O mnie: 26-letnia pesymistka... Kobieta zmienna...
Moja ciąża: Była nieplanowana, ale chciana... Tzn inaczej. W marcu tego roku odpuściłam starania o dziecko i czerpałam przyjemność z seksu...i dzięki temu noszę teraz w sobie maleństwo...
Chciałabym być mamą: Chciałabym, ale się boję...czy podołam, czy będę wystarczająco kochać i prawidłowo opiekować się moim maleństwem....
Moje emocje: Strach...niepewność....a zarazem wielkie szczęście...
Ahhh... Jestem po pierwszym USG (10.12) ... Wszystko dobrze, serduszko bije... Strach opadł... Pan Doktor powiedział, że na tym etapie jest wszystko jak należy, zlecił aż 11 badań , muszę je zrobić na 30 grudnia, wtedy będzie kolejne USG i znowu zobaczę swoje maleństwo....oby tylko było wszystko dobrze
Cześć dziewczynki. Ale sie najadlam dziś strachu. Wieczorem poszłam do toalety i zauważyłam na papierze lekko brązowy śluz. O matko! Panika, szok. Zadzwoniłam do swojego ginekologa a on powiedział ze do szpitala koniecznie zrobić USG i luteina. Okey ze łzami w oczach pojechałam do szpitala. Po badaniu ginekologicznym wyszło że wszystko ok ale trzeba sprawdzić jeszcze na USG. Po USG wyszło ze jest wszystko dobrze, serduszko bije 120/min. Moje maleństwo od 10 grudnia urosło z 0,64cm do 0,79 cm. Nic nie stwierdzono oprócz malenkiego krwiaczka podkosmówkowego ale lekarz powiedział ze takie malutkie w ciazy sie zdarzają, jest to sprawa normalna i zostanie sama "wydalona" przez organizm i stad mogło być zabarwienie śluzu. Ale oczywiście dostałam luteine dopochwową. Kurczy pierwszy raz ja biorę. Ale cieszę sie ze z moim maleństwem wszystko okey. W sumie w tym wszystkim przyjemnie było znowu usłyszeć jego serduszko. A i jeszcze jedno. Podobno moja Fasolka "przyspieszyła" i w dzisiejszym USG wiek ciazy oszacowano na 6 t 5 d. To ja już nic nie kumam ile Fasolka ma. Muszę sie dopytac mojego ginekologa 30 grudnia na wizycie.
Im starsza ciąża (7t3d) tym gorzej sie czuje, a to jajnik ciągnie, a to brzuch boli, a to spać sie chce... I jeszcze mdłości trzymające do wieczora. Boje sie ze to znaczy cos złego....
Byłam dziś u ginekologa. Maleństwo rośnie są już nóżki, główka i rączki już nie jest taki Kropek ale co sie dziwić, to już 10 tydzień leci, a Maluch przez 2tygodnie urosl z 0,77 cm do 2,27 jupi
Dziś znowu strach, niepewność przed wizytą w poniedziałek. Czy cos sie zmieniło od ostatniej wizyty? Jak sie czuje moje Maleństwo? ...tyle niewiadomych, już strach mnie ogarnia, tym bardziej ze wczoraj nie czułam sie jak w ciazy... Czułam sie jak przed ciąża... Nie wiem jak to wyjaśnić, chore wiem, ale .... Boże jak ja sie boje.... W poniedziałek zacznę 13 tydzień, jeżeli wszystko z Maluchem okey, to doktorek zrobi badania prenatalne. W moim pisaniu nie widać optymizmu, do cholery Madzikovy!!!! Weź sie w garść... Właśnie patrzę na wpis wyżej, jaka byłam szczęśliwa a teraz jaki dół!!! I skąd???? 3majcie kciuki w poniedziałek o 15.20. Niech wszystko bedzie dobrze... Błagam.... Tylko tego chce....
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
super., napewno bedzie wszystko dobrze trzymaj sie :* :)