ja również gratuluję ;-)
Super:) Gratuluję i czekam na same pozytywne wieści;)
gratuluję! :)
gratuluję :) datę mamy chyba taką samą? :) 4 grudnia
Ita ja mam na 7 grudnia :) blisko :)
Gratuluję ! :)
Gratulacje!!!
gratulacje! :)