Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
edwarda20 wrote:WI wyszla mu przedwczoraj około poludnia, dzus jeszcze jest. A czy on zaraza? Np. moze zarazic 90letnia schorowana prababcie? Bo nie wiemy czy jutro jechac czy nie...
Wydaje mi się, że nie, ale szczerze mówiąc to nie wiem. Nie myślałam nawet o tym, bo i tak siedzieliśmy wtedy w domu
Ja słoiczków nie daje już od dawna, w sumie tak ogólnie to może podałam 10-15 razy. Dla mnie to słoiczkowe jedzenie smakuje każde tak samo i ogólnie jest takie jałowe. Moja je sama już dość długo, tylko przy posiłkach, które ewidentnie potrzebują łyżki jej pomagam, bo jeszcze nie do końca jej wychodzi (nabiera na łyżeczkę i czasami przed buzią robi odwrót i całe płatki są na spodniach na przykład ). A czasowo to czasem wychodzi 5 minut, czasem i 20, ale mi to wsio ryba. Jak je dłużej to mam więcej czasu żeby ogarnąć sobie kuchnie itp. nie gotuje tylko dla niej, gotuje dla nas wszystkich, zawsze jemy to samo, więc nie mam takiego problemu, że nie mam co dać Małej -
edwarda20 wrote:Leira kiedys pisalas juz o tym glutenie ale chyba nie napisalas czemu to takie niezdrowe, albo nie pamietam. Ja malemu daje codziennie kaszke i moze powinnam nie dawac?
To jest temat bardzo obszerny i bardzo sporny. Generalnie znajdziesz informację i o cudownych zaletach zbóż i o toksycznym działaniu glutenu. Ciężko to streścić w kilku słowach, długo to drążyłam i nadal drążę.
Generalnie problemem nie jest sam gluten (białko roślinne), ale jego zmodyfikowana postać w zmodyfikowanych zbożach, których jest (wg różnych źródeł) bardzo dużo. Niektóre źródła podają, że pszenica w Polsce to ok 90% postaci modyfikowanej lub więcej. Drążyłam to bo ciągle słuchałam o diecie bezglutenowej i naszła mnie taka myśl: "o co, ku*wa chodzi, ludzie tyle lat jedzą pieczywa i nagle jakaś moda na bezglutenowe żarcie i choroby z tym związane?" I okazuje się, że problem leży w "postępie cywilizacyjnym" i modyfikacji zbóż + przemysłowym przetwarzaniu żywności. Obecnie celiakię - EDIT: czyli chorobę charakteryzującą się nietolerancją glutenu diagnozuje się u wielu dzieci, ale i wielu dorosłych.
Generalnie nie chcę w tej kwestii nikomu doradzać, trzeba podrążyć temat i wyciągnąć swoje wnioski, bo opinie są skrajnie różne. My zbóż praktycznie nie jadamy, zdarza się to naprawdę sporadycznie, ale nie zamierzam namawiać nikogo do ich odstawienia. Niestety, ale dzisiejsza rzeczywistość jest tak popierdzielona, że ciężko jest podejmować decyzje i być pewnym ich słuszności.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2019, 09:05
Kala, Rene lubią tę wiadomość
-
edwarda20 wrote:Kala, moj czy kawalki czy papka to wzera w kilka minut ;p Nie pitoli sie ;p U nas posilki to max 15 minut ;p A kawalkow uczylam bo pojdzie do zlobka, a tam raczej normalne jedzenie bedzie. Musialam go nauczyc
U nas tez 12 zębow.
Leira kiedys pisalas juz o tym glutenie ale chyba nie napisalas czemu to takie niezdrowe, albo nie pamietam. Ja malemu daje codziennie kaszke i moze powinnam nie dawac?
Rene tak to ten na Czechoslowackiej. Brak zawiazkow? :o Ale jesli sie potwierdzi to nie bedzie mial mleczakow czy stalych tez? :o
Mojej kolezanki synek mial pierwszego zeba na 13 mcy. Tez sie tak martwili ale widocznie u niego pozne zabkowanie. U Patryka tez tak pewnie bedzie.
To zależy których zawiazkow zębów dziecko nie posiada -
Rene wrote:Oby tak bylo bo bez tych zawiazkow było by nie za ciekawie 😞
To zależy których zawiazkow zębów dziecko nie posiada
A jak wyglądają dziąsła małego? Są płaskie i gładkie jak patrzysz z przodu, czy mają takie wybrzuszenia jakbyś patrzyła z boku na formę do babki wielkanocnej? -
Rene wrote:Raczej gładkie
Obejrzyj je jutro dokładnie, w świetle dziennym, czy aby gdzieś nie widać takiego zarysu dziąsła jak poniżej:
EDIT: U nas ząbkowanie zaczęło się w 10 mż. w rodzinie też były przypadki ząbkowania po 12 mż. nie stresuj się, to się zdarza, dziąsła będą się formować wraz z zębami. Obejrzyj je bo może jednak coś wypatrzysz. Ja też naczytałam się o tych zawiązkach, ale to się zdarza tak rzadko, że naprawdę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 maja 2019, 23:07
Rene lubi tę wiadomość
-
Temat diet, to co Totoro lubi najbardziej 😁 a raczej to co mu ze łba nigdy nie wyjdzie.
Powiem tak-na rezygnację z glutenu reagowalam podobnie jak Leira - przyszła moda i nagle każdy kurna ma nietolerancję. Aż sama odrzuciłam gluten. A dokładniej przeszłam najpierw na dietę przeciwgrzybiczą bo podejrzewałam właśnie przerost candidy u siebie. Dieta bardzo rygorystyczna, mocno na niej schudłam. Później po prostu rozszerzyłam ją i zostałam przy diecie bialkowo - tłuszczowej, ograniczając mocno węglowodany wszelakie. No i nigdy w życiu tak dobrze się nie czułam. Fizycznie i psychicznie. Skończyły się moje problemy jelitowe - wzdęcia - zaparcia - biegunki - wzdęcia - zaparcia - biegunki i tak w kółko. Skończyły mi się huśtawki nastrojów, dręczące mnie natłoki myśli, kolatania serca.. Brzuch nagle płaski.. No generalnie czułam się naprawdę wspaniale. Na pewno wrócę do tej diety jak tylko skończę karmić. Jest uciążliwa, bo ja np. uwielbiam pieczywo i aktualnie zjadam codziennie grahamkę. No i ostatnio sobie niepokojąco często pozwalam na coś słodkiego... Ale to ta beznadziejna pogoda Póki karmię to nie chcę sobie dużego rygoru wprowadzać, muszę to słodkie tylko ograniczyć do minimum. Jak skończę to się "odtruję".
-
Totoro hahahaaha, ja mam wrażenie, ze jestem wiecznie na diecie .... a najgorsze, ze ja naprawdę bardzo lubię jeść 😢 ja mogę jeść obojętnie co byle dużo było .....co do glutenu ja tez kilka lat temu poszłam za tłumem i sobie odstawiłam (no nie tak totalnie ale raczej na codzień staram się nie jeść innych węgli zresztą też), no i nie wiem czy to łączyć, ale minęły mi bóle pleców. A napieprzały strasznie zwłaszcza u góry, chodziłam na jakieś masaże, ale nic nie dawało, jak bolało tak bolało. No i jeszcze nabiał, tez raczej nie jadam, bo po tym to ewidentnie źle się czuje (tylko ser żółty wchodzi) ale czasami mnie najdzie i sobie wracam na jakiś czas i zauważyłam, ze wtedy wracają mi migreny, także coś w tych dietach musi być.... ale tak jak Leira kiedyś pisała, co tak mi się spodobało - diety cud nie ma i każdy musi dostosować ją do siebie. Totoro a zamiast słodyczy polecam batoniki chodakowskiej zwłaszcza żółte i białe naprawdę są pyszne. Ja się nimi ratuje. No akurat słodycze to od lutego udało mi się praktycznie odstawić (ostatnio jadłam kinder country, ale to raz i nie popłynęłam ...), ale wiem, ze tutaj szybciutko mogę wrócić ... i niestety na pasku czekolady u mnie się nie kończy 😏 dlatego kupuje młodemu (on zna umiar akurat 1-2 kostki czekolady i styka), takie których nie lubię hahaha
-
A młoda sobie w nocy dyskotekę urządziła 🤨 no jak noworodek walnęła klocka o po 23 się rozbudziła i do 2 nie spała gadała tylko .... maskara....teraz się na mleko obudziła, ale śpi dalej na szczęście, a ja nie wiem czy wstać na kawę bez rzepa czy jeszcze spać
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2019, 06:01
-
Kala ja akurat nabiał uwielbiam i nabiału jem dużo i nie odczuwam w związku z tym żadnych problemów, tak więc, tak jak piszesz, każdy musi przetestować co dla niego najlepsze, bo nie ma diety dobrej dla kazdego:) co do słodyczy to nie jem dużo, bo wpadnie mi w ciągu dnia kostka, max 2 czekolady albo 1 krówka itd. I to też nie codziennie, choć ostatnio prawie 🙄 ale też np. dawniej nie jadłam żadnych ciast też, a teraz jak idziemy do rodziców czy teściów to zazwyczaj zawsze coś tam zjem.. Muszę wrócić na swoje tory, tylko, że okres nie sprzyja - tu dzień mamy, tu imieniny, tu coś tam...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2019, 07:08