X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poród Poród - naturalny, czy cesarka
Odpowiedz

Poród - naturalny, czy cesarka

Oceń ten wątek:
  • terka Autorytet
    Postów: 9694 1966

    Wysłany: 27 grudnia 2018, 16:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lyanna wrote:
    Szczerze mówiąc, to ja wypowiedzi Terki też odbierałam, jako ironiczne i złośliwe. Szczególnie pierwszy post.

    Temat cc i sn zawsze wzbudza dużo emocji, tak samo jak karmienie piersią i karmienie mm. Są dwa obozy, każdy uważa, że tylko jego prawda jest prawdziwa i niestety nikt nikogo nie przekona. Jedyne, co może nas uratować, to tolerancja :)


    Oczywiście, że każdy boli. Ja błam pozytywnie nastawiona do sn. Chodziłam do szkoły rodzenia, uczyłam się oddychać, wykonywać ćwiczenia relaksacyjne, przeć itp.. Przemknęło mi przez myśl, że może cc byłoby łatwiejsze ale bałam się właśnie bólu po. Ostatecznie miałam 2w1, bo wywołanie i potem cc. Ból po podaniu oxy, przy próbie sn był tak wszechogarniający, że kiedy córka ostatecznie przyszła na świat przez cc, nie chciałam nawet na nią patrzeć. Nie interesowało mnie czy jest zdrowa, ile dostała punktów, za co jeden jej odjęli. Leżałam na pooperacyjnej i modliłam się, żeby mi jej nie przynieśli. Jedyne o czym byłam w stanie myśleć, to analizowanie bólu, który jeszcze godzinę temu czułam. I nikt mnie nie przekona, że było w tym coś pięknego. Nie tak powinny wyglądać pierwsze chwile mojego wyczekanego dziecka na świecie. Gdyby były dostępne znieczulenia, próbowałabym przy kolejnym dziecku sn. Niestety w promieniu 100km od mojego miejsca zamieszkania nie ma ŻADNEGO szpitala, w którym jest podawane znieczulenie, więc zrobię wszytko żeby mieć cc. Łącznie z wizytą u psychiatry.

    Lyanna- przykro mi bardzo że masz taką traume po porodzie. To powinna być piękna chwila spotkania z malenstwem. Często niestety tak nie jest, a szkoda bo każda mama na to swoje maleństwo tyle czeka...

    Co do mojej wypowiedzi (w szczególności tej pierwszej) tak-miała być ironiczna. Złośliwa nie, ale ironiczna jak najbardziej. Nie miała obrazić nikogo, a raczej sposób myślenia, podejście. Pokazanie absurdu. To tyle na temat moich wypowiedzi bo widzę gorąco się zrobiło po nich ;)

    Ja też miałam wywoływany poród, balonik, oxy w hektolitrach, zastrzyki itd.
    Tez nie był to mój wymarzony poród, nie tak go sobie wyobrażałam. U mnie skończyło się SN, myślę że to kwestia szpitala i tego że od początku mówiłam że wolę SN jak tylko można i się da. W innym szpitalu na bank miałabym cc zrobione po tylu godzinach (wywoływanie + poród - 22h). Tam trzymali się SN ale gotowość do cc była w każdej chwili,nawet mnie na nią przygotowywali (ciąża musiała być rozwiązana w danym dniu jak nie tak to inaczej bo zapisy ktg nie były takie jak trzeba a ciąża przenoszona).
    Ale fakt, ja miałam znieczulenie, z początku nie chciałam, ale po kilkunastu godzinach skurczy z oxy musiałam po prostu odpocząć, po to ono było. Bo skurcze były, bolały a nic nie dawaly.
    Ale jak już zobaczyłam tego małego okruszka to może nie minął ból (znieczulenie nie działalo długo więc potem już ból wrócił) ale stał się nieważny.
    Współczuję u Ciebie bólu tak ogromnego że odechciało Ci się wszystkiego, to musiało być okropne.
    Ja nie miałam lekko, ale nie wyobrażam sobie nie móc albo nie chcieć spojrzeć chociażby na dzieciątko (nie, to nie przytyk do Ciebie, spokojnie. Bardziej właśnie współczucie co musiałaś czuć że tak się stało).

    https://www.maluchy.pl/li-73421.png
    Andrzejek <3 21.07.2018 3360g, 55cm :)
    21.01 69cm :)
  • Kalista Nowa
    Postów: 4 0

    Wysłany: 18 lutego 2019, 23:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dobry wieczor kochane,

    czy znacie jakiegos okuliste ktore podchodzi do ciezarnej indywidualnie a nie sztywno zaleceniami PTG? mam powazne zmiany na siatkowce, okulistka stwierdzila, ze prawdopodobientwo odklejenia sie siatkowki przy sn jest spore, wyslala mnie do chirurga, gdzie juz sa problemy z terminem konsultacji, a dodatkowo przeciez badania kwalifikujace do korekcji laserowej to badania kontrastowe nie zalezane w ciazy...dodatkowo cala "impreza" okulistyczna zeby zdazyc na czas kosztowalaby mnie jakies 2000 zl bo przeciez na NFZ terminow nie ma i ciaza nie jest argumentem

    zostawiam maila kalista at poczta.onet.pl

  • Ulciak Znajoma
    Postów: 21 11

    Wysłany: 11 marca 2019, 15:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam wszystkie ciężarówki i mamuśki. :) To mój pierwszy wpis na forum, co zważywszy na 38 TC, jest dość późnym zrywem aktywności. ;)

    Tematowi: SN czy CC towarzyszą liczne kontrowersje i moim zdaniem chyba tez trochę za dużo emocji, niepotrzebne złośliwości (my kobiety niestety jesteśmy mistrzyniami we wbijaniu sobie szpilek, nie wiem, po kiego grzyba) i podejściem „moja racja jest najmojsza”. ;) Czyli mechanizm podobny do zacietrzewiania się przy rozmowach o polityce ;)

    Dlatego ograniczę się tylko i wyłącznie do własnego zdania i tych argumentów (a także książek, filmów i autorytetów medycznych), jakie mnie przekonały - bo chyba takie jest założenie tego wątku.

    Odkąd zobaczyłam na teście dwa paski, czułam, że urodzę sama, naturalnie i bez znieczulenia. Początkowo bardzo chciałam urodzić w domu, ostatecznie stanęło na Domu Narodzin przy Żelaznej (nie wyrobiliśmy się z remontem i przeprowadzką plus niestety przeważyły koszty, położne w porodach domowych nie są refundowane przez NFZ).

    Dlaczego?

    - po pierwsze, dlatego, że wierzę naturze. :) i wierzę, że poród naturalny jest obiektywnie lepszy dla mojego ciała i mojego dziecka niż cesarka. Dokładnie tak samo, jak wierzę, że dobra dieta i ruch są lepsze dla urody niż operacje plastyczne czy solarium, sen jest lepszy niż energetyki, a naturalne źródła endorfin (seks i czekolada :D ) są lepsze niż np. papierosy i narkotyki

    - po drugie, dlatego, że odrobiłam lekcje anatomii, przeczytałam wyniki badań, możliwie aktualnych , a w dalszej kolejności - porozmawiałam z położnymi (mniej z lekarzami położnikami, bo niestety ich doświadczenie w porodach fizjologicznych jest w większości mizerne), poczytałam historie porodowe – z tego całego czytania udało mi się wyciągnąć jeden podstawowy wniosek – proces porodu naturalnego jest genialnie zaprojektowany - nic tam się nie dzieje bez powodu, podczas gdy cesarka w założeniu jest operacją ratującą życie matki i/lub dziecka i powinna być wykonana, jeśli dalsze trwanie przy porodzie siłami natury może temu życiu zagrozić (jednocześnie wiem, że ZAWSZE jest ryzyko śmierci – nigdy nie dojdziemy do przeżywalności 100% - i to zarówno jeśli chodzi o SN, o CC, jak i o wyjście z domu rano i śmierć w drodze do pracy, niestety – dlatego akurat możliwej śmierci w trakcie operacji CC, czy porodu naturalnego w ogóle nie brałam pod uwagę, bo jasnowidzem nie jestem)

    - w zrozumieniu przebiegu porodu pomogła mi przede wszystkim książka I. Chołuj - Rodzić razem i naturalnie, czytałam też Iny May Gaskin i Michela Odenta(ale to starsze pozycje), obejrzałam za namową znajomej film "Porodowy biznes" i "Midwife", poczytałam ciekawie opracowany wpis na blogu Matki Skaut http://www.matkaskaut.pl/a-co-jesli-cos-sie-stanie-o-bezpieczenstwie-porodow-domowych/ plus bardzo polecam szkołę rodzenia prowadzoną przez położną z Żelaznej, a także z Domu Narodzin przy Żelaznej - Magdę Witkiewicz (człowiekodrodzenia.pl)

    - uważam poród za coś zupełnie naturalnego, fizjologicznego, do czego moje (zaznaczę, że zdrowe, póki co :P ) ciało jest stworzone i przygotowane, podobnie jak do trawienia pokarmu i oddychania, nie jest to dla mnie „problem”, który należy rozwiązać, czy „stan zagrożenia życia”, wymagający zabiegu

    - wydaje mi się, że mam dobry kontakt ze swoim ciałem, a jednocześnie uważam, że są rzeczy, do których świta personelu nie jest mi potrzebna, a wręcz może mnie totalnie zablokować – tak, jak spłodziłam swoje dziecko w intymnej atmosferze, tak samo chciałabym je urodzić – jeśli już ma mi asystować ktoś, to chcę, żeby traktował mnie i dziecko z szacunkiem, nie oglądając się na zegarek, ryzyko pozwu, swoją wygodę i obłożenie sal w szpitalu – to się niestety czuje i słyszy w relacjach mam

    - wiem, wiem, czeka mnie ból, a może nawet BÓL :) ale ten ból jest fenomenem - dlatego, że wiem, że nie będzie trwał wiecznie, a po każdym skurczu przychodzi chwila ulgi, i znów, i znów, a poza tym, to nie jest ból zepsutego zęba, tylko ból, który ma mi pomóc sprowadzić dziecko na świat - mi, nie zespołowi chirurgów, dlatego cholernie się na ten ból cieszę (tak samo jak cieszę się na zawody biegowe, chociaż też wiem, że potem będzie baaaardzo bolało :) )

    - czuję, że to jest tak wyjątkowe dla kobiety wydarzenie, że może mnie naznaczyć na resztę życia – i taka analogia - skoro dbałam o to, żeby pierwszy raz był wyjątkowy, to tym bardziej chcę zadbać o ten pierwszy raz – z właściwymi osobami, we właściwej atmosferze, miejscu, pełen miłości , szacunku i wspominany potem z uśmiechem, a nie z dreszczami

    - żeby uniknąć szoku, nie zamykam się na alternatywne scenariusze – brak miejsc w Domu Narodzin przez kilkanaście godzin, oderwanie łożyska, konieczność CC – jeśli do tego dojdzie, nie zamierzam się tym dręczyć, tylko z pomocą personelu wyjść z tego z życiem.

    Jeśli chodzi o CC, to nie uznaję czegoś takiego, jak CC na moje życzenie. Wchodziłoby ono w grę tylko z wyraźnych wskazań medycznych położnej i potem lekarza dyżurnego, dla dobra mojego i mojego syna. Ale do momentu wystąpienia takiej sytuacji nie zamierzam się tym martwić, ciąża przebiega zdrowo, a mój lekarz prowadzący zachęcał mnie wręcz, żebym poszła za głosem instynktu i o dziwo - wcale nie opieprzył, że ważę się rodzić nie podłączona do ktg, bez znieczulenia, itc. ;)

    Innym argumentem przeciw CC na żądanie jest historia mojej Mamy - miała trzy cesarki (poród przedwczesny w dwóch pierwszych przypadkach, a trzecia cesarka to już konsekwencja dwóch poprzednich...). Po kilkunastu latach od ostatniej cesarki mama wylądowała z krwotokiem wewnętrznym narządów rodnych i wycięto jej macicę i jajowody. Nie miała żadnych problemów zdrowotnych, żadnych nowotworów w rodzinie. Niestety wyniki badań dot. powikłań po wielokrotnych CC znają takie przypadki. Dlatego sama w życiu się pod nóż nie położę, chyba że nie będę miała innego wyjścia.

    Przy okazji uważam, że naprawdę udałoby się uniknąć znacznego odsetka powikłań i wad rozwojowych, a nawet trudnych porodów, gdyby to sami rodzice nieco świadomiej i odpowiedzialniej podchodzili do rodzicielstwa - to chyba trochę tabu, w szkole tego nie uczą, no i oczywiście wygodniej jest myśleć, że jak sobie będę folgować z alkoholem, słodyczami, chemicznym, przetworzonym jedzeniem, suplami, niehigienicznym trybem życia, to wszystko będzie dobrze. Nie, nie będzie. Najlepszy jest nie ten lekarz, co urodzi "za nas", ale ten, co powie wprost "nie jesteś babo świętą krową, ogarnij się, przestań się paść, idź na spacer, jedz warzywa, przed, w trakcie i po ciąży". :)

    Szkoda też, że spora część przyszłych rodziców, nie poświęca szczególnie czasu, żeby coś poczytać, czegoś się dowiedzieć, no, użyć mózgu generalnie w tej dość ważnej jednak sprawie. Z filmu „porodowy biznes” zapadło mi w pamięć bardzo stwierdzenie – wielu ludzie poświęca wielokrotnie więcej czasu podjęciu decyzji, jaki kupić: smarfton/telewizor/samochód, niż decyzji – jak rodzimy. To trochę smutne…

    W konsekwencji ślepo wierzy się temu, co powie nam obcy człowiek, nie mając żadnej możliwości, żeby zweryfikować, a nawet zrozumieć stojące za tym motywy… A powtórzę – ogromna większość lekarzy guzik wie o naturalnych porodach – po prostu dlatego, że ich nie odbierają – to robią położne. W życiu nie oddałabym się w ręce lekarza przy porodzie (do prowadzenia ciąży owszem, bo wystawi skierowanie i L4, a także ma wiedzę z zakresu opieki prenatalnej). Udział lekarza widzę wtedy, kiedy pojawia się patologia i niezbędna jest decyzja o skierowaniu na blok operacyjny. Kropka. ;)

    O jaaa… trochę ciężko mi uwierzyć, że ktoś to do końca przeczyta. :D

    Przy okazji pozdrawiam WSZYSTKIE marcówki – niezależnie od sposobu i miejsca trzymam kciuki, żebyście przeszły przez poród suchą stopą, szczęśliwe, zdrowe i z cudnymi pociechami! Postaram się dać znać, czy się udało urodzić w Domu Narodzin, jeśli jest gdzieś taki wątek, może ktoś chciałby się dowiedzieć, jak tam teraz jest.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2019, 15:38

    Leira lubi tę wiadomość

  • terka Autorytet
    Postów: 9694 1966

    Wysłany: 2 kwietnia 2019, 10:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ulciak... Jak łatwo przyszło Ci ocenić inne osoby...
    Przeczytałam do końca ale z każdą chwila zastanawiałam się czy warto.
    Żeby nie było. Dużo mądrości tu napisałaś ale ta ocena jakoś po oczach mnie podrażnia...

    Życzę Ci żeby było tak jak sobie wymarzysz. Naprawdę. Z całego serca. Przyjście na świat dziecka to piękna chwila.
    Bez względu na wszystko, po prostu piękna.

    Jednak mówienie że ktoś kto rodzi np ze znieczuleniem, wspomaganiem, "nie naturalnie" itd (o CC nie wspominając) nie zna swojego ciała, nie jest świadomym rodzicem itd... Jest bardzo krzywdzące dla tych osób. Nie zawsze jest tak jak sobie wymarzymy.
    Też marzyłam o porodzie w pełni fizjologicznym, w swoim tempie, bez znieczulenia itd.
    Okazało się że poród musiałam mieć wywoływany 13 dni po terminie (takie rzeczy też musisz mieć na uwadze) i z fizjologia miało tylko tyle wspólnego ze urodziłam siłami natury. Mnie się udało, inne kobiety tego szczęścia nie miały.
    Po kilkunastu (tak, kilkunastu) godzinach bezskutecznych skurczy spowodowanych kroplowka i z perspektywa na kolekcje kilka lub kilkanaście godzin kolejnych skurczy okazało się że nie marzę o niczym innym niz po prostu odpocząć od tych skurczy chociaż na chwilę. I poszła decyzja o znieczuleniu. Ja, która tak bardzo chciała naturalnie i bez niczego... Ale nie wyobrażam sobie tych 22h które tam spędziłam spędzić bez znieczulenia. A poród musial się kiedyś odbyć, sam się nawet nie zaczął, nie mówiąc o fizjologicznym postępie ze szczęśliwym zakończeniem...
    Teraz jestem szczęśliwa mama, cieszę się na podjęte wtedy decyzje. Chociaż były inne niż planowałam cała ciążę.
    Jakby było jakbym podjęła inne? Nie wiem. Nie to jest istotne, a to że synek jest cały i zdrowy i że w komplecie wróciliśmy do domu.

    Ania0306 lubi tę wiadomość

    https://www.maluchy.pl/li-73421.png
    Andrzejek <3 21.07.2018 3360g, 55cm :)
    21.01 69cm :)
  • Ania0306 Autorytet
    Postów: 844 372

    Wysłany: 2 kwietnia 2019, 13:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Terka zgadzam się z Tobą. Nie każdy może mieć wymarzonym poród. Ja bardzo chciałam rodzić sn. W 34 tygodniu pojawiły się problemy wysokie cisnienie, wysoki kwas moczowy, obrzęki- zatrucie ciążowe i do tego problemy z sercem. Dzięki Bogu szczęślie donosiłam ciążę ale jeszcze do 38 tygodnia szukałam lekarza który wyrazi mi zgodę na poród sn. Ostatecznie miałam cc. Dziś się cieszę że miałam cc. Nie tylko ze względu na wysokie cisnienie i moje serce to się mogło skończyć źle ale również z tej przyczyny że moja córeczka była opętlona pępowiną o czym wiedziłam od 28 tygodnia i od tego tygodnia ciągle były złe zapisy ktg. Oczywiście opętlenie pępowiną nie jest wskazaniem do cc i wiedząc o tym też chciałam rodzić sn. Po cc okazalo się że pępowina była bardzo cienka (co też było przyczyną hipotrofii). Dwóch lekarzy stwierdziło, poród sn przy tej cienkiej pępowinie nie koniecznie skończyłby się szczęśliwie. Ja ogólnie cc zniosłam dobrze i córeczka też. Mimo tego, że to nie był poród o jakim marzyłam jestem szczęśliwa i wcale nie czuję się gorsza. Mimo zdaniem cc to nie pójście na łatwiznę. Może i szybszy poród ale potem długo się dochodzi do siebie a ciężko w pierwsze dni po cc wstawać do dziecka. Każdą mama jest super dzielna bo i poród przez cc i sn jest dużym wyzwaniem. :)

    08.02.2019 ❤ Julka 39t i 1d 2645g 51 cm
    iv09jw4z1f5kql8q.png
  • terka Autorytet
    Postów: 9694 1966

    Wysłany: 4 kwietnia 2019, 15:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ania ależ oczywiście że każda mama jest dzielna i musi bardzo wiele przejść by mieć Dzieciątko...
    Moj też był owiniety ale nie w taki sposób by nie móc rodzic siłami natury. Po prostu położna go odwinela i już ;) ale są też inne przypadki, jasne że tak.

    Ania0306 lubi tę wiadomość

    https://www.maluchy.pl/li-73421.png
    Andrzejek <3 21.07.2018 3360g, 55cm :)
    21.01 69cm :)
  • julka_kulka Ekspertka
    Postów: 500 175

    Wysłany: 5 kwietnia 2019, 10:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, a jakie macie doświadczenia z "cesarką na życzenie"? Jak załatwiałyście to u lekarzy?

    km5sgu9r4z5eztia.png

    Czekamy na Ciebie <3
  • agjot1979 Autorytet
    Postów: 881 790

    Wysłany: 5 kwietnia 2019, 13:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Odpowiedni lekarz, ja takiego znalazlam, nie robil problemow, rozumial moje obawy. Jako podkladkemialam tez zaswiadczenie od psychiatry.

    Gagaga lubi tę wiadomość

    f2w3vcqgcqrsk8cl.png
    Mati 16.07.2009
    74dik6nl44edfunt.png
  • julka_kulka Ekspertka
    Postów: 500 175

    Wysłany: 19 kwietnia 2019, 15:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    agjot1979 wrote:
    Odpowiedni lekarz, ja takiego znalazlam, nie robil problemow, rozumial moje obawy. Jako podkladkemialam tez zaswiadczenie od psychiatry.

    A czy lekarz pracował w szpitalu, w którym potem rodziłaś?

    km5sgu9r4z5eztia.png

    Czekamy na Ciebie <3
  • agjot1979 Autorytet
    Postów: 881 790

    Wysłany: 19 kwietnia 2019, 19:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tak, prowadzil moja ciaze i on robil cc.

    Gagaga lubi tę wiadomość

    f2w3vcqgcqrsk8cl.png
    Mati 16.07.2009
    74dik6nl44edfunt.png
  • edwarda20 Autorytet
    Postów: 6951 2654

    Wysłany: 22 kwietnia 2019, 20:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ulciak wrote:
    Witam wszystkie ciężarówki i mamuśki. :) To mój pierwszy wpis na forum, co zważywszy na 38 TC, jest dość późnym zrywem aktywności. ;)

    Tematowi: SN czy CC towarzyszą liczne kontrowersje i moim zdaniem chyba tez trochę za dużo emocji, niepotrzebne złośliwości (my kobiety niestety jesteśmy mistrzyniami we wbijaniu sobie szpilek, nie wiem, po kiego grzyba) i podejściem „moja racja jest najmojsza”. ;) Czyli mechanizm podobny do zacietrzewiania się przy rozmowach o polityce ;)

    Dlatego ograniczę się tylko i wyłącznie do własnego zdania i tych argumentów (a także książek, filmów i autorytetów medycznych), jakie mnie przekonały - bo chyba takie jest założenie tego wątku.

    Odkąd zobaczyłam na teście dwa paski, czułam, że urodzę sama, naturalnie i bez znieczulenia. Początkowo bardzo chciałam urodzić w domu, ostatecznie stanęło na Domu Narodzin przy Żelaznej (nie wyrobiliśmy się z remontem i przeprowadzką plus niestety przeważyły koszty, położne w porodach domowych nie są refundowane przez NFZ).

    Dlaczego?

    - po pierwsze, dlatego, że wierzę naturze. :) i wierzę, że poród naturalny jest obiektywnie lepszy dla mojego ciała i mojego dziecka niż cesarka. Dokładnie tak samo, jak wierzę, że dobra dieta i ruch są lepsze dla urody niż operacje plastyczne czy solarium, sen jest lepszy niż energetyki, a naturalne źródła endorfin (seks i czekolada :D ) są lepsze niż np. papierosy i narkotyki

    - po drugie, dlatego, że odrobiłam lekcje anatomii, przeczytałam wyniki badań, możliwie aktualnych , a w dalszej kolejności - porozmawiałam z położnymi (mniej z lekarzami położnikami, bo niestety ich doświadczenie w porodach fizjologicznych jest w większości mizerne), poczytałam historie porodowe – z tego całego czytania udało mi się wyciągnąć jeden podstawowy wniosek – proces porodu naturalnego jest genialnie zaprojektowany - nic tam się nie dzieje bez powodu, podczas gdy cesarka w założeniu jest operacją ratującą życie matki i/lub dziecka i powinna być wykonana, jeśli dalsze trwanie przy porodzie siłami natury może temu życiu zagrozić (jednocześnie wiem, że ZAWSZE jest ryzyko śmierci – nigdy nie dojdziemy do przeżywalności 100% - i to zarówno jeśli chodzi o SN, o CC, jak i o wyjście z domu rano i śmierć w drodze do pracy, niestety – dlatego akurat możliwej śmierci w trakcie operacji CC, czy porodu naturalnego w ogóle nie brałam pod uwagę, bo jasnowidzem nie jestem)

    - w zrozumieniu przebiegu porodu pomogła mi przede wszystkim książka I. Chołuj - Rodzić razem i naturalnie, czytałam też Iny May Gaskin i Michela Odenta(ale to starsze pozycje), obejrzałam za namową znajomej film "Porodowy biznes" i "Midwife", poczytałam ciekawie opracowany wpis na blogu Matki Skaut http://www.matkaskaut.pl/a-co-jesli-cos-sie-stanie-o-bezpieczenstwie-porodow-domowych/ plus bardzo polecam szkołę rodzenia prowadzoną przez położną z Żelaznej, a także z Domu Narodzin przy Żelaznej - Magdę Witkiewicz (człowiekodrodzenia.pl)

    - uważam poród za coś zupełnie naturalnego, fizjologicznego, do czego moje (zaznaczę, że zdrowe, póki co :P ) ciało jest stworzone i przygotowane, podobnie jak do trawienia pokarmu i oddychania, nie jest to dla mnie „problem”, który należy rozwiązać, czy „stan zagrożenia życia”, wymagający zabiegu

    - wydaje mi się, że mam dobry kontakt ze swoim ciałem, a jednocześnie uważam, że są rzeczy, do których świta personelu nie jest mi potrzebna, a wręcz może mnie totalnie zablokować – tak, jak spłodziłam swoje dziecko w intymnej atmosferze, tak samo chciałabym je urodzić – jeśli już ma mi asystować ktoś, to chcę, żeby traktował mnie i dziecko z szacunkiem, nie oglądając się na zegarek, ryzyko pozwu, swoją wygodę i obłożenie sal w szpitalu – to się niestety czuje i słyszy w relacjach mam

    - wiem, wiem, czeka mnie ból, a może nawet BÓL :) ale ten ból jest fenomenem - dlatego, że wiem, że nie będzie trwał wiecznie, a po każdym skurczu przychodzi chwila ulgi, i znów, i znów, a poza tym, to nie jest ból zepsutego zęba, tylko ból, który ma mi pomóc sprowadzić dziecko na świat - mi, nie zespołowi chirurgów, dlatego cholernie się na ten ból cieszę (tak samo jak cieszę się na zawody biegowe, chociaż też wiem, że potem będzie baaaardzo bolało :) )

    - czuję, że to jest tak wyjątkowe dla kobiety wydarzenie, że może mnie naznaczyć na resztę życia – i taka analogia - skoro dbałam o to, żeby pierwszy raz był wyjątkowy, to tym bardziej chcę zadbać o ten pierwszy raz – z właściwymi osobami, we właściwej atmosferze, miejscu, pełen miłości , szacunku i wspominany potem z uśmiechem, a nie z dreszczami

    - żeby uniknąć szoku, nie zamykam się na alternatywne scenariusze – brak miejsc w Domu Narodzin przez kilkanaście godzin, oderwanie łożyska, konieczność CC – jeśli do tego dojdzie, nie zamierzam się tym dręczyć, tylko z pomocą personelu wyjść z tego z życiem.

    Jeśli chodzi o CC, to nie uznaję czegoś takiego, jak CC na moje życzenie. Wchodziłoby ono w grę tylko z wyraźnych wskazań medycznych położnej i potem lekarza dyżurnego, dla dobra mojego i mojego syna. Ale do momentu wystąpienia takiej sytuacji nie zamierzam się tym martwić, ciąża przebiega zdrowo, a mój lekarz prowadzący zachęcał mnie wręcz, żebym poszła za głosem instynktu i o dziwo - wcale nie opieprzył, że ważę się rodzić nie podłączona do ktg, bez znieczulenia, itc. ;)

    Innym argumentem przeciw CC na żądanie jest historia mojej Mamy - miała trzy cesarki (poród przedwczesny w dwóch pierwszych przypadkach, a trzecia cesarka to już konsekwencja dwóch poprzednich...). Po kilkunastu latach od ostatniej cesarki mama wylądowała z krwotokiem wewnętrznym narządów rodnych i wycięto jej macicę i jajowody. Nie miała żadnych problemów zdrowotnych, żadnych nowotworów w rodzinie. Niestety wyniki badań dot. powikłań po wielokrotnych CC znają takie przypadki. Dlatego sama w życiu się pod nóż nie położę, chyba że nie będę miała innego wyjścia.

    Przy okazji uważam, że naprawdę udałoby się uniknąć znacznego odsetka powikłań i wad rozwojowych, a nawet trudnych porodów, gdyby to sami rodzice nieco świadomiej i odpowiedzialniej podchodzili do rodzicielstwa - to chyba trochę tabu, w szkole tego nie uczą, no i oczywiście wygodniej jest myśleć, że jak sobie będę folgować z alkoholem, słodyczami, chemicznym, przetworzonym jedzeniem, suplami, niehigienicznym trybem życia, to wszystko będzie dobrze. Nie, nie będzie. Najlepszy jest nie ten lekarz, co urodzi "za nas", ale ten, co powie wprost "nie jesteś babo świętą krową, ogarnij się, przestań się paść, idź na spacer, jedz warzywa, przed, w trakcie i po ciąży". :)

    Szkoda też, że spora część przyszłych rodziców, nie poświęca szczególnie czasu, żeby coś poczytać, czegoś się dowiedzieć, no, użyć mózgu generalnie w tej dość ważnej jednak sprawie. Z filmu „porodowy biznes” zapadło mi w pamięć bardzo stwierdzenie – wielu ludzie poświęca wielokrotnie więcej czasu podjęciu decyzji, jaki kupić: smarfton/telewizor/samochód, niż decyzji – jak rodzimy. To trochę smutne…

    W konsekwencji ślepo wierzy się temu, co powie nam obcy człowiek, nie mając żadnej możliwości, żeby zweryfikować, a nawet zrozumieć stojące za tym motywy… A powtórzę – ogromna większość lekarzy guzik wie o naturalnych porodach – po prostu dlatego, że ich nie odbierają – to robią położne. W życiu nie oddałabym się w ręce lekarza przy porodzie (do prowadzenia ciąży owszem, bo wystawi skierowanie i L4, a także ma wiedzę z zakresu opieki prenatalnej). Udział lekarza widzę wtedy, kiedy pojawia się patologia i niezbędna jest decyzja o skierowaniu na blok operacyjny. Kropka. ;)

    O jaaa… trochę ciężko mi uwierzyć, że ktoś to do końca przeczyta. :D

    Przy okazji pozdrawiam WSZYSTKIE marcówki – niezależnie od sposobu i miejsca trzymam kciuki, żebyście przeszły przez poród suchą stopą, szczęśliwe, zdrowe i z cudnymi pociechami! Postaram się dać znać, czy się udało urodzić w Domu Narodzin, jeśli jest gdzieś taki wątek, może ktoś chciałby się dowiedzieć, jak tam teraz jest.
    Wpis idealny na Spotted Madka :d

    Snow White, Natalia05 lubią tę wiadomość

    dqprqps6kaqxmc83.png
  • Lyanna Autorytet
    Postów: 863 489

    Wysłany: 24 kwietnia 2019, 21:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ulciak wrote:
    (...)

    Przy okazji uważam, że naprawdę udałoby się uniknąć znacznego odsetka powikłań i wad rozwojowych, a nawet trudnych porodów, gdyby to sami rodzice nieco świadomiej i odpowiedzialniej podchodzili do rodzicielstwa - to chyba trochę tabu, w szkole tego nie uczą, no i oczywiście wygodniej jest myśleć, że jak sobie będę folgować z alkoholem, słodyczami, chemicznym, przetworzonym jedzeniem, suplami, niehigienicznym trybem życia, to wszystko będzie dobrze. Nie, nie będzie. Najlepszy jest nie ten lekarz, co urodzi "za nas", ale ten, co powie wprost "nie jesteś babo świętą krową, ogarnij się, przestań się paść, idź na spacer, jedz warzywa, przed, w trakcie i po ciąży". :)

    Szkoda też, że spora część przyszłych rodziców, nie poświęca szczególnie czasu, żeby coś poczytać, czegoś się dowiedzieć, no, użyć mózgu generalnie w tej dość ważnej jednak sprawie. Z filmu „porodowy biznes” zapadło mi w pamięć bardzo stwierdzenie – wielu ludzie poświęca wielokrotnie więcej czasu podjęciu decyzji, jaki kupić: smarfton/telewizor/samochód, niż decyzji – jak rodzimy. To trochę smutne…

    Podsumowując, jeśli kobieta chce mieć cesarkę to znaczy, że jest niedouczona, nie chciało jej się zajrzeć do źródeł, a do tego źle się odżywia i przed ciążą na pewno paliła, piła i jest otyła... Ciężko to nawet skomentować.

    edwarda20 lubi tę wiadomość

    km5s8rib3rydlnmr.png
    iv099vvj9qnut7rh.png
    06.2016 [*] Aniołek 6 tc
  • julka_kulka Ekspertka
    Postów: 500 175

    Wysłany: 25 kwietnia 2019, 14:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lyanna wrote:
    Podsumowując, jeśli kobieta chce mieć cesarkę to znaczy, że jest niedouczona, nie chciało jej się zajrzeć do źródeł, a do tego źle się odżywia i przed ciążą na pewno paliła, piła i jest otyła... Ciężko to nawet skomentować.

    ręce opadają

    km5sgu9r4z5eztia.png

    Czekamy na Ciebie <3
  • Lyanna Autorytet
    Postów: 863 489

    Wysłany: 30 kwietnia 2019, 21:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    julka_kulka wrote:
    ręce opadają
    Nie bardzo rozumiem. Odniosłam się do posta Ulciak, który właśnie w ten sposób rozumiem i z którym się nie zgadzam.

    km5s8rib3rydlnmr.png
    iv099vvj9qnut7rh.png
    06.2016 [*] Aniołek 6 tc
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 4 maja 2019, 19:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja rodziłam naturalnie, poród wywołany i nie chcę tego powtarzać. Nie dość, że musiałam nosić 'balonik' dzien przed porodem, bo miałam zerowe rozwarcie, to zrobiono mi takie nacięcie, że przez miesiąc na tyłek nie mogłam usiąść (córka ponad 4kg, a na usg wychodziła 3,7kg). Jeszcze wyciskano dziecko, bo nie chciało wyjść. Teraz w życiu nie zgodziłabym się na połowe rzeczy, ale skąd mogłam wiedzieć co jest ok...
    Teraz dziecko już jest w 95centylu i lekarz powiedział, że jak tak dalej będzie rosło to wywołamy wcześniej poród (niestety mój lekarz nie robi cc 'na zyczenie', nawet jak mu powiedziałam, że poprzedni poród był traumatyczny). Teraz już wiem co i jak po porodzie, to będzie mi łatwiej. Wiadomo jakis tam czas po cesarce jest tragiczny, ale dla mnie było tragiczne nacięcie, że sama z łóżka nie mogłam wstać, bpo bałam się, że pękne;/

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 maja 2019, 19:33

  • Dorotta.a Znajoma
    Postów: 30 6

    Wysłany: 5 maja 2019, 16:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam Was dziewczyny. Ja prawdopodobnie będę rodzić siłami natury. Razem z mężem podjęliśmy decyzję, że pobierzemy krew pępowinową i sznur pępowiny podczas porodu. Mamy zamiar ją bankować, ponieważ namówiła mnie do tego siostra (ona trójka dzieci, ja dopiero pierwsze). Co o tym sądzicie? Któraś z Was tez ma takie plany?

    Ania0306 lubi tę wiadomość

  • Ania0306 Autorytet
    Postów: 844 372

    Wysłany: 5 maja 2019, 20:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dorotta.a wrote:
    Witam Was dziewczyny. Ja prawdopodobnie będę rodzić siłami natury. Razem z mężem podjęliśmy decyzję, że pobierzemy krew pępowinową i sznur pępowiny podczas porodu. Mamy zamiar ją bankować, ponieważ namówiła mnie do tego siostra (ona trójka dzieci, ja dopiero pierwsze). Co o tym sądzicie? Któraś z Was tez ma takie plany?

    Ja chciałam zabankować krew. Personel pobrał krew, wstępne wyniki kwalifikacji ok ale przy drugiej kwalifikacji już nie - było za mało leukocytów. Koleżanka też bankowała i się okazało, że krwi było za mało. Także my takie pechowe przypadki. ;)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 maja 2019, 20:13

    08.02.2019 ❤ Julka 39t i 1d 2645g 51 cm
    iv09jw4z1f5kql8q.png
  • terka Autorytet
    Postów: 9694 1966

    Wysłany: 8 maja 2019, 09:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    edwarda20 wrote:
    Wpis idealny na Spotted Madka :d

    Haha ;D w punkt :D

    https://www.maluchy.pl/li-73421.png
    Andrzejek <3 21.07.2018 3360g, 55cm :)
    21.01 69cm :)
  • Lyanna Autorytet
    Postów: 863 489

    Wysłany: 9 maja 2019, 22:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dorotta.a wrote:
    Witam Was dziewczyny. Ja prawdopodobnie będę rodzić siłami natury. Razem z mężem podjęliśmy decyzję, że pobierzemy krew pępowinową i sznur pępowiny podczas porodu. Mamy zamiar ją bankować, ponieważ namówiła mnie do tego siostra (ona trójka dzieci, ja dopiero pierwsze). Co o tym sądzicie? Któraś z Was tez ma takie plany?

    My bankujemy. Zdecydowaliśmy się na pakiet, w którym pobierana jest krew i sznur pępowiny. Wszystko poszło sprawnie, badania wyszły dobrze i teraz tylko pozostaje płacić za przechowywanie ;)

    km5s8rib3rydlnmr.png
    iv099vvj9qnut7rh.png
    06.2016 [*] Aniołek 6 tc
  • male_m Autorytet
    Postów: 359 223

    Wysłany: 14 maja 2019, 13:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja się nie zdecydowałam bo jednak na chwilę kiedy mnie ten temat dotyczył, ta krew pępowinowa nie bardzo się do czegoś mogła przydać ze względu na ilość (a przynajmniej tak wynikało z tego co się orietnowałam 2 lata temu - może teraz jest inaczej). Także w świetle tych informacji które miałam uznałam że jednak wolę małemu dać na start tyle krwi ile może dostać bo wydawało mi się że tak będzie lepiej dla niego.

    noPip1.png

    Synek, marzec 2017
‹‹ 33 34 35 36 37
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Histeroskopia skuteczna metoda diagnostyki i leczenia niepłodności

Histeroskopia to metoda, która pozwala wykryć i wyleczyć niektóre przyczyny niepłodności: polipy macicy, zrosty, mięśniaki. Histeroskopia diagnostyczna czy histeroskopia zabiegowa - kiedy warto zdecydować się na zabieg?  Jak wygląda histeroskopia? W którym momencie cyklu wykonuje się zabieg? Jakie mogą być skutki uboczne? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Witaminy niezbędne podczas starań o dziecko, w czasie ciąży i podczas karmienia

Organizm podczas ciąży ma wyjątkowe potrzeby na składniki odżywcze, witaminy i minerały. Które są szczególnie istotne? Czego nie może zabraknąć w diecie przyszłej mamy? Jakie witaminy warto zażywać podczas starań o dziecko, w czasie ciąży i podczas karmienia? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Planowanie ciąży, czyli o tym jakie badania przed ciążą warto wykonać

Planowanie ciąży to ważny moment w życiu każdej kobiety. Zastanawiasz się jakie badania przed ciążą warto wykonać? A może warto pomyśleć o dodatkowych szczepieniach? Co zrobić, aby zwiększyć swoje szanse na zdrową, szczęśliwą ciążę? Przeczytaj, które szczepienia musisz zrobić jeszcze przed rozpoczęciem starań, a które spokojnie możesz zrobić nawet będąc już w ciąży. 

CZYTAJ WIĘCEJ