O mnie: Mam 27 lat.
Moja ciąża: Mam 27 lat. W sierpniu 2012 wzięłam ślub, i od tego dnia staramy się o dziecko. Pół roku przed ślubem odstawiłam tabletki anty (Diana-35), i przez te pół roku zabezpieczaliśmy się inaczej bo nie chcieliśmy "wpaść" przed ślubem- a teraz żałuje. Po ostawieniu Diany okres z miesiąca na miesiąc się wydłużał aż od sierpnia do listopada nie pojawił się wogółe (90 dni), poszłam do ginka zapisał luteinę na wywołanie, zrobił usg-dopochwowe okazało się ze chyba PCO- ale nie potwierdzone bo innych objawów nie mam, na badania hormonów mnie nie wysłał, powiedział ze mam próbować do lutego ale będzie ciężko.Modlę się aby to nie było PCO. W lutym zobaczyłam upragnione dwie kreseczki, a w marcu na pierwszej wizycie już coś było nie tak z maluszkiem, i niestety 16 kwietnia je straciłam był to 11 tydzień.
wczoraj wieczorem nie wytrzymałam i zrobiłam test ciążowy( mąż kupił mi na urodziny które miałam 5 września) i wyszła druga blada kreska pewnie dlatego ze nie z porannego moczu, to dopiero początek bo dzis jest 31dc, a 20 dc miałam niską temperaturę póżniej już nie mierzyłam,myslałam ze owulacji nie było a ty takie coś. Nie potrafię się cieszyć jak sobie o tym pomyślę to mam gęsią skórkę bo boję się kolejnego poronienia. Nikomu narazie nie powiemy jak bedę pewna z dzidzią bedzie wszystko ok to powiem, bo nie zniosę kolejnych tłumaczeń ze straciłam dziecko.Jak powiedziałam mężowi to aż się popłakał, bardzo mnie wspiera. Kocham go bardzo.
Boże spraw aby tym razem się nam udało.
Jutro bedzie 7 tydzień ciąży od ostatniej miesiączki, a mnie dopadło przeziębienie, leczę się domowymi sposobami, mam nadzieje ze nie zaszkodzi to malutkiemu. Boli mnie trochę gardło i mam katar. Kupiłam sobie Prenalen ten syrop ale nie daje rady go wypić, połączenie malin i czosnku powoduje u mnie odruch wymiotny. Mam nadzieje ze za 2-3 dni mi przejdzie, cytrynka, miód, i sok z czarnego bzu, musi pomóc.
Przeziębienie już mi trochę minęło, ale pozostało ogromne zmęczenie. na 10 października jestem umówiona u ginekologa i to bedzie dla mnie najbardziej stresująca wizyta, chyba podobna do obrony pracy mgr, a może i najpiękniejsza bo zobacze bijące serduszko mojego maleństwa, już nawet teraz się stresuję myśląc o tej wizycie aby wszystko było ok. do miesiączki jest to 7t2d
ale owulacje miałm póżno bo 20dc. Mam nadzieje ze już bedzie widać serduszko za 10 dni
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2013, 12:12
Wczoraj miałam wizytę u ginka, i wszystko ok serduszko bije to 7t4d, zapisał mi luteinę 2x1 tabletka ze względu na to aby zrobić wszystko abym znów nie poroniła. Cieszę się bardzo, ale przed USG to myślałam ze mi serce z piersi wyskoczy tak się denerwowałam. Za 2 tygodnie kolejna wizyta już z wynikami badań, musi mnie obserwować bo z mężem mam konflikt serologiczny.
Jutro kolejna wizyta u ginka z wynikami badań. Niech tylko mój Maluszek rośnie:)Jestem zmęczona nawet wejście po schodach na 1 piętro mnie wykańcza, i jeszcze coś się do mnie przyplątało bo 2 dni mam już rozwolnienie( dzisiaj już troszkę lepiej) i mój żołądek też jest wybredny co zjem to czuje to na żołądku. Ale dla ciebie Maluszku wszystko przetrwam
już po wizycie jestem szczęśliwa, Maluda ma już 3 cm i jest wszystko ok. jakie to niesamowite uczucie zobaczyć takiego małego człowieczka w sobie. Kolejna wizyta za miesiąc. Rośnij Maludki zdrowo.
dzisiaj sobie uświadomiłam ze miałabym już moje dzieciątko przy sobie, termin miałam na 2 listopada, łzy lecą same. Ale trzyma mnie myśl ze znów noszę pod sercem dzieciątko i dla niego teraz żyje. A mój Aniołek patrzy na mnie z góry.
Ciąża zakończona 22 lipca 2014
Wysłaliśmy do Ciebie wiadomość z linkiem aktywacyjnym.
Aby aktywować konto przejdź do swojej poczty email , a następnie kliknij na link aktywacyjny, który do Ciebie wysłaliśmy.
Jeśli nie widzisz naszej wiadomości, zajrzyj proszę do folderu Spam.
Gratulacje i zaciskam kciuki! ;)
napewno sie uda :) trzymam mocno kciuki napewno bedzie dobrze i nie denerwuj sie. wiem jak to jest, ja kiedy zobaczyłam 2 raz II kreseczki nie umiałam sie cieszyc, czułam strach. niestety słusznie bo poroniłam, ale u Ciebie napewno bedzie wszystko dobrze :)
Gratuluję:)
Pozytywna energie dzidziusiowi wysylam! :-)