Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej!
Ja tak jak mnk,rzadko cialo smarowalam Lence. Nie chcialo mi sie w to bawic po kapieli,takze sporadycznie. Do kapieli wystarczy,ze dodawalam te Oilatum czy co tam;p juz sama nie pamietam hahha jak to sie nazywa ale chyba dobrze napisalam. Musze znowu sie podkszolic;p Glowke zawsze myla namydlona reka w mydelku bambino. Lena miala przeciez takie bujne wlosy i nigdy ciemieniuchy nie miala. Nie przypominam sobie nawet. Ale czytalam,ze najlepiej jak juz jest to przed kapiela oliwka glowe dziecka wysmarowac. Odczekac troche,potem delikatnie mozna grzebyczkiem/szczotka niemowleca przeczesac glowke i wtedy umyc dopiero.
Kasia wspolczuje;/
U nas Lena od wczoraj jako tako. Dzis Jej tylko czyszcze odkurzaczem i woda morska nos co godzine. Slysze jak tam gleboko gdzies furcza gile i rzeczywiscie gesciaki bialo/przezroczyste wychodza.. a no i caly czas oczy szkliste ma. Mam nadzieje,ze dwa dni i przejdzie i obejdzie sie tez wizyta u lekarza.
Natalka faktycznie moze oliwka. Jak juz i na brzuchu jest. -
Julia moja tez sama sie rozkyrwa albo Laura Jej koldre zabiera i spi tez bez.. jak sie przebudze to ide do nich i Ja nakrywam. Moja spi w pidzamie,koszulce pod spodem i teraz dorzucilam skarpetki z luzna gumka,zeby w nocy Ja nie uciskaly. A mimo to w nocy czy rano rece tez ma jak lody tez nie wiem co moge wymyslec. Juz myslalam o polarowych pidzamach poprostu,bo ja mam same bawelniane. Nigdy tamtych nie kupowalam,bo wlasnie myslalam,ze Ja przegrzeje. Dla niemowlaka tez takich nie lubilam..
-
od dawna trąbią, żeby nie stosować oliwki na ciało/ ja na ciemieniuchę stosowałam ale z mizernym skutkiem, potem coś z apteki poszło w ruch i pomogło. teraz u Antusia ciut jest i też oliwką próbuję najpierw ale efekt marny więc pewnie w koncu skoczę po coś do apteki
-
u mnie choroby minęły chwilowo to do Was przeszły - współczuję
kasia lepiej jak dzieci za młodu się wychorują w sumie a potem w szkole podstawowej mają jakąs odporność.
fajny artykuł czytałam wczoraj właśnie na mamaginekolog o odporności, że jak np jest 200 różnych wirusów to diecko łapie po kolei wszystko jak wyślemy do żłobka czy przedszola i tak to wygląda, że tylko choruje tydzien w domu tydzien w przedszola ale to ponoć normalne i lepiej w przedszkolu jak organizm poznaje wirusy niż później. patrząc po znajmomych to nikt nie ma lekko w tym okresie -
Też właśnie czytałam ten artykul. Ale ja myślę że lepiej jak później dziecko to wychorowuje bo całkowicie inne lekarstwa można podawać,jest rozumniejsze że trzeba wziąć syrop czy tabletkę. Dlatego odczekalam z przedszkolem do następnego roku.
Inso- uważam że dobrze zrobiłaś z przedszkolem. Akurat na czas porodu i przy noworodku w domu by znosiła choroby świata. -
Justyna a ja sadze,ze to od organizmu duzo zalezy. Sama wiem po sobie. Prawie wogole od malego nie chororwalam. Nawet ospy/rozyczki/swinki ponoc nie mialam ewentualnie ospe przeszla baaardzo lagodnie. Do przedszkola nie chodzilam. Starsza siostra chodzila i jest ode mnie o 5lat starsza takze tez mogla choroby przynosic do domu. Mimo to nie chororowalam. Poszlam do zerowki majac 6-7lat,potem do szkoly. Zadnycb problemow zdrowotnych nie mialam.
Dzis rozmawialam ze starsza kolezanka (Pani kolo 70lat:D ). Jej corki Maly chodzi do przedszkola i jest masakra co chwile chory za to rok starsza Jej wnuczka,corka Jej syna chodzi i wogole nie choruje Nie ma chyba reguly na te paskudstwa. -
animka899 wrote:Też właśnie czytałam ten artykul. Ale ja myślę że lepiej jak później dziecko to wychorowuje bo całkowicie inne lekarstwa można podawać,jest rozumniejsze że trzeba wziąć syrop czy tabletkę. Dlatego odczekalam z przedszkolem do następnego roku.
Inso- uważam że dobrze zrobiłaś z przedszkolem. Akurat na czas porodu i przy noworodku w domu by znosiła choroby świata. -
iNso87 wrote:Justyna a ja sadze,ze to od organizmu duzo zalezy. Sama wiem po sobie. Prawie wogole od malego nie chororwalam. Nawet ospy/rozyczki/swinki ponoc nie mialam ewentualnie ospe przeszla baaardzo lagodnie. Do przedszkola nie chodzilam. Starsza siostra chodzila i jest ode mnie o 5lat starsza takze tez mogla choroby przynosic do domu. Mimo to nie chororowalam. Poszlam do zerowki majac 6-7lat,potem do szkoly. Zadnycb problemow zdrowotnych nie mialam.
Dzis rozmawialam ze starsza kolezanka (Pani kolo 70lat:D ). Jej corki Maly chodzi do przedszkola i jest masakra co chwile chory za to rok starsza Jej wnuczka,corka Jej syna chodzi i wogole nie choruje Nie ma chyba reguly na te paskudstwa. -
animka899 wrote:Też właśnie czytałam ten artykul. Ale ja myślę że lepiej jak później dziecko to wychorowuje bo całkowicie inne lekarstwa można podawać,jest rozumniejsze że trzeba wziąć syrop czy tabletkę. Dlatego odczekalam z przedszkolem do następnego roku.
Inso- uważam że dobrze zrobiłaś z przedszkolem. Akurat na czas porodu i przy noworodku w domu by znosiła choroby świata.
Ja oprócz chorób częstszych to widzę same pozytyw chodzenia moich dzieci do przedszkola - mega się rozwijają! może Wy w domach macie czas i codziennie malujecie wycinacie kleicie organizujecie teatrzyki wycieczki uczycie piosenek angielskiego chodzicie na rytmike i do logopedy ale ja nie mam czasu na to wszystko zwłaszcza teraz więc super, że dzieci nie kisną w domu tylko mają możlliwosci rozwoju i zabawy. -
Ja tez jestem przychylna wysylaniu dzieci do przedszkola, choc rozumiem, ze trzeba wziac pod uwagę wiele czynnikow infywidualnych. Ja sama wyslalam malego do zlobka kiedy corka miala 6msc, widzialam ze on sie mega w domu nudzi, do tego mi bylo ciezko, a mala potrzebowala duzo uwagi ze wzgledu na rehabilitacje. Skończyło sie na kilku miesiącach chorob obojga, ja bylam jeszcze bardziej wymordowana, mloda przez infekcje miala regres w rozwoju. Wszystko niby poszlo nie tak, ale nie zaluje wcale. Maly wskoczyl do przedszkola bez zadnego placzu, ja poznalam zlobek do ktorego chodzi teraz malutka i mam troche wiekszy komfort psychiczny przed powrotem do pracy. Choc latwo mi nie jest, w pracy sie sypie i chodxe postresowana.
-
justyna14 wrote:ja do 6 roku życia nie chorowałam prawie bo też nie chodziłam do przedszola. Poszłam dopiero do zerówki i 3 tyg w domu choru tydzien w zerówce i tak cały rok. Mama do tej pory to wspomina. Także nie ma szans żeby dziecko w grupie 20 innych nie złapało czegos.
Edit.
Dlatego wlasnie wydaje mi sie,ze to zalezy od organizmu. U Laury w 4klasie 1/4 klasy od poczatku roku co chwile jest chora. A zdaje sie,ze to juz duze dzieci bo 9 i 10 letnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 20:49
-
Justyna- nie mam poczucia że moje dziecko się gorzej rozwija. Ma świetną opiekunkę. Wycinają kleją,robia teraz np kartki świąteczne itp. Poza tym raz w tyg chodzimy na te zajęcia muzyczne i super to rozwija. W weekendy też poświęcamy jej dużo czasu. Włączamy ja w sprzątanie. Gotuje że mną. Ma fartuszek,bierze krzesełko i robimy. Powiesz pewnie łatwo mi gadać bo mam jedno dziecko. Owszem poniekąd tak. Ale mam porównanie do mojej siostry która ma 3 dzieci z czego dwójką chodziła dopiero do zerówki a teraz są już w szkole jeden w 5 a druga w 3 klasie. I wiem jak spędzała z nimi czas. Często kosztem porządku w domu poświęcała się im. Zajęciom z nimi.tez gotowali razem itp. Myślę że to dużo czynników ma wpływ nasze myślenie. Każdy robi jak najlepiej dla swoich dzieci. I najważniejsze że każde z naszych firmowych dzieci jest szczęśliwe.
sabinaaa lubi tę wiadomość
-
animka oczywiście, że najważniejsze jest, żeby dzieci były szczęśliwe. Ja piszę po obserwacji swoich dzieci, ale każdy robi jak uważa. To zawsze jest decyzja rodziców, bo znają swoje dzieci najlepiej. Ja np do żłobka nie chciała puszczać tylko wolałam nianie w domu bo to w mojej ocenie było za wczesnie dla malucha a już 3 latek jest rozumny i uwazam że to dobry wiek na rozpoczęcie tej przygody.
-
Kasia wspolczuje U takich malych dzieci choroba sie rozwija bardzo szybko. Moj Kuba w piatek pod wieczor zaczal kaszlec, a w sobote juz byla masakra. Krtan i poczatki oskrzeli. I Kubus tez nie ma takiej dobrej odpornosci jak Zuzia. Ona 2 razy w zyciu miala antybiotyk. Raz w szpitalu jak miala 4 mies i wtedy bylo powaznie, a raz na gardlo, miala 10 mies i moze obyloby sie bez. Byly miedzy czasie drobne choroby, ale juz bez antybiotyku. Kuba juz 3 raz teraz ma antybiotyk. Zuzia karmiona piersia kilka mies, a Kuba do tej pory i jak widac teoretycznie powinno byc odwrotnie z tymi chorobami.
Natalka nie powinno sie nacierac oliwka skory dziecka. Stosuj do kapieli emolient i to wszystko. Osobiscie polecam emolium, lepsze od oilatum.
Inso, ja tez uwazam, ze dobrze zrobilas czekajac z poslaniem Lenki do przedszkola. I zgadzam sie w 100% z Animka. Ze starszym dzieckiem jest latwiej w trakcie choroby niz z taka malota. Zuza rozumie wszystko. Sama sie inhaluje, bierze lekarstwa, idzie do odkurzacza i katarkiem odciaga z nosa. Z Kuba wszystkie te czynnosci sa na sile. I jakby mi Zuzia teraz przynosila co tydzien z przedszkola jakas chorobe, to zwariowalabym! Nie z nia, tylko z Kuba...
-
ja nie mam tylu pomysłów co PAnie przedszolanki. Dzieci np dziś miały spotkanie z kominiarzami, jutro mają trzecie spotkanie z pszczelarzem i będą robiły świece. W piateek Olek był w filharmonii, w grudniu mają wycieczkę na jakieś zajęcia plastyczne i spotkanie z mikołajem. do tego raz w miesiącu teatr przyjeżdza do nich, organizują sami przedstawienia, teraz było na 11.11.18. w domu tylu atrakcji ja nie jestem im w stanie zapewnić. nawet bez małego Antosia a widzę jak się z tego wszystkiego cieszą.
edit. ale coś za coś, chorują regularnieWiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 21:22
-
Ja nie neguje przedszkola. Napewno fajna sprawa dla dzieci. Sam fakt,ze sa wsrod rowniesnikow i moga sie ze soba nawet pobawic,juz nawet pomijajac fakt tylu innych ciekawych rzeczy. Zeby nie ciaza pewnie poslalabym Lenke w tej sytuacji a napewno bym sprobowala nawet po tamtych niemilych przejsciach. Poki co musi sie zadowolic Mama we wlasnej osobie w domu Dobrze,ze mam jeszcze Laure popoludniu i wieczorem w domu. Ostatnio bawily sie w szkole. Laura uczyla ja literek :p takze Pania nauczycielke mam w razie wu
-
Animka wlasnie przeczytalam Twoj ostatni post. Tez sie pod nim podpisuje. Oczywiscie sa momenty, ze dzieciom zwyczajnie sie nudzi, ale wiekszosc dnia maja jakies zajecie. Kiedy tylko moge, to rysuje z Zuzia, spiewamy, tanczymy. Dzis pol dnia to lepienie z ciastoliny i masy plastycznej. Kupilam takie pomponiki, to przykleja ich na kartke. Uczymy sie korzystac z nozyczek. Piosenek spiewa b.duzo, wierszykow tez zna kilka. Nawet kiedys z internetu drukowalam, bo nie mialam pomyslu, co jeszcze moge ja nauczyc. A poza tym ona ma DOPIERO 3 latka, takze spoko, wszystkiego zdazy sie nauczyc.