O mnie: Żoną cudownego faceta od 2013, bardzo szczęśliwa i teraz spełniona.
Moja ciąża: trzecia i mam nadzieję, że doczekam w końcu szczęśliwego zakończenia..
Moje emocje: jeszcze jestem w szoku, nie dociera do mnie, że żyje we mnie mały człowieczek
Witam wszystkie Ciężarówki, nieśmiało wkraczam do waszego grona. Jeszcze do mnie nie dociera, ze test wyszedł pozytywny, na 13.01 mam wizytę u gina. Tyle się naczytałam o przypadkach zagnieżdżenia samego pęcherzyka, albo o strasznej liczbie poronień do 3 m-ca, że boję się tym cieszyć. jeszcze praktycznie nikomu nie mowiliśmy, a to jest taka wiadomość, że chciałoby się nia pochwalić całemu światu..
wróciłam dzisiaj z 3 delegacji z szefem, który wyciągnął ze mnie, że jestem w ciąży.. ale to nawet lepiej, bo było kilka sytuacji, w których, gdyby nie wiedział, nie umiałabym wytłumaczyć swojego zachowania.. w 3 dni zrobiliśmy 2200km masakra.. Najgorzej martwią mnie takie pobolewania podbrzusza jak na okres, niby czytałam, że macica się powiększa itp, ale i tak mnie to martwi, dobrze, że idę do lekarza za parę dni, mam tyle obaw ;(
już nie moge się doczekać wizyty u lekarza. Dzisiaj znowu temp mi spadła do 36,45, tak się zestresowałam. Mój R. powiedział, że jeszcze raz będę sie przejmowac to mi wywali termometr i się skończy. Mój wykres wygląda normalnie jak Tatry, a z tego co oglądałam u innych to temp jest w miarę jednostajna.. Jak to jest u Was?
już nie moge się doczekać wizyty u lekarza. Dzisiaj znowu temp mi spadła do 36,45, tak się zestresowałam. Mój R. powiedział, że jeszcze raz będę sie przejmowac to mi wywali termometr i się skończy. Mój wykres wygląda normalnie jak Tatry, a z tego co oglądałam u innych to temp jest w miarę jednostajna.. Jak to jest u Was?
Wróciłam własnie od lekarza i nie zobaczyła lekarka zarodka ;( troche była tym zaskoczona. Kazała mi przyjść za tydzień na USG ale nie wytrzymam i zrobię sobie betę. Wg ovu jest 6t 0d.. nie wiem co o tym myśleć..
14.01 hcg 5475,57, 16.01 wynik praktycznie na tym samym poziomie.. nie ma już co robić sobie nadziei i tak nic z tego.. we wtorek pójdę jeszcze na usg, ale jak już beta stoi w miejscu to chyba nie ma sensu. Krótko sie pocieszyliśmy naszą dzidzią no cóż. Ale ryczeć chce mi sie strasznie, nie wiem jak popatrzę w oczy mojemu R. I pierwsze co, to wypier***am koty mojej szwagierki z domu, nawet z własnej kasy fundne im uśpienie!!!
Dzięki dziewczyny za pocieszenie, ale dzisiejsza beta spadła do 5357,13, odkąd zobaczyłam wyniki beczę jak głupia.. niby jeszcze nie czułam naszej dzidzi i oswajałam się z myślą, że z nami będzie to chce mi się płakać tak jak po stracie najbliższej osoby
Mama zadzwoniła, ze beta wzrosła do 7064 troszke nadziejki nam to dało, idę jutro na usg zobaczę co powie gin. trzymajcie kciuki!!
no to jestem po wizycie u gin, przyjęła mnie tak na szybko bez kolejki, ale widać było dzidzię i bijące serduszko.. Aż się popłakałam ale tym razem ze szczęścia i zabroniła mi robić bete nasza dzidzia jest chyba taka nieśpieszna po tatusiu
Musiałam wczoraj zwolnić się z pracy, tak strasznie szumiało mi w głowie i chciało mi się spać, że stwierdziłam, że nie będę się męczyć. Strasznie wzduwa mi brzuch, wyglądam dzisiaj jakbym był w 4 m-cu, ale mama zaopatrzyła mnie w ziółka i jak nigdy przedtem nie mam problemów z kibelkiem Wczoraj byliśmy też na dłuższym godzinnym spacerku, kolega R nas wyciągnął z domu. Chłopaki oczywiście gonili, ale ja nie nadążałam i zażartowałam, że mam podwójne obciążenie.
Poza tym idziemy jutro na śledzika, a ja marzę tylko o łóżku.. Mam nadzieję, że wytrzymam chociaż do północy.
od usg, jak zobaczyłam bijące serduszko naszej dzidzi, czuję się bardzo w ciąży i co raz bardziej zaczynam je kochać i mam nadzieję być dobrą mamcią..
Stało się to czego najbardziej się obawiałam, że coś się stanie z naszą dzidzią. Zobaczyłam dzisiaj plamienie na gatkach, więc szybko pojechaliśmy do gin, przyjęła mnie bez kolejki, zrobiła usg i niestety nie było widac ani słychac bicia serduszka, co za poprzednim razem było widac i słychać idealnie... Nie wiem co o tym myśleć, tzn. ogólnie jestem załamana, dalej mama pobrała mi krew na betę, zobaczymy co ona pokaże.
Dzisiaj dalej delikatne plamienie a wczorajsza beta to ok 1200, w porównaniu do ok 7000 sprzed 2tyg to żaden przyrost.. nie wiem czy umawiać się do innego lekarza na kontrolę. kompletnie nie wiem co robić
Witam Kochane po dłuższej przerwie.. niestety to mój ostatni wpis na razie w BBF, w sobotę 8.02 poroniłam naszą dzidzię. Chociaż krótko byłam w ciąży, to teraz dziwnie w niej nie być.
Postanowiłam nie zostawiać dzidzi w szpitalu tylko po badaniach, za ok. 2 tyg mam je odebrać i pochowamy. Położne mówiły, że nie jest to uformowane ciałko tylko zlepek tkanek, ale mimo wszystko to moje dziecko i chcę je pochować.
Poza tym zmieniam lekarza. moja gin nie zwróciła wogole uwagi na zbyt mały przyrost hcg, może już wtedy można było coś zrobić..
Ciąża zakończona 10 lutego 2014
Kochane udało się i znów jestem w ciąży mam nadzieję, że z tym razem będzie wszystko ok i mój Aniołek będzie z góry dbać o swoje rodzeństwo, żeby dobrze się rozwijało i było zdrowe.
No i mamy już 7+0, ale ten czas szybko leci. Na 18.06 jestem umówiona na pierwszą wizytę, tym razem będzie na luzie i bez stresu i mam ogromną nadzieję, że będzie wszystko w porządku.
Bardzo chciałabym się wszystkim pochwalić, ale wolę dać na wstrzymanie na razie.
Na weekend powiemy teściom, bo mojej mamie mój R pochwalił się na drugi dzień, jak zrobiłam test
Zrobiło mu się jej strasznie szkoda, bo jak pojechaliśmy na grób naszego pierwszego dziecka, to się strasznie rozpłakała, nie spodziewaliśmy się takiej reakcji, więc od razu jak sami się dowiedzieliśmy, że będzie druga dzidzia powiedział jej.
Moja koleżanka, która niedawno urodziła, uświadomiła mi, że nasze mamy przeżywają wszystko 100 razy bardziej niż my. Jak ona trafiła na porodówkę, to miała wrażenie , że jej mama ją stamtąd wygoni, urodzi za nią i przyniesie jej gotowe śliczne urodzone dziecko
Ciąża zakończona 18 lipca 2014
5.12 - beta 116, 7.12 - beta 292.. Dostaliśmy najcudowniejszy Mikołajkowy prezent, trzecie dziecko.. Mam nadzieję, że zechce ono zostać z nami do końca i szczęśliwie się urodzić.
Walczę z nieszczęsną mutacja MTHFR - mam nadzieję, ze to w niczym nie przeszkodzi.
Wyleczona mycoplasma - oby nic więcej w tym stylu się nie przypałętalo.
40% ciąży już za mną nie wiem kiedy to zleciało.. Wczoraj dostałam grypy jelitowej i musiałam przeleżeć cały dzień, ale za to poczułam 2 delikatne kopniaczki
Po wizycie u lekarza jest ok, tylko łożysko trochę nisko, co go zmartwiło i kazał mi prowadzić baaardzo oszczędny tryb życia, muszę pogadać z szefem..
Poza tym nie mogę się doczekać kiedy wyprowadzimy się od teściów - nie polecam wspólnego mieszkania nikomu. Myślałam, że nam to jakieś wyjdzie, bo z mężem jesteśmy bardzo cierpliwi i ugodowi, wręcz flegmatycy ale ni chuja nie da rady i już.
Mąż trochę to przeżywa, ale ja mam dość ciągłego denerwowania się. Jeszcze tylko musimy ich o tym poinformować, a to też będzie nie lada wyzwanie ehh..
51% ciąży za mną. To cudowne uczucie kiedy wszystko tak wspaniale się układa. Nawet te zastrzyki - już się do nich przyzwyczaiłam, poza tym kopniaczki mojego maleństwa wynagradzają wszystko. Mój mąż czuje się poszkodowany, bo nie czuje jeszcze ruchów dziecka przez brzuch, ale pewnie już nie długo.
Ogólnie mój brzuch jest dosyć mały, jak byliśmy na połówkowym usg, kobiety na podobnym etapie ciąży miały takie fajne okrągłe brzuszki, a na mój to trzeba się dobrze przypatrzeć.. fest:)
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
tez tak mialam, a raczej mam - jestem w 4 msc, rodzina wie, ale jakos obawy sa, ze cos pojdzie nie tak (tfu tfu), ale cieszyc sie trzeba, bo szczesliwa mama to szczesliwa fasolka !:)