Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Parówki sklepowej to ja sama bym kijem nie tknęła, nie mówiąc już o dziecku, ale piękne jest to, że każdy może robić jak uważa i jeśli mama stwierdza, że jest to najlepsze co może dać dziecku to luz.
Jupik wrote:I tu mam zagwozdko-pytanie. Wasze dzieci są praworęczne? Bo u nas chyba będzie leworęczna.. już od malutkiego widziałam, że woli używać lewej, bo mi moja matka mówiła, że jej pcham wszystko do lewej i prawej przez to nie ćwiczy (bzdura). Ja jakoś przestałam w ogóle na to zwracać uwagę, ale ostatnio znów teść do mnie, czy ona stawia klocki tylko lewą ręką i żeby jej położyć bliżej prawej..no rzesz. Gdzie jej kurna nie postawię to i tak buduje sobie lewą ręką. No i z tymi kredkami to samo. Bierze w lewą rączkę. Tak więc chyba będzie leworęczna.
U nas maluch wszystko robił lewą ręką na początku, była to ręka dominująca. Teraz widzę, że częściej wyciąga prawą rękę po zabawkę, że chętniej chwyta jedzenie w prawą i generalnie lewa poszła w odstawkę. Trochę nawet mi szkoda, bo czytałam kiedyś artykuł, że leworęczne dzieci mają lepiej rozwiniętą półkulę mózgu odpowiadającą za analitykę, logiczne myślenie i są to zwykle umysły ścisłe. Więc ja osobiście cieszyłabym się z takiego obrotu sprawy Sam Albert Einstein był leworęczny, więc no
Aga78, Jupik lubią tę wiadomość
-
Jupik wrote:No ale kiedyś wraca? Kiedyś ma wolne? No chyba nie jesteś sama 7na7 24h?
-
Agusia_pia wrote:No mozna tak powiedziec. On wraca raz na tydz na weekend albo co dwa tyg na trzy cztery dni ale mieszkamy na wsi i w polu zawsze cos do roboty wiec w sumie wychowuje syna sama. Samotna matka z lepsza pensja na koncie. A juz nie dlugo z dwojka dzieci ktore same sie soba zajma zebym ja mogla nic nie robic... Tak jak teraz nic nie robie a wszystko co jest ogarniane robia takie male krasnale...
To współczuję. Mojego też sporo nie ma, ale jak jest to się garnie do dziecka. Oczywiście do zabawy z nią, ale potrafi też przy niej robić. No i docenia moją robotę, szczególnie po tym jak mu ją sprzedaję na dłużej. Pamiętam jaki był z siebie kiedyś dumny, że udało mu się obiad przy niej zjeść (nie zrobić, zjeść). Zawsze podziwiam kobiety wychowujące dzieci same. No ja bym cholery dostała na dłuższą metę, bo jak sie zdarza że mi mąż wyjeżdża to tylko odliczam do jego powrotu, żeby w końcu mógł mnie z czegoś odciążyć. -
Lila też póki co większość rzeczy robi lewą ręką, ciekawe czy jej zostanie.
Agusia_pia kurde ja tak jak piszą dziewczyny, zostawiłabym męża z dzieckiem na parę godzin chociaż i niech "odpoczywa", skoro to takie "nicnierobienie"...
Jakby mi tak mąż powiedział, to prędko by mnie w domu nie ujrzał.
Swoją drogą ja dziś nie dałam rady nawet wyjąć naczyń że zmywarki przy Lili...
Jupik, gratulacje! Ale fajnieWiadomość wyedytowana przez autora: 26 marca 2019, 17:23
Jupik lubi tę wiadomość
-
On by docenil jak by zastal sam na kilka dni z nim. Ale jest tesciowa za aciana moja tesciowa i pewnie by synka wyreczyla w gotowaniu praniu itp a mnie nikt nie wyrecza. Jak by musial sobie sam tak radzic to by docenil ale to sie pewnie nigdy nie stanie. Lekko nie jest. I wiem ze lzej nie bedzie. Czas sie z tym pogodzic. Takiego mam meza takie mam zycie. Syna mam cudownego. Oby drugie bylo takie samo a bedzie ok. W dzieciach moja nadzieja.
-
U nad jojczenia ciąg dalszy. Gabryś o wszystko jeczy. W sumie nie jeczy tylko jak spi...
Ja uważam że nie ma co dyskutować o parowkaxh itd. Gdybym napisała co już Gabryś jadł to pewnie połowa z Was by się za głowę złapała;) Więc nie mieszam się w dyskusję.
Gabryś wczoraj skończył rok A rossmann mi napisał że mogę zabawkę do kąpieli odebrać za groszWhite Innocent, Agusia_pia, Katy lubią tę wiadomość
-
Najlepsze życzenia dla Gabrysia!!! 🎂
U nas wczoraj Mała obudziła się z 39 st. Zbijałam co 4-5h, bo gorączka wracała. W nocy o 3 miała dziś znowu 39, ale podałam syrop i od tej pory jest na razie ok, mam nadzieję, że już po wszystkim. Koleżanka z którą się widzieliśmy w weekend napisała, że coś ja z mężem rozkłada, więc chyba Mała z tym walczy po prostu. Mam nadzieję, bo w sobotę roczek, oby nie trzeba było przekładać.
Agusia bardzo smutne jest to co piszesz. I to że się poddajesz "czas się z tym pogodzić". Ja bym walczyła. Czemu całe życie masz być nieszczęśliwa?edwarda20, Totoro, Katy lubią tę wiadomość
-
Sylwiaa95 wrote:Edwarda widzialam ze macie kupowac fotelik a na fb osiem gwiazdek lodz dalo info ze wyprzedaja ostatnie sztuki fotelikow ze sporym rabatem, mozesz zerknac jak Cie to interesuje
Hmm, to może ja spojrzę, my też z Łodzi i auto kupione już tylko jeszcze stare nie sprzedane, więc jeździmy starym.
Ale dzięki za info. -
WI, zdrowia dla córy, oby się wykurowala do urodzin.
Wiesz, ja uważam, że nie da się kogoś tak zmienić, nawet walcząc. No bo co w tej sytuacji można zrobić? No możnaby ewent.sie spakować i zawinąć do rodziców, aż się mąż opamięta. No ale może wcale się nie opamięta. Ciężka sprawa. I faktycznie smutne co Agisia pisze. Bo jakoś nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci mając z tyłu głowy że mój mąż to cham, który mnie nie docenia. Ja tam chce, żeby córa patrzyła na męża jak na bohatera, a żeby tak było ja sama muszę jej dać przykład. Tak to chyba działa.White Innocent, edwarda20 lubią tę wiadomość
-
Dzięki. Już trochę lepiej. Od rana temperatura w okolicy 37, hasa normalnie, więc liczę, że to już powoli koniec
A z tym walczeniem, to bardziej myślałam o walczeniu dla siebie, o swoje szczęście. Bo kurcze, ciężko mi się zgodzić z rolą kobiety, której nie szanuje i nie docenia własny mąż, osoba teoretycznie najbliższa na świecie. Nie umiem i nie chce wyobrażać sobie takiej sytuacji, ale gdybym się w takiej znalazła chciałabym znaleźć w sobie siłę żeby to zmienić. Żeby zmienić swoje życie i mam nadzieję, że nie poddałabym się i nie przyjęła postawy "tak już musi być, a ja się muszę do tego przyzwyczaić". Ja wiem, że to nie jest takie proste i daleko mi do jakiegoś pouczania czy coś i mam nadzieję, że to nie zostanie tak odebrane, tylko po prostu po przeczytaniu tego co napisała Agusia ogarnął mnie tak duży smutek na tę sytuację... I bardzo mi przykro, że tylu mężczyzn nie docenia kobiet w domu, które wychowują WSPÓLNE dzieci. Bo to też jest kurde ciężka praca, żeby wyrosły one na mądrych i dobrych ludzi.Jupik, edwarda20 lubią tę wiadomość
-
Dzieki dziewczyny :* nie mam sily wlczyc. Jak niby mam udowodnic mu ze sie myli? Jakos tego nie widze. Skoro on Nie widzi co robie dla nas to juz bardziej sie nie da. Jedynie jak siade na dupie calkiem i przestane to moze wtedy.
Ehh. Jakos sie ulozy. -
Moj maz tez nie docenia pracy domowej:( najchetniej bym nic nie robila niech wszystko plesnia i kurzem zajdzie ale wiem ze wtedy sama bede musiala odgruzowac mieszkanie. Jak ktos ma sprawdzone sposoby na nauczenie porzadkow doroslego czlowieka to chetnie wyslucham. U nas najgorsze jest to ze ja lubie porzadek a mezowi to obojetne (lagodnie rzecz ujmujac).
-
Agusia_pia ja to kompletnie nie umiałabym się pogodzić z taką sytuacją, ponieważ ponad wszystko cenię sobie poczucie bezpieczeństwa, a mąż z takim podejściem gruntownie by mi je zburzyl. Mimo wszystko na Twoim miejscu zrobiłabym coś, żeby mąż przejrzał na oczy. Chociażby to zostawienie dziecka z nim na cały dzień i niech sobie radzi. Siły i wytrwałości :* najważniejsza jesteś teraz Ty i dzieciaczki