BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: Na­wet jeśli niebo zmęczyło się błęki­tem, nie trać nig­dy światła nadziei.

Autor:
5 maja 2017, 14:05

Dzisiaj mam urodziny, a ja zamiast się cieszyć,że jutro z tej okazji będę miała gości, denerwuje się że zeżrą mi mój tort od męża, że muszę dziś cały dzień sprzątać i szykować obiad . Ehh , chyba jestem nienormalna :)

Co do ciąży ,to mamy 26t1d i czujemy się bardzo dobrze :)
Maluszek ciągle daje kopniaki i wierci się w brzuszku. Czasami mam wrażenie ,że nie śpi cały dzień.

Łykam żelazo, bo jak to doktor powiedział "bardzo słaba ta morfologia" . Łapią mnie skurcze łydek, stóp ,a nawet dłoni... Potrafi mi wygiąć palce przy odcedzaniu ziemniaków . Łykam magnez ,ale muszę zaopatrzyć się w jakiś mocniejszy, bo ta dawka chyba za słaba. Kawusia robi swoje :/

Mam wózek dla małego za friko :) . Brat zaproponował że może mi pożyczyć, bo jego córeczka wyrasta z gondoli i będą kupować spacerówkę. Tak więc zaoszczędzę trochę, a na wiosnę kupię sobie coś lżejszego do pchania i wnoszenia na 3 piętro :)

4 komentarze (pokaż)
17 maja 2017, 14:40

Dziś kończymy 28 tydzień i tanecznym krokiem jutro wkraczamy w 29 :) , a tanecznym dlatego, bo chce mi się tańczyć ,co zresztą robię :P

Wczoraj przyszły mi ubranka ze smyka. Zamówiłam kilka bodziaków 62 z długim i krótkim rękawem, pajacyki, kocyk i dwa smoczki. Mam już sporo ubranek od bratowej i szwagierki, ale chciałam też nowe żeby mieć do szpitala, lekarza ,czy po prostu na wyjście... no i co? pstro. Jakieś przyduże te 62 :/ jak pepcowe 68,a niektóre wyglądają jak 74 . O pajacach nie wspomnę . Ja bym się w nich utopiła,a co dopiero taki malec :P (nie no, żart) . No i nie wiem czy kupować mniejsze teraz,czy po porodzie ,gdyby okazało się że są naprawdę za duże . W razie czego ubrać mam w co..

We wtorek mam wizytę u gina. Ciekawe czy zrobi mi usg. Nieraz strach się odezwać do tego lekarza, bo bywa gburowaty , ale po to płacę 140 zł żeby mieć lepszą opiekę. To samo zrobiliby mi na NFZ za darmo... ostanie usg było połówkowe ,więc kupę czasu temu :/


Wiadomość wyedytowana przez autora 17 maja 2017, 14:32

5 komentarzy (pokaż)
24 maja 2017, 13:03

Dziś jest ostatni dzień 29 tygodnia :)

Wczoraj byłam na wizycie u gina. Poprosiłam by zrobił usg, bo sam by na to nie wpadł . Mały waży niecałe 1100 g. Trochę mnie zamurowało, bo spodziewałam się 1300-1500 g, ale doktor twierdzi że jest w normie.

Oczywiście wielkie gówno widzieliśmy na usg. Mały jak zwykle tak się ułożył,że nic nie było widać. Jedynie co mogłam podziwiać bez problemu,to kręgosłup :) . Kocham tego urwisa nad życie ,a jak kopie to już w ogóle jestem w niebie :) .
Dziś mi się śnił .Pierwszy raz śnił mi się piękny, jak z bajki. Miał piękne,błyszczące ,czarne oczy,co mnie trochę zmartwiło, bo oboje z mężem mamy niebieskie :D, ale potem okazało się,że tak padło światło i synek ma jednak oczy po nas :) . No i miał pomalowany paznokieć palca wskazującego i serdecznego srebrnym lakierem z brokatem .

Wcześniejsze sny były dziwne. Jakieś chore dziecko, chude, długie, albo bliźniaki. Jeden murzyn,drugi biały :D ,ale to przez moje myśli, bo bałam się przedwczesnego porodu,albo że w klinice pomylili próbki i przy porodzie okaże się,że dziecko jest czarne :D , także tego :)

Przez ten miesiąc przytyłam 1,1 kg. Całkiem nieźle, bo w poprzednim aż 3... jak na razie 6,5 kg na plusie. Chciałabym nie przekroczyć 12 ,ale zobaczymy jak będzie.

3 komentarze (pokaż)
30 maja 2017, 11:01

29+5

No i nadszedł czas, kiedy jest mi ciężko, gorąco i do dupy jednym słowem.
Spacer do piekarni jest jak pokonanie Mount everestu . Wcześniej te 4 km pokonywałam lajtowo...mogłam iść i iść , a teraz zrobiło się za daleko... brzuch zaczął boleć w połowie drogi,czuję każdą minimalną góreczkę ,a jak rosną drzewka które dają cień i można by sobie przycupnąć żeby złapać oddech, to trzeba jak najszybciej spierd*lać, bo ptaszki mieszkające na tych drzewach mogą nasrać mi na łeb, czego dowodem jest chodnik w gównach ...

No nic. Nie ma co się użalać, bo będzie gorzej,a nie lepiej
4 lata na to czekałam i brzucha nie oddam za nic ! :)

Po drodze zaszłam do biedronki po loda, a tam kolejka jak za komuny. Pewnie by się rozpuścił ,gdyby nie miła pani ekspedientka, która na cały sklep krzyknęła stanowczym głosem "proszę przepuścić panią w ciąży" Ludzie zaczęli robić mi przejście i mówić "o, nie zauważyłem,przepraszam bardzo " -sratatata...
Nienawidzę być w centrum uwagi, ale cóż. Nieraz trzeba :P

1 komentarz (pokaż)
9 czerwca 2017, 12:01

31+1

Dziś prawie padłam.

Stoję sobie w mięsnym za serem królewskim, bo mi się zachciało i nagle czuję,że robi mi się ciemno przed oczami. Pomyślałam "spoko, zaraz przejdzie" , ale nie. Widziałam coraz mniej, słyszałam coraz mniej i nie wiedziałam czy odejść,czy prosić kogoś o pomoc . Na szczęście nadeszła moja kolej. Wzięłam ten ser, ale nie słyszałam swojego głosu.. nie wiem ile zapłaciłam. Wiem,że pani zapytała się mnie,czy mam 64 gr. Zaczęłam szperać w portfelu, wzięłam jakąś monetę i ni chuja nie widziałam ile trzymam. Powiedziałam że nie mam.

Wszystko z tego sklepu pamiętam jak za mgłą. Udało mi się wyjść chwiejnym krokiem , usiadłam na jakimś murku w cieniu cała mokra i zadzwoniłam do Przemka się pożalić. Niepotrzebnie to zrobiłam, bo teraz będzie sapał jak tylko gdzieś wyjdę :/

Weszłam do rossmana po wodę i wróciłam do domu, ale nadal dupiato się czuję. Czasem widzę jakieś latające kropki po suficie, trzęsą mi się ręce i ogólnie jakaś roztrzęsiona w środku jestem.

4 komentarze (pokaż)
18 czerwca 2017, 12:56

32+3

Pokłóciłam się z Przemkiem.
Zadzwoniła jego siostra i zaprosiła nas na obiad. Kiedyś miałam z nią dobry kontakt, ale coś się popsuło.. Śmiała się z naszych problemów z zajściem , jakieś głupie teksty i żarty sypała na ten temat. Potem,gdy nam się zaczęło wszystko układać bo zaszłam w ciążę, kupiliśmy mieszkanie i działamy z budową domu, ona tak jakby poczuła się gorsza i z każdej pierdoły się chwali, bo myśli że będę jej zazdrościć.

Przemek się ucieszył z zaproszenia. Ja mniej. Powiedziałam że nie jedziemy. Serio nie miałam ochoty z nią gadać... Zawsze jak się widzimy mówi do mnie "grubasie" albo głaszcze i całuje mnie po brzuchu, czego nienawidzę . Komentuje moje cycki, które ledwo co urosły ,ale ona wie lepiej i gada że są wielkie.Potrafi mi w dekolt zajrzeć i podnieść bluzkę przy ludziach. To pusta dziewczyna, działa mi na nerwy i serio wolałabym z nią nie przebywać do czasu aż urodzę.

Przemek się wkurzył. Najpierw grzecznie prosił a potem się wkurwił, trzasnął drzwiami i pojechał sam.
Nie żałuję :)

Nie wiem czy pisałam że mamy już poskładane łóżeczko. Śmierdzi farbą w całym mieszkaniu, więc to był dobry pomysł aby zamówić i poskładać ciut wcześniej :) . Czekam jeszcze na rożek do karmienia i muszę kupić parę drobiazgów.

5 komentarzy (pokaż)
28 czerwca 2017, 12:24

Dziękuję Kuchcinko za wstawiennictwo :P

Absolutnie nie widzę nic złego w tym,że unikam kontaktu z osobą której nie lubię.
W ciąży łatwo wybucham, więc wolę unikać spotkania z nią ,bo wiem że mogłoby to się źle skończyć. Po prostu brakuje mi cierpliwości żeby udawać, uśmiechać się i znosić coś,co mi się nie podoba ,bo TAK WYPADA .

Nie zamierzam też ograniczać ,czy zakazywać mężowi kontaktu z rodziną. To dopiero byłoby chore ,heh :)
W gości jeździmy zawsze razem. Nie mieszkamy od siebie daleko, widujemy się bardzo często. Czasami w tygodniu wyskoczymy do teściów albo moich rodziców, żeby nie zamulać w domu. Nie widzę nic złego w tym,że nie pojechałam z nim do jego siostry. Po prostu nie miałam ochoty. Na samą myśl o niej, o jej tekstach, zachowaniu , czułam niemoc .

kiedyś idąc na miasto zaczepiła mnie starsza pani, której nie znam. Z daleka się uśmiechała i powiedziała " oo,jaka piękna piłeczka..chyba chłopak ,co?" Dotknęła mnie za brzuch, a ja nawet przez chwilę nie poczułam się z tym źle, wręcz przeciwnie. Na cały dzień byłam naładowana pozytywnymi emocjami.
Dodam,że poznałam cały życiorys tej pani :P

Także nie jest tak,że chowam brzuch i trzymam go tylko dla siebie. Jeśli jest to pozytywna osoba z dobrą energią,to proszę bardzo.
Ciężarówka , brzuchatka, brzucholek itp -brzmi pięknie :) . Grubas niekoniecznie . Jeszcze zależy jakim tonem się powie :)

33+6


Zaczynają wyłazić rozstępy :/ . Smaruję brzuch oliwką dwa razy dziennie,ale widocznie nic to nie da. Mam tendencje do pękania i tyle .

Hemoroidy :/ . Nie mogę normalnie kupkować. Odstawiłam nawet żelazo,nie mówić o tym lekarzowi,ale zaparcia dalej są . No i wylazło mi coś z kakaowego oka. Jak nie swędzi ,to idzie z tym żyć. Mam nadzieję ze po porodzie minie ...

We wtorek tydzień temu mieliśmy wizytę u prowadzącego. Nakrzyczał na nas,że nie zrobiliśmy usg III trymestru . Okazało się,że nie mamy wyjścia i musimy zrobić. Tak więc zrobiliśmy dla świętego spokoju już następnego dnia. Mały ważył 2201 g ,ułożony główkowo . W wagę nie wierzę, bo wiem że usg może się nieźle pomylić . Stawiam,że waży mniej :)

Ostatnio przyszła mi koszula do karmienia. Zamówiłam "lepszą" i trochę żałuję. Rozmiar M, a szerokie to jak worek na ziemniaki :/ . Nie chce mi się bawić w odsyłanie. Szpital to nie wybieg. Nie muszę wyglądać jak modelka . Przynajmniej nie będzie nigdzie uwierać :)

5 komentarzy (pokaż)
18 lipca 2017, 13:14

Do porodu pozostało 23 dni :)

O dziwo czuję się bardzo dobrze, a dziś to już w ogóle jak nie w ciąży :) . Byłam na mieście, zrobiłam parę km ,a dalej tryskam energią. Przeważnie po wyprawie na miasto nie jestem w stanie już nic zrobić, bo bolą mnie plecy, nogi i dupa .

Dla maluszka mam wszystko gotowe. Torby pomału się pakują. Gdybym zaczęła rodzić, wystarczyłoby wrzucić szczoteczkę do zębów, klapki i mogę jechać . Tylko wyników nie mam. Pojadę zrobić chyba w czwartek,żeby już były na wszelki wypadek .

Na poprzedniej wizycie tydzień temu, lekarz oznajmił że szyjka się skróciła i zmiękła. Już chyba czas, za bardzo się nie znam :)
Mały siedzi bardzo nisko. Mam wrażenie że jakbym wsadziła palca, to mogłabym sięgnąć jego główki, ale to raczej niemożliwe :P . Siedzi mi na pęcherzu, bo nagle czuję tępy ból albo kłucie, boję się że popuszczę. Muszę ciągle zaciskać zwieracze żeby panować nad sytuacją :D

W ogóle to na miasto chodzę z duszą na ramieniu. Ostatnio dzieją się dziwne rzeczy. Może nie dziwne, ale nowe... Przy skurczach brextona boli mnie podbrzusze. Nie zawsze,ale nieraz . Nie wiem jak wyglądają skurcze porodowe, jak się zaczynają . Nagle,czy może delikatnie ?
Najlepiej by było ,żeby parę dni przed zaczął odchodzić czop :) i niech odejdą wody, ale w nocy ,albo w sumie w dzień...byleby w domu. I niech minie parę godzin od odejścia wód, zanim pojawią się skurcze. Chcę zdążyć wziąć prysznic, ogolić nogi i krocze ,co nie jest łatwe i na spokojnie się wybrać do szpitala .

Takie tam marzenia :D

Przestałam się bać . Wcześniej panikowałam że nie poradzę sobie z tak małym brzdącem,że nie umiem karmić, przewijać ,a nawet podnieść i trzymać. Teraz nie mogę doczekać się jak zobaczę mojego synka. Mam wrażenie jakbym miała spotkać się z przyjacielem po wielu latach,że się znamy jak łyse konie i że na pewno się dogadamy.

I tak o :)

6 komentarzy (pokaż)
31 lipca 2017, 11:32

Do terminu porodu pozostało 10 dni.

Dziś jest jeden z tych dni, kiedy czuję się jak jedna, wielka pokraka.
Bolą mnie plecy, ledwo się podnoszę i ogólnie czuję się do dupy fizycznie jak i psychicznie. Podmalowałam się co nieco,aby nie przeżywać koszmaru jak przez przypadek spojrzę w lusterko, bo wtedy to już dół totalny...

Na dodatek wymyśliłam sobie pierogi ruskie na obiad. Lubię lepić bo to mnie odpręża, ale chyba nie dziś... No nic, jakoś dam radę bo twaróg ma termin do jutra.

Co do porodu ,to zaczynam się niecierpliwić.
Parę razy w nocy miałam dość mocne bóle,ale mijały. Poza tym nie były to regularne skurcze, tylko jeden,wielki ból jakby miesiączkowy x10 albo badanie hsg.
Twardnienie brzucha jest w miarę regularne co 10-11 min, ale mam tak od dawna i nic się nie dzieje.

No nic. Będę czekać na rozwój sytuacji.

Tydzień temu zaliczyliśmy ostatnią wizytę u gina. Mały ważył 3100 według usg,a według lekarza trochę więcej. Cyknął mu fotkę z której widać,że Młody jest podobny do tatusia ;)

Lekarz powiedział,że więcej mi nie jest potrzebny i kazał się wstawić do szpitala w dniu spodziewanego terminu, ale chyba najpierw tam zadzwonię i się zapytam,czy mam przyjechać, bo nie uśmiecha mi się jechać tylko po to,aby zostać odesłaną do domu bez choćby zbadania szyjki.

Popisałabym jeszcze, ale nic mi się nie klei ,więc idę zamulać :)

4 komentarze (pokaż)
6 sierpnia 2017, 17:11

39+3
do terminu zostało 4 dni.

Właśnie przed chwilą uświadomiłam sobie,że żyły na moim brzuchu, to nie żyły, a rozstępy.. Masa rozstępów, których tak bardzo się bałam. No cóż, widocznie tak ma być. Spróbuję mieć to w dupie.

Malutki nie chce wyjść. Symptomy jakby minęły, a ja zaczynam się niecierpliwić. Wiem że jest jeszcze czas, że mogę pochodzić z brzuszkiem nawet dwa tygodnie dłużej i będzie ok, ale od całkowicie naturalnego porodu bardziej boję się wywoływania, leżenia w szpitalu i czekania . Lekarz kazał mi się wstawić w dniu terminu do szpitala. On tam nie pracuje, więc chyba najpierw zadzwonię i się upewnię co robić. Zapewne każą mi poczekać parę dni ,bo niby po co mam tam jechać ?

Misiek w pracy od pn-ndz , od 7-22 . Niedługo pewnie zacznie wracać koło 2 w nocy.
Wyobraźcie sobie,że nawet po porodzie nie posiedzi z nami w domu :/ . Może urwie się żeby zobaczyć co i jak, ale wiadomo że to nie to samo . Taka praca ...
Tak więc będę sama w domu z małym brzdącem .

Jutro przyjedzie do mnie mama z bratową i jej 9 miesięczną córeczką. Dobrze,bo nie będę zamulać sama w domu :)

3 komentarze (pokaż)
14 sierpnia 2017, 10:00

40+4

Dziś mam takie nerwy,że mogłabym kogoś że tak powiem jebnąć .

Małemu się nie śpieszy. Co z tego,że brzuch co chwilę twardy ,jak nic z tego twardnienia nie wynika ? Rozstępy rosną , brzuch swędzi , wszystkie bluzki za krótkie,a leginsy zmechacone , bo w kółko w nich chodzę... nawet butów wygodnych nie mam.

W czwartek jadę do szpitala . Nie wiem czy mnie położą na oddział,ale marzę o tym. Marzę o wywołaniu, którego tak bardzo się bałam. Jakoś przestałam wierzyć w to,że mały postanowi sobie wyjść. Co wieczór kładę się spać z nadzieją,że może w nocy zacznie się coś dziać,a tu cisza.

4 komentarze (pokaż)
17 sierpnia 2017, 07:50

41+0

Piszę, bo jest mi smutno i źle :/

Przemek długo pracuje . Są żniwa,więc do domu wraca nawet o 3 nad ranem. Wiedzieliśmy o tym,że ciężko będzie pogodzić poród i że będę sama siedzieć z dzieckiem w domu,a On będzie tylko wpadał na chwilę ,jeśli w ogóle znajdzie czas. Jedyną pewną rzeczą było, że rodzimy razem. Mówił że to dla niego ważniejsze niż praca, ale teraz jakby coś się zmieniło. Zmieniło się to,że Małemu się nie śpieszy i raczej będą wywoływać,a On nie będzie mógł siedzieć ze mną w szpitalu i czekać aż się zacznie... co innego,gdyby nagle zaczęło się w domu. Wtedy dzwonię po niego i jedziemy rodzić.
Zobaczymy. Może się mylę i być może stanie na głowie,żeby przy mnie być . Bardzo bym chciała :/ , ale nie powiem mu tego wprost, bo nie chcę być pieprzoną egoistką ,która myśli tylko o sobie. Wiem,że ma kocioł w pracy i staram się to rozumieć, dlatego udaję twardą, robię dobrą minę do złej gry, a w ukryciu ryczę bo zaczynam się bać i panikować .

Zaraz jadę do szpitala. Zobaczymy co pokaże ktg i co zdecyduje lekarz. Chciałabym żeby nie zwlekali zbyt długo. Boję się że maluszek dobił już do 4 kg i mnie całą rozpruje :/

6 komentarzy (pokaż)
18 sierpnia 2017, 10:28

Melduję się z patologii. Przed chwilą dr założył mi balonik, który ma zrobić rozwarcie. Bolało mocno, ale to znajomy ból...jak hsg. Wszystko da się wytrzymać. Trzeba zacisnąć zęby, zamknąć oczy i będzie ok :-)
Co do Miśka, to się myliłam. Myślałam, że oleje poród, bo ma nawał pracy, a On kazal dzwonić nawet w nocy. Ulżyło mi :-)

7 komentarzy (pokaż)
20 sierpnia 2017, 14:35

Ciąża zakończona 19 sierpnia 2017

Kochane, wczoraj o 2 w nocy urodziłam synka Wiktorka. Poszło błyskawicznie,ale o tym napisze jak dojadę do siebie.
Synek ciągle płacze, uspokaja się tylko przy cycu. Chodzę jak zombie z worami pod oczami i bolacymi cyckami, ale kocham go nad życie :-). Wiem, że z czasem się ułoży. Jutro prawdopodobnie wyjdziemy do domku :-)


Wiadomość wyedytowana przez autora 20 sierpnia 2017, 14:30

9 komentarzy (pokaż)
24 października 2017, 01:20

Kontynuacja pamiętnika w KidzFriend - zapraszamy

0 komentarzy (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)