X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Problemy i komplikacje Poronienie I co dalej...
Odpowiedz

Poronienie I co dalej...

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 lipca 2022, 20:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Olencja i to, że przestały cię boleć piersi nie jest oznaką poronienia. Zwykle w ciąży piersi bolą etapami, też tak miałam. Czyli przez jakiś czas bolą, potem przestają na kilka dni i znów zaczynają. To całkiem normalne. Tak samo jest z bólami brzucha związanymi z rozciąganiem się więzadeł macicy.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lipca 2022, 20:01

  • olencja Autorytet
    Postów: 4757 1568

    Wysłany: 3 lipca 2022, 18:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej dziewczyny,dzięki za pocieszenie. W piątek byłam, człowiek mały ma 2 cm już. Nie wiem czemu te piersi mniej bolą. Będę już też odstawiać progesteron bo już mi idzie za chwilę 10tydzien. Także może się uda utrzymać ciążę bo póki co jest ok.


    u5cvp2.png
  • niemi Ekspertka
    Postów: 138 78

    Wysłany: 9 lipca 2022, 10:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny, mam do Was pytanie. Obecnie czekam na poronienie, serduszko zatrzymało się jakieś 1,5 tygodnia temu, dowiedziałam się 3 dni temu na wizycie 😢 mam skierowanie do szpitala od innego lekarza ale bronie się rękami i nogami, ten mój na wizycie kazał czekać na samoistne poronienie do 3 tygodni. Postanowiłam dać sobie czas do końca przyszłego tygodnia a jeśli się nic nie zacznie to zgłoszę się do szpitala.
    Moje pytanie jednak dotyczy tego, co zrobić przy poronieniu w domu? Zarodek ma już 1,5 cm, pewnie go zauważę? Wyląduje na podpasce i co? Byłyście w takiej sytuacji? Mam po prostu wyrzucić moje dziecko? Nie wi co robić 😢 Roniłam już raz w domu ale to było puste jajo płodowe więc widziałam tylko jakieś skrzepy... Teraz nie jestem w stanie sobie wyobrazić co dalej.

    niemi
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 lipca 2022, 15:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    niemi wrote:
    Cześć dziewczyny, mam do Was pytanie. Obecnie czekam na poronienie, serduszko zatrzymało się jakieś 1,5 tygodnia temu, dowiedziałam się 3 dni temu na wizycie 😢 mam skierowanie do szpitala od innego lekarza ale bronie się rękami i nogami, ten mój na wizycie kazał czekać na samoistne poronienie do 3 tygodni. Postanowiłam dać sobie czas do końca przyszłego tygodnia a jeśli się nic nie zacznie to zgłoszę się do szpitala.
    Moje pytanie jednak dotyczy tego, co zrobić przy poronieniu w domu? Zarodek ma już 1,5 cm, pewnie go zauważę? Wyląduje na podpasce i co? Byłyście w takiej sytuacji? Mam po prostu wyrzucić moje dziecko? Nie wi co robić 😢 Roniłam już raz w domu ale to było puste jajo płodowe więc widziałam tylko jakieś skrzepy... Teraz nie jestem w stanie sobie wyobrazić co dalej.

    To powinno Ci pomóc - https://fundacjaernesta.pl/badania-genetyczne-od-a-do-z/

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 lipca 2022, 15:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Opiszę tu mój przebieg poronienia w domu - może komuś pozwoli się przygotować.

    W ostatni piątek pojechałam do szpitala na Żelazną w Warszawie. Po krótkim oczekiwaniu porozmawiałam z lekarką, która przedstawiła mi opcje (puste jajo, po 2-tygodniowym postępowaniu wyczekującym). Po badaniu ginekologicznym i USG okazuje się, że nie ma przeciwskazań i mogę otrzymać receptę. Dostaję Arthrotec i w razie silnych skurczy Tramal. Idę do pierwszej apteki - odmowa wydania obu leków, klauzula sumienia. W drugiej aptece bez problemu otrzymuję Tramal, ale Arthrotecu nie ma. W kolejnej aptece to samo, ale tam mnie informują, że mam jechać do szpitala na Banacha. Tam jest apteka 24h i powinni mieć taki lek. Jadę, udaje się bez problemu.

    O 22 biorę pierwszą dawkę. Mam brać 2 tabletki pod język co 3h. Jeśli zacznie mnie piec język, po prostu doustnie. Lekkie bóle brzucha zaczynają się po godzinie. Rano lekkie plamienie, potem trochę krwi. W niedzielę lekkie plamienie, niewielkie bóle. W poniedziałek rano jestem pogodzona, że na piątkowej kontroli kolejne tabletki w szpitalu lub zabieg. Ale po kilku godzinach brzuch się rozkręca.

    Jestem sama w domu i w kontakcie telefonicznym z mężem, który musiał wyjść do pracy. Pełzam po Tramal. Skurcze są 3 minuty, idę do łazienki - jeden wielki plusk żywej krwi. Toaleta wygląda jak z filmu Lśnienie [sorry za dosłowność]. Siedząc na toalecie, piszę do szefa, że nie przyjdę do pracy. Wkładam podpaskę połogową. Leci kropla za kroplą. Ból jest coraz gorszy. Mąż dzwoni co 20 minut. Zaczynam myśleć, że nie dam rady. Skurcze są 30 sekund. Kontaktuję się z koleżanką z pracy, której siostra jest rezydentką na Żelaznej. Konsultuje dawki przeciwbólowych i mówi, że te dawki nic nie dadzą. Zaleca postepowanie naprzemienne. 2 tabletki Tramalu i po 3h 2 tabletki paracetamolu. W razie potrzeby schemat do powtórki. Pod żadnym pozorem nie brać nospy.

    To pomaga. Jest spokój. Lekkie skurczę. Mogę nawet wstać spokojnie i iść do łazienki. Wylatują ze mnie 3 spore kule skrzepów i tkanek. Krwawienie znacznie się zmniejsza, a bóle przypominają końcówkę okresu. Czuję ulgę i przypływ energii. Piszę do szefa, że bedę pracować z domu, bo jest ok. Wraca mąż - w szoku, że już mi lepiej.

    Dziś mierzę temperaturę, bo mam ją kontrolować. jak będzie 38-39 i utrzyma się przez 24h - natychmiast szpital. Mam równe 36. W sobotę kontrola i liczę, że wszystko będzie ok.

    Co sobie przygotowała wcześniej i miałam pod ręką:
    - podkłady higieniczne
    - podpaski połogowe
    - środki przeciwbólowe
    - naładowany telefon
    - smartwatch, który mierzy tętno,
    - zapas dużych majtek, które utrzymają podpaski połogowe,
    - spakowaną torbę do szpitala wraz z dokumentacją, gdyby trzeba było pilnie jechać,
    - termometr,
    - butelkę wody gazowanej, dzbanek wody filtrowanej,
    - koc,
    - na lodówkę nakleiłam już kilka dni wcześniej kartkę, na co jestem uczulona i jaką mam grupę krwi.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2022, 15:22

  • frezja87 Ekspertka
    Postów: 130 234

    Wysłany: 12 lipca 2022, 16:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Izz_izz wrote:
    Opiszę tu mój przebieg poronienia w domu - może komuś pozwoli się przygotować.

    W ostatni piątek pojechałam do szpitala na Żelazną w Warszawie. Po krótkim oczekiwaniu porozmawiałam z lekarką, która przedstawiła mi opcje (puste jajo, po 2-tygodniowym postępowaniu wyczekującym). Po badaniu ginekologicznym i USG okazuje się, że nie ma przeciwskazań i mogę otrzymać receptę. Dostaję Arthrotec i w razie silnych skurczy Tramal. Idę do pierwszej apteki - odmowa wydania obu leków, klauzula sumienia. W drugiej aptece bez problemu otrzymuję Tramal, ale Arthrotecu nie ma. W kolejnej aptece to samo, ale tam mnie informują, że mam jechać do szpitala na Banacha. Tam jest apteka 24h i powinni mieć taki lek. Jadę, udaje się bez problemu.

    O 22 biorę pierwszą dawkę. Mam brać 2 tabletki pod język co 3h. Jeśli zacznie mnie piec język, po prostu doustnie. Lekkie bóle brzucha zaczynają się po godzinie. Rano lekkie plamienie, potem trochę krwi. W niedzielę lekkie plamienie, niewielkie bóle. W poniedziałek rano jestem pogodzona, że na piątkowej kontroli kolejne tabletki w szpitalu lub zabieg. Ale po kilku godzinach brzuch się rozkręca.

    Jestem sama w domu i w kontakcie telefonicznym z mężem, który musiał wyjść do pracy. Pełzam po Tramal. Skurcze są 3 minuty, idę do łazienki - jeden wielki plusk żywej krwi. Toaleta wygląda jak z filmu Lśnienie [sorry za dosłowność]. Siedząc na toalecie, piszę do szefa, że nie przyjdę do pracy. Wkładam podpaskę połogową. Leci kropla za kroplą. Ból jest coraz gorszy. Mąż dzwoni co 20 minut. Zaczynam myśleć, że nie dam rady. Skurcze są 30 sekund. Kontaktuję się z koleżanką z pracy, której siostra jest rezydentką na Żelaznej. Konsultuje dawki przeciwbólowych i mówi, że te dawki nic nie dadzą. Zaleca postepowanie naprzemienne. 2 tabletki Tramalu i po 3h 2 tabletki paracetamolu. W razie potrzeby schemat do powtórki. Pod żadnym pozorem nie brać nospy.

    To pomaga. Jest spokój. Lekkie skurczę. Mogę nawet wstać spokojnie i iść do łazienki. Wylatują ze mnie 3 spore kule skrzepów i tkanek. Krwawienie znacznie się zmniejsza, a bóle przypominają końcówkę okresu. Czuję ulgę i przypływ energii. Piszę do szefa, że bedę pracować z domu, bo jest ok. Wraca mąż - w szoku, że już mi lepiej.

    Dziś mierzę temperaturę, bo mam ją kontrolować. jak będzie 38-39 i utrzyma się przez 24h - natychmiast szpital. Mam równe 36. W sobotę kontrola i liczę, że wszystko będzie ok.

    Co sobie przygotowała wcześniej i miałam pod ręką:
    - podkłady higieniczne
    - podpaski połogowe
    - środki przeciwbólowe
    - naładowany telefon
    - smartwatch, który mierzy tętno,
    - zapas dużych majtek, które utrzymają podpaski połogowe,
    - spakowaną torbę do szpitala wraz z dokumentacją, gdyby trzeba było pilnie jechać,
    - termometr,
    - butelkę wody gazowanej, dzbanek wody filtrowanej,
    - koc,
    - na lodówkę nakleiłam już kilka dni wcześniej kartkę, na co jestem uczulona i jaką mam grupę krwi.


    To straszne z czym kobiety muszą się mierzyć. Jesteś bardzo dzielna!

    preg.png

    Warszawa
    styczeń 2022 jajowody drożne idealnie
    luty 2022 IUI nieudana 😭
    kwiecień 2022 IUI nieudana😭
    maj 2022 IUI udana, skacząca beta 😒
    czerwiec 2022 cp :( laparoskopia i usunięty jajowód😭
    czekamy na lepszy czas i działamy dalej!

    Walczymy dalej!

    Sierpień 2022 IUI nieudana😭
    2023 In Vitro
    styczeń 2023 stymulacja in vitro
    Pobrano 9 oocytów, 7 dojrzałych👍
    Zapłodniono 6
    4 zatrzymały się po 3 dobie, 2 walczą <3
    Mamy 1 zdrowy zarodek po badaniu genetycznym❄

    27.03.2023 transfer 5dniowca na cyklu naturalnym+ wlew + embryoglue
    5dpt ⏸️
    6dpt ⏸️
    7dpt Beta 50 mIU/ml
    9dpt Beta 120 mIU/ml
    15dpt Beta 2000 mIU/ml
    Mamy pęcherzyk!


    Niepłodność idiopatyczna
    Kariotpy ok
    Cykle i owulacje książkowe
    Amh 2,65
  • Okrętka Nowa
    Postów: 3 1

    Wysłany: 16 listopada 2022, 13:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej, chciałam się najpierw przywitać, bo to mój pierwszy post na forum, chociaż czytam je już od dłuższego czasu. Witam więc wszystkich 😘

    Przechodząc do rzeczy to: mam za sobą dwa poronienia (pierwsze samoistne, drugie zatrzymane). Teraz jestem w 9 tyg 3 dniu, od kilku dni nie mam już mdłości, nie kłuje mnie po prawej stronie brzucha (miałam tak właściwie od początku tej ciąży codziennie i jakoś ten ból mnie uspokajał, że wszystko jest ok) i piersi też prawie przestały boleć, muszę ścisnąć sutki żeby coś w ogóle poczuć, wraca mi ochota na jedzenie.
    Jedyne co czuje to czasem zaboli mnie jakby w dole brzucha jak zmienię gwałtownie pozycję + od kilku dni mam jakby zesztywniały (nie bolący) dół pleców / krzyż. Czuje się już jakbym nie była w ciąży.
    Przy wcześniejszym poronieniu miałam podobnie – wszystkie objawy (ból piersi, ukłucia w macicy się skończyły – nie czułam już totalnie nic).

    Następną wizytę mam dopiero 5 grudnia (właściwie dwie wizyty, bo prenatalne, a wieczorem u mojego gin prowadzącego) - nie wytrzymam do tego czasu więc zapisałam się na wizytę w tę sobotę do innej gin, u której był wolny termin. Wolę już dowiedzieć się najgorszego niż żyć w niepewności do kolejnej planowanej wizyty. Dobrze, że z powodu wcześniejszych mdłości i wymiotów jestem nadal na L4 bo nie wiem jakbym wytrzymała nerwowo w pracy.

    Tym razem wszystko miało być dobrze 😞 Gin prowadzący powiedział, że to oczywiście ciąża zagrożona ze względu na wcześniejsze poronienia, ale że po wynikach badań widzi, że wszystko dobrze się rozwija. Po drugim poronieniu zrobiłam dużo badań, unormowałam tarczycę, od poprzedniego poronienia biorę foliany, bo zwykłego kwasu foliowego prawdopodobnie nie przyswajam, stosuję się do zaleceń gin, nie robię nic więcej ani mniej, stwierdziłam, że jak mu nie zaufam to zwariuję. I co? i wychodzi na to, że znowu będzie to samo 😕

    Tak mi źle i chciałam się po prostu wygadać 😩

    💔II.2021 (8t3d)
    💔IV.2022 (7t2d)

    - niedoczynność tarczycy
    - mutacja homo A1298C
    - mutacja hetero w PAI-1

    VIII 2022 - zielone światło: zaczynamy starania 😀
    - 12.10.2022 beta 1049, 14.10.2022 beta 2755
    - 28.10.2022 jest ❤️ FHR 113/min, CRL 8,7 mm - 6,6 tyg
  • Ajka Autorytet
    Postów: 5552 2283

    Wysłany: 18 listopada 2022, 15:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Okrętka... trzymaj się, jakoś strasznie mnie poruszył Twój post. Mimo wszystko mam nadzieje że jednak będzie inaczej niż myślisz. Mi w moich zdrowych ciążach potrafiły ustąpić objawy na kilka dni i to właśnie w okolicy czasowej gdzie wszędzie pisali że są najmocniejsze objawy, czyli ten 9 tydzień. W tej zaś którą straciłam nie miałam objawów w ogóle. Mam nadzieję więc że Cię teraz mdli na maxa, a jutro się okaże że wszystko ok... chociaż po takich przejściach pewnie już dobrze znasz swój organizm i rozumiem Twoją postawę.

    Gdyby jednak było źle, to jest jedna rzecz, którą bym na Twoim miejscu zrobiła, badania genetyczne materiały z poronienia. U mnie okazało się że była wada genetyczna, więc choćbym stawała na głowie nic by to nie zmieniło.

    Niestety to kosztuje, ale... ja uważam że warto.

    Okrętka lubi tę wiadomość

    2020 :)
    2023 :)
  • Okrętka Nowa
    Postów: 3 1

    Wysłany: 22 listopada 2022, 16:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ajka, dziękuję Ci za Twój wpis 💙 na wizycie na szczęście zobaczyłam, że wszystko jest na tę chwilę w porządku - ale strachu się najadłam 🙄.

    Jeżeli chodzi o objawy to właśnie mdłości mi też całkiem przeszły, ból piersi - czasem go nie ma a czasami, chyba najczęściej wieczorem wraca - ale taki słaby, na pewno nie jest to ból z początku ciąży, sprzed 4, 5 tygodni. Wszystko właśnie zaczęło ustępować kilka dni po wizycie w 8t1d - czyli podobnie jak u Ciebie, w 9 tygodniu. Miałam też wrażenie, że te kłucia, pobolewania w brzuchu zniknęły na kilka dni (kiedy pojawiło się to zesztywnienie na dole kręgosłupa) i znowu wróciły - albo mnie zakłuje samo z siebie, albo kiedy się śmieję, albo smarkam ^^ i czasami kiedy za szybko wstanę. Więc na ten moment to jest chyba jedyny objaw, który mam codziennie, chyba te bóle są związane z powiększającą się macicą. Póki je czuję, jestem na razie spokojna :) Bo pamiętam, że przy poronieniu zatrzymanym właśnie wszystko nagle ustało, w dole brzucha też się już nic nie działo.

    Ja po tych dwóch poronieniach nie zrobiłam badań :( Przy pierwszym, nawet nie wiedziałam, że mogę - wszystko się działo szybko, IP w środku nocy, gdzie się wyczekałam prawie godzinę w pustej poczekalni a jak mnie w końcu zbadał lekarz to już było po wszystkim - odesłał mnie po prostu do domu i powiedział, że mam za jakiś czas iść na kontrolę do swojego lekarza, zero wytłumaczenia, że w ogóle mogę zrobić takie badanie jeśli zbiorę materiał. Przy drugim już było całkiem inaczej bo miałam super opiekę w szpitalu, kilka razy upewniali się, czy nie chcę na pewno badań - w tamtym momencie zdecydowaliśmy, że ich nie robimy - nie chciałam znać płci dziecka - bałam się, że jak będę znała to mi to nigdy nie wyjdzie z głowy, nie pozbieram się, no i takie uczucie, że skoro nie badałam pierwszego to dlaczego mamy zrobić wyjątek dla drugiego... wiem dziwne, ale tak wtedy czułam.

    Czekam na moment, w którym minie 1 trymestr, może wtedy będzie łatwiej.

    Ajka lubi tę wiadomość

    💔II.2021 (8t3d)
    💔IV.2022 (7t2d)

    - niedoczynność tarczycy
    - mutacja homo A1298C
    - mutacja hetero w PAI-1

    VIII 2022 - zielone światło: zaczynamy starania 😀
    - 12.10.2022 beta 1049, 14.10.2022 beta 2755
    - 28.10.2022 jest ❤️ FHR 113/min, CRL 8,7 mm - 6,6 tyg
  • Ajka Autorytet
    Postów: 5552 2283

    Wysłany: 23 listopada 2022, 17:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cudowna informacja ❤️❤️❤️❤️

    Ps
    Ja znam płeć dziecka, które straciłam... Nic to chyba nie zmienia... bo takie coś i tak zostaje w człowieku. Ja przynajmniej wiem że szans i tak nie było.

    Najlepszym lekarstwem jest mały człowieczek, który zawładnie Twoim światem. Dzięki córce przestałam myśleć o latach niepłodności i o stracie.
    Trzymam kciuki, żeby było wszystko dobrze i że za te kilka miesięcy pojawił się Twój mały człowiek.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 listopada 2022, 17:59

    Okrętka lubi tę wiadomość

    2020 :)
    2023 :)
  • PaulaSt Nowa
    Postów: 1 0

    Wysłany: 7 grudnia 2022, 13:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny.. Cieszę się, że trafiłam na miejsce, w którym widzę tyle zrozumienia i słów otuchy. Jestem na wczesnym etapie ciąży, bardzo chcemy mieć dziecko, staraliśmy się o nie od dawna. I trochę wariuję. Każdy objaw traktuję poważnie, od razu szukam informacji, czy coś maleństwu nie zagraża. Ale też dbam o siebie jak tylko potrafię. Wiem, że nie ma co się nakręcać i najlepiej porozmawiać z lekarzem, ale jednak czasem odchodzę od zmysłów, bo temat utraty ciąży jest mi też niestety znany.. Ostatnio, w oczekiwaniu na wizytę u mojego ginekologa, posiłkuję się wiedzą zaczerpniętą z artykułu napisanego przez lekarza Instytutu Matki i Dziecka o poronieniach https://epozytywnaopinia.pl/poronienia-czynniki-ryzyka-objawy-profilaktyka-leczenie/. Nie wiem, czy Wam ten tekst pomoże, ale mi jest trochę lepiej, bo to jednak wiedza przekazana przez lekarza. I jednak opisanie tematu jasno, w prosty sposób, pomaga zrozumieć co się dzieje, albo jakie mogą być niepokojące objawy...

  • Okrętka Nowa
    Postów: 3 1

    Wysłany: 9 grudnia 2022, 20:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witaj PaulaSt :) trzymam kciuki i życzę Ci żeby wszystko było dobrze z ciążą - który to już tydzień?

    Z tym nakręcaniem się to niby rozum wie, że nie ma sensu, ale człowiek i tak to robi. Ja już w tej ciąży miałam przynajmniej dwa zjazdy, że na pewno już jest po wszystkim a było jednak w porządku. Czas pomiędzy wizytami to dla mnie męczarnia, a na początku każdego USG jak lekarz zaczyna szukać maleństwa to zawsze mam ciarki czy tym razem jest wszystko ok. Ale po poronieniach już tak chyba będzie zawsze. W poniedziałek byliśmy na badaniach prenatalnych i na USG wszystko w porządku, czekam teraz na wyniki PAPP-A, hCGb z krwi, mają wysłać mailem, albo dzwonić jakby coś było nie tak. Na dodatek TSH od ostatniego badania bardzo wzrosło, mimo brania leków, na szczęście od razu zaczęłam brać większą dawkę i szybko spadło. Ta ciąża to jakiś rollercoaster, jak się względnie uspokoję to nagle coś znowu się dzieje.

    Mimo, że jesteśmy po prenatalnych i za niedługo zaczynamy drugi trymestr to i tak jakoś nie boję się mniej. Nawet nie mam za bardzo odwagi podzielić się najbliższymi wiadomością, że znowu jestem w ciąży, bo cały czas się boję, że się pochwalę i za chwilę będzie znowu po wszystkim. Nie mówię już nawet o ubrankach i innych rzeczach dla niemowlaków – na to w ogóle nie mam odwagi patrzeć.

    💔II.2021 (8t3d)
    💔IV.2022 (7t2d)

    - niedoczynność tarczycy
    - mutacja homo A1298C
    - mutacja hetero w PAI-1

    VIII 2022 - zielone światło: zaczynamy starania 😀
    - 12.10.2022 beta 1049, 14.10.2022 beta 2755
    - 28.10.2022 jest ❤️ FHR 113/min, CRL 8,7 mm - 6,6 tyg
  • lilly. Autorytet
    Postów: 2111 1258

    Wysłany: 15 grudnia 2022, 15:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej Dziewczyny,

    Mam 36 lat. Staramy się o drugiego maluszka i obecnie przechodzę 3 poronienie :( 2 miałam przed pierwszym zdrowym maluchem. Nie mogę uwierzyć że kolejny raz mi się to przytrafia. Potrzebuje pozytywnych historii, czy któraś z Was przechodziła przez to tyle razy?

    3c 05.20 40t synek 👦🏻

    4c 12.22 puste jajo
    2c 06.18 wada gen.
    1c 02.16 puste jajo
    Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp
  • Ajka Autorytet
    Postów: 5552 2283

    Wysłany: 20 grudnia 2022, 11:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oj Lilly tak mi przykro... trzymaj się

    lilly. lubi tę wiadomość

    2020 :)
    2023 :)
  • Bobik95 Nowa
    Postów: 1 0

    Wysłany: 20 grudnia 2022, 13:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam Was wszystkie
    Już od dłuższego czasu czytam forum i wreszcie sama postanowiłam coś napisać.
    Może od początku.
    Od zawsze wiedziałam ze będę kiala problemy z zajściem w ciążę ponieważ chodziłam do kilku lekarzy i każdy jednogłośnie mówił,,no tu będzie problem ale na spokojnie jest Pani młoda,, I tak chodzilamod lekarza do lekarza i otrzymywałam tylko tabletki na pojawienie się miesiączki.
    Aż trafiłam na lekarkę krrota w końcu po takim czasie naprawde chciała mi pomoc.
    Masa badań, potem masa leków. Po których niestety moje samopoczucie było poniżej 1 ale najważniejsze że się udało 5 cykl leczenia (w kieszy czasie musiala byc jeszcze 3 miesieczna przerwa-organizm odmawial posluszenstwa)i nastąpił cud. Cud którego tak bardzo chciałam i o który tak mocno zabiegaliśmy. Ciąża przebiegała książkowo. I 15 lutego 2023 powitaliśmy na świecie nasza Księżniczkę. Oczywiście jie koze być pięknie bo mimo że coreczka jest zdrowa to wymaga pewnych rehabilitacji ale całe najważniejsze że jest zdrowa. Po porodzie niestety długo dochodziłam do sprawności, a bardzo chciałam starać się od razu o drugie dziecko z racji tego że po pierwsze myślę że dwójka maluszków w niewielkiem różnicy wieku lepiej się rozwija lepiej dogaduje, a po drugie bardzo chciałam nie wracać do pracy i moc jak najdłużej zajmować się starsza córeczka. No ale tak wiedziałam że mam duże problemy z płodnością a po drugie karmiłam dziecko piersią więc nie miałam nawet miesiączki. I po 8 miesiącach naprawdę nastąpił kolejny cud na który tak bardzo liczyłam ale niegdy bym się go nie spodziewała zaczęłam się dziwnie czuć brzuch mnie pobolewał i w pierwszej chcieli pomyślałam o chyba zbliża się pierwsza po porodzie miesiaczka. No i tak mieniło kilka dni i nic. Więc postanowiłam zrobic test, gdy ujrzałam wynik myślałam że będę skakać z radości wprost to nieba. Tak bardzo ie cieszyliśmy. Tak bardzo tego pragnęliśmy. Według badania krwi miał być to 4 tydzień. Umówiłam się na wizytę do mojej Pani Doktor i miało to być w 7 tygodniu ciąży jak wychodziło z badania krwi. Na wizycie okazało się że jest to 6 tydzień i nie hylo jeszcze serduszka. Ponieważ nie miałam miesiączki musiałyśmy opiewać na wyniku USG. Już wtedy zapaliła mi się żółta lampka że kurcze przecież według badania krwi powinien być 7 tydzien, no ale pomyślałam ok może tak wyszło i będzie dalej ok. I pewnego dnia dostałam bólu brzucha, tak jak na okres ale nie był to też jakiś super mocny bol, ale stwierdziliśmy z mężem że pojadę na SOR sprawdzić czy wszystko ok miał to być 8 tydzień więc pomyślałam że pojadę i przynajmniej zobaczę serduszko i uspokoję się trochę. Tak więc pojechałam a mąż został z córeczka w domu. Przyjęła mnie bardzo sympatyczna lekarka wysłuchała mnie obejrzała poprzednie USG kazała się rozebrać i robiła badanie już po wyrazie jej twarzy widziałam że coś jest nie tak. Kazała się ubrać i przejść na oddział ginekologiczny bo ten sprzęt nie daje dobrego obrazu a nie chce od razu wydawać wyroku już wtedy wiedziałam że to nie jest informacja na którą tak czekałam. Przeszłyśmy na oddział gdzie potwierdziły się moje najgorsze obawy, dwóch lekarzy potwierdziło że mój skarb nie rozwija się, że brak akcji serduszka. Myślałam że rozpadne się na milion kawałków nie pamiętam nawet co mówiłam co oni mówili. Cała drogę do domu przepłakałam. Nie wiedziałam nawet jak przekazać to mężowi,ale nie musiałam nawet nic mówić bo gdy zobaczył mnie już sam wiedzial coś się wydarzyło. Kolejnego dnia rano miałam zgłosić się na zabieg. Dziewczyny wiecie najlepiej jak jests tracić swój skarb z którym wiało się tyle planów, I ja też już to wiem I jest to straszne ale wiecie coś jest najgorsze.... po powrocie do domu chyba po 2 lub 3 dniach rozmawiałam z resciowa i wiecie co usłyszałam,, wiesz co było gorsze nie to że poroniłam, bo to się przecież zdarza, ale to że wogole byłaś tak szybko w ciąży,,... wtedy moje serce rozwaliło się jeszcze bardziej jak można tak mówić... jak można tak wgl myśleć... minął dopiero miesiąc od tego co się wydarzyło a ja przez to i przez te słowa nie mogę się pozbierać tak bardzo mnie to boli :(
    Przepraszam za chaotyczne pisanie ale chciałam to z siebie wyrzucić...
    Ściskam Was wszystkie najmocniej jak potrafię.

‹‹ 296 297 298 299 300
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Endometrioza – zagadkowa choroba powodująca niepłodność

Jeżeli dokuczają Ci silne bóle brzucha przed oraz w trakcie miesiączki, odczuwasz ból przy współżyciu, nie możesz zajść w ciążę - objawy te mogą wskazywać na endometriozę, tajemniczą chorobę, która może powodować niepłodność. Ale nie mając powyższych objawów, mając regularne, niebolesne miesiączki może okazać się, że ta sama choroba powoduje u ciebie problemy z płodnością. Dlaczego?

CZYTAJ WIĘCEJ

Niedoczynność tarczycy podczas starania o dziecko

Tarczyca to niewielki gruczoł umiejscowiony na szyi człowieka, który wytwarza hormony i ma ogromny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Dlaczego tak często obniża płodność kobiety? Jak rozpoznać najczęstsze choroby tarczycy: niedoczynność i nadczynność? Przeczytaj w eksperckim artykule w całości poświęconym tarczycy! 

CZYTAJ WIĘCEJ

4 składniki diety wspierające owulację!

Problemy z owulacją są bardzo częstą przyczyną trudności z zajściem w ciążę. Dowiedz się, jak za pomocą diety możesz wesprzeć jajeczkowanie! Poznaj, które składniki diety mogą pozytywnie wpływać na owulację, a które mogą przyczyniać się do niepłodności owulacyjnej. Poznaj propozycje propłodnościowych posiłków od Ani i Zosi z Akademii Płodności! 

CZYTAJ WIĘCEJ