BellyBestFriend
Dodaj do ulubionych

Pamietniki / Tytuł: I spłynęła radość i lęk po 7 latach

Autor:
Wstęp

O mnie: Na dziecko czekaliśmy ponad 7 lat, dwa lata temu lekarz stwierdził, że nie mamy na co liczyć, polecił rozważyć adopcję lub psa. Od 3 miesięcy mamy więc psa. A od tygodnia dwie kreski na teście.

Moja ciąża: cud, niespodzianka, totalne zaskoczenie, radość... ale i lęk.

1 marca 2017, 09:57

Aby znaleźć miłość, nie pukaj do każdych drzwi. Gdy przyjdzie twoja godzina, sama wejdzie do twego domu, w twe życie, do twego serca.

Po 7 latach małżeństwa, w dwa lata od informacji, iż dzieci mieć nie będziemy, w trzy miesiące po powiększeniu rodziny o czteronożnego rozrabiakę - z resztą za namowa gina, nastała radość... 2 kreski na teście. Same z siebie, bez zabiegów, stymulacji, ot tak po prostu.
Pierwsza wizyta u ginekologa - tragiczna. Setki pytań zero odpowiedzi - bo za wcześnie na badania USG, po jeszcze nic nie można potwierdzić, bo ryzyko poronienia największe, bo trzeba zobaczyć jak to.. TO... będzie się rozwijać. Skierowanie na USG za 3 tygodnie, badania krwi za jakiś czas. Do tego za tydzień koniec umowy o prace. Słowem STRES!!!
Następnego dnia plamienie, szybka decyzja o szpitalu, łzy w oczach, lęk o najgorsze. A na SORze cudowny lekarz, badanie USG i "Kochana Pani jest Pani w ciąży, gratuluję, na USG widać pęcherzyk, malutki bo wczesna ciąża, ale jest i wygląda prawidłowo!" Więc łzy w naszych oczach i radość nieziemska. Tona informacji i wskazówek, luteina by wspomóc i spokój, relaks i pozytywne myślenie w zaleceniach.
A dalej bicie się z myślami, czy będzie dobrze, jak z pracą, jak to wszystko ogarnąć, kiedy poinformować, kogo?

7 komentarzy (pokaż)
3 marca 2017, 09:14

Jak nam dalej poszło... wcale nie tak lekko.
Na biegu łatwiliśmy wizytę u endokrynologa - jak się nie ma swojej tarczycy, to niestety w ciąży trzeba być pod ścisłym nadzorem lekarza w tej materii. Niestety do swojej się nie mogłam dostać, bo wizytę mam dopiero 9 marca, więc poratowała nas Salve o dziwo wizyta od ręki. I dobrze, bo trafiłam na super kobietę, więc wlała trochę otuchy w moje serce.
Pracodawca został poinformowany, zachował się super, więc jeden problem z głowy.
Acha... i byłam na USG, celem określenia wielkości pęcherzyka, no i zobaczyłam swojego ufoludka, mały ale pulsował. Z USG wynika, że ciąża jest młodsza (5w6d). Wpisane mam również FHB 110/min. Na razie Pani robiąca USG podsumowała, że wszystko jest OK, wzorcowo książkowo.
W badaniach wyszła anemia, więc mam pić sok z buraka, brać dodatkowe witaminy dla kobiet w ciąży no i lutenia zgodnie z zaleceniami.
Wizyta u gina 7 marca, wtedy też będzie reszta formalności i dalsze info.. zobaczymy co ten dzień przyniesie...


Wiadomość wyedytowana przez autora 3 marca 2017, 09:09

2 komentarze (pokaż)
6 marca 2017, 12:45

mdłości, mdłości, mdłości... zaczynam czuć, że jestem w ciąży. Cudownie nie jest, ale fakt, że są świadczy o tym, że ciąża jest i to jest najważniejsze. A że chodzę przy tym po ścianach, cóż podobno takie uroki...
Jutro sądna wizyta u gina... zobaczymy co będzie... Jeśli znów mnie zdenerwuje, to zmienię go na innego, w końcu nie po to korzystam z prywatnej opieki medycznej, żebym musiała odchorowywać każdą wizytę u lekarza. Bądź co bądź mam mieć do niego zaufanie, ale też mam czuć się bezpiecznie. Zobaczymy zatem jak się jutro zachowa.

Dziewczyny powiem Wam tylko jedno - jeśli marzycie o dziecku - nie traćcie nadziei, bo nigdy nic nie wiadomo!


Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2017, 12:39

2 komentarze (pokaż)
8 marca 2017, 11:59

i po wizycie... jak zwykle nie może być tak po prostu normalnie...
Okazało się, że gdy miałam plamienie powinni zatrzymać mnie w szpitalu by podać przeciwciała, mieli na to 72 h, inaczej w kolejnych ciążach będą problemy o ile w ogóle je donoszę, o ile w ogóle będą... Gin nie z tej ziemi po prostu, no nie może być tak pięknie. Dobrze, że był mąż inaczej pewnie bym się popłakała, bo wyszłam cała czerwona - trochę ze złości, trochę z żalu, trochę z bezsilności buu... hormony... Na szczęście tej ciąży na razie nic nie zagraża. Kolejna wizyta u gina za 2 tygodnie.
Dostałam skierowane na dalsze badania - HIVu, Wry i inne pierdoły, ale też antyciała, TSH, ft3 i ft4. Dziś rano już poszłam je wykonać, bo jutro znów endokrynolog. Z miłych ciążowych rzeczy dzisiejszego dnia, chciano mi ustąpić miejsca w kolejce na badania krwi. Miło, że są jeszcze takie osoby :)

PS. mdłości, mdłości, mdłości atakują ze zdwojoną siłą...
PS2. Kobietki wszystkiego najlepszego w dniu naszego święta!

1 komentarz (pokaż)
14 marca 2017, 14:33

Samopoczucie jak na sinusoidzie... jeden dzień lepiej, potem trzy dni mdłości, mdłości, mdłości plus popołudniowe wymioty. Wczoraj niestety zdarzyły się podczas spaceru z psem i to sąsiedzi widzieli. Normalnie jak porządna żulerka - pod krzakami. Wstyd. Ale z racji tego, że nikomu o ciąży na razie nie mówimy temat przemilczam lub zganiam na zatrucie, gdyby się ktoś pytał.
Wizyta u gina dopiero za tydzień, ale i tym razem szykuje się ze mną mąż, co mnie cieszy. W nocy łapię go na tym, że po cichaczu głaszcze mi brzuch, gdy myśli, że śpię.

1 komentarz (pokaż)
21 marca 2017, 09:23

W nocy z piątku na sobotę trafiłam do szpitala. Ból brzucha i plamienie, ale to lekarze szybko opanowali. Dziś już wtorek, serducho bije, ale anemia się pogłębiła, no i TSH wyskoczyło poza normę. Czekam na konsultację endokrynologa. 3majcie kciuki

2 komentarze (pokaż)
23 marca 2017, 15:31

Zostaję w szpitalu. Zrobił się krwiak, trzeba zatem czekać by zaczął się wchłaniać. Jutro kolejne usg. No ale chociaż w szpitalu opieka jest na najwyższym poziomie, jestem pod ogromnym wrażeniem na plus.

4 komentarze (pokaż)
3 kwietnia 2017, 15:39

Dziękuję za ciepłe słowa!
Od kilku dni jestem już w domu, ciąża jest żywa, na każdym USG w szpitalu pokazywali mi bijące serducho, za 1,5 tygodnia pierwsze badania prenatalne. Mam leżeć i wskazane są delikatne lekkie spacery. Wyniki TSH znacznie ponad normę, więc po konsultacji w szpitalu mam zwiększoną dawkę hormonów. Na anemię przypisano mi hemofer (swoją drogą tragiczne skutki uboczne w moim przypadku, będę musiała poprosić lekarza o jakich inny sposób suplementacji żelaza, bo dalej takich sensacji nie zniosę). Krwiak maleje, ale powoli, więc mam się bardzo oszczędzać. Ale najważniejsze jest, że ciąża zachowana no i udało mi się znaleźć super lekarza prowadzącego! W sumie to nie całkiem przypadkiem, bo sprawa o mojej ciąży siłą rzeczy się rypła i już chyba wszyscy w rodzinie wiedzą, ale dzięki temu dostałam namiary na super lekarza, bo nawet Ci w szpitalu, dobitnie sugerowali jego zmianę. Swoją drogą, lekarzom z ICZMP oddział perinatologii będę dozgonnie wdzięczna, za troskę, zrozumienie, a przede wszystkim rzeczową dyskusję i przedstawienie sytuacji wraz z możliwymi scenariuszami. Bałam się panicznie tego szpitala, ale po dwutygodniowym pobycie, jestem oszołomiona tak wspaniałym zachowaniem lekarzy - SZACUN! Jeśli miałybyście kiedykolwiek wątpliwości czy tam iść, to bez zastanowienia się tam pakujcie - tak fachowej, a jednocześnie empatycznej opieki lekarskiej nie zaznałam w żadnym innym łódzkim szpitalu - a trochę ich pozwiedzałam.
Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis, idę dalej leżeć i się obijać - Ku chwale młodego pokolenia!


Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2017, 15:33

1 komentarz (pokaż)
9 maja 2017, 12:54

Drugi trymest ciąży przywitałam w szpitalu. Na szczęście to było delikatne plamienie i tym razem leżałam tylko tydzień. Teraz tuż mija 16t5d, jutro wizyta kontrolna. Martwią mnie tylko dwie rzeczy: przez kilka wieczorów z rzędu miałam twardy brzuch, no i w ogóle nie tyje, prawdę mówiąc od ostatniego ważenia schudłam kilo. Zobaczymy co lekarz jutro powie. Mam nadzieję, że maleństwo ma się OK. Wcześniej byłam ciekawa płci, mam nawet przeczucie co do tego, teraz nie jest to istotne, byle maleństwo było zdrowe i urodziło się bez komplikacji. Czego życzę sobie i Wam!

2 komentarze (pokaż)
12 maja 2017, 12:33

No i muszę się pochwalić, najpierw tylko podziękuję Wam za ciepłe słowa. Lekarz potwierdził, że wszystko jest OK i zdradził płeć - to dziewczynka

3 komentarze (pokaż)
22 maja 2017, 15:34

Helenka dokazuje. Mimo, iż mdłości i wymioty mnie nie opuszczają to i tak nie zamierzam narzekać. Poza tym wydaje mi się, że nasze Słoneczko już daje o sobie znać w brzuszku. Co prawda, nie wiem jak powinnam odczuwać ruchy maleństwa, ale te dziwne odczucia to chyba są Jej ruchy. Nie mogę się już doczekać czerwcowej wizyty. I pomimo, rwy kluczowej i przeziębienia jestem pełna optymizmu. A Wam kochane życzę byście nie traciły wiary, że i u Was wszystko będzie dobrze!

1 komentarz (pokaż)
31 maja 2017, 10:13

Nie wytrzymałam, czując się od kilku dni źle, kupiłam detektor tętna płodu. I to był strzał w 10. Teraz mogę posłuchać serduszka Helenki i jestem spokojniejsza, gdy się źle czuję. Badania połówkowe dopiero 7 czerwca. Już nie mogę się ich doczekać. Tym razem jadę sama, bo mąż będzie w pracy. Mam nadzieję, że wszystko będzie OK. Pozdrawiamy Was

2 komentarze (pokaż)
1 czerwca 2017, 22:54

Hip hip hurra... dziś minął 20 tydzień ciąży! Nasza Helenka jest już pełne 20 tygodni z nami, jeszcze drugie tyle i się z Nią przywitamy! Już nie mogę się doczekać. Nie czytam żadnych poradników, nie zapisuję się do szkoły rodzenia, nie chcę oglądać filmów z porodu - nie chce świrować. Wolę o tym nie myśleć. Już nie mogę doczekać się sierpnia jak zaczniemy kompletować rzeczy dla Maleństwa. A poród, jak to poród, przeżyje. Jeśli wygrałam walkę z nowotworem żaden poród mnie nie wystraszy. I Wam życzę tak dobrego nastroju!

0 komentarzy (pokaż)
7 czerwca 2017, 16:15

Dziś psychicznie kiepski dzień! Mój mąż zbierał sobie od jakiegoś czasu ale wczoraj przelała się czara goryczy. Jego teksty, że wykorzystuje swój stan, że wcale tak źle się nie czuję (no nie wiedziałam, że można stymulować wymioty, o ja głupia), jego teksty o tym, że siedzę w domu, że nic nie robię. Za dużo, po prostu za dużo tego. Dziś sprawdziłam, na czym polega problem z jego porannym wstawaniem i cóż odkryłam. Otorz mój mąż czeka rano, aż ja pierwsza wstanę i zrobię śniadanie. Więc dzisiaj leżałam póki książę nie wstał. I co książę się przez godzinę przedstawiał co 5 minut drzemkę myśląc że to sprawi że wstanę jak zwykle i zrobię śniadanie. A tu klops... wstałam pół godziny po nim i co... I nic, książę śniadanie zjadł ale nie raczył już mi go zrobić. Mam już go dość, mierzi mnie jego oschły ton i pretensje o to, że nic nie robie bo lekarz zalecił nicnierobienie z uwagi na zagrożenie poronieniem. A to moje nicnierobienie polega na robieniu śniadań , obiadów i czasem kolacji, na wychodzeniu z psem kilka razy dziennie ( zaczynając od 5 nad ranem, kończąc na wieczornym przed 21), naszych wizytach u weta z powodu infekcji psiaka, robieniu prań, myciu podłóg, gdy od 2 tygodni nie mogę się o to doprosić. Nawet zakupy robię ja, sąsiedzi litosciwi widząc że wnoszę je na raty sami oferują pomoc. A mi co... mi wstyd za męża. KURDE miał nawet problem, by RAZ słownie RAZ wracając z pracy wstąpić po kawę do Maca bo bardzo mi się jej chciało. Zagroził, ze wtedy nie wyjdzie z psem, jak przyjedzie. Więc kazalam mu nic nie brać po drodze i z psem, też już nie musiał wychodzić. Dwa pobyty w szpitalu, zagrożenie poronieniem, przeziębienie z którego nie mogę wyjść od 3 tygodni, mdłości i wymioty do teraz a on mi mówi, że wykorzystuje sytuację! Szlag mnie trafia, jasny, ciemny czy jaki tam ma być. A dziś jeszcze badania połówkowe, na które pójdę zdenerwowana. A nerwy czuję to od wczoraj udzielają się dziecku, bo jest ponad aktywna i ciągle kopie. Dobijcie mnie dzisiaj...

2 komentarze (pokaż)
11 września 2017, 06:35

Ciąża zakończona 11 września 2017

0 komentarzy (pokaż)
UTWÓRZ KONTO

Twoje dane są u nas bezpieczne. Nigdy nie udostępnimy nikomu Twojego adresu e-mail ani bez Twojego pozwolenia nie będziemy wysyłać do Ciebie wiadomości. My również nie lubimy spamu!

Twój adres e-mail: 
OK Anuluj
Dziękujemy za dołączenie do BellyBestFriend!

Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.

Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.

OK (15)