Mam pytanie, głównie do dziewczyn, które rodziły już wcześniej dzieci i mają w tym temacie doświadczenie. Od kilku dni zauważyłam totalną zmianę w swoim samopoczuciu i nastroju. Brakuje mi sił, mam chandrę i duży apetyt, którego wcześniej u siebie nie zauważyłam. Najbardziej jednak przeszkadza mi przygnębienie, które dopadło mnie w zasadzie z dnia na dzień. W związku z tym zastanawiam się czy może to być zmiana nastroju zwiastująca poród? Jestem w 35 tc, ale mam już bardzo częste skurcze brzucha (właściwie odnoszę wrażenie, że brzuch jest cały czas napięty i twardy jak kamień). Pojawiły się też dziwne kłujące bóle w dole brzucha i typowo miesiączkowe pobolewanie podbrzusza.

To normalne zbliża się poród, ja w zasadzie to czekałam aż się dziecko pierwsze urodzi i czekałam jak na szpilkach, byłam zła że jeszcze nie dzisiaj się urodzi. Stres bo nie wiedziałam czy zdążę i czy dam radę, jak to będzie wyglądało itp. Z drugiej strony organizm zaczyna przygotowywać się do porodu już bardziej "szczegółowo". Najgorzej było u mnie w okresie połogowym gdzie chciało mi się płakać na przemian i śmiać się, byłam silna a potem za chwile słaba. Wszystko będzie dobrze. Najbliżsi to rozumieją że jesteś w ciązy i masz prawo do tego, że nie czuje się dobrze w danym dniu. Ciąża tak wiele zmienia:)