Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Aksamitna wrote:Ja też tylko leżenie, do tego walka z pracodawcą. Czekam aż ZUS mi wyliczy okres zasiłkowy ;/ jak tylko powiedziałam o ciąży to sie zaczęły telefony, musiałam oddać komp służbowy, potem próbowali mi dać dyscyplinarne... Eh
-
A u mnie nastrojowo od kilku dni ok, tylko z łóżka mi się z reguły ciężko podnieść, bo tak w nim cieplutko i milutko. Ale doceniam l4, tak się bałam nudy, a dni mi lecą jak szalone, książka, trochę tv i gotowanie obiadku, a już wybija koniec dnia.
Sprzątaniem się nie zajmuje od początku ciąży - odrzucają mnie zapachy wszystkich specyfików do sprzątania, więc wygląda to tak, że sprząta mąż, a ja w trakcie jego porządków przechodzę z pokoju do pokoju, żeby w każdym się najpierw wywietrzyło
Za to dopada mnie jakaś skleroza chyba.. dzień w dzień mam zadzwonić umówić się do dentysty, a przypomina mi się w godzinach wieczornych, jak już zamknięte -
Ja od początku robię wszystko, sprzątam, gotuję, od września pracuję - najbardziej jest dla mnie uciążliwy maraton do pracy bo mam ok. 1,5 km z buta i zawsze się spieszę;/ Niby co to jest 1,5 km, ale teraz dużo szybciej się męczę mimo tak dobrej kondycji przed ciążą. Zapachy mi wcześniej przeszkadzały, ale nie do tego stopnia, że nie mogłam sprzątać itp. Jedyne co to dużo spałam na początku a i teraz ucinam sobie drzemki popołudniami, jeśli mam czas. Ale generalnie mam sporo energii i przede wszystkim świetne samopoczucie:) Może jedynie łatwiej się denerwuję, ale nie tak "hormonalnie" bez powodu tylko jak ktoś faktycznie mnie wkurzy.
DO niedawna bałam się tylko jednej rzeczy - jak po tylu latach diet, treningów, przyzwyczaję się do "nowego" wyglądu, do zmiany mojego ciała, bo o ile nie przytyłam na razie przesadnie, tak nie ma się co czarować - ciało przyzwyczajone do wycisku nie pięknieje przy takim bezruchu... Ale póki co wrzuciłam na luz, będe się martwić po porodzie;) Teraz się cieszę ciążą, korzystam z przywilejów i staram się robić wszystko co mogę dla swojego i dzidziowego dobra:)Sassy lubi tę wiadomość
-
Paatka wrote:A u mnie nastrojowo od kilku dni ok, tylko z łóżka mi się z reguły ciężko podnieść, bo tak w nim cieplutko i milutko. Ale doceniam l4, tak się bałam nudy, a dni mi lecą jak szalone, książka, trochę tv i gotowanie obiadku, a już wybija koniec dnia.
Sprzątaniem się nie zajmuje od początku ciąży - odrzucają mnie zapachy wszystkich specyfików do sprzątania, więc wygląda to tak, że sprząta mąż, a ja w trakcie jego porządków przechodzę z pokoju do pokoju, żeby w każdym się najpierw wywietrzyło
Za to dopada mnie jakaś skleroza chyba.. dzień w dzień mam zadzwonić umówić się do dentysty, a przypomina mi się w godzinach wieczornych, jak już zamknięte
-
edwarda20 wrote:Ustaw sobie przypomnienie w telefonie lub wyslij maila do siebie. Ja teraz tylko tak funkcjonuje bo dziury w mozgu.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Totoro wrote:Kurcze, też jestem taka ciekawa płci...
Mam pytanko do dziewczyn, które jeszcze pracują - informowałyście już pracodawców, koleżanki z pracy itd. o ciąży...? Ja jeszcze i myślę czy po kolejnej wizycie (5. października) juz nie powiedzieć... Bo kurde... widać mi już trochę brzusio, a nie chciałabym, żeby dyrekcja dowiedziała się od innych pracowników... Przy czym bardzo stresuje mnie ta rozmowa, bo we wrześniu podpisałam umowę -
Ponadto od listopada chciałabym iść na l4, bo kompletnie nie mogę skupić się w pracy, męczy mnie bieganie do toalety, gazy i senność. I może jestem dziwna ale nie wiem, jak mam to powiedzieć lekarzowi, żeby nie pomyślał że przesadzam... Myślałam, że może sam dopyta gdzie pracuje i czy praca nie sprawia mi problemu, ale cisza na ten temat. Mam jakąs wewnętrzną barierę przed proszeniem o takie rzeczy, bo boję się, że zostanie to zbagatelizowane i dostanę odmowę.
-
Sassy ja też się obawiam, że koleżanki zaczną "gadać", bo babkom jakoś łatwo przychodzi spostrzeganie ciąży u innych... Ale chciałabym poczekać do październikowej wizyty. Może się uda.
Co do zwolnienia to ostatnio gadałam z lekarzem na ten temat - powiedział, że na razie nie widzi przeciwskazań, mogę pracować, ale jak powiem, że dość, że już nie chcę itd to pojawiam się i mam zwolnienie:) Zresztą zasugerował, że zimą może być to dla mnie uciążliwe bardzo, więc pewnie w grudniu albo już po przerwie świątecznej i noworocznej będę chciała się zwinąćWiadomość wyedytowana przez autora: 26 września 2017, 20:56
Sassy lubi tę wiadomość
-
Mi lekarz od razu kazał iść na zwolnienie. Byłam na początku przerażona, bo to był dopiero 7 tydzień i jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Poza tym miałam w planach pracę gdzieś do końca grudnia...
Dziś jestem zadowolona, bo dopiero teraz wiem jak bardzo mnie praca stresowała i jak mogłam sobie tym zaszkodzić.
Dziewczyny nie bójcie się mówić w pracy o tym, że jesteście w ciąży. Macie ogromne prawa (osoby z umową o pracę) i jeśli pracodawca chociaż na sekundę się wykrzywi, to znaczy, że z niego burak, a takimi ludźmi nigdy nie wolno się przejmować. Prawo pracy Was chroni, a ciąża powinna być dla wszystkich w Waszym otoczeniu nowiną radosną.
A co do lekarza, to zawsze warto zapytać. Ja sobie zawsze powtarzam w podobnych sytuacjach, że taki lekarz ma pewnie 10 takich próśb tygodniowo i jest przyzwyczajony. Jeśli źle się w pracy czujesz i chciałabyś odpocząć, to koniecznie poproś o zwolnienie.
Produkujesz właśnie człowieka, to bardzo wymagające zadanieSassy lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPodobno to zalezy od ph moczu ze przy dziewczynce jest mocz zasadowy a przy chłopcu kwaśny ale nie wiem na ile ta wrozba jest prawdziwa przy corce mialam ph 8.5 a teraz mam 6 i podobno ma byc chlopak. Ale juz biorac pod uwage wrozbe z obraczka wychodzi dziewczynka i pryszcze i mdlosci to tez dziewczynka wiec na dwoje babka wrozyla
-
acygan wrote:Musze Wam sie pizalic, moze nie powinnam takich rzeczy pisac, ale nie mam z kim pigadac. Maz stara sie pocieszyc, ale mam wrazenie, ze nie wierzy i ma to gdzies. Jest mi coraz gorzej, ale psychicznie. Nie pamietam juz jak to jest dobrze sie czuc. Niby nie mam ciagle mdlosci, ale kazdego dnia wstaje bez sil do zycia, caly dzien leze w lozku, nic mnie nie cieszy. Dawno juz nie sprzatalam, nie gotowalam, robie tylko tyle ile trzeba aby jakos funkcjonowac. Nic mnie nie cieszy, zero radosci z czegokolwiek, ciaza czasem zaczyna mnie dobijac, nie zamartwiam sie tak jak Wy o malucha, nie wiem czy cos ze mna nie tak. Boje sie, ze to jakas depresja, jestem placzliwa, boli mnie glowa.
No to jest mi chyba troche lepiej, musialam to wyrzucic z siebie.
U mnie te przykre dolegliwości słabną. Tym samym trochę wraca chęć do życia. Może powinnaś uprawiać jakiś sport (wyrzut endorfin powinien poprawić twoje samopoczucie. Jeśli twôj stan się nie będzie poprawiać, to warto to skosultować z psychologiem. Nie bagatelizuj problemu, bo po porodzie może być dużo gorzej.