X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poród Nasze porody
Odpowiedz

Nasze porody

Oceń ten wątek:
  • mirka14 Autorytet
    Postów: 842 817

    Wysłany: 8 sierpnia 2014, 11:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    maja89waw wrote:
    Jeśli wzięłaś znieczulenie to nie rodziłaś naturalnie, tylko drogami natury a to różnica. Nie pomyślałaś nigdy, że właśnie ZZO mogło być przyczyną tak długiego porodu ?

    A co do przyjazdu do szpitala, nas uczono na szkole, że jak odejdą wody płodowe jeszcze spokojnie można się przespać nawet do 6 godzin, chyba, że skurcze są regularne co 5 minut przez 50 sekund i trwają co najmniej 2 godziny. Jeśli liczysz poród od odejścia wód płodowych to rzeczywiście może uzbierać się kilkanaście godzin.

    W sumie układa mi się to w dość logiczną historię. I faza porodu u Ciebie była krótka dzięki ZZO ( tak jak mówiły położne na szkole rodzenia) za to druga faza znacznie się przedłużyła ( co też jest skutkiem ubocznym ZZO)


    Ale jak liczę Twój poród od odejścia wód płodowych trwał 12 godzin, więc i tak szybciutko.

    Wiesz mi odeszły wody po godzinie od pierwszego skurczu i pięć godzin później miałam już córkę przy sobie a jadąc do szpitala nie miałam ani regularnych skurczy, a juz napewno nie trwały od dwóch godzin więc takie teorie że można przespać spokojnie 6 godzin po odejściu wód nie zawsze się sprawdzają bo gdybym poczekała chociaż dwie godziny z wyjazdem do szpitala to dotarlabym tam juz z bólami partymi :P

    NataliaK lubi tę wiadomość

    Aniołeczek 08.05.2013
    jwzh2b5.png
    mbm7spn.png
  • mirka14 Autorytet
    Postów: 842 817

    Wysłany: 8 sierpnia 2014, 11:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    u mnie bóle parte trwały 1h 50minut i po takim czasie spędzonym na parciu cieszyłam się że mnie nacieli a jak dostałam oksytocyne to urodziłam podczas dwóch skurczy

    NataliaK lubi tę wiadomość

    Aniołeczek 08.05.2013
    jwzh2b5.png
    mbm7spn.png
  • nanu Autorytet
    Postów: 469 233

    Wysłany: 9 sierpnia 2014, 08:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mnie na szkole rodzenia uczyli, ze jak odejdą wody to NATYCHMIAST jechać do szpitala, bo dziecko nie jest chronione przed bakteriami z kanału rodnego i łatwo może dojść do zakażenia.

  • nanu Autorytet
    Postów: 469 233

    Wysłany: 9 sierpnia 2014, 08:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bergo wrote:
    Dziewczyny... a ja mam takie pytanie dotyczące lewatywy. Wiadomo, że nie trzeba, ale słyszałam że warto. Miałyście robioną? Pomogła, przyspieszyła skurcze, uniknęłyście kału w trakcie parcia? Jak to było w tej kwestii?

    Ja bardzo polecam lewatywę. To trwa tylko kilka minut, nie jest bolesne (wiadomo, ze trochę nieprzyjemne, zwłaszcza gdy skurcze są co 2 minuty i całe ciało instynktownie się wtedy napina), a potem w ogóle nie trzeba się martwić, że prócz dziecka wyjdzie jakaś "niespodzianka". Mówią, że to też pomaga w samym parciu i szybciej idzie. Nie mam porównania, bo jak na razie rodziłam tylko raz i z lewatywą, ale u mnie parcie trwało 10 minut z zegarkiem w ręku.

    W każdym razie przy następnych porodach od razu poproszę o lewatywę.

  • seneka Autorytet
    Postów: 304 374

    Wysłany: 9 sierpnia 2014, 10:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mam chwilę czasu to może napiszę jak to u nas przebiegało:)



    Około 22 mąż poszedł spać, ja jeszcze chwilę kszątałam się po domu poszłam pod prysznic i się położyłam spać. Nie mogłam usnąć, po niecałej godzinie usłyszałam pęknięcie w brzuchu, myślałam że malutki mnie kopnął usiadłam zrobiło mi się ciepło w kroku, poszłam do łązienki zobaczyłąm różowe zabarwienie wód, zaczeły się sączyć z każdym kolejnym krokiem, byłą to 23.25.
    Obudziłam męża, czekaliśmy na rozwój akcji i zaczeliśmy liczyć skurcze, były co 3-5min przez 45min, nasilały się, ja w między czasie zaczełam się dopakowywać, pojechaliśmy do szpitala.
    Na sorze raz dwa zawieźli mnie na porodówkę, były 2 przemiłe znajome panie położne, jedna zbadała mnie i reszta wód wypłyneła, rozwarcie na 3 cm.
    Poszłam pod prysznic niestety przy bólach do 6cm nic mi to nie pomagało, ból jeszcze znośny, tylko siedzenie na piłce i ruchy okrężne bioder dawały lekką ulgę, skorzystałam z gazu bez którego nie mogłam oddychać do samego końca o 6 rano podali mi oksytycyne akcja przebiegła szybko po jej podaniu bóle parte 15 min trawy 3 razy poparłam i o 7.55 mój szkrabek był na świecie:)

    Sylka, Niebieska lubią tę wiadomość

    qq873e5erivgw16d.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 9 sierpnia 2014, 22:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Co do przedłużenia || fazy po Zzo u mnie nie przedłużyła skurcze parte 15 min ;)

  • Lanusia93 Autorytet
    Postów: 2206 2750

    Wysłany: 16 sierpnia 2014, 09:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To i ja coś dorzucę :)

    Poród 40t6d.

    09.08 o godz. 18:40 na świat przyszła moja córeczka- Lilianna Gabriela. Waga 3700 g , długość 56 cm, 10 pkt Apgar.
    Poród był wywoływany, jako że miałam od dwóch dni skurcze w miarę regularne, ale były one zbyt słabe, by rozkręcić na poważnie akcję porodową. O 13:00 miałam rozwarcie 2 cm. Podano mi oksytocynę, skurcze wciąż były zbyt słabe, chociaż sięgały 80% na KTG, ale jeśli chodzi o ból były niczym w porównaniu do tego co nastąpiło później :D Od 13:00 do 16:00 leżałam pod KTG z oksytocyną, położna zauważyła, że na skurczu małej spada i zupełnie zanika tętno, kazała wdychać tlen. Niestety, nie zawsze to pomagało, wspomniała o cesarce, wezwała lekarza. Zbadał mnie, nadal 2 cm.
    O 16:00 przebił pęcherz płodowy i to był początek porodu. Skurcze natychmiast się nasiliły. Były co 3-4 minuty, megabolesne, jęczałam z bólu, ale musiałam leżeć na lewym boku, żeby obserwować tętno.
    O 16:30 rozwarcie 3-4 cm. Skurcze potworne, położna pozwoliła mi się podnieść i pobujać przy łóżku, było nieznacznie lepiej, siostra masowała mi kręgosłup na skurczu, pomagała sama świadomość, że jest ktoś przy mnie.
    O 17:30 zbadali mnie. Rozwarcie 7 cm. Wygoniłam osoby towarzyszące, nie chciałam, żeby ktokolwiek był przy mnie, tak bolało, położyłam się na łóżku i błagałam co chwilę o coś przeciwbólowego (nie mieli niczego...) i o cesarkę... Krzyczałam, że nie dam rady, że naprawdę nie dam rady przeżyć ani jednego skurczu więcej, żeby mi pomogli. Zostałam z położnymi, wspierały mnie, pokazały mi jak oddychać i tylko dzięki temu znosiłam każdy kolejny skurcz, który pojawiał się już co 2 minuty.
    O 18:00 skurcze były co minutę i trwały minutę, bólu nie chcę wspominać, najgorsza trauma w moim życiu. Rozwarcie 9 cm. Lekarz siedział i przysłuchiwał się jak Liluni bije serduszko. Leżałam na lewym boku i myślałam, że umieram, momentami byłam bliska utraty świadomości. Oddychałam, tylko o tym byłam w stanie myśleć.
    O 18:25 zbadał mnie lekarz. Usłyszałam: "Rozwarcie 10 cm, główka wstawiona w kanał, możemy przeć", a ja zastanawiałam się o co mu chodzi o.O Rozłożyli to łóżko, na którym leżałam. Zapytałam czy mogę przeć w innej pozycji, np. kucając, ale za chwilę było mi to obojętne, chciałam mieć to po prostu za sobą. Co chwilę dopytywałam, czy teraz będę miała tylko skurcze parte, czy tamte już nie wrócą... Na myśl o jeszcze jednym skurczu odpływałam.
    Od 18:25 do 18:40 parłam (te skurcze parte w porównaniu do rozwierających to największa ulga jaką doświadczyłam w swoim życiu). O 18:40 wyskoczyła ze mnie mała, śliska istotka, największa miłość i radość mojego życia <3

    I wiecie co? Natychmiast zapomniałam o bólu :D

    Od 18:40 do 19:00 rodziłam łożysko, nie chciało wyjść samo, nie umiałam przeć bez skurczu, więc pomogły mi naciskając brzuch. Było zwapniałe. Poza tym okazało się, że mała miała bardzo krótką pępowinę, stąd te spadki tętna.

    A teraz jest przy mnie.. I jestem najszczęśliwsza na świecie :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2014, 09:59

    pasia27, ap1526 lubią tę wiadomość

    Aniołek (*) 12.03.2013

    Lilianna ur. 09.08.2014 <3 3700 g, 56 cm

    Pola ur. 24.04.2016 <3 3650 g, 55 cm
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 17 sierpnia 2014, 13:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A oto jak przebiegało to u mnie:
    Do szpitala zgłosiłam się tydzień po terminie. Po badaniu ktg, usg i badaniu ogólnym lekarz stwierdził, że już mało wód płodowych zostało i że biorą mnie na oddział patologii ciąży. Ok trzeciej nad ranem obudził mnie delikatne bolesne skurcze. Okazało się skurcze występują regularnie co 6 min. Rano zbadał mnie lekarz i stwierdził, że jest rozwarcie na 3 cm i w związku z tym że cały proces się zaczął rozkręcać to nie będą wywoływać porodu. Ok południa skurcze były co 3 min i pojawił się dokuczliwy ból przy każdym skurczu. Po jakimś czasie bóle się nasiliły lekarz jednak stwierdził, że rozwarcie się nie zmieniło. Bolało co raz bardziej, aż poczułam parcie na odbyt. Powiedziałm o tym położnej - rozwarcie na 4 cm i wysłała mnie na porodówkę. Na porodówce znalazłam się o 20.30, zostałam podłaczona do ktg (w tej pozycji i z tym podłaczeniem bolało 2 razy bardziej). A do tego położ na znów wypełniała jakiś kwestionariusz - wiek, waga itp. Po papierkologii sprawdziła rozwarcie, które wynosiło już 8 cm (cieszyłam się, że już po kryzysie 7 cm). Gdy w końcu odłaczyła mnie od ktg mogłam pójśc na piłkę pod prysznic i tam posiedziałam 45 min. Położna po raz kolejny sprawdziła rozwarcie, tym razem 9 cm i za chwilę dodała i mamy pełne rozwarcie. Pomyślałam, że najgorsze już za mną, bo przecież ta faza miała być łatwiejsza od pozostałych. Ale ból był masakryczny, dostałam gaz jako znieczulenie. Nie powiem żebym przestała czuć ból, ale pomagało zapanować nad oddychaniem. No i o 22,45 w końcu urodził się Grześ, 3860g i 10 pkt w skali Apgar.

    Lanusia93, Gwiazdeczka27, xpatiiix3, lwuska55592 lubią tę wiadomość

‹‹ 2 3 4 5 6
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Pierwsza wizyta w klinice leczenia niepłodności – jak się przygotować?

Nadszedł ten czas - przed Wami pierwsza wizyta w kierunku diagnostyki problemów z płodnością. Jak wygląda? Na co się przygotować? Czy przed wizytą warto wykonać wstępne badania? Jakie znaczenie mają obserwacje cyklu miesiączkowego podczas diagnostyki? Jak wygląda wywiad medyczny? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Testy hormonalne w leczeniu niepłodności

Problemy hormonalne są jedną z najczęstszych przyczyn trudności z zajściem w ciążę. Jakie testy hormonalne warto wykonać podczas diagnostyki i leczenia problemów z płodnością?

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak szybko zajść  w ciążę? Unikaj tych 7 rzeczy!

Na pierwszy rzut oka poczęcie dziecka wydaje się proste – wystarczy kochać się i potem tylko czekać na brak miesiączki. Dla potwierdzenia zrobić test ciążowy i załatwione! W rzeczywistości często wygląda to nieco inaczej. Dla wielu par podjęcie decyzji o powiększeniu rodziny i pojawienie się pozytywnego testu ciążowego nie następuje w tym samym miesiącu, kwartale bądź roku. Dlaczego? Przeczytaj, co może utrudniać zajście w ciążę i czego unikać, aby szybko zajść w ciążę. 

CZYTAJ WIĘCEJ