BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: Ostatni miesiąc** już niedługo będę mamą :)

Autor:
Wstęp

O mnie: Czekam na swoje największe szczęście w życiu. Ukochaną córeczkę. Trochę panikuję.

Moja ciąża: Pierwsza, wyczekana, upragniona, obarczona strachem o maleństwo od 19 tygodnia.

Chciałabym być mamą: Najlepszą na świecie.

Moje emocje: Na przemian radość i strach.

31 marca 2017, 14:07

33t1d
do ciąży donoszonej pozostało 27 dni <3
do terminu porodu 48 dni <3

"Gdy jesteś w ciąży, wszystko kręci się wokół miłości."


To co było zapominamy. To już było i nie wróci. Mamy za sobą pełne stresu leżakowanie przez 14-15 tygodni. Częste bóle i napinanie brzucha, częste wizyty u ginekologa, kilka wizyt na IP.

Obecnie leci 34 tydzień.
Do wyleżenia został niecały miesiąc.
Szyjka trzyma, ma około 31mm (z 43mm początkowych).

Bierzemy: luteinę 2x100mg, magnez 3x2tabl, doraźnie nospę.
Zmagamy się dietą z cukrzycą ciążową, kontrolujemy ciśnienie.
Nieznaczna małopłytkowość 121tys.
Na wadze +7kg.

Czekamy na nasze największe szczęście- córeczkę <3 <3
29 marca ważyła już 2306g.
Kochamy Cię skarbie :*


Samopoczucie w dniu dzisiejszym średnie. Mam wrażenie, że moje ciało mnie zawiodło. Wkurza mnie skacząca Lewandowska, wkurza mnie to, że koleżanki, które świetnie znosiły ciążę mnie nie rozumieją, jakbym sobie to leżenie wymyśliła :( Byle organizm dał rade jeszcze miesiąc. I byle malutka była calutka zdrowa. <3 O nic więcej nie proszę.

Malutka też coś mało aktywna dziś, zaczynam się tym troszkę martwić. Rusza się, ale strasznie leniwie biorąc pod uwagę że na co dzień zwijam się z bólu od jej kopniaków.


Wiadomość wyedytowana przez autora 31 marca 2017, 15:49

3 komentarze (pokaż)
1 kwietnia 2017, 08:37

33t2d
do ciąży donoszonej pozostało 26 dni <3
do terminu porodu 47 dni
do najbliższej wizyty 6dni

"Świadomość bycia matką rośnie proporcjonalnie do wielkości brzucha. I w miarę jak brzuch rósł, przestawałam myśleć, że coś tracę."



Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem liczenia ruchów kapryśnej kluski. Z jednej strony PAN LEKARZ mówił, że spadek aktywności powinien być wskazaniem do wizyty na IP, z drugiej strony ruchy były, tylko było ich jakoś mniej i intuicja podpowiadała, że to nic złego, że księżniczka ma lenia i koniec kropka. Na wieczór szybka konsultacja z położną i decyzja, żeby poczekać do jutra. I to była dobra decyzja. Około 20:00 kluseczka postanowiła, że już nie ma lenia i da teraz popalić matce wariatce.

Noc, jak każda inna, sikanie i szukanie dobrej pozycji po czym znów sikanie i tak non stop, w międzyczasie kapryśna kluska urządziła sobie w brzuchu imprezę. Koło 3:00 udało się zasnąć, ale z takimi snami to długo spać się nie da- dziś akurat poród w kraju trzeciego świata. Ze 30 kobiet w jednym pomieszczeniu, na jakimś sianie. I jakiś facet dyktator co to po wsysztkim wykąpać się nie pozwolił. Ale że ja zawsze mam ze sobą mokre chusteczki to się zajęłam rozdawaniem po 3 szt każdej za jego plecami :P Generalnie wszędzie krew. Nie wiem jak udało mi się przysnąć do 6:00. Takie Prima Aprilis.

Samopoczucie? hmm... średnie. Od 8 dni siedzę sama, to znaczy siedzimy, bo kluska siedzi razem ze mną. Tylko, że ona siedzi w swoim półświatku i wszystko jej jedno, byle matka się za mocno nie stresowała. A ja? A ja już tęsknię. Jak to z facetami, z nimi źle, bez nich jeszcze gorzej. Ale już jutro wraca, nareszcie :)
Już tak malutko zostało, a ja cały czas denerwuję się, żeby jeszcze dać radę. Byle do końca kwietnia. Kochana kluseczko, jeżeli urodzisz się po 1 maja to mama będzie szczęśliwa, wcześniejszy poród byłby dla mnie chyba osobistą porażką, takim poczuciem że jednak zawiodłam. A biorąc pod uwagę kijowe samopoczucie i lęk o kluskę od dobrych 15 tygodni jak się wylegujemy to chyba nie byłoby dobre dla mojej psychiki. No ale nie na wszystko mamy wpływ.

Coraz bardziej irytują mnie kłucia w pochwie. Głównie to, że jest ich dużo i trochę mam schizę że skraca mi się szyjka. Niby mam te kłucia od początku ciąży (tylko rzadsze), a szyjka mimo kłucia, bóli brzucha i twardnienia skróciła się dopiero niedawno, ale jakoś tak przez to, że te kłucia są tak częste to odczuwam delikatny niepokój.


Nagroda musi być. Nie mam oczekiwań co do samego porodu. Przyjmuję na klatę to co los dla mnie przygotował.

Byle na końcu przytulić zdrową, idealną, MOJĄ kluskę <3
Marzenie mam zapewnić jej szansę na bezpieczny rozwój w brzuszku do 29 kwietnia <3


Edit 20:50: samopoczucie sięgnęło dna :( idę spać, jutro będzie lepiej. Za dużo panikuję, potem mam pretensje do siebie, że za dużo panikuję. Będzie dobrze?


Wiadomość wyedytowana przez autora 1 kwietnia 2017, 20:50

0 komentarzy (pokaż)
2 kwietnia 2017, 07:36

33t3d
jeszcze 25 dni do donoszonej <3
jeszcze 46 dni do terminu
jeszcze 18 dni leżymy
do najbliższej wizyty 5 dni

"Bać się to nic złego. (…) Tylko ludzie głupi, pozbawieni wyobraźni się nie boją."



Boję się. Każdego dnia boję się.

Noce są najgorsze, bo najwięcej lęków przychodzi w nocy...
Boję się od dnia, kiedy na IP usłyszałam, że mogę poronić. Czułam już wtedy Twoje ruchy...
Płakałam, że jesteś taka maleńka córeczko, bolało mnie to, że poza brzuszkiem nie miałabyś żadnych szans.
Nawet nie traktowaliby tego jako poród, tylko jako poronienie.
Od tego dnia minęły ponad 3 miesiące, a Ty moja miłości malutka rośniesz i kopiesz mnie tak, że aż boli.
Wytrzymaj kochanie jeszcze 25 dni. Jeszcze nie czas. W brzuszku mamy jest bezpieczniej, jeszcze chwilkę wytrzymaj skarbie.

Czułyście się czasem jak inkubator?
Nie żebym nie chciała w brzuszku tej mojej kluseczki. Bardzo chcę.
Problem leży gdzie indziej.
Nosimy te maluchy pod sercem 9 miesięcy, to my najbardziej przeżywamy i boimy się, wyznaczamy sobie "bezpieczne granice".
A potem pojawia się ona- teściowa, która sprawia że czujesz się jak inkubator dla JEJ WNUCZKI. Bo to ona BĘDZIE BABCIĄ.
I tylko to ją interesuje.
A Ty czujesz przy niej, że masz tylko spełnić rolę inkubatora.

Samopoczucie? Cieszę się że to już tak niedługo i martwię się, żeby nie za szybko.
Mam do siebie pretensje, że za bardzo panikuję.
____________________________________________________________________________________________
Pamiętam dzień, w którym mój mężczyzna powiedział mi, że prawdopodobnie nie będzie mógł mieć swoich dzieci.
Ta kruszynka to MÓJ cud <3
NASZ CUD <3


Wiadomość wyedytowana przez autora 2 kwietnia 2017, 08:16

3 komentarze (pokaż)
3 kwietnia 2017, 10:25

33t4d
do ciąży donoszonej zostały 24 dni <3
do terminu 45 dni
do wyleżenia 17 dni
wizyta za 4 dni

"Decyzja oswojenia niesie za sobą ryzyko łez."


Kolejny dzień, kolejny dzień bliżej do naszego spotkania.

Wczoraj wieczorem kurs na IP, ze względu na pojawiające się od rana falami miesiączkowe bóle brzucha i krzyża.
Na KTG delikatne, niby niegroźne skurcze. Szyjka na szczęście trzyma i jest zamknieta i dluga. Mam zwiekszyc luteine na 2x200 i brac nospe. Lekarz powiedzial ze dobrze zeby mala posiedziala jeszcze 3 tygodnie. Wazy 2400g. Dostalam zastrzyk rozkurczowy i mamy odpoczywać.

Zmęczona już jestem coraz bardziej...
Ale w głowie pojawiło się światełko, że dam radę. I za tym światełkiem będę podążać.
Zaszłyśmy zbyt daleko, żeby się poddać.

______________________________________________________
Dewa, odpiszę Ci tu, może przeczytasz.
Właśnie dlatego tak bardzo chce dotrwać do ciąży donoszonej, żeby chociaż na jeden dzień będąc jeszcze w ciąży wyjść do ludzi i po prostu cieszyć się życiem, ciążą i tym, że będę mamą.
Być może za dużo czasu spędziłam sama w domu, tylko cztery ściany i własne mysli.


Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2017, 10:20

1 komentarz (pokaż)
4 kwietnia 2017, 10:49

33t5d
do ciąży donoszonej zostały 23 dni <3
do terminu 44 dni
do wyleżenia 16 dni
wizyta za 3 dni

"Są w życiu rzeczy o które warto walczyć, a na niektóre warto poczekać."


Progesteron 2x200mg
Magnez 3x2 tabl.
Drotaweryna 3x2 tabl.

W obwodzie brzuszka 100cm
Na wadze +7kg

Czuję presję.
Ze strony rodziny.
Bo pierwsza wnuczka z obu stron.
Oczywiście wszyscy w ciąży przecież biegali maratony, a ja mam słabą macicę i słaby organizm i w ogóle.
I jak się z tym czuję? A jak mam się czuć? Do dupy.
Bo w domu nie sprzątam - chłop sprząta.
Chłop jak jest to zmywa, odkurza, gotuje.
Bo ubranka dla córeczki prasowała babcia, a powinnam ja to robić.
W rodzinie nigdy nie było większych problemów.
Nikt nie miał cukrzycy (ja mam), nikt nie musiał leżeć (mi każą).
I chyba we mnie nie wierzą, nie wierzą, że jako matka sobie poradzę :(
Oczywiście najbardziej to odczuć daje teściowa. Niech tylko urodzę to jej pokażę, gdzie jej miejsce !

Ogólne samopoczucie dość dobre. Wstałam w dobrym nastroju, brzuch nie boli, zjadłam śniadanie, piję kawkę, potem krzyżówki, sudoku, kolorowanki, może książka. Próbuję zająć czymś myśli. Miłego dnia ! I liczę, że mój też taki będzie ;)

Ukochany wrócił, nie wiem czy na dzień, dwa czy więcej. Ale czuję się lepiej jak mam się do kogo odezwać.
Dziś pojechał załatwiać nową pracę, ale się cieszę, bo za miesiąc może będziemy go miały więcej w domu, a mniej poza domem.
Trzymajcie kciuki <3


Wiadomość wyedytowana przez autora 5 kwietnia 2017, 11:00

2 komentarze (pokaż)
5 kwietnia 2017, 11:07

33t6d
85% ciąży za nami <3
do ciąży donoszonej zostały 22 dni <3
do terminu 43 dni
do wyleżenia 15 dni
wizyta za 2 dni

"Cierpliwość jest kluczem do szczęścia."


Jupiii ! Zmienia pracę. Nie wiem od kiedy dokładnie, bo najpierw musi się z obecnej zwolnić, ale w końcu po pracy będzie codziennie wracał do domu!
Jestem szczęśliwa, rzygam tęczą i w ogóle, jednorożce i te sprawy
Wreszcie coś pozytywnego. Może to niewiele, ale dało mi takiego kopa, że potrafię pozytywnie spojrzeć na najbliższy miesiąc.
Wytrzymałyśmy już tak dużo, damy radę jeszcze chwilkę :)
Po prostu wszystko będzie dobrze, bo musi :) <3


Wiadomość wyedytowana przez autora 5 kwietnia 2017, 12:03

2 komentarze (pokaż)
6 kwietnia 2017, 11:05

<3 35 tydzień start <3
34t0d
do ciąży donoszonej zostało 21 dni <3
do terminu 42 dni
do wyleżenia 14 dni
wizyta już jutro !

"Są rzeczy w tym życiu, które są bezcenne. Warto o nie walczyć, bo nagrody nie da się wyrazić ani w liczbach, ani w słowach."


Będzie dobrze. Dziś minęło 7 miesięcy od pierwszego testu, a moja blada kreska nie daje mi spać <3 Życie jest piękne <3

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ebff863bfe40.jpg


Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2017, 18:26

5 komentarzy (pokaż)
7 kwietnia 2017, 17:08

34t1d
do ciąży donoszonej zostało 20 dni <3
do terminu 41 dni
do wyleżenia 13 dni
kolejna wizyta za 5 dni :)

"Najlepszym lekarstwem jest spokój"


Po dzisiejszej wizycie czuję spokój.
Na plusie 7,1kg.
Płytki znowu spadły do 114tys. Chyba czas pożegnać się z ZOPem. Trudno, najwyraźniej tak miało być.
Szyjka zamknięta. Długosci 33mm.
Ponoć nie wygląda jakby miała puścić za szybko, ale dalej dużo leżeć i się oszczędzać.
Nie wiem, ile dokładnie waży mała, ale rośnie pięknie, duża dziewczynka :)

Przez kolejne 2 tyg. dalej Luteina 2x200mg
Zamiast Nospy - Buscopan Forte do 4x1.


Kolejne wizyty:
12.04 - prywatnie - upomnieć się o pobranie GBS
13.04 - diabetolog, NFZ
17.04 - domowa szkoła rodzenia z położną
21.04 - NFZ, wizyta z KTG
26.04 - prywatnie

0 komentarzy (pokaż)
8 kwietnia 2017, 08:37

34t2d
do ciąży donoszonej zostało 19 dni <3
do terminu 40 dni
do wyleżenia 12 dni
kolejna wizyta za 4 dni :)

"Przeszłości nie da się zmienić, ale przyszłość wygląda całkiem nieźle. Jest pełna nieskończonych możliwości."


Dzień dobry! :) Noc była kiepska. Bolał brzuch, bolało w krzyżu, mała się rzucała jak opętana. Nie wiem kiedy mi przeszło i zasnęłam, ale najważniejsze że minęło. Cieszymy się kolejnym dniem w dwupaku :)
I to najważniejsze <3

2 komentarze (pokaż)
9 kwietnia 2017, 10:20

34t3d
do ciąży donoszonej zostało 18 dni <3
do terminu 39 dni
do wyleżenia 11 dni
kolejna wizyta za 3 dni

"Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją drogą."



Wytrzymam. Ale czuję, że powoli mam dość. Ciągle tylko boli i boli. Od początku ciąży tylko boli i boli. I żeby jeszcze tak samo bolało to może jakoś bym się z tym oswoiła. Ale bóle są coraz nowe i inne. Teraz na tapecie jest ból krzyża promieniujący do brzucha i ból pachwin. Może jestem chora, ale czasami bym chciała, żeby położyli mnie do szpitala, robiliby KTG i byłoby wiadomo czy tym bólem się przejmować, czy po prostu go olać. A tak człowiek leży i się zastanawia czy tym razem panikować czy zagryźć zęby i cierpliwie go znieść. Chcę spokoju.

18 dni tylko tyle. O tyle proszę. I o zdrową córeczkę. <3


Wiadomość wyedytowana przez autora 9 kwietnia 2017, 10:33

6 komentarzy (pokaż)
10 kwietnia 2017, 09:40

34t4d
do ciąży donoszonej zostało 17 dni <3
do terminu 38 dni
do wyleżenia 10 dni
kolejna wizyta za 2 dni

"Dzieciństwo jest dobre dlatego, że każdy dzień zaczyna życie na nowo, bez ciężaru dnia wczorajszego."



Wczoraj uświadomiłam sobie, że ja po prostu nie mogę rozpakować się za szybko , bo w domu taki bałagan, że w ten syf dziecka nie przywiozę. Miałam plan od 27 kwietnia sprzątać i tego planu się będę trzymać kurczowo. Ani dnia krócej w dwupaku. Nie zgadzam się. Facet w prawdzie coś tam sprząta, ale chyba każda kobieta wie, jak takie męskie sprzątanie wygląda. No nic. Zaciskamy nogi na conajmniej 17 dni. Swoją drogą trochę paradoks, że część dziewczyn bardzo chciałaby już urodzić, a część (w tym i ja) bardzo chciałaby jeszcze poczekać. No cóż. Mam nadzieję, że każdy dostanie to czego chce :)

Noc spokojna, poranek też, niech ten spokój zostanie z nami na dłużej <3
Miłego dnia wszystkim !

3 komentarze (pokaż)
11 kwietnia 2017, 09:15

34t5d
do ciąży donoszonej zostało 16 dni <3
do terminu 37 dni
do wyleżenia 9 dni
kolejna wizyta jutro !

"Macierzyństwo to taki zawód, w którym nie można pracować na zmiany."


16 dni do donoszonej. Za 9 dni będziemy miały skończony 36 t.c. i czuję, że będę już spokojniejsza. A jutro wizyta. Damy radę.

Kciuki mile widziane.

0 komentarzy (pokaż)
12 kwietnia 2017, 11:10

34t6d
do ciąży donoszonej zostało 15 dni <3
do terminu 36 dni
do wyleżenia 8 dni
kolejna wizyta dziś, godz. 16:20

„Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność, nie szczędzi ofiar, płacze a przebacza, odepchnięta wraca - to miłość macierzyńska."


Na 29 kwietnia umówiłam się do fryzjera. I chcę tam pójść. Bardzo. Słyszałaś Klusko? :) Mama chce zrobić coś dla siebie, zanim wypełnisz każdą minutę mojego życia. Na 16:20 wizyta, ale jakoś bez większego stresu do niej podchodzę. I mam nadzieję że PO też tak będzie.

2 komentarze (pokaż)
13 kwietnia 2017, 10:18

<3 36 tydzień start <3
35t0d
do ciąży donoszonej zostało 14 dni <3
do terminu 35 dni
do wyleżenia 7 dni
najbliższa wizyta za 8 dni

16 dni do wypadu do fryzjera :)

"Największe szczęście w życiu bierze się nie z posiadania, ale z dawania."


Wieści z ciążowego frontu:
+7,1kg
w obwodzie 101 cm

Kluska waży 2770g, szyjka miękka, ale zamknięta i długa. GBS pobrany.
Mam zrobić badanie PLT na EDTA bo tych moich płytek zaczyna być coś mało.
Do końca miesiąca się oszczędzać i stopniowo odstawiać leki.
Dziś wizyta u diabetologa, ostatnia przed porodem :),
wszyscy zadowoleni, oj jaki maleńki brzuszek,
powodzenia i w ogóle widzimy się po porodzie (po 6-12tygodniach krzywa cukrowa- mniam).

Jest dobrze, czuję się dobrze :)

14 dni <3

kolejne wizyty : 21.04 - wizyta NFZ+KTG, 26.04-wizyta prywatna


Wiadomość wyedytowana przez autora 13 kwietnia 2017, 10:12

3 komentarze (pokaż)
14 kwietnia 2017, 09:33

35t1d
do ciąży donoszonej zostało 13 dni <3
do terminu 34 dni
do wyleżenia 6 dni
najbliższa wizyta za 7 dni

15 dni do wypadu do fryzjera :)

Nigdy nie trać cierpliwości – to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi.



Nie mogę się doczekać mojej córeczki, choć wiem, że muszę być cierpliwa, bo dobrze by było, żeby do 37t0d posiedziała w brzuszku.

Patrząc za siebie, ta ciąża kosztowała mnie sporo nerwów. Podsumujmy ją trochę.

*2 dni przed spodziewaną miesiączką tak od niczego robię test, bo coś tam niby dużo spałam, bo zachciało mi się pizzy z bekonem (ja i bekon? w życiu). Test na pierwszy rzut oka wychodzi negatywny, więc odkładam go na bok, ale po 3 minutach pojawia się blada kreska, dzwonię do przyjaciółki, ta mnie trochę "wyśmiewa", że na pewno fałszywie dodatni i w ogóle. Biegnę do apteki po kilka testów ekstra. Jeden bladopozytywny, reszta- negatywna. Zaczyna się delikatne plamienie, kojarzę je z miesiączką, płaczę, bo przez kilka godzin miałam nadzieję. Po godzinie po plamieniu nie ma nawet śladu. Wraca narzeczony, już wie, powiedziałam mu przez telefon bo wyczuł, że coś się wydarzyło, boimy się cieszyć. Przecież miało się nie udać. Tego samego dnia idę na noc do pracy, nie schodzę na papierosa, oszczędzam się. Rano pobieram krew na betaHCG, po drodze do domu kupuję jeszcze dwa testy- dwa negatywy, po kilku godzinach pojawia się wynik z krwi betaHCG. 80! Jestem w ciąży, ale czy aby na pewno?? Jeszcze nie potrafię się cieszyć. W końcu 50% ciąż roni się przed 12t.c. Z czego sporo z nich na tak wczesnym etapie, że nawet o nich nie wiemy.
*Powtarzam betaHCG po 48h, przyrost elegancki, potem po 96h tak samo, umawiam się na wizytę do ginekologa.
*Pierwsza wizyta , szyjka „ciążowa” i mamy pęcherzyk 4mm- słyszę że to 4t4d, zarodka nie widać, przyjść za 2 tyg. Trochę się cieszę, ale muszę czekać 2 tyg. Na jajniku torbiel 6cmx6cm, spora, jeżeli się skręci lub urośnie to w II trymestrze operujemy, o ile będzie zarodek. W głowie mieszane myśli. Dostaję L4.
*Po dwóch tygodniach stawiam się na wizycie cała w obawach, ale i nadziei. Jest zarodek! Całe 8mm i bijące serduszko. Cieszę się ogromnie. Narzeczony też. Będziemy rodzicami.
*Obawy wracają przed prenatalnymi, w końcu to ważne usg, wychodzi książkowo, PAPPA też. Torbiel się zmiejsza, ryzyko raka jajnika określono jako niskie. Pełnia szczęścia. I trymestr mija spokojnie, zero rzyganka, jedyny objaw to pobolewanie podbrzusza i jajników. Cieszymy się, zaczynamy się chwalić.
*16 t.c. wstaję w środku nocy i co widzę? -plamienie. Panikuję, płaczę. 2 w nocy ubieram się i jadę na IP, tam mało uprzejmy lekarz uświadamia mi, że na tym etapie medycyna jest bezsilna, opiernicza mnie, że zgłaszam się o takiej porze. Pyta się czym się zajmuję, odpowiadam, zaczynam płakać. Zaprasza mnie na fotel, robi usg, puszcza bicie serca, czuję ulgę. Pociesza mnie, wracam do domu.
*Między 17 a 19 tygodniem nie moge pozbyć się infekcji, co chwila biorę globulki. Denerwuję się, czy aby na pewno nie zaszkodzi to dziecku- albo infekcja albo globulki.
*W 19 t.c. zaczyna mi się napinać brzuch, boleśnie się napina, mam uczucie drętwienia i bóle miesiączkowe, piszę SMS do ginekologa z zapytaniem czy to rozciąganie. Spodziewam się uzyskać odpowiedź, że tak- dostaję sms, że jeśli nie minie po 2 nospach mam jechać na SOR. Nie mija- jadę. Dostaję luteinę i zastrzyk, wracam do domu. Dzwonię do swojego ginekologa, opowiadam, mówi mi, że gdyby brzuch napinał się częściej niż 1x na godzinę to mam wrócić do szpitala. Wracam następnego dnia. Sprawdzają, każą leżeć i odpoczywać.
*W 20 t.c. ból towarzyszy mi od samego rana, wieczorem jadę na IP. Lekarz gbur mówi mi, że mogę poronić. Że jeśli nie będę leżeć to na pewno poronię. Wracam do domu. Wyję w poduszkę. Nie wierzę. Przecież to połowa, przecież czuję jak się rusza! Od tego dnia już każdego dnia towarzyszy mi stres. Czuję, że zawiodłam, że moje ciało zawiodło. Miejsce w którym moje dziecko miało być bezpieczne jeszcze przez +/- 20 tygodni nie jest bezpieczne? To nie fair.
*Połówkowe wychodzą super. Ufff. Mała wygląda na zdrowe dzieciątko. Dowiadujemy się, że to córeczka. Na chwilę zapominam o nerwach.
*W 24 t.c robię krzywą cukrową – cukrzyca. Jak połączyć leżenie z dietą? Jakoś daję radę. Jem proste dania. Wyniki są okej. Daję radę. Muszę dać. Moja córeczka jest jeszcze niegotowa do życia poza brzuszkiem.
*W międzyczasie leżę ile mogę. Kilka razy zgłaszam się do lekarza prowadzącego, kilka razy ląduję na IP z bólami i twardnieniem brzucha. Słyszę: brać leki i leżeć. Więc leżę. W 27 tygodniu rodzi koleżanka z forum. Jestem przerażona.
*Zaczyna się trzeci trymestr. USG wychodzi okej. Tylko przepływ w t. pępowinowej wydaje mi się niski. Konsultuję się u innego lekarza. Jest okej. Niepotrzebna panika.
*Lekarz prowadzący zmniejsza mi dawki leków, dalej każe leżeć ile wlezie. Nie chcę ich zmniejszać, bo mam wrażenie, że brzuch nie boli już tak często dzięki lekom, ale lekarz się upiera więc zmniejszam. Zaczyna się na nowo. Czułam, że tak będzie.
*W 33 tygodniu jadę na IP, mam jakieś skurcze, na KTG wyglądają na niegroźne. Lekarz każe mi zwiększyć dawki leków i dalej leżeć.
*Trzeci trymestr jest stresujący. Zaszłam tak daleko, tak pieknie dałam radę, że dążę do tego, żeby było idealnie. Chcę donosić. Staje się to moją obsesją.
*Kończę 35 tydzień. Zaczynam 36 t.c. zaczynam się uspokajać. Wiem, że moja córeczka już sobie poradzi. Dalej chcę donosić, ale stres jest dużo mniejszy. Zaczynam się niecierpliwić. Już tak niedużo zostało.

Nie mogę się doczekać, aż Cię przytulę skarbie :*
Ale jeszcze chwilę będę cierpliwa. I wiesz co? Nie żałuję ani chwili. Zrobiłam to wszystko dla Ciebie i gdybym musiała to zrobiłabym jeszcze raz to samo albo i jeszcze więcej. Kocham Cię całym sercem i najważniejsze dla mnie jest Twoje zdrowie i Twoje szczęście.

13 dni to już tak niewiele… <3

3 komentarze (pokaż)
15 kwietnia 2017, 08:24

35t2d
do ciąży donoszonej zostało 12 dni <3
do terminu 33 dni
do wyleżenia 5 dni
najbliższa wizyta za 6 dni

14 dni do wypadu do fryzjera :)

"Bo radość to słoneczny kolor życia."


Wczoraj policzyłam, że tak wegetujemy od 16 tygodni. To 4 długie miesiące.
I wiecie co ? Dałam radę.
Narzeczony też dał. Mimo, że często zostawałam sama to jemu też nie było lekko.
Martwił się, zbyt często słyszał mój płacz zamiast śmiechu...
Ale był. Czasem fizycznie, czasem duchem. Był i jest wsparciem. Będzie dobrym tatą.
Daliśmy radę.

No i zuch dziewczyna ze mnie.

A teraz wszystko zacznie się układać. Narzeczony zmieni pracę, nasza córeczka niedługo będzie z nami.
Życie się nam wywróciło do góry nogami. Tak pozytywnie. I będzie dobrze.
Teraz już to wiem, choć nie było kolorowo.
Może im trudniej w życiu coś osiągnąć tym bardziej później to doceniamy?
Może te problemy były mi potrzebne, żebym zrozumiała, jaki dar dostajemy od życia?
Nowe życie... 50% mnie, 50% jego. Mały cud. Cały do kochania. Stworzony z miłości.

A dziś wraca on <3 Na chwilę pewnie. W poniedziałek pewnie pojedzie. Póki co - taka praca.
Ale trzeba doceniać każdą chwilę.A niedługo się to zmieni :)

Wesołych Świąt!

5 komentarzy (pokaż)
16 kwietnia 2017, 10:21

35t3d
do ciąży donoszonej zostało 11 dni <3
do terminu 32 dni
do wyleżenia 4 dni
najbliższa wizyta za 5 dni

13 dni do wypadu do fryzjera :)
Za 14 dni narzeczony będzie na stałe w domu <3

"Przyszłość jest jak prezent, prezent niespodzianka "



11dni <3 Jest dobrze <3

Takie święta. W domu bałagan, nic nie ugotowałam. I wiecie co? Mam to gdzieś.
Trochę pyszności przywiózł narzeczony od mojej mamy, trochę sam zrobił, bałagan w domu zamierzam olać. Święta spędzam w dresie. Bo nie to teraz jest moim priorytetem ;) Narzeczony jutro z samego rana pojedzie, zostaniemy same. Trzeba jechać zrobić wyniki krwi i w piątek wizyta. Trudno. Długo już tam nie popracuje ;)

Byle do końca kwietnia. A potem na spokojnie posprzątam i przygotuję na JEJ przyjście <3
Jest super. Mówiłam już, że kocham życie??

Nie? No to kocham życie <3
I kocham moją córeczkę <3

Wczoraj dała takiego czadu, że z bólu płakałam.
Ale i tak ją kocham <3


Wiadomość wyedytowana przez autora 16 kwietnia 2017, 10:49

0 komentarzy (pokaż)
17 kwietnia 2017, 10:37

35t4d
do ciąży donoszonej zostało 10 dni <3
do terminu 31 dni
do wyleżenia 3 dni
najbliższa wizyta za 4 dni

za 12 dni wracamy do normalnej aktywności + wizyta u fryzjera
Za 13 dni narzeczony będzie na stałe w domu <3

"Decyzja o posiadaniu dzieci przypomina decyzję o zrobieniu tatuażu… na twarzy. Lepiej być pewnym!"



Czy byliśmy pewni, że chcemy mieć dziecko? Tak! Ba. Nawet byliśmy pewni, że się nie uda.
A teraz odliczamy dni.

Narzeczony pojechał, znów zostałyśmy same. Trochę smutno. Lepiej, bezpieczniej i spokojniej się czuje jak jest w domu.

Noc koszmarna. Nie przespałam ciągiem dłużej niż 30 minut. Wszystko mnie swędziało - brzuch, plecy, prawa stopa, lewy łokieć, lewe kolano. Wszystko, wszystko. Mruganie i oddychanie było wysiłkiem. Ruchy małej były uciążliwe, nie pozwalały zasnąć.
No ale ruszać się musi.
Dobrze, że się rusza.

10dni <3

2 komentarze (pokaż)
18 kwietnia 2017, 08:37

35t5d
do ciąży donoszonej zostało 9 dni <3
do terminu 30 dni = miesiąc <3
najbliższa wizyta za 3 dni

11 dni do wypadu do fryzjera i powrotu do normalnej aktywności :)
Za 12 dni narzeczony będzie na stałe w domu <3

"Za każdym razem gdy na świat przychodzi dziecko, świat jest tworzony od nowa."


Wyspałam się :)
Dziś 18 kwietnia. Do mojego terminu równiuteńki miesiąc, równiuteńkie 30 dni <3
Czuję jak radość życia cała powoli wraca.
A donoszoną odliczamy już tylko jedną cyfrą - 9 <3

W piątek wizyta i po niej być może zacznę się bardziej uruchamiać. I być może zaczniemy już schodzić z leków. Ale nawet gdybym miała wyleżeć jeszcze te 9 dni to zgadzam się na wszystko. Naprawdę jestem dumna, że dałam radę.
I szczęśliwa, bo w końcu czuję, że będzie dobrze <3

Orientacyjny plan na najbliższy czas:

Dziś: wizyta położnej w domu
19 kwietnia- dzień lenia, leżę i pachnę
20 kwietnia- badania krwi - morfologia, mocz, PLT na EDTA, próby wątrobowe, CRP; odebrać wynik GBS
21 kwietnia- wizyta na nfz (USG+KTG)
22,23 kwietnia- zmniejszamy dawki leków? zaczynamy się uruchamiać oszczędnie
24,25 kwietnia- tryb oszczędny
26 kwietnia- wizyta prywatna z USG
27 kwietnia- ciąża donoszona. przygotować dom na przyjście córeczki <3

29 kwietnia- ciąża donoszona wg OM <3, wizyta u fryzjera, powrót do normalnej aktywności.
Zupełnie odstawić leki.


Patrzę na ten plan i czuję, że szczęście do mnie wraca. Czuję, że będzie dobrze.
Już niedługo będzie ona <3


Na forum Majówek koncert życzeń na porody.
To ja piszę się na 30.04-3.05.
Bo narzeczony ma wolne <3
Bo tak bym chciała.
Bo czuję, że moja mała miłość już będzie gotowa, a ja nie chcę dłuzej czekać <3


Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2017, 10:26

1 komentarz (pokaż)
18 kwietnia 2017, 18:59

Jakiś stres mnie złapał. Spadek formy.

Ja wiem, że 35t5d to już fajny czas itd. Do donoszonej tylko 9 dni i w ogóle. Ale tak bardzo chciałabym jeszcze dotrwać do końca miesiąca, żeby narzeczony był blisko jak się zacznie...
A na to już wpływu nie mam. Pozostaje mi mieć nadzieję, że tak będzie. I jeśli ktoś ma wolne kciuki to ja bardzo proszę.

4 komentarze (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)